Październikowe sycylijskie wakacje nie bardzo się nam udały. Trafiliśmy na najgorszą pogodę od 10 lat (tak, prawie codziennie lało), bo takie mamy szczęście! Jednak po powrocie czekała na nas, a właściwie na mnie, niespodzianka - wielka i wypasiona maszyna Innov-is NV2600 marki Brother. Sprzęt ten przyjechał do mnie na gościnne występy, które właśnie dobiegają końca (jutro wraca do dystrybutora), dlatego należy mu się odpowiednia recenzja.
Na zdjęciu po prawej maszyna z modułem haftującym:
NV2600 to najnowszej generacji stębnówka i hafciarka w jednym (obecnie firma Brother produkuje ten sprzęt w Wietnamie). Jak zapewnia producent, jest to maszyna idealna do zastosowań zarówno domowych, jak i całkowicie profesjonalnych, całkowicie odporna na błędy użytkownika. Do dyspozycji mamy tu 232 ściegi (w tym możliwość "narysowania" własnego) oraz 138 haftów, które można wykonać nawet ozdobną włóczką, dzięki dołączonemu do zestawu specjalnemu bębenkowi. Dodatkowo...
Ale co ja tu będę przytaczać dość obszerną specyfikację, sami rzućcie okiem na mnogość funkcji tej maszyny, a ja skupię się na tym, co najbardziej zwróciło moją uwagę w tym sprzęcie.
Maszyna dotarła do mnie w gigantycznym pudle (67 cm x 59 cm x 55 cm). Nie ma się jednak co dziwić, bo we wnętrzu mamy nie tylko maszyno-hafciarkę, ale i sztywny futerał, ogromny i ciężki moduł haftujący oraz tonę akcesoriów (w tym tamborki i podnośnik nożny). Sama maszyna bez jakichkolwiek dodatków waży 10 kg i wykonana jest z dość cienkiego plastiku (a niektóre elementy nawet z bardzo cienkiego), ku mojemu zdziwieniu niezbyt precyzyjnie odlanego. Elementy obudowy nie schodzą się ze sobą, co sprawia, że mamy tu do czynienia z ostrymi krawędziami, o które można zniszczyć cieńsze materiały.
Futerał z kieszenią na pedał, instrukcję i inne potrzebne drobiazgi:
Z podłączeniem maszyny nie było żadnego problemu, ot dwa kabelki - maszyna-kontakt i maszyna-pedał, zwany tu modułem sterowania stopką.
Pierwszą rzeczą, która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie był dotykowy ekran LCD, który działa niezwykle płynnie oraz intuicyjny interfejs. Tu właściwie nie można się zgubić, czy też pomylić. Wszystko mamy wyłożone na tacy i bardzo jasno opisane lub oznaczone. Po prostu nie da się "źle nacisnąć"! Za pomocą menu nie tylko wybierzemy ścieg, dostosujemy jego rozmiary czy naprężenie nici górnej, ale też dostosujemy wysokość stopki, jej nacisk, ustawienie początkowe igły, włączymy lub wyłączymy czujnik wykrywania grubości tkaniny, ustalimy prędkość haftu czy zmienimy język.
Wybór ściegów oraz menu ustawień:
[kliknij, aby powiększyć]
Jako że na stole krawieckim czekała na zszycie podszewka do kostium w pepitkę, od razu nawinęłam odpowiednie nici. I tu muszę pochwalić system nawijania dolnej szpulki, który jest niezwykle sprawny i cichy. Podobnie zresztą jak sama maszyna w trakcie normalnego szycia. Wydawane przez nią dźwięki są głębokie, ale nie dudniące i mało słyszalne dla osób przebywających w innym pomieszczeniu. To zdecydowanie najcichsza maszyna, z jaką miałam do czynienia! W ocenie głośności pomijam jednak dźwięki wydawane przez maszynę w trybie hafciarki, bo zapewne wszystkie sprzęty tego typu są równie głośne.
A jak już wspomniałam o szpulce, to warto zaznaczyć, że maszyna powiadamia o kończącej się na niej nici, co jest niezwykle przydatną informacją. Lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć, że zaraz czeka nas nawijanie, prawda? :]
A jak już wspomniałam o szpulce, to warto zaznaczyć, że maszyna powiadamia o kończącej się na niej nici, co jest niezwykle przydatną informacją. Lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć, że zaraz czeka nas nawijanie, prawda? :]
Nawleczenie górnej nici jest równie banalnie proste. Mamy tu nie tylko odpowiednie oznaczenia, ale i faktycznie działający za każdym razem nawlekacz igły, o którego istnieniu słyszy się w krawieckim świecie tylko legendy. Nie zdarzyło mi się, żeby nitka nie trafiła do oczka.
