PRZYGOTOWANIE TKANINY I WYKROJU
- Tkaniny dekatyzuję z dodatkiem środka piorącego, którego będę używała do prania gotowej odzieży. Dzięki temu widzę, jak wpływa na tkaninę.
- Jeśli potrzebuję większego fragmentu tkaniny, zawsze odcinam go nożyczkami, a nie oddzieram (jak często robią to w sklepach z tkaninami). Rozdzieranie sprawia, że 10-15 cm od brzegu włókna tkaniny nie układają się prawidłowo i tracimy ten kawałek.
- Przed skrojeniem wykroju na skrawku testuję zachowanie się tkaniny po zszyciu. Jeśli materiał rozchodzi się lub rwie, rezygnuję z jego użycia. Po co się potem denerwować?
- Wykroje kopiuję na papier do pieczenia, który kupuję w Lidlu. Jest trwały, a przy tym wystarczająco miękki, aby gotowy szablon można było spiąć szpilkami i zmierzyć na sobie lub na manekinie.
- Zapasy na szwy dodaję jeszcze na papierze. Potem szybciej idzie mi krojenie tkaniny.
- Próbki modelu szyję z prześcieradeł i poszewek, kupionych w lumpeksie.
- Do wykonywania oznaczeń na materiałach używam mazaka znikającego pod wpływem wody lub kolorowych kred krawieckich, a unikam ołówka, który po kontakcie z żelazkiem zwykle nie daje się usunąć.
- Na wszystkie podkroje naprasowuję flizelinową taśmę formującą, a na odszycia - rozciągliwy wkład odzieżowy. Zabezpieczają one te elementy wykroju przed rozciągnięciem (nie dotyczy dzianin).
- Taśmę formującą naprasowuję również na zapasy elementów ciętych ze skosu.
- Nawijam od razu dwie/trzy szpulki dolnej nici. Po co tracić czas w trakcie szycia?
- Każde większe szycie zaczynam z nową igłą w maszynie. Wbrew pozorom igły maszynowe tępią się bardzo szybko i sprawiają problemy.
- Aby maszyna nie wciągnęła tkaniny do bębenka (zdarza się to przy cienkich i delikatnych materiałach), przed pierwszym szwem przytrzymuję obie nici za stopką.
- Pod materiały rozciągliwe i delikatne podkładam paski pergaminu lub papierowej chusteczki; dzięki temu tkanina nie ulega ściągnięciu i zmarszczeniu w trakcie szycia. Stopka krocząca też daje radę!
- Dzianinę szyję potrójnym ściegiem prostym - jest niezwykle rozciągliwy i wytrzymały. Świetnie spisuje się na przykład przy spodniach z trykotu.
- Gęsto tkane materiały (na przykład gabardynę) szyję najcieńszą igłą lub igłą do mikrowłókien.
- Dokładnie związuję i obcinam nici, nawet z tych szwów, które znajdą się pod podszewką. Te nieobcięte będą się trakcie prasowania odbijały się na prawej stronie odzieży.
- Mimo że korzystam z manekina ustawionego na moje rozmiary, produkowany model wielokrotnie mierzę w trakcie szycia. Przechadzam się w nim po mieszkaniu, siadam, chodzę po schodach i dzięki temu widzę, jak układa się w ruchu.
- Jeśli nie zależy mi na koszulowym charakterze odzieży, podłożenia przyszywam ręcznie ściegiem niewidocznym.
- Każdy szew rozprasowuję tuż po jego zszyciu. Jeśli odbija się na prawej stronie, pod zapasy podkładam paski pergaminu i dopiero prasuję.
- Jeśli zdarzy mi się wyświecenie, prasuję to miejsce ponownie przez wilgotną ściereczkę. Zwykle pomaga!
- Tkaniny, w których wzory muszą zgadzać się na szwach przez zszyciem fastryguję i dla pewności spinam szpilkami.
- Wszystkie brzegi zapasów obrzucam zwykłym zygzakiem lub podwijam albo obszywam lamówką. Nigdy nie zostawiam ich niezabezpieczonych.
- Gotową odzież od razu piorę. Nawet jeśli w trakcie szycia nie wykonywałam żadnych oznaczeń, to materiał mógł ulec zakurzeniu lub zabrudzeniu.
- Z resztkami nici radzę sobie za pomocą wałków czyszczących, które kupuję w Ikei (zapasowe rolki są tam najtańsze).
- Nici przechowuję w szczelnie zamkniętych pojemnikach - zakurzonymi naprawdę kiepsko mi się szyje.
- Co kilka miesięcy wymieniam centymetry krawieckie. Potrafią się sporo rozciągnąć!
- Nożycami do tkanin nie tnę papieru - tępi ostrza.
- Wykroje, które jeszcze mi się przydadzą, pakuję do kopert lub plastikowych koszulek, opisuję i wkładam do segregatora.
- Zabrudzone żelazko czyszczę rozcieńczonym octem.
- Tak, nadal używam maszyny z Lidla. Ma już 5 lat i działa wzorowo!
Dla przypomnienia uszyte w zeszłym roku trykotowe spodnie, które wystąpiły już w dwóch notkach (tu i tu):
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka
PL
Spodnie typu pedal pushers: uszyłam sobie, model 123 z Burdy 6/2011
Top: Biedronka
Balerinki: Lidl
Torebka: lumpeks
EN
Pedal pushers: made by me, #123, Burda 6/2011
Top: Biedronka
Shoes: Lidl
Bag: second-hand shop
*Czynności opisane powyżej oparte są na moim niewielkim doświadczeniu. Doszłam do nich sama lub wynalazłam w starych publikacjach krawieckich. Sprawdzą się raczej u osób preferujących tradycyjne metody szycia!