Cały dzisiejszy dzień spędziłam na apgrejdowaniu (przy pomocy marchewkowych rodziców oraz pana Marchewki) kuchni i pokoju krawieckiego. Wiecie, że ostatnio panuje moda na tworzenie dosłownie wszystkiego z ikeowych stolików LACK? I ja też tej modzie nie mogłam się oprzeć, dlatego pomieszczenie, w którym szyję i produkuję, wyposażyłam w sześć sztuk tego mebla. A to, co z nich powstało już wkrótce pojawi się na blogu.
Tymczasem projekt krawiecki, rozpoczęty tkaninową traumą, został pomyślnie zakończony. Sytuację uratowała dość gruba i niewymagająca podszewki malinowa satyno-tafta. Sukienka, która z niej powstała to model 110 z Burdy 7/2011. Prosty, przyjemny w szyciu, a jednak bardzo ciekawy wykrój. Na uwagę zasługują kimonowe rękawki, pojemne kieszenie i boczne kliny na przodzie góry. Jeśli wytniemy je z ciemniejszego materiału, sukienka optycznie wyszczupli sylwetkę. W wypadku mojej Zleceniodawczyni taki zabieg nie był potrzebny :).
A oto sukienka i jej właścicielka, która, ku mojej radości, zgodziła się zapozować do zdjęć:
Tymczasem projekt krawiecki, rozpoczęty tkaninową traumą, został pomyślnie zakończony. Sytuację uratowała dość gruba i niewymagająca podszewki malinowa satyno-tafta. Sukienka, która z niej powstała to model 110 z Burdy 7/2011. Prosty, przyjemny w szyciu, a jednak bardzo ciekawy wykrój. Na uwagę zasługują kimonowe rękawki, pojemne kieszenie i boczne kliny na przodzie góry. Jeśli wytniemy je z ciemniejszego materiału, sukienka optycznie wyszczupli sylwetkę. W wypadku mojej Zleceniodawczyni taki zabieg nie był potrzebny :).
A oto sukienka i jej właścicielka, która, ku mojej radości, zgodziła się zapozować do zdjęć:
✁
Sukienka: model 110, Burda 7/2011
Satyno-tafta: Wrocław, ul. Robotnicza
Satyno-tafta: Wrocław, ul. Robotnicza
PS Jeszcze przez 8 dni na Leśno-Marchewkowej trwa konkurs Philips. Do wygrania kosmiczne żelazko Azur oraz książki ufundowane przez pana Marchewkę. Zapraszamy!
Ja cały czas dopracowuje swoje opowiadanie na temat konkursowy :-)
OdpowiedzUsuńA wspomnę coś o sukience. Bardzo ładna ! ale co sukienka czy kobieta ? no przecież że kobieta ale nie tylko kobieta, w sukience pełnej blasku i stylu podkreślającym piękno osoby która ją będzie nosić :-)
świetna sukienka!
OdpowiedzUsuń..i sukienka, i właścicielka piękne!!!..a Tobie gratuluję talentu:))
OdpowiedzUsuńSiostra? Bo podobna :) Sukienka super i super modelka, ale najbardziej zaciekawiła mnie Twoja pracownia krawiecka - nie mogę się doczekać relacji :)
OdpowiedzUsuńsliczna sukienka!!! i kolor piekny!!!
OdpowiedzUsuńŚlicznie ci wyszła!I tak dokładność - brawo, brawo, brawo!
OdpowiedzUsuńFantastyczna^^ To jest dopiero wyzwanie aby uszyć coś na inną osobę :) Jeszcze raz gratuluję rezultatów!
OdpowiedzUsuńA widząc miniaturę postu już myślałam, że doczekałam się Marchewkowej w rozpuszczonych włosach :)
OdpowiedzUsuńCzy któreś z was, dobrzy ludzie, potrafi mi poradzić, co zrobić, żeby blogi, które po dziesięciokroć dodaję do obserwowanych, nie znikały mi z pulpitu nawigacyjnego, a Blogger nie komunikował, że nie dodałam jeszcze żadnych blogów do obserwowanych?
