Zbliżają się trzecie urodziny mojej bratanicy. Zgodnie z tradycją, postanowiłam jej coś uszyć. Jak pewnie niektórzy z Was pamiętają, w zeszłym roku była to świnka Peppa, a w tym postawiłam na hipopotama. Ale nie takiego zwykłego, bo półtorametrowego (tak, dobrze czytacie)!
Wykrój na matę do zabaw w kształcie hipopotama z ruchomą paszczęką kupiłam na niemieckiej stronie Burdy tuż przed narodzinami mojej bratanicy. Niestety, jakoś tak wyszło, że maty nie uszyłam, ale w tym roku postanowiłam wykorzystać ją nieco inaczej (szczególnie że bratanica już dawno z mat do zabawy wyrosła).
Wykrój:
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
Jako że zaproponowana przez Burdę kolorystyka bardzo przypadła mi do gustu, postanowiłam praktycznie jej nie zmieniać (na Allegro bez problemu dostałam plusz/gładkie minky w odpowiednich odcieniach). Tylko żółte nozdrza oraz wnętrze paszczy zamieniłam na bardziej odpowiadające rzeczywistości, czyli różowe. Bo kto to wiedział hipopotama z żółtymi wnętrznościami? Wiadomo wszak, że limonkowa skóra i niebieski brzuch są u hipopotamów całkowicie normalne ;].
Z pierwotnego wykroju usunęłam wszystkie nadmiarowe dodatki, pozostawiając kły. Oryginalne, dość sztywne i grube wypełnienie tułowia i nóg zamieniłam na lekką i miękką ocieplinę (100g/m²), którą przepikowałam zgodnie z pierwotną instrukcją. Podnoszony pysk wypchałam zaś kulką silikonową.
Mimo początkowych obaw (pierwszy raz szyłam tak gigantyczne akcesorium), proces zszywania przebiegł bezproblemowo i bardzo szybko. Najdłuższym etapem okazało się samo krojenie poszczególnych materiałów; poświęciłam na nie 6 godzin.
I tak oto powstał limonkowy hipopotam kocykowy z wbudowaną poduszką. Moja bratanica nie tylko będzie mogła się nim przykryć (jest bardzo lekki), ale i wygodnie na nim ułożyć, otulając się przednimi łapami tego parzystokopytnego ssaka.
No to spójrzcie teraz na gotowego do wręczenia hipopotama! A zdjęcia z kolejnych etapów szycia znajdziecie na moim Instagramie.
Mimo początkowych obaw (pierwszy raz szyłam tak gigantyczne akcesorium), proces zszywania przebiegł bezproblemowo i bardzo szybko. Najdłuższym etapem okazało się samo krojenie poszczególnych materiałów; poświęciłam na nie 6 godzin.
I tak oto powstał limonkowy hipopotam kocykowy z wbudowaną poduszką. Moja bratanica nie tylko będzie mogła się nim przykryć (jest bardzo lekki), ale i wygodnie na nim ułożyć, otulając się przednimi łapami tego parzystokopytnego ssaka.
No to spójrzcie teraz na gotowego do wręczenia hipopotama! A zdjęcia z kolejnych etapów szycia znajdziecie na moim Instagramie.
[kliknij, aby powiększyć]
Pysk zamknięty:
[kliknij, aby powiększyć]
Pysk otwarty. Język zaznaczony jedynie stębnowaniem:
[kliknij, aby powiększyć]
Przednimi łapami można się przykryć:
[kliknij, aby powiększyć]
Zbliżenie na część paszczowo-poduszkową. Zamkniętą:
[kliknij, aby powiększyć]
Otwartą:
[kliknij, aby powiększyć]
Wykonane z lnu kopytka:
[kliknij, aby powiększyć]
Hippo - Joga. Spodnia warstwa pozbawiona jest detali:
[kliknij, aby powiększyć]
Całego LHM-a można zwinąć w niewielki pakunek, włożyć pod pachę i przetransportować w wybrane miejsce:
[kliknij, aby powiększyć]
🇵🇱
Limonkowy hipopotam kocykowy: uszyłam dla bratanicy
Wykrój: Burda 9513
Plusz/gładkie minky: Allegro - orientfashionpl
Len i filc: zapasy własne
🇬🇧
Hippo-shaped blanket: made by me for my niece
Pattern: Burda 9513
Fabrics: plush, felt, and linen