Makijaż nigdy nie był moją mocną stroną. Kiedyś nawet go nienawidziłam i odmawiałam malowania się (używałam jedynie podkładu i bezbarwnych błyszczyków), co widać jeszcze po pierwszych notkach marchewkowego bloga (oczywiście nie zaglądajcie!). Ale lata mijają i człowiek już wie, że trzeba kolorem co nieco na twarzy zamaskować ;].
Jako że na mój główny repertuar składają się wyłącznie czerwona szminka (a właściwie truskawkowa, bo ostatnio moim faworytem jest Revlon Matte - 005 Strawberry Suede) i brązowy eyeliner, zgłosiłam panu Marchewce, który właśnie zamawiał z Amazona Sandmana, zapotrzebowanie na książkę makijażowo-instruktażową.
Wczoraj dotarło do mnie Style Me Vintage - Make-up autorstwa Katie Reynolds. Książka wydana równie pięknie, jak jej poprzedniczka.
Jako że na mój główny repertuar składają się wyłącznie czerwona szminka (a właściwie truskawkowa, bo ostatnio moim faworytem jest Revlon Matte - 005 Strawberry Suede) i brązowy eyeliner, zgłosiłam panu Marchewce, który właśnie zamawiał z Amazona Sandmana, zapotrzebowanie na książkę makijażowo-instruktażową.
Wczoraj dotarło do mnie Style Me Vintage - Make-up autorstwa Katie Reynolds. Książka wydana równie pięknie, jak jej poprzedniczka.
Znajdziemy w niej szereg informacji o niezbędnych przyborach i kolorowych kosmetykach, a przede wszystkim dziewięć szczegółowych instrukcji makijażu opartego na wyglądzie ikon dwudziestego wieku. Podróż zaczynamy od Clary Bow, a kończymy na Madonnie. Po drodze napotkamy Marlenę Dietrich, Marilyn Monroe, a nawet Siouxie Sioux!
Rzućcie okiem na książkę, dzięki której może nauczę się w końcu malować:
Rzućcie okiem na książkę, dzięki której może nauczę się w końcu malować:
[kliknij, aby powiększyć]
W notce udział wzięła książka Katie Reynolds - Style Me Vintage, Make -up (prezent od pana Marchewki)
Oj, i mnie by się przydała ta książka, bo nie wychodzę poza róż/tusz/szminkę, czasem ciemną kreskę. Wrzuciłam na moją wishlistę! *^v^*
OdpowiedzUsuńJa do tuszu się nawet nie zbliżam ;].
UsuńHeh, jak czytam o milosci do malowania, to jakbym o sobie czytala. JA tylko podklad, cienie czasem, tusz od swieta, raptem 2 minuty i jestem ,,gotowa"::))
OdpowiedzUsuńU mnie dwóch minut robi się 20 - hiper-perfekcjonizm mnie dobija ;].
UsuńJa w 5 minut lecę po całości: podkład, puder, róż, cienie, kredka, , eyeliner, szminka (w tej kolejności). Perfekcjonizm jest mi obcy i co gorsza mi nie popłaca - kiedy próbuję perfekcyjniej (np. mam więcej czasu - to zawsze coś spieprzę:)Makijaż wychodzi mi tylko, jak robię go szybko. To samo mam z fryzurą - nigdy nie wychodzi, gdy używam lustra:D Beznadziejny przypadek ze mnie
UsuńEkspresik! Też tak chcę! :D
UsuńAle u mnie się nie uda, bo pod makijaż muszę najpierw tubkę wazeliny nałożyć :P.
eno, ja najpierw też zapodaję tłusty, tłuściasty krem - bo mam cerę suchą jak piach, ale nim wyschnie (wersja dla tych, co myślą, ze kosmetyki się wchłaniają - zanim się wchłonie:D) idę sobie zrobić owsiankę, więc nie liczę tego etapu do robienia makijażu:)
UsuńU mnie z "wchłanianiem" to będzie jakieś 40 min ;].
UsuńZamierzam się teraz przerzucić na podkład Age Defying Revlona. Ponoć tak mocno nawilża, że pod spód wystarczy lekki krem.
No prosze, czego to sie czlowiek na szyciowym blogu dowiedziec moze...a maja probki z AD Revlona? To moze wypróbuje na sobie. Bo kupowac w ciemno to raczej nie, mam juz kilka takich ktore inne osoby polecaly, ale dla mnie sie nie nadawaly i tak sobie teraz lezą i gniją...a kasa nie manna, z nieba nie spada!
UsuńKosmetyki Revlona kupuję ostatnio na Allegro (mam sprawdzonego sprzedawcę - sklep MISTIC). Są sporo tańsze. Ten podkład kosztuje 19,90.
UsuńO prosze, to tansze, niz moje z MB, ale na poczatek to pewnie musiaalbym w sklepie stacjonarnym dobrac sobie odpowiedni odcien.