Serdecznie Wam dziękuję za tak przemiłe słowa. Ogromnie mi miło, że sukienka się spodobała :).
OdpowiedzUsuń@Ryfka: Siostry nie posiadam. Posiadam za to brata, a to jego dziewczyna :).
A relacja z pokoju krawieckiego i kuchni już wkrótce. Niech no tylko sprzątnę po wierceniu i klejeniu.
@Joanka: Prawda! Mimo że miałam ustawionego na odpowiednie wymiary manekina, obawiałam się, czy sukienka będzie potem dobrze leżała.
@Zwykły Człowiek: Google Reader, z którym połączony jest pulpit nawigacyjny Bloggera, nie działa ostatnio prawidłowo (coś tam popsuli w trakcie ostatnich zmian). Zapewne stąd te problemy. Może, póki tego nie naprawią, warto skorzystać z jakiegoś innego czytnika.
Przepiękna sukienka. Też bym jakąś na zamówienie chciała od Ciebie - byłaby zdecydowanie ulubioną. Chyba kiedyś będę musiała się do Ciebie jakoś ślicznie uśmiechnąć... :)
OdpowiedzUsuńKrawieckie dzieło sztuki wykonane z zegarmistrzowską precyzją! Chylę czoła. Pozdrawiam WAS serdecznie :).
OdpowiedzUsuńsukienka jest piękna, niestety jej urok rujnują te buty.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń@Messrox: To była pierwsza próba uszycia czegoś dla bliskiej mi osoby, zobaczymy, czy wyjdzie z tego coś większego :].
@Anniegmatic: Oj tam, bez przesady. Ja bym jeszcze wiele w niej poprawiła :p.
@MarieAntoinette: A mnie się te buty ogromnie podobają :).
Pozdrowienia!
Cudowna sukienka na pięknej dziewczynie, tworzą świetny duet. Brawa za odwagę uszycia dla kogoś :D
OdpowiedzUsuńNiesamowita kreacja, a jaka dokładniutka:)Ciekawa jestem jak wygląda pozostała część pracowni poza tą, którą widać na zdjęciu i podobnie jak Silanna - podziwiam za szycie dla kogoś to wielka odpowiedzialność. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś geniuszem! :)
OdpowiedzUsuńTwoja modelka wygląda jak Nicolle Richie :). Sukienka wyszła bardzo fajnie - też mam ją w planach ale czarną. Ale ponieważ ja mam ze 20 sukienek w planach więc nie wiem kiedy się za nią zabiorę :/.
OdpowiedzUsuńPokaż nam swoją pracownię ASAP!!!
strasznie jestem ciekawa co wyszło z tych stolików :) sukienka jest piękna, a tego manekina chętnie bym ci ukradła :) marze o takim ale cena jak na razie mnie odstrasza
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka, piękny kolor, piękna modelka (mówię o żywej osobie, nie o manekinie). Fason, który też planuję uszyć kiedyś tam w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńWspaniała!
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka na ślicznej dziewczynie :)).
OdpowiedzUsuńśliczne są - sukienka i właścicielka oczywiście ;) projekt rzeczywiście baaaardzo ciekawy, kobiecy i elegancki a jednocześnie bez nadmiernych ozdóbek :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tyle przemiłych słów.
OdpowiedzUsuńWłaścicielka sukienki też się z pewnością bardzo ucieszy :).
@Silanna: O tak, szycie nie dla siebie wymaga mocnych nerwów. Choć ja bardzo obawiałam się efektu końcowego. Ale pierwsze koty za płoty, o!
@Monika Magdalena: To, co widać na większości moich zdjęć, to część przedpokoju po wejściu na drugie piętro mieszkania. Fragment mojej pracowni można było zobaczyć w tej notce. Jak tylko wszystko ogarnę, pokażę całą.
@Anja: Geniusze chyba się tak nie denerwują w trakcie szycia? :P
@Longredthread: Prawda, że modelka ładna? :D
Bardzo polecam ten model. Szyje się go ekspresowo, a fajnie można pokombinować z klinami i kieszeniami.