Spory pojemnik na akcesoria (nie upchniemy tu jednak wszystkiego, co zostało dołączone do maszyny):
[kliknij, aby powiększyć]
Mimo tych licznych zalet, maszyną nie poszyłam za wiele, gdyż szybko okazało się, że ma ona problem z tworzeniem równo naprężonego ściegu na grubszych i puszystych materiałach (dolna nić wygląda jak linia ciągła). A tu w planach same wełny i aksamity! Żonglerka nićmi i igłami, próba ustawienia naprężenia nici górnej (regulowane komputerowo) oraz wyłączenie czujnika grubości materiału nie przyniosły zadowalającego efektu. Regulacji wymagało naprężenie nici dolnej. Niestety, w tej maszynie śrubka regulacji zaklejona jest plastikową plombą, co sprawia, że przed szyciem wspomnianych materiałów sprzęt należy wysłać do serwisu w celu regulacji. Taka mała niedogodność, za to z szyciem materiałów cienkich nie ma tu najmniejszych problemów!
Średnio udane okazały się również testy modułu haftującego.
Podłączenie modułu haftującego oraz przygotowanie tamborka nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy. Papierowa instrukcja bardzo dokładnie opisuje każdy etap przygotowania maszyny do haftowania. Dodatkowo na ekranie wyświetlacza mamy możliwość przejrzenia skróconej instrukcji obrazkowej. Brak tu jedynie informacji, że pliki haftów PES można załadować do maszyny wyłącznie za pomocą sformatowanego w systemie FAT-32 nośnika USB i dopiero po podłączeniu modułu haftującego.
W pamięci maszyny mamy zapisane 138 wzorów i 11 czcionek hafciarskich (niestety bez polskich znaków), przeznaczonych wyłącznie do użytku prywatnego. Dodatkowe wzory możemy zakupić u producenta maszyny lub stworzyć sami za pomocą oprogramowania PE-DESIGN® 10. Na moje nieszczęście samo oprogramowanie (w tym wersja demo) przeznaczone jest tylko na komputery z systemem Windows, co użytkownikom Maków uniemożliwia pełne wykorzystanie maszyny. Dla takich jak ja Brother przygotował jedynie bardzo okrojoną wersję oprogramowania, czyli program MacBroidery (tworzenie napisów ze 100 czcionek i ozdabianie ich gotowymi projektami haftów). Jako że nie przepadam za maszynowymi haftami (nie ma co ukrywać, kojarzą się raczej z haftami na chińskiej odzieży), byłam niepocieszona niemożliwością stworzenia własnego wzoru i o pomoc w jego przygotowaniu musiałam poprosić właścicieli sklepiku Kram z tradycjami, którzy od lat zajmują się projektowaniem i wykonywaniem haftów.
I tak oto powstała Marchewka! Została wykonana zwykłymi nićmi poliestrowymi (są nieco za grube do tak gęstego haftu), bo akurat Ariadna zrezygnowała z produkcji niewielkich nawojów nici do haftu, a dużych szpul po prostu nie opłacało mi się kupować przy tak krótkich testach hafciarki.
Jak wcześniej wspomniałam, maszyna w funkcji hafciarki jest bardzo głośna, więc nocnego haftowania raczej nie polecam, szczególnie że proces haftowania jest długotrwały i wymaga aktywnego zaangażowania (zmiana kolorów nici).
A efekty? Na pewno nie widać ich od razu, bo pięknie wykonane hafty wymagają wielu prób. Myślę jednak, że po pewnym czasie rezultaty mogą być bardzo profesjonalne.
PODSUMOWANIE
Cena maszyny: 8 450 zł (źródło)
Cena oprogramowania: 5 500 zł (źródło)
Zalety: przejrzyste i intuicyjne menu, sprawie działający wyświetlacz LCD, szybkie i ciche nawlekanie szpulki dolnej, bardzo cicha praca w trakcie szycia, powiadomienie o kończącej się nici dolnej, niezawodnie działający nawlekacz nici górnej, możliwość regulacji prędkości biegu wstecznego, brak opóźnienia przy rozpoczęciu i kończeniu szycia, możliwość szycia w bok i fastrygowania, mnogość ściegów i akcesoriów, czytelna instrukcja, łatwość montażu modułu haftującego, możliwość haftowania włóczką.
Wady: cena, cienki i wyglądający na kruchy plastik, niedopasowane elementy obudowy i ostre krawędzie, dość niska prędkość szycia (850 ściegów/min.), głośna praca w trybie hafciarki, brak możliwości regulacji naprężenia nici dolnej w warunkach domowych (zaplombowany bębenek), brak oprogramowania do projektowania wzorów na Maka, brak polskich czcionek, żonglowanie nićmi w trakcie haftowania.
