Spódnica Lola musiała długo czekać na pudełkowy żakiet (model #110/111 z Burdy 12/2013), który stał się częścią kompletu opartego na projektach marki Maurice Rentner z lat '50.
Ale nie ma co się dziwić, bo powszechnie wiadomo, że im prostszy model, tym więcej przy nim roboty. I tu faktycznie były jej tony. Wszystko przez dopasowywanie pepitki. Pracy dołożyła też sama struktura tkaniny - ta wełna nie jest bardzo gruba, ale dość puszysta, co sprawiło, że wszelkie detale (na przykład zaokrąglone na dole listwy zapięcia) wymagały szczególnej uwagi
i... kilkukrotnego prucia ;].
i... kilkukrotnego prucia ;].
Aby żakiet zachował miękkość, lewej strony wełny nie podklejałam całkowicie flizeliną (jedynie podkroje i miejsca wrażliwe na wyciąganie). Dodatkowo wnętrze stanowi, podobnie jak w spódnicy, cienka elastyczna podszewka, która ładnie układa się wraz z materiałem zewnętrznym.
Choć oryginał nie posiadał zapięcia, ja na wszelki wypadek wyposażyłam swój egzemplarz w małe zatrzaski. A nuż trzeba będzie się lepiej opatulić!
Choć oryginał nie posiadał zapięcia, ja na wszelki wypadek wyposażyłam swój egzemplarz w małe zatrzaski. A nuż trzeba będzie się lepiej opatulić!
No to spójrzcie, jak to wszystko wyszło:
Oryginał z końca lat '50.:
PL
Żakiet i spódnica inspirowane modą końca lat '50.: uszyłam sobie
Wykrój żakietu: Burda 12/2013, #110/111
Wykrój spódnicy: Burda Vintage, Lola
EN
50s style suit: made by me
Pepitka drobniejsza, ale to plus. Zatrzaski są bardzo dobrym pomysłem. A teraz poproszę o zdjęcie Marchewkowej w nowym kostiumie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ci, Kruszyzno, wielkie! Jak się tylko pogoda na kostium znowu zrobi, to od razu zdjęcia wykonam.
UsuńJestem pod wrażeniem ;) piękny kostium
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
UsuńWYszedł pięknie ale proszę o foteczki na Tobie Justynko :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Mam nadzieję, że pogoda jeszcze pozwoli na przetestowanie kostiumu.
UsuńŚliczny kostium. Jestem wielką fanką Twojego bloga! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńAmazing!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie. Duma powinna Cię rozpierać. Wszystko wygląda idealnie. Faktycznie dopasowanie kratki zajmuje sporo czasu, ale efekt jest rewelacyjny - warto się pomęczyć.
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńKostium piękny! I ta dbałość o szczegóły, podszewka, no same ochy i achy, świetnie Tobie komplecik wyszedł, naprawdę.
OdpowiedzUsuńMaurice Rentner byłby dumny na 100% :)
Serdecznie Ci dziękuję!
Usuńkostium śliczny, czekam na zdjęcia na ludziu, najlepiej w tej samej pozie co modelka z lat ,50 ;))
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce! Mam nadzieję, że wkrótce pogoda pozwoli na przetestowanie kostiumu. Ponoć zima nie jest przewidywana ;].
UsuńWyszło pięknie :):):) Podziwiam te wszystkie pięknie dopieszczone wykończenia :) I konsekwencję w szyciu :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa! :)
Usuńcudo!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
Usuń