Odzież, tkaniny, wykroje, biżuteria... to nie jedyne przedmioty z połowy ubiegłego wieku, które skutecznie przyciągają moją uwagę. Od dawna kocham się też w ceramice użytku domowego z tamtych lat, zwanej polskim New Lookiem (tak, jak kolekcja Diora z 1947 r.).
Ceramiczne wyroby z lat '50. i '60. ubiegłego wieku charakteryzowały się niebanalnymi formami i abstrakcyjno-kosmicznymi (Atomic Age, Space Age) wzorami w niezwykle intensywnych barwach. W ten sposób tworzono nie tylko zastawy stołowe, serwisy do kawy i herbaty czy wazony, ale i bardzo charakterystyczne ozdoby. Zapewne wielu miłośników tamtych lat kojarzy porcelanowe figurki, przestawiające stylizowane postacie ludzkie i zwierzęce.
Moją fascynację tymi wyrobami zdecydowanie nasiliła wystawa "Polski New Look", na którą wybraliśmy się z panem Marchewką w maju 2012 r. Co jakiś czas przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu ceramiki z tamtych lat, której nabycie nie spowodowałoby mojego bankructwa. Niestety, bezskutecznie!
Dopiero dwa tygodnie temu moja mama podesłała mi odnośnik do strony, na której widniała oferta, zawierająca dwa niepełne serwisy kawowe. Ich kształty i malatura (pikasy) od razu skojarzyły mi się z tymi, które widziałam w trakcie wystawy. Bez większej zadumy nabyłam oba (majątku nie wydałam - 29 zł z przesyłką)!
Dopiero po otworzeniu przesyłki przekonałam się, jakie skarby mi się trafiły:
Ceramiczne wyroby z lat '50. i '60. ubiegłego wieku charakteryzowały się niebanalnymi formami i abstrakcyjno-kosmicznymi (Atomic Age, Space Age) wzorami w niezwykle intensywnych barwach. W ten sposób tworzono nie tylko zastawy stołowe, serwisy do kawy i herbaty czy wazony, ale i bardzo charakterystyczne ozdoby. Zapewne wielu miłośników tamtych lat kojarzy porcelanowe figurki, przestawiające stylizowane postacie ludzkie i zwierzęce.
Moją fascynację tymi wyrobami zdecydowanie nasiliła wystawa "Polski New Look", na którą wybraliśmy się z panem Marchewką w maju 2012 r. Co jakiś czas przeszukiwałam sieć w poszukiwaniu ceramiki z tamtych lat, której nabycie nie spowodowałoby mojego bankructwa. Niestety, bezskutecznie!
Dopiero dwa tygodnie temu moja mama podesłała mi odnośnik do strony, na której widniała oferta, zawierająca dwa niepełne serwisy kawowe. Ich kształty i malatura (pikasy) od razu skojarzyły mi się z tymi, które widziałam w trakcie wystawy. Bez większej zadumy nabyłam oba (majątku nie wydałam - 29 zł z przesyłką)!
Dopiero po otworzeniu przesyłki przekonałam się, jakie skarby mi się trafiły:
[kliknij, aby powiększyć]
W-Wawel obecnie Krzysztof/Kristoff (Wałbrzych)
Trzy filiżanki, cukiernica oraz mlecznik najprawdopodobniej z kolekcji Millenium/Helena z 1958 r.
Mlecznik niestety klejony, ale zapewne jeszcze w fabryce, gdyż nie posiada odciśniętej na spodzie sygnatury (ponoć produkty 2. gatunku nie były sygnowane w czasach PRL-u). Malatura czarno-pomarańczowa.
Ten serwis wybiera się do moich rodziców.
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
Cztery filiżanki (na zdjęciu trzy, bo w czwartej pan Marchewka miał właśnie kawę), mlecznik i osiem spodeczków (niektóre mają drobne ubytki na spodach). Prawdopodobnie z kolekcji Elżbieta (ok. 1958 r.). Malatura czarno-cytrynowa (uwielbiam to połączenie kolorów).
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]