Przyznam szczerze, że mam problem z określeniem grupy docelowej tej maszyny. Jest to produkt zbyt drogi dla osób początkujących, które nie wiedzą jeszcze, czy szycie i haftowanie to jest to, czym chcą się zajmować. Jest również zbyt drogi dla bardziej zaawansowanych amatorów i profesjonalistów, którym zbędna jest opcja haftu. Czy zaś zadowoli miłośników maszynowego wyszywania?
Naprawdę nie wiem, co mam o niej myśleć, dlatego ostateczną ocenę maszyno-hafciarki Innov-is NV2600 pozostawiam Wam! Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tym sprzęcie.
NV2600 możemy wprawić w ruch za pomocą przycisku na obudowie lub pedała. Co ciekawe, można sterować również prędkością biegu wstecznego. Taka opcja rzadko zdarza się w maszynach komputerowych. Maksymalnie uszyjemy tu 850 ściegów na minutę, co nie czyni z tego sprzętu giganta prędkości. Nie można mieć jednak wszystkiego! ;] Tę niewielką wadę zrekompensuje nam brak opóźnienia przy rozpoczynaniu i kończeniu szycia. Naprawdę nie lubię komputerowych maszyn, które muszą pomyśleć przed wykonaniem jakiejkolwiek czynności.
Ciekawostką w tym sprzęcie jest możliwość szycia w bok oraz wykonania ściegu fastrygującego (pojedynczy ścieg może mieć 20 mm długości!).
Przykładowe ściegi wykonane na podwójnie złożonym kretonie bawełnianym (nić: Ariadna Talia 120, igła: 90)
[kliknij, aby powiększyć]
Na filmie zobaczycie maksymalną prędkość wyszywania ściegu prostego, ozdobnego oraz szycie w bok:
Mimo tych licznych zalet, maszyną nie poszyłam za wiele, gdyż szybko okazało się, że ma ona problem z tworzeniem równo naprężonego ściegu na grubszych i puszystych materiałach (dolna nić wygląda jak linia ciągła). A tu w planach same wełny i aksamity! Żonglerka nićmi i igłami, próba ustawienia naprężenia nici górnej (regulowane komputerowo) oraz wyłączenie czujnika grubości materiału nie przyniosły zadowalającego efektu. Regulacji wymagało naprężenie nici dolnej. Niestety, w tej maszynie śrubka regulacji zaklejona jest plastikową plombą, co sprawia, że przed szyciem wspomnianych materiałów sprzęt należy wysłać do serwisu w celu regulacji. Taka mała niedogodność, za to z szyciem materiałów cienkich nie ma tu najmniejszych problemów!
Średnio udane okazały się również testy modułu haftującego.
Podłączenie modułu haftującego oraz przygotowanie tamborka nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy. Papierowa instrukcja bardzo dokładnie opisuje każdy etap przygotowania maszyny do haftowania. Dodatkowo na ekranie wyświetlacza mamy możliwość przejrzenia skróconej instrukcji obrazkowej. Brak tu jedynie informacji, że pliki haftów PES można załadować do maszyny wyłącznie za pomocą sformatowanego w systemie FAT-32 nośnika USB i dopiero po podłączeniu modułu haftującego.
W pamięci maszyny mamy zapisane 138 wzorów i 11 czcionek hafciarskich (niestety bez polskich znaków), przeznaczonych wyłącznie do użytku prywatnego. Dodatkowe wzory możemy zakupić u producenta maszyny lub stworzyć sami za pomocą oprogramowania PE-DESIGN® 10. Na moje nieszczęście samo oprogramowanie (w tym wersja demo) przeznaczone jest tylko na komputery z systemem Windows, co użytkownikom Maków uniemożliwia pełne wykorzystanie maszyny. Dla takich jak ja Brother przygotował jedynie bardzo okrojoną wersję oprogramowania, czyli program MacBroidery (tworzenie napisów ze 100 czcionek i ozdabianie ich gotowymi projektami haftów). Jako że nie przepadam za maszynowymi haftami (nie ma co ukrywać, kojarzą się raczej z haftami na chińskiej odzieży), byłam niepocieszona niemożliwością stworzenia własnego wzoru i o pomoc w jego przygotowaniu musiałam poprosić właścicieli sklepiku Kram z tradycjami, którzy od lat zajmują się projektowaniem i wykonywaniem haftów.
I tak oto powstała Marchewka! Została wykonana zwykłymi nićmi poliestrowymi (są nieco za grube do tak gęstego haftu), bo akurat Ariadna zrezygnowała z produkcji niewielkich nawojów nici do haftu, a dużych szpul po prostu nie opłacało mi się kupować przy tak krótkich testach hafciarki.