Bywa tak, że z miejsca zakochujemy się w konkretnym wykroju. Łapiemy za zalegający w szafie materiał i szyjemy bez opamiętania tylko po to, aby po wykończeniu odzieży okazało się że:
- fason zupełnie nam nie leży;
- wybraliśmy zły rozmiar;
- rozmiar i fason są super, ale chwycony w pośpiechu materiał uniemożliwia korzystanie z gotowego ubioru.
W takiej sytuacji gotowa rzecz trafia zwykle do kosza lub na nigdy nietkniętą stertę ubrań do przeróbki. Tylko nie mówcie, że takiej nie macie! ;]
Nie ma co ściemniać, zdarzyło mi się to wielokrotnie, dlatego teraz staram się opanować szalejące emocje i nieco rozsądniej podejść do wykroju, na którego widok padam i podnieść się nie mogę.
1. Fason a figura.
Aby nieco przytłumić chęć natychmiastowego szycia warto zastanowić się, czy dany model będzie pasował do naszej figury. I nie chodzi tu o narzucone przez ogół zasady dopasowywania ubioru (bo te nie zawsze zgadzają się z naszymi poglądami na temat mody, szczególnie jeśli preferujemy retro), a o własne samopoczucie.
Od jakiegoś czasu prowadzę listę "Tego nie szyć" i do niej dopisuję fasony czy detale, które źle wyglądają na mojej sylwetce, na przykład "Unikać obfitego marszczenia w biuście".
2. Wybór materiału.
Podobną listę można prowadzić w przypadku materiałów.
Nim rzucimy się na zachomikowane tkaniny, warto rozważyć, na jaką porę roku i okazję przeznaczona będzie szyta przez nas odzież. Błyszcząca tafta na co dzień to jednak kiepski pomysł, a mocno gniotący się len na imprezie nikogo nie zachwyci.
Rozważyć należy też zachowanie się materiału w przypadku konkretnych elementów wykroju. Na przykład: z dość grubej wełny nie warto szyć spódnic na bazie koła, bo przewrócimy się pod ich ciężarem; marszczenia najlepiej wykonywać na tkaninach cienkich i miękkich, będą się ładniej układały.
Nie warto zapominać o wzorze, który może zdobić wybrany materiał. Wzory duże, o wyraźnych brzegach źle wyglądają mocno pocięte, a więc najlepiej zagrają z wykrojem mało skomplikowanym. Modele skomplikowane, złożone z wielu części proszą się o materiał gładki lub pokryty naprawdę drobnym lub rozmytym wzorem.
Pod uwagę należy brać wskazówki twórców wykroju. Na pewno okażą się bardzo pomocne, choć wiadomo, że odstępstwa mogą się zdarzać.
Oczywiście nie bez znaczenia jest kolor materiału, bo w końcu nie w każdym poczujemy się dobrze. Ja sama nie przepadam za brązem.
3. Wybór rozmiaru.
Przed przerysowaniem rozmiaru, który zawsze nosimy, najlepiej dokonać pomiaru ciała odzianego w bieliznę, którą będziemy zakładać pod szyty element garderoby. W przypadku spódnic i spodni zastanówmy się, czy pod pasek będziemy wkładać bluzkę lub sweter. Jeśli tak, warto dodać tu nieco więcej luzu (choćby pół centymetra), a unikniemy ściśnięcia niczym baleron w siatce.
Po przerysowaniu wykroju nie ciachajmy pod razu materii właściwej! Naprawdę opłaci się wykonać próbkę ze starego prześcieradła lub poszwy (kupuję je w lumpeksie). To dzięki niej poprawimy wysokość zaszewek, dostosujemy obwody czy pogłębimy uwierający podkrój pachy. Próbki powinno się wykonywać z materiału podobnego do tego, z którego szyjemy wybrany modele, ale oczywiście nie zawsze jest to możliwe.
4. Przygotowanie stanowiska krawieckiego.
Zanim zbierzemy się za krojenie, sprawdźmy czy na naszym stanowisku krawieckim znajdują się wszystkie potrzebne nam rzeczy - igły, nici, flizelina, taśma wzmacniająca, guziki/zatrzaski etc. Ich brak w trakcie szycia sprawi, że będziemy szukać zamienników, co niekoniecznie dobrze odbije się na gotowej odzieży.
A już po pokrojeniu koniecznie sprawdźmy na skrawku materiału właściwego, jak maszyna zachowuje się w trakcie jego szycia. Może się zdarzyć, że konieczna będzie wymiana igły.
No to teraz możemy szyć!
Wykonanie tych kroków sprawi, że nieco ochłoniemy, a przy okazji będziemy mieli pewność, że szyte ubranie będzie tym, czego naprawdę oczekujemy.
✂
Niestety, spódnica zakończyła już swój żywot. Materiał okazał się wykonany z papieru i pękł równiutko wzdłuż zatrzasek. Tak to czasem bywa, a domowe szycie nie zawsze gwarantuje dobrą jakość odzieży, szczególnie że wiele zależy tu od producentów materiałów.
Spódnicę spróbuję jeszcze uratować, ale z pewnością nie będzie już tak obfita.
Rzućcie okiem na pożegnalne zdjęcia.
Spódnicę spróbuję jeszcze uratować, ale z pewnością nie będzie już tak obfita.
Rzućcie okiem na pożegnalne zdjęcia.
PL
Kardigan: wyszukany w lumpeksie i przerobiony przez moją mamę
Guziki perełki z lat '50.: prezent od pań z pasmanterii Pasjonateria
Guziki perełki z lat '50.: prezent od pań z pasmanterii Pasjonateria
Spódnica w kwiaty: uszyłam sobie
Wykrój: Capri z Burdy Vintage 2014
Buty: Lasocki, CCC
Torebka: Baron
Broszka z lat '50.: Allegro
EN
Cardigan: SH, refashioned by my mom
Vintage buttons: a gift
Skirt: made by me
Pattern: Capri, Burda Vintage
Flats: CCC
Bag:Baron
Vintage brooch: Allegro
Vintage buttons: a gift
Skirt: made by me
Pattern: Capri, Burda Vintage
Flats: CCC
Bag:Baron