Szycie sukienki z przedruku wykroju z lat '40. idzie mi nieco wolniej niż zakładałam. No kto by się spodziewał! ;] Mam jednak bardzo dobre wytłumaczenie. Aby sukienka jak najlepiej oddawała klimat tamtych lat, postanowiłam nieco wnikliwiej przyjrzeć się wykończeniom tworzonej wtedy odzieży (do tej pory nie miałam z nią właściwie żadnego kontaktu). I tak mnie to wciągnęło, że szycie zeszło na dalszy plan.
Przy okazji pomyślałam, że pokażę Wam moją ściągę z wykończeń odzieży nieco późniejszej. Oto bawełniano-jedwabna szmizjerka z samego początku lat '60. (ewentualnie końca lat '50.) - szyta z pewnością na zamówienie przez krawcową. W jej wnętrzu (w sensie szmizjerki, a nie krawcowej) znajduje się kilka technik krawieckich, na których od lat się wzoruję, wykańczając tworzone przez siebie ubrania.
No to rzućmy okiem na sukienkę, której nie noszę, gdyż jest dość mocno uszkodzona (ciągle się waham, czy dokonać napraw, niszcząc przy tym oryginalne szwy), a przede wszystkim uszyta na znacznie niższą osobę - odcięcie talii wypada mi niewiele poniżej biustu.
Przy okazji pomyślałam, że pokażę Wam moją ściągę z wykończeń odzieży nieco późniejszej. Oto bawełniano-jedwabna szmizjerka z samego początku lat '60. (ewentualnie końca lat '50.) - szyta z pewnością na zamówienie przez krawcową. W jej wnętrzu (w sensie szmizjerki, a nie krawcowej) znajduje się kilka technik krawieckich, na których od lat się wzoruję, wykańczając tworzone przez siebie ubrania.
No to rzućmy okiem na sukienkę, której nie noszę, gdyż jest dość mocno uszkodzona (ciągle się waham, czy dokonać napraw, niszcząc przy tym oryginalne szwy), a przede wszystkim uszyta na znacznie niższą osobę - odcięcie talii wypada mi niewiele poniżej biustu.

[kliknij, aby powiększyć]

[kliknij, aby powiększyć]

[kliknij, aby powiększyć]
Podłożenie spódnicy oraz jej szew boczny: dół spódnicy zawinięto tu dwukrotnie, a następnie przyszyto ręcznie podstawowym ściegiem niewidocznym. W przypadku szwu bocznego wykorzystano brzegi fabryczne tkaniny. Uniknięto dzięki temu obrzucania. Identycznej metody użyto w przypadku zapasów bocznych góry szmizjerki.

[kliknij, aby powiększyć]
Szew ramienia oraz wykończenie dekoltu: zapasy szwu ramienia podwinięto pod spód, a następnie ostębnowano. Dokładniej tę metodę pokazywałam w notce poświęconej życiu bez owerloka. Podkrój szyi obszyto podwiniętą do środka tasiemką krojoną ze skosu. Tasiemkę przyszyto ręcznie ściegiem niewidocznym. Obecny na zdjęciu guziczek służył do mocowania kołnierzyka. Niestety, nie było go w komplecie.

[kliknij, aby powiększyć]
Rękaw: szwy nasady rękawa sprasowano razem w kierunku rękawa, a następnie obrzucono ręcznie szerokim ściegiem okrętkowym - skośnym obrzucającym.

[kliknij, aby powiększyć]
Podłożenie rękawa: rękaw podwinięto dwukrotnie pod spód, miejsca podwinięć przyszyto ściegiem niewidocznym, następnie podłożenie wywinięto na zewnątrz, tworząc niewielki mankiet. Aby się nie odwijał, w kilku miejscach zamocowano je do rękawa pojedynczą nitką.

[kliknij, aby powiększyć]
Zapięcie boku oraz szew łączący spódnicy: bok sukienki (od lewego rękawa do lewego biodra) zapięto na zatrzaski i haftkę w talii. Pętelkę wykonano ręcznie. Zaś zapasy szwu łączącego spódnicę i górę szmizjerki obrzucono ręcznie ściegiem okrętkowym - skośnym obrzucającym.

[kliknij, aby powiększyć]
Zapięcie przodu oraz wykończenie odszycia: przód góry sukienki zapinany jest na zatrzaski. Widoczny na zdjęciu guziczek to ponownie mocowanie kołnierzyka. Brzeg odszycia wykończono bardzo prosto - został podwinięty i ostębnowany.

[kliknij, aby powiększyć]
I jak Wam się podoba? Czy szyjąc odzież retro też wykańczacie ją zgodnie z najpopularniejszymi w danych latach technikami?
Wspaniałe detale! Osobiście, to pewnie bym zachowała tę sukienkę jako "egemplarz kolekcjonerski" by zachować te wszystkie autentyczne detale. Te ręczne wykończenia zapasów szwów są jak pismo ręczne osoby, która sukienkę uszyła... Po przestudiowaniu sukienki natomiast pospieszyłabym uszyć replikę do noszenia, dopasowaną do własnych wymiarów.
OdpowiedzUsuńDzięki za wspaniały post!
Myślę, że tak właśni zrobię :). Dzięki!
UsuńWOW WOW i jeszcze raz WOW. Genialny pomysł z podglądnięciem wykonania rzeczy vintage. Dotychczas w sh, kupowałam przez "wygląd" ale coś czuję że jak trafi mi się coś vintage to pierwsze co zrobię posprawdzam wykończenia :)
OdpowiedzUsuńTak jak pisze Kalimak, koniecznie zrób swoją wersję, sukienka jest naprawdę śliczna.
Czasem w starej odzieży można trafić na naprawdę fajne wykończenia, które potem warto u siebie powtórzyć :D.
UsuńNo, akurat "na okrętkę" to jedyne, co mi wychodzi :-D Mam szansę może ;-)
OdpowiedzUsuńI to taki piękny ścieg, a juz się go nie docenia :).
UsuńSukienkę zostawiłabym jako eksponat - jest piękna! Dziękuję za przypomnienie, że kiedyś szycie to nie było takie hop siup. Pamiętam jeszcze ręcznie uszyte przez moją Babcię jej sukienki, miały takie właśnie wykończenia, to ona uczyła mnie jak podwijać brzeg bez użycia maszyny i tak by nie był widoczny :) Tyle czasu było trzeba poświęcić na jedną rzecz, że potem jej wkładanie było jak święto, piękne czasy.
OdpowiedzUsuńŚcieg niewidoczny to jest coś! Niektóre współczesne instrukcje wykrojów jeszcze o nim wspominają, ale zwykle poleca się maszynowe przeszycie podłożenia :/.
UsuńCzy jest gdzieś flizelina lub inne usztywnienie, np w odszyciu przodu?
OdpowiedzUsuńNie, ten materiał ładnie zachowuje formę, więc nie został niczym usztywniony.
UsuńO wow!!! Czegoś takiego szukałam. Dzięki...
OdpowiedzUsuńFajnie, że się przyda :D.
UsuńWydaje mi się, że te guziki do kołnierzyka są na zapas, w tamtych czasach często kupowało się je oddzielnie i zapinało do różnych ubrań. Świetny wpis jak zawsze. :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! :)
UsuńCo do kołnierzyka, to zwykle w komplecie był jeden (lub kilka o różnych kształtach) z tego samego materiału. Przynajmniej taki był standard w starych wykrojach. Niestety, nigdy się nie dowiemy, jak było w tym przypadku...
idealna na zbliżającą się wiosnę - coś pięknego :)
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Jak wspomniałam w notce, to tylko sukienka wzorcowa. Nie da się jej nosić.
UsuńBardzo pracochłonne jest wykończenie tej sukienki, ale kiedyś zwracano uwagę na detale :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad zapięciem z boku. Dlaczego zastosowano zatrzaski i haftkę, jak sądzisz Justyno? Czy zamki błyskawiczne nie były jeszcze tak popularne w tm okresie?
Z tego, co widzę po wykrojach, to w latach '50. i na początku '60. stosowano zarówno zamki metalowe jak i zatrzaski. Myślę, że wiele zależało tu od preferencji nosicielki.
UsuńAch, ja takim ściegiem okrętkowym obrzucałam w dzieciństwie wszystkie ubranka dla lalek! <3 Teraz jednak wolę zygzak, owerloka niby już też zaczęłam regularnie używać, ale to nie to. Fajne są takie wykończenia, po których widać rzemiosło, a nie fabrykę w Bangladeszu.
OdpowiedzUsuńZgadza się! Ręczne wykończenia pokazują, ile pracy włożona w wykonanie danej rzeczy :).
UsuńProwadzisz jakieś warsztaty z szycia i wykańczania? Chętnie bym się do Ciebie zapisała...
OdpowiedzUsuńKasia
Nie, nie zajmuję się prowadzeniem kursów, ale chętnie udzielę wskazówek za pośrednictwem maila :).
UsuńPierwsze krawieckie kroki warto poczynić samej, a nuż się okaże, że żadne drogie kursy nie są potrzebne!
Pozdrowienia :).
Chyba nie miałabym tyle samozaparcia, aby samodzielnie uszyć taką sukienkę :P
OdpowiedzUsuńTo bardzo prosta koszulowa konstrukcja, więc nie jest taka trudna do uszycia :D.
Usuń