UsuńJa mam tak bladą cerę, że zawsze biorę najjaśniejszy (pomijając porcelanowy).
UsuńZ tego, co czytałam Age Defying świetnie stapia się ze skórą, więc za 19,90 zaryzykuję.
Niby sprzedają je w Douglasach, ale w tych, w których byłam, mieli tylko ColorStay Softflex.
Genialnie prezentujesz książki. Uwielbiam Twoje zdjęcia i teksty <3.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa! :)
UsuńPiękne wydanie, twarda oprawa (to moje "zboczenie") :D. Mam słabość do fantastycznych fotografii w książkach i tu je widzę. Mam nadzieję, że to była bardzo dobra decyzja i znajdziesz w niej mnóstwo inspiracji.
OdpowiedzUsuńOkładka pokryta jest tłoczonym papierem, który w dotyku przypomina materiał. Aż się chce macać. Wspaniale wydają tę serię!
Usuńsuper książka. bardzo mi się podobają makijaże w stylu vintage, ale oczu sie staram nie tykać, jakoś mi to nie wychodzi, ręka mi sie trzęsie i telepie ;(
OdpowiedzUsuńMoja ręka jest w miarę stabilna, natomiast cały efekt rujnują moje ociupinkę opadające powieki ;].
UsuńFajna książka:) A z makijażem to trzeba stopniowo. Potem jak się przyzwyczaisz to już z domu nie wyjdziesz bez "tapety":)Ale ja do tej pory myślałam, że na zdjęciach masz makijaż-taka gładka cera. No chyba że to "fotoszop";)
OdpowiedzUsuńAle ja się normalnie maluję od nastu lat! Nie wychodzę (nawet do Żabki za rogiem) bez podkładu, różu, szminki, eyelinera i czasem kredki do brwi ;>.
UsuńKsiążka ma mi pomóc w doborze kolorowych kosmetyków odpowiednich dla makijażu w stylu retro.
Marchewkowa, po pierwsze genialny blog - śledzę go z ogromną przyjemnością :D
OdpowiedzUsuńMożesz napisać, jakiego podkładu/fluidu do twarzy używasz (o ile w ogóle stosujesz)? Masz przepiękną buzię, dałabym się pokroić za taką cerę - moja jest mieszana, wiecznie nieświeża, z ogromnymi porami :-/ Zmora po prostu...
Od lat poszukuję - niczym Świętego Graala - podkładu idealnego. Z marnym skutkiem niestety.
Bardzo dziękuję za przemiłe słowa! :)
UsuńMuszę Cię zmartwić, mam okropną cerę - bardzo suchą i atopową.
Nakładam na nią sporą warstwę mazideł (zawsze korektor i podkład - teraz Astor Age Vitality). Jako bazy używam kremów natłuszczających/wazeliny/olejków.
Efekt gładkości na zdjęciach uzyskuję lampą fotograficzną. Mocne oświetlenie twarzy sprawia, że skóra wygląda nieskazitelnie.
Dziękuję za szybką odpowiedź! :-)
UsuńNawet jeśli masz suchą skórę, to na zdjęciach tego absolutnie nie widać!
Nie ma za co :). Żałuję, że nie mogłam pomóc.
UsuńA ja zawsze byłam świetna w makijażowe klocki - highlightery, eyelinery, sztuczne rzęsy - wszystko mam obcykane :). BTW po Twoich postach nie widać żadnych makijażowych problemów więc dobrze sobie radzisz :).
OdpowiedzUsuńZazdrość mnie pożera! Prędzej bym sobie oko uszkodziła, niż nakleiła sztuczne rzęsy ;]. Ale może dzięki tej książce się w w końcu nauczę, bo bardzo fajnie jest to opisane.
Usuńfajna książka...warto taką mieć w kolekcji:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię te wydania. Są piękne i cena nie zwala z nóg.
UsuńMiło widzieć w jakiej kolejności inne dziewczyny się uczą. U mnie to było tak, że najpierw nauczyłam się malować oczy jednym cieniem i nakładać liner, potem dorzuciłam róż na policzki, więcej cieni (teraz używam ok 5 różnych odcieni, aby uzyskać efekt 'nude'). Gdzieś po drodze zaczęłam i skończyłam po 2 latach farbować włosy na czerwień i stawiałam pierwsze kroki, aby się uczesać jak należy. Kolejną rzeczą, jaką zrobiłam było zoptymalizowanie ilości kosmetyków podkładowych do cery oraz regeneracja od wewnątrz ziołami oraz zmianą kosmetyków do ciała i szamponu (ziołowy z mydlnicy+ zero odżywek). Jakiś czas temu zaczęło mi zależeć na wyglądzie włosów.. No i nauczyłam się malować usta i nakładać rzęsy - makijaż sceniczny obcykany. Paznokcie od jakiegoś czasu też są bardziej prze mnie pielęgnowane. Włosów nadal nie umiem uczesać. Mimo usilnych prób ciężko jest mi się uczesać albo, jeśli fryzura wyjdzie, to utrzymać ją cały dzień. Nie używam lakierów, suszarek, odżywek, żeli, wosków, bo moja skóra głowy źle reaguje i włosy się bardziej niszczą. Podejrzewam, że kiedyś kobiety używały bardziej naturalnych kosmetyków do stylizacji - znasz może takie? Interesuje mnie jakiś hydrolat nakładany mgiełką, który nadaje sztywność i utrwala lub ewentualnie czy nafta kosmetyczna się do tego nadaje?
