Przez ostatnie tygodnie słabo było (znowu) z zestawami na blogu. A wszystko dlatego, że jakoś nie mogliśmy się zgrać zdjęciowo z panem Marchewką. Kiedy ja miałam czas - on pracował, kiedy on miał czas - ja pracowałam. Na szczęście dla bloga odkryłam, że mogę użyć telefonu jako pilota do aparatu! Koniec z samowyzwalaczem i bieganiem tam i z powrotem. Minusem tej metody jest oczywiście obecność na zdjęciach telefonu, który NIECO zaburza stylistykę, ale chyba jakoś to przeżyję.
Chyba...
Chyba...
A na tych zdalnie cykniętych zdjęciach zobaczycie zestaw wyjściowy (czyli jak nie idę po mleko do Żabki), który towarzyszył mi przez ostatnie ciepłe dni jesieni. Sukienkę uszyłam jeszcze w sierpniu. Powstała w oparciu o wykrój Simplicity 5958 (1965 r.) z przepięknej bawełnianej satyny. Niestety, sklep, w którym została nabyta, upadł nagle i gwałtownie. Ech, co za czasy...
Zaś płaszcz to dłuższa historia, a dokładnie pięcioletnia! Tak, tak... Płaszcz z gabardyny na podstawie wykroju 101 A z Burdy 3/2010 ma już pięć lat i ciągle wygląda jak nowy, mimo że jest moim ulubionym wiosenno-jesiennym okryciem wierzchnim.
No dobra, rzućcie w końcu okiem, a w komentarzu napiszcie, co tam fajnego sobie na zimę szyjecie.
No dobra, rzućcie w końcu okiem, a w komentarzu napiszcie, co tam fajnego sobie na zimę szyjecie.
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
To zdjęcie wykonał pan Marchewka.
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Materiał: bawełniana satyna
Płaszcz: uszyłam sobie, Burda 3/2010 - 101A
Materiał: bawełniana gabardyna ze Składu bławatnego
Koturny: CCC
Torebka: prezent od rodziców
EN
Fabric: cotton satin
Coat: made by me, Burda 3/2010 - 101A
Fabric: cotton gabardine
Wedges: CCC
Bag: a gift from my parents