Nie uwierzycie, ostatnią notkę, w której pojawiła się moja twarz (i reszta ciała też!) opublikowałam prawie pół roku temu! Tak długo nigdy się jeszcze nie "obijałam". Aż naszły mnie wątpliwości co do sensu przedłużania marchewkowej domeny. Ostatecznie pan Marchewka wybił mi z głowy głupoty i blog jednak nie przestanie istnieć. Stale jednak rozmyślam nad zmianą hostingu zdjęć. Niestety, roczny abonament Flickra powoli zaczyna przekraczać moje możliwości finansowe, szczególnie że na blogu nie zarabiam nawet grosza. Zobaczymy, co z tego będzie. Czas na decyzję mam do końca listopada...
Koronowe klimaty sprawiły, że moje zapotrzebowanie na odzież zmniejszyło się prawie do zera. No bo ile człowiekowi trzeba do przemieszczania się po najbliższej okolicy (max. 3-5 km od domu) w celach zakupowo-spacerowych? I tak to moja letnia garderoba oparła się o trzy elementy - lnianą sukienkę na podstawie wykroju Butterick 6363, lnianą bluzkę z zakładkami oraz lniane kuloty, które uszyłam pod koniec maja.
No i właśnie na dzisiejszych zdjęciach zobaczycie te ostatnie, czyli butelkowozielone kuloty (#113B z Burdy 4/2015, ale zmodyfikowane pod modele z końca lat '50.), które stanowią główny element moich korona-odzieżowych miksów (wymieniam tylko bluzkę i buty ;]). Są bardzo wygodne, przewiewne, a ich kolor pasuje właściwie do wszystkiego – choć ostatnio celuję głównie w różowo/koralowo-zielone połączenie. Kupiłam nawet dopasowane kolorystycznie tenisówki (zainspirowała mnie do tego ta reklama z lat '60.)
No to teraz rzućcie okiem:
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka
[kliknij, aby powiększyć]
Fot. pan Marchewka
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
🇵🇱
Kuloty w stylu lat '50.: uszyłam sobie
Wykrój: №113B, Burda 4/2015
Tkanina: płótno lniane
Wiązany top: prezent od bratowej
Tenisówki: Lidl (nie ma wygodniejszych!)
Torebka z rafii: Zara
Kocie okulary: przywiezione z Lizbony, Ale-Hop
🇬🇧
1950s style culotte pants: made by me
Pattern: №113B, Burda 4/2015
Fabric: linen
Tie-front top: a gift from my sister-in-law
Plimsolle shoes: Lidl
Raffia bag: Zara
Cat-eye glasses: Ale-Hop in Lisbon
bardzo ładne kuloty, z różem prezentują się cudownie!!!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie wielce, że kuloty się podobają. Bardzo dziękuję!
UsuńSuper spodnie. Wyglądają na wygodne ☺️
OdpowiedzUsuńI takie są :). Dziękuję ogromnie!
UsuńJak Ty się uśmiechasz, to mi od razu lepiej ♥ CZĘŚCIEJ proszę ten Marchewkowy cudowny uśmiech! ♥
OdpowiedzUsuń*uściski* strasznie tęsknię! cholerna plaga! tak to by człowiek już wsiadł w pociąg, a tu lipa...
No weź już mnie tak nie zawstydzaj :P.
UsuńA pandemia w końcu da sobie spokój i będziemy mogli się spotkać. Zobaczysz!
Dzięki Ci, Leny, przeogromne! Uściski.
Aha, z kolejnymi zdjęciami wracam za kilka dni. Bluzka z zakładkami już się obfotografowała :D.
UsuńMiło Cię znowu widzieć! :) Fajny zestaw.
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci dziękuję! :)
UsuńSuper, że jesteś :) i jakik piękny zestaw! Idealnie Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Ps rozumiem Twoje rozterki - sama usunęłam bloga ze względu na koszta :(
Dzięki Ci przeogromne, Kasiu!
UsuńA co do blogów, to widzę, że sporo osób porzuciło swoje strony właśnie ze względów finansowych, dlatego ja również rozważam taką opcję.
Bardzo fajne połączenie :-) ja jakoś nie mogłam przekonać się do kulotów, dopóki ich nie przymierzyłam. Nie tylko ciekawie wyglądają, ale też są bardzo wygodne. Poza tym bardzo podoba mi się Twoja stylizacja. Kolory ciekawie ze sobą współgrają. Idealna opcja na wyjście do parku z dzieckiem :-)
OdpowiedzUsuń