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w nauce podstawowych technik makijażowych - nie ma tego tak dużo jak już pozna się własne oko i znajdzie wspólny mianownik różnych tutoriali.
Staram się nie używać utrwalaczy. Czasami zdarza mi się zastosować lakier lub puder unoszący. Zwykle fryzury mocno podpinam spinkami - trzymają się całkiem nieźle. Jeśli chodzi o odżywianie włosów, to u mnie najlepiej spisuje się delikatny szampon i olejek bawełniany w roli odżywki + codzienne picie pokrzywy. Włosy rosną jak szalone! :)
UsuńMoże to kwestia wprawy w użyciu spinek. O olejku bawełnianym nie słyszałam, ale pokrzywę, skrzyp i koper włoski piję od kilku miesięcy i do tego biorę olej z wiesiołka. Włosy nie rosną szybciej niż wcześniej, ale są zdecydowanie mocniejsze i mniej się łamią. Muszę wrócić do olejowania :) Cieszę się, że ktoś ma podobne podejście w kwestii dbania o włosy.
Usuńteż ostatnio myślałam o jakimś poradniku z serii : "jak się umumifikować by nie wyszedł z ciebie zombiak" :D
OdpowiedzUsuńTo ja też taki poproszę :D.
Usuńoj ja też chcę tę książkę! Ja mam identycznie...nie wychodzę z domu bez makijażu, nawet jeśli wychodzę na 5 minut do sklepu...korektor, podkład, puder, róż, szminka...a w szczegolności szminka no i eyeliner:)
OdpowiedzUsuńJa bez makijażu wyjść nie mogę, bo by ludzie na ulicach z przerażenia poumierali ;].
UsuńMyślę, że dzięki tej książce i makijażowi na miarę dwudziestego wieku dodasz sobie jeszcze więcej klasy i będziesz wyglądać jeszcze cudowniej :D!
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! Czas pokaże, czy coś jeszcze ze mnie będzie ;].
UsuńO - świetna książka. Ja uwielbiam oglądać magazyny ilustrowane z lat 60tych i 70tych, są tam często tutoriale z makijażem. Niby wtedy kosmetyki były prymitywne, a jaki dawały efekt! Mam do ciebie pytanie - ile czeka się na paczkę z Amazonu, bo też ostatnio nabrałam ochoty na zamówienie paru książek. Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńNa paczkę czekaliśmy 3 dni robocze (po drodze był weekend). Przyszła kurierem i była darmowa, bo przekroczyliśmy 25 £.
UsuńO kurczę - muszę natychmiast coś zamówić! Z tego, co zauważyłam, mają tam pokaźny dział z kosmetykami i całą masą innych wspaniałości (angielskie słodycze!), a do tego książki mają w rewelacyjnych cenach. Nota bene, też kiedyś skusiłam się na szminke matte z Revlonu - niestety kolor nude plus matowe wykończenie równa się efekt świeżo wyłowionego trupa :D
UsuńNo to czekam z niecierpliwością na makijażowe eksperymenty :)
OdpowiedzUsuńJak tylko uzupełnię braki w kolorowych kosmetykach, to się wezmę do działania :).
Usuńjuż nie mogę doczekać się efekt :-0
OdpowiedzUsuńno nie powiem książka może być naprawdę przydatna
OdpowiedzUsuńBardzo fanie zebrano w niej wszystkie najistotniejsze informacje. Mam nadzieję, że będę potrafiła z nich skorzystać ;].
UsuńŚwietne zdjęcia, przynajmniej na tyle, ile widać z pokazanych stron. Też czekam na Twoje makijażowe szaleństwa. Mam nadzieję, że będziesz się chwalić.
OdpowiedzUsuńZdjęcia są naprawdę pięknie wykonane - są duże i wyraźne. Widać na nich kolejne etapy nakładania nawet najjaśniejszych cieni.
UsuńZobaczymy, co też z tego wyjdzie :).
Ejo, było mówić, zrobiłabym ci indywidualny kurs makijażu. W koncu robie to zawodowo ;)
OdpowiedzUsuńNie śmiałabym :].
Usuń