Od dziecka nienawidziłam jeansów. Denim był taki twardy! I taki niewygodny! A do tego te sterczące w każdym możliwym miejscu kieszenie, które służyły wyłącznie do odrywania się. Kiedy wszyscy wokoło nosili dżinsy, ja unikałam ich jak ognia. Sytuacja uległa jeszcze pogorszeniu, kiedy pod koniec podstawówki okazało się, że moje kobiece już kształty nie przystają do żadnego rozmiaru (32 cm różnicy pomiędzy talią a biodrami to utrapienie!) - spodnie dobre w biodrach były za duże w talii i udach, a tych dobrych w talii nie byłam nawet w stanie przez biodra przecisnąć.
Moje męki skończyły się w 2008 roku, kiedy zaprzestałam wszelkich prób zakupu dobrze leżących jeansów i całkowicie przerzuciłam się na spódnice i sukienki.
Mimo wszystko po latach szycia postanowiłam dać kolejną szansę spodniom z denimu - ale takim, które będą przestrzegać moich zasad. Odpowiedni model, cygaretki dopasowane ośmioma zaszewkami, znalazłam w magazynie Beyer Mode z czerwca 1963 roku. Biodra i uda nie wymagały modyfikacji, za to o kilka centymetrów zwęziłam talię, wydłużyłam stan i zmieniłam nieco podkrój kroku. Wszystkie zmiany wymagały wykonania sześciu próbek. Robota się jednak opłaciła!
Cienki, nierozciągliwy denim pozyskałam z wielkich spodni marki M&S, które moja mama kupiła w lumpeksie za złotówkę. Pamiątką po nich są zszyte kanty, których postanowiłam nie rozpruwać (znacznie ułatwiły prawidłowe wykrojenie przodów) i ostębnowane szlufki (w oryginalnych spodniach były długim ozdobnym paskiem, przyszytym w talii).
Moje spodnie nie mają żadnych kieszeni i zapinane są na zamek oraz dwie zatrzaski. W nogawkach ukryłam szerokie odszycia, które można wywinąć, tworząc mankiety.
A teraz spójrzcie na zdjęcia mojego stroju z wczorajszego rozpoczęcia sezonu na torze wyścigów konnych na wrocławskich Partynicach.
Moje męki skończyły się w 2008 roku, kiedy zaprzestałam wszelkich prób zakupu dobrze leżących jeansów i całkowicie przerzuciłam się na spódnice i sukienki.
Mimo wszystko po latach szycia postanowiłam dać kolejną szansę spodniom z denimu - ale takim, które będą przestrzegać moich zasad. Odpowiedni model, cygaretki dopasowane ośmioma zaszewkami, znalazłam w magazynie Beyer Mode z czerwca 1963 roku. Biodra i uda nie wymagały modyfikacji, za to o kilka centymetrów zwęziłam talię, wydłużyłam stan i zmieniłam nieco podkrój kroku. Wszystkie zmiany wymagały wykonania sześciu próbek. Robota się jednak opłaciła!
Cienki, nierozciągliwy denim pozyskałam z wielkich spodni marki M&S, które moja mama kupiła w lumpeksie za złotówkę. Pamiątką po nich są zszyte kanty, których postanowiłam nie rozpruwać (znacznie ułatwiły prawidłowe wykrojenie przodów) i ostębnowane szlufki (w oryginalnych spodniach były długim ozdobnym paskiem, przyszytym w talii).
Moje spodnie nie mają żadnych kieszeni i zapinane są na zamek oraz dwie zatrzaski. W nogawkach ukryłam szerokie odszycia, które można wywinąć, tworząc mankiety.
A teraz spójrzcie na zdjęcia mojego stroju z wczorajszego rozpoczęcia sezonu na torze wyścigów konnych na wrocławskich Partynicach.
Wybaczcie zmierzwa na głowie. Fryz nie przetrwał wiosennego deszczu:
PL
Spodnie cygaretki: uszyłam sobie
Wykrój: #30609 z Beyer Mode 6/1963
Denim: pozyskany ze spodni M&S kupionych przez mamę w lumpeksie
Bluzka: TopShop (wymieniona z przyjaciółką)
Kardigan: wyszukany w lumpeksie przez mamę
Zamszowy pasek: Biedronka
Zamszowy pasek: Biedronka
Buty: SCA'VIOLA
EN
Cigarette trousers: Made by me
Pattern: #30609, Beyer Mode 6/1963
Fabric: I used thrifted M&S trousers
Top: TopShop
Cardigan: second hand shop
Belt: Biedronka
Belt: Biedronka
Shoes: SCA'VIOLA
PS Na Allegro wystawiam nienoszoną odzież.