Dawno na blogu nie gościła notka serialowa. Oj, dawno! Dlatego dziś postanowiliśmy z panem Marchewką podzielić się z Wami naszymi ostatnimi odkryciami. Wspomnimy tu przede wszystkim o serialach niszowych, które przeszły bez echa lub nie zyskały zbyt wielkiego grona odbiorców, choć na to zdecydowanie zasługiwały.
Wróćmy jednak do głównej tematyki tego bloga...
Pamiętacie, że z szyciem widocznej na zdjęciach spódnicy związana była straszliwa tragedia (a jeśli nie, to wszystkie szczegóły znajdziecie w tej notce)? Mimo tych wszystkich przejść, spódnica nadaje się do noszenia i wygląda świetnie. Jestem z niej bardzo zadowolona!
- "Good Morning Call" (Netflix/Fuji TV) - japońskie live action, czyli aktorska wersja mangi o tym samym tytule. I choć manga to typowo dziewczyńsko-nastolatkowe shōjo, to serial potrafi się podobać nawet dorosłym... mężczyznom (pan Marchewka potwierdza!). Niby banalna historia o parze nastolatków, którzy przez przypadek wynajmują to samo mieszkanie, jest nie tylko niesamowicie zabawna, ale wzruszająca i, co ciekawe, zaskakująca. Z niecierpliwością czekaliśmy na każdy odcinek i żałowaliśmy, że było ich zaledwie 17! Niestety, do tej pory nie wiadomo, czy zekranizowana zostanie druga część mangi.
- "Midnight Diner: Tokyo Stories" (Netflix) - i kolejny fascynujący serial typu live action wprost z Japonii. Jest to trzecia ekranizacja mangi "Shinya Shokudō", która tym razem powstała przy współpracy z Netflixem. Każdy z 10 odcinków opowiada historię innych bohaterów. Wszystkich łączy jednak tytułowa nocna knajpka, jej właściciel oraz jedna z tradycyjnych potraw (przepis podawany jest na końcu każdego z odcinków). Serial przesycony jest typowo japońskim humorem dla dorosłych, który nie każdemu musi przypaść do gustu. Nas jednak ta produkcja zachwyciła pod każdym względem i z niecierpliwością czekamy na kolejną serię!
- "The Young Pope" (HBO) - majstersztyk, do którego pan Marchewka podszedł początkowo jak pies do jeża. Nie dziwne, bo głównego - młodego, zabójczo przystojnego, ekstremalnie liberalnego i dopiero co wybranego na urząd papieża - bohatera (w tej roli Jude Law) poznajemy od d**y strony. Dosłownie! Jak się chwilę później okazuje, nie wszystko jest takie, jak się widzowi wydaje. I właściwie do końca serii nie może być pewny, co jest jawą, a co snem, bo odpowiedzi nie są tu podane na tacy. Niesamowita fabuła z elementami paranormalnymi wciągnęła nas niesłychanie i myślę, że zainteresuje wielu, niezależnie od poglądów czy wyznania (bo one w tej historii tak naprawdę nie mają znaczenia). "The Young Pope" to nasz numer jeden zeszłego roku. A kolejna seria już się kręci!
- "A Series of Unfortunate Events" (Netflix) - czytaliście "Serię niefortunnych zdarzeń"? Nie? Nic nie szkodzi, bo najnowsze dziecko Netflixa całkiem wiernie oddaje fabułę książek. Cała historia (dodajmy, że to mrożący krew w żyłach kryminał) dzieje się w świecie alternatywnym, który wygląda, jak połączenie naszych lat '50. ze współczesnością (bohaterom zdarzają się nietrafione zakupy w sieci). Trójka dzieci traci rodziców w pożarze i całkowicie nieprzypadkowo trafia, choć nie powinna, do przystojnego i utalentowanego hrabiego Olafa, który postanawia połasić się na ich fortunę. W rolę Olafa wciela się Neil Patrick Harris, który wymiata nie tylko aktorsko, ale i wokalnie (Oglądaliście "Dr. Horrible's Sing-Along Blog"? To ten poziom!). A wykonana przez niego piosenka tytułowa już jest hitem. Pierwsza seria obejmuje cztery książki. Kolejne dwie zajmą się resztą.
- "Travelers" (Showcase/Netflix) - niskobudżetowy serial produkcji kanadyjskiej, który zaskoczył nas bardzo dobrą fabułą, poświęconą podróżom w czasie. Niby temat oklepany - historia piątki podróżników, którzy muszą ocalić świat przed zagładą - ale ugryziony z nieco innej strony niż zwykle. Nie ma tu fajerwerków w postaci efektów specjalnych, jednak całość naprawdę daje radę i spodoba się wielbicielom SF.
- "The OA" (Netflix) - jeśli kojarzycie aktorkę Brit Marling i produkcje, w których brała udział (jak "I Origins" czy "Another Earth"), to informacja, że jest współtwórczynią serialu, wiele Wam powie. Tu wciela się w niewidomą dziewczynę, która wraca do domu po siedmiu latach spędzonych w piwnicy swojego porywacza. Jak się szybko okazuje bohaterka powraca odmieniona, czym wprawia w przerażenie mieszkańców rodzinnego miasteczka. Podobnie jak w "The Young Pope", widz zostaje wciągnięty w paranormalną (?) opowieść pozbawioną łopatologii.
