Zapewne nie wszyscy zaglądają na moje profile na portalach społecznościowych, dlatego informuję, że moje szycie przynajmniej chwilowo uległo stabilizacji. A wszystko przez to, że od tygodnia testuję wypasioną maszyno-hafciarkę marki Brother - NV2600. Sprzęt ten zostanie ze mną do połowy grudnia, a więc w tym czasie mam szansę nieco sobie poszyć!
Tuż po powrocie z październikowych wakacji postanowiłam uszyć sobie późnojesienny/zimowy kostium z pięknej i naprawdę solidnej wełny w beżowo-brązową pepitkę. Materiał ten dostałam od cioci, która kupiła go prawie 40 lat temu.
Kostium postanowiłam oprzeć na zestawie marki Maurice Rentner (co ciekawe pan Maurice pochodził z Polski!), którego zdjęcie ukazało się w magazynie Vogue w 1959 roku:
[kliknij, aby powiększyć]
Aby moja wersja była jak najbardziej zbliżona do oryginału, na żakiet wybrałam model 110 z Burdy 12/2013, zaś na spódnicę Lolę z Burdy Vintage 2014. Zszycie zewnętrznej warstwy obu elementów trwało prawie dwa tygodnie i to nie tylko dlatego, że pożyczony od rodziców Łucznik 884 miał chwilową zapaść (z Brotherem wkroczyłam dopiero od podszewki). Bardzo zależało mi na dopasowaniu drobnego wzoru, co w praktyce oznaczało spinanie szpilkami każdego rzędu pepitki, fastrygowanie, a czasem i prucie. Roboty co nie miara, ale opłaciło się!
Jako pierwszą wykończyłam spódnicę, bo to do niej będę teraz dopasowywać długość żakietu. Jak widać na zdjęciach, model jest bardzo prosty, a do tego pozbawiony paska w talii, którego nie ma również w modelu marki Maurice Rentner. Sama nigdy nie byłam nigdy przekonana do tego typu rozwiązania, ale w końcu trzeba się przełamać.
Lola jest dość dopasowanym modelem, dlatego pokusiłam się tu o elastyczną podszewkę w pięknym lawendowym kolorze. Podszewki tego typu są dość drogie (17-19 zł/mb), ale naprawdę odporne na wszystkie gwałtowne ruchy, których nie jestem w stanie uniknąć, goniąc za wrocławskim autobusem czy tramwajem ;].
No to teraz rzućcie okiem na zdjęcia, a ja biorę się za dopasowanie żakietu i wszycie do niego podszewki!
Lola jest dość dopasowanym modelem, dlatego pokusiłam się tu o elastyczną podszewkę w pięknym lawendowym kolorze. Podszewki tego typu są dość drogie (17-19 zł/mb), ale naprawdę odporne na wszystkie gwałtowne ruchy, których nie jestem w stanie uniknąć, goniąc za wrocławskim autobusem czy tramwajem ;].
No to teraz rzućcie okiem na zdjęcia, a ja biorę się za dopasowanie żakietu i wszycie do niego podszewki!
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Spódnica: uszyłam sobie
Wykrój: Lola z Burdy Vintage 2014
Apaszka: Rags&Silks
Rękawiczki: T.Kowalski
EN
Skirt: made by me
Pattern: Lola, Burda Vintage 2014
Scarf: Rags&Silks
Gloves: T.Kowalski
o jej ale piękne detale, czekam na całość, a podszewka zachwyca
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że się podoba! Dziękuję ogromnie :).
UsuńDetale normalnie WOW podziwiam za staranność i dokładność!
OdpowiedzUsuńSpódniczka świetna, czekam na resztę :)
Serdecznie dziękuję za miłe słowa :).
UsuńRęczne wykańczanie to pracochłonne zajęcie. Ale efekt doskonały!
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
Usuńperfekcja... nie to co szmaty z dresówki w sieciówkach...
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJustynko, jesteś mistrzynią, ściegi ręczne jak malowane!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci ogromne, Paulinko :).
UsuńRewelacyjnie wygląda ta spódnica, podziwiam Pani zdolności krawieckie. Nie mogę się doczekać sesji z całym zestawem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że się podoba :). Dziękuję!
UsuńNo, kochana, chapeau bas! Zaszalałaś z dopasowaniem pepitki, jest perfekcyjnie! *^V^*
OdpowiedzUsuńPokłony w podzięce biję :).
UsuńSuper! Bardzo fajny ten materiał :) Już nie mogę się doczekać żakietu do kompletu :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
Usuńuwielbiam taki krój spódnic, czekam na resztę :)
OdpowiedzUsuńTo też mój ulubiony, szczególnie na jesień i zimę. Dziękuję!
UsuńRzadko komentuje ale jestem tu zawsze, dzis muszę powiedziec,że tez dostaje czasami od cioci materiały świetne gatunkowo, które maja po 20 i wiecej lat, z nich mozna szyc bez obawy,że sie cos rozejdzie. Swietny kostium sobie uszyłaś i jestem pod wrażeniem ręcznych wykończeń, to wykończenia świadczą o profesjonaliźmie krawcowej..pozdrawiam i zycze jak najwiecej takich prezentów:)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tyle miłych słów!
UsuńTeraz już się nie opłaca produkować dobrych materiałów. Interes by się nie kręcił, gdyby nie niszczyły się pod jednym sezonie :/.
Piękna!
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu zastanawiam się nad uszyciem tego modelu. Czy dobrze się szyje?
Pozdrawiam:)
Bardzo dobrze się szyje i leży idealnie! To świetna baza dla wielu spódnic.
UsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam :).
Wykończenia to prawdziwe "couture". Piękne!
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce :).
UsuńPrzepiękne! Cudowna dbałość o detale :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję, Rykoszetko!
UsuńA co z Gritznerem 1037??
OdpowiedzUsuńMasz go nadal??
Śliczna spódnica. U mnie na warsztacie również pepitka. :)
OdpowiedzUsuńWisi w szafie u mnie kostium (najprawdopodobniej z lat 60.), identyczny kolor pepitki, trochę inny krój. Muszę się czym prędzej przyodziać ;)
OdpowiedzUsuńPani Justynko spódnica l klasa. Gratuluję. Czekam na relację z użytkowania maszyny. Pozdrawiam serdecznie.Beata
OdpowiedzUsuń