Jak wykończę drobiazgi i całość ogarnę, zdjęcia pracowni pojawią się na blogu.
@handmade by Kasia: Ja tego manekina dostałam w prezencie, a wcześniej korzystałam z taśmowca, który spisywał się świetnie.
@Megana: Modelka z pewnością się ucieszy :).
@Susanna: Fason tej sukienki jest wyjątkowy. Niby prosta, a jednak kliny i kieszenie czynią ją niezwykle interesującą. Świetnie się to szyje.
Pozdrowienia :).
@Chmurka: Dziękuję serdecznie! Myślę, że ostębnowane kliny przodu i kieszenie stanowią świetną ozdobę i więcej niczego tu nie trzeba :).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Widziałam tą sukienkę w Burdzie i wtedy do mnie jakoś nie przemówiła a u Ciebie prezentuje się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPs. Nie takie buty do tego typu sukienki!
@Agnieszka: Dziękuję bardzo! W Burdzie praktycznie sukienki nie widać - intensywna czerń + niezbyt ciekawe zdjęcie robią swoje.
OdpowiedzUsuńCo do butów, uważam, że są ładne i eleganckie, a z pewnością właścicielce sukienki bardzo pasują.
Sukienka piekna, modelina tez!:)
OdpowiedzUsuńświetna Ci wyszła. i te kieszenie - uwielbiam jak ubrania mają kieszenie.
OdpowiedzUsuńtak osobiście tylko żałuję że nie z tamtego materiału - kolor był boski. :D
@Agnieszka: Dziękuję serdecznie (również w imieniu modeliny :D)!
OdpowiedzUsuń@Karolina: Dziękuję Ci ogromnie!
Te kieszenie są super. Właścicielka jest z nich bardzo zadowolona.
Co do szantungu, to faktycznie troszkę szkoda, ale lepiej, że jego wada wyszła przed szyciem ;].
Marchewkowa, przypomnij mi, bo nie mogę znaleźć - gdzie na blogu pisałaś o Pan Am? Wydawało mi się, że była na ten temat osobna notka (ogólnie o kilku serialach), ale mam problem ze znalezieniem. Wciągnęłam się w oglądanie, mimo że serial nie jest fabularnie mocny, kiedyś o nim pisałaś i chciałam do tego wrócić.
OdpowiedzUsuń@Kasia: W tej notce pisałam o różnych serialach, niestety nie o "Pan Am". O nim w komentarzu wspomniała Longredthread.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :).
Fantastyczny fason i kolor, Kochana chylę czoła przed Twoją dokładnością i precyzją:)
OdpowiedzUsuńMarchewkowa po raz kolejny zwróciłaś moją uwagę na model, który zupełnie do mnie nie przemawiał w Burdzie.
OdpowiedzUsuńSukienka świetna i ten kolor mmmm :)
Podziwiam umiejętność równego i precyzyjnego stębnowania.
Teraz kilka słów od właścicielki sukienki :)
OdpowiedzUsuńNa samym początku chciałam jeszcze raz podziękować najlepszej pod słońcem krawcowej :) Szycie sukienki u Ciebie to sama przyjemność. Byłam bardzo spokojna i wręcz pewna, że efekt końcowy będzie czarujący. I nie myliłam się – sukienka taka właśnie jest. Myślę, że oprócz talentu mogę zaobserwować u Ciebie ogromną pasję do szycia. A zestawienie tego gwarantuje murowany sukces!
Sukienka miała premierę w minioną sobotę i spisała się na medal. Czułam się w niej bardzo swobodnie, a zarazem kobieco i elegancko. Wszystko dzięki temu, że uszyta jest z niezwykłą starannością, a co ważne idealnie dopasowana jest do mojej sylwetki. A wszystko dzięki Tobie Justynko :)
Dziękuję również innym za wszystkie miłe słowa na mój temat oraz pozostałe opinie :) Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
Trzymam kciuki za kolejne zlecenia :)
Pozdrawiam cieplutko, Gosia :)
Sukienka jest cudna, kolor obłędny, krawcowa utalentowana, a właścicielka wygląda w niej jak milion dolarów.
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego przepięknego tworu krawieckiego:)
OdpowiedzUsuńKochana, coraz poważniej rozważam zatrudnienie Cię jako osobistej krawcowej. Tylko najpierw muszę wymyślić, czego chcę (a na pewno chcę kieszeni!). Podziwiam Twoją precyzję, fantastycznie wyszła ta sukienka spod Twej maszyny:)
OdpowiedzUsuńKilka tonów ciemniej i wyszedłby mój ulubiony odcień różu, w którym mam puchókę z terranovy. JAkim cudem udało się ją doprać po szlajaniu się po cegielniach i innych ruderach to ja nie wiem.
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka, ale faktycznie, nie na każdą figurę. Zbyt chude (czyli jo) wyglądałoby upiornie, zbyt przy kości byłoby optycznie pogrubiane. Ot, żywe kolory nie dla każdego (chyba, że się jest pulchną hinduską, nie wiem jak to jest, ale południowoazjatyckim kobietom dobrze jest w każdym kolorze, to niesamowite :) )
piękna kombinacja dobrze skrojonej sukienki, mocnego koloru i ładnej modelki-właścicielki :)
OdpowiedzUsuńBardzo wszystkim dziękuję za przemiłe słowa!
OdpowiedzUsuń@Gosia: Pięknej modelce należą się piękne słowa :D.
@Adchen: Niedługo będzie grudniowa Burda, a tam dopiero ciekawe rzeczy. Trzeba się zgadać na oglądanie Burd :P.
@Lavinka: A ja mam wrażenie, że ten model pasuje i na 34, i na 44. Klinami można dużo zdziałać uzyskując efekt, który prezentowała niedawno Kate Winslet.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Miłego dnia!
Wspaniała sukienka i śliczna modelka.
OdpowiedzUsuńha,swietna, tez bardzo mi sie podobał wykrój, a u ciebie mozna go zobaczyc prawie nz zywo ;)
OdpowiedzUsuńDołączam wyrazy zachwytu. Jesteś świetna w tym, co robisz. Pozdrawiam. Ula
OdpowiedzUsuń@Anonim z 12:05 PM: Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuń@LaLa: Ogromnie Ci dziękuję! :)
@Złoty Krój: Bardzo dziękuję za miłe słowa!
Pozdrowienia!
Bardzo dobrze czułabym się w takiej sukience. A poza tym piękny kolor. Można się zapomnieć...
OdpowiedzUsuńObłędna sukienka. Ja też taką chcę!!! Krój stworzony dla mnie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci tempa, w jakim tworzysz kolejne kreacje :) Uszyłam spódnicę wg tego modelu, ale przy noszeniu zakładki rozchodzą się na boki i mniej więcej na wysokosci dolów wlotów kieszeni tworzą się rogate wybrzuszenia, które mnie bardzo denerwują. Nie wiem co mogłam zrobić źle. Czy moglabyś podpowiedzieć jak ładnie uformować zakładki na spódnicy?
OdpowiedzUsuńJoanna
@Joanna: Jeśli zakładki nie są odrobinę od góry zszyte, to będą się rozchodziły, a cały nadmiar tkaniny będzie na biodrach tworzył wybrzuszenia. Tak jest z większością spódnic tego typu.
OdpowiedzUsuńCo do układania zakładek, to dokładnie zaznaczam je na prawej stronie materiału. Składam jeden brzeg i zaprasowuję, składam drugi i zaprasowuję. Spinam szpilkami, a następnie mocno fastryguję. Trzeba zwrócić uwagę na to, aby złożone brzegi się dotykały.
Pozdrowienia! :)
Dzięki! Moje zakładki wybrzuszały się mimo zaszycia u góry, niestety :( Myślisz ze przedłużenie zaznaczonych na wykroju linii zakładek moze tu pomóc?
OdpowiedzUsuńJ.
@J.: Trudno jest mi powiedzieć. Można spróbować, ale najpierw warto uszyć próbkę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Raz jeszcze dzięki. Zawezmę się na te zakładki! :)
OdpowiedzUsuńJoanna