- "Chewing Gum" (E4, ale szybko pojawia się na Netflixie i właśnie czekamy na drugą serię) - tak wulgarnego serialu dawno nie widzieliście. Jest ohydny pod każdym względem - mowa tu głownie o seksie, ćpaniu, chlaniu i imprezach. Ale... Czy polecalibyśmy Wam coś, czego nie da się oglądać? Ano nie! W ten przesadzony i pozbawiony cenzury sposób historię swojego życia w jednej z londyńskich dzielnic opowiada Brytyjka ghańskiego pochodzenia, Michaela Coel, która nie tylko napisała scenariusz serialu, ale i zagrała w nim główną rolę. Tracey to niedoświadczona i dziecinna 24-latka, która między fanatycznie religijną rodziną, a seksualnie wyzwoloną przyjaciółką, szuka swojej drogi, stale wpadając w tarapaty. A dziwaczne i obrzydliwe sytuacje (jak grzebanie palcem w ustach bezdomnego), w których się znajduje, mają według autorki scenariusza wprawić widzów w zakłopotanie, którego doświadcza bohaterka. I skutecznie to robią! Całość wypada bardzo inteligentnie, ale to zdecydowanie serial dla widzów o mocnych nerwach.
- "Victoria" (ITV) - jak sam tytuł wskazuje, to serial ukazujący życie królowej Wiktorii, począwszy od początku jej panowania. W tę rolę wciela się Jenna Coleman, która radzi sobie wybornie i skutecznie odcina się od wymęczonej już Clary z "Doctora Who". Serial na pewno spodoba się miłośnikom historii brytyjskiej monarchii. Nie jest przedsięwzięciem na miarę "The Crown", ale przecież warto znać nie tylko Elżbietę.
✁
Wróćmy jednak do głównej tematyki tego bloga...
Pamiętacie, że z szyciem widocznej na zdjęciach spódnicy związana była straszliwa tragedia (a jeśli nie, to wszystkie szczegóły znajdziecie w tej notce)? Mimo tych wszystkich przejść, spódnica nadaje się do noszenia i wygląda świetnie. Jestem z niej bardzo zadowolona!
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Fot.: Pan Marchewka
PL
Spódnica z sześcioma kontrafałdami i halkopodobną podszewką: uszyłam sobie
Materiał: tafta jedwabno-acetatow
Bluzka: Gatta
Buty: CCC
Torebka: vintage (lata '40.), prezent od pana Marchewki
Klipsy: wyszukane w lumpeksie przez mamę
Bluzka: Gatta
Buty: CCC
Torebka: vintage (lata '40.), prezent od pana Marchewki
Klipsy: wyszukane w lumpeksie przez mamę
EN
Skirt with six box pleats and petticoat-like lining: made by me
Fabric: silk and acetate taffeta
Top: Gatta
Shoes: CCC
Bag: vintage (1940s), a gift from Mr Carrot
Clip-on earrings: thrifted by my mom
Top: Gatta
Shoes: CCC
Bag: vintage (1940s), a gift from Mr Carrot
Clip-on earrings: thrifted by my mom
co do Netflix'owego "A Series of Unfortunate Events" można chyba śmiało powiedzieć, że przedstawiona w nim rzeczywistość łączy nie tylko czasy współczesne i lata 50', ale zawiera w sobie też sporo klimatycznych XIX-wiecznych smaczków :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, zgadza! Ale nie chciałam tu za bardzo spojlować, bo fajnie się jednak te smaczki odkrywa samemu :D.
UsuńWiększość mam na liście "do obejrzenia"... tylko doba nie chce się rozciągać, heh...
OdpowiedzUsuńU nas się udało rozciągnąć. Próbuj! ;]
UsuńW lutym... styczeń strasznie bogaty w rzeczy do zrobienia, heh ;-)
UsuńJest luty, jest serial ;-)
UsuńTravelers całkiem całkiem :-D był na liście, w końcu się doczekał ;-)
Jak pięknie wyglądasz...
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że się podoba :). Dziękuję!
UsuńSeries of Unfortunate Events, Victoria i The Young Pope już za mną (dużo ręcznego szycia było) i w pełni podpisuję się pod rekomendacjami. Zwłaszcza tego ostatniego, bo zaskoczył mnie bardziej niż się spodziewałam. Spódnica jest cudowna! Przepięknie ci w tej fryzurze :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tak miłe słowa :).
UsuńPiękna spódnica, urocza torebka i Ty super wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
Usuń"Victoria" wygląda bardzo ciekawie, chyba rzucę się w wir oglądania. Jestem ostatnio na etapie oglądania filmów dokumentalnych o monarchach z przełomu XIX i XX wieku (w sumie najbardziej o upadkach całych monarchii), więc coś niedokumentalnego, a trafiającego w nurt, z pewnością mi nie zaszkodzi. Dzięki za polecenie :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecamy, bo na każdy odcinek czekaliśmy z niecierpliwością. Oboje lubimy te klimaty!
UsuńCudowna spódniczka <3
OdpowiedzUsuńOgromie dziękuję :).
UsuńPiękna spodnica :)) pozdrawiam serdecznie :) woman-with-class.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję i pozdrawiam :).
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Usuń