No dobra, zróbmy podsumowanie grudnia...
- Jak pod koniec prawie każdego roku, zbiłam 85-watową żarówkę fotograficzną.
- Na stronie bardzo znanej polskiej firmy kupiłam torebkę, która okazała się nie tylko niezgodna z tym, co było w ofercie, ale i brudna. Od trzech tygodni walczę o zwrot pieniędzy (firma nie raczyła nawet odpowiedzieć w ciągu 14 dni na złożoną reklamację)!
- Rozchorowaliśmy się z panem Marchewką przed Świętami, co sprawiło, że spędziliśmy je sami.
- Przypadkowo zniszczyłam prawie gotową małą czarną (zaciągnęłam w trakcie ręcznego szycia karczek, co spowodowało powstanie potężnej dziury).
- Wypatrzyłam na grzywce pierwszy siwy włos, który teraz gra główną rolę w większości moich koszmarów ;-].
- Zgubiłam pierścionek zaręczynowy i jego nieobecność odkryłam dwa tygodnie po zdarzeniu (szanse na odnalezienie = 0).
- Wszystko jest OK, nie mam załamki i świetnie się czuję w szmizjerce z granatowej krepy, choć będę musiała uszyć do niej satynową halkę, bo na tej z organzy nie układa się tak, jakbym tego chciała.
PL
Sukienka-szmizjerka: uszyłam sobie
Wykrój: #6487, Burda 4/1960
Tkanina (zoja): Textilmania.pl
Buty: vintage (lata '60.)
Torebka: vintage bienen-davis (najprawdopodobniej pocz. lat '60.)
Broszka: vintage, nabyta przez mamę
Zamszowy pasek ze złotą klamrą (mój ukochany!): Biedronka
EN
Shirt-waist dress: made by me
Pattern: #6487, Burda 4/1960
Fabric (zoja): Textilmania.pl
Shoes: vintage (1960s)
Handbag: vintage bienen-davis (early 1960s)
Brooch: vintage, a gift from my mom
Suede belt: Biedronka
No to SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! Chyba że jeszcze zdążę doszyć drugą spódnicę do tego żakietu (w którym ostatnio wymieniłam kołnierze z TEGO powodu) to oczywiście od razu na blogu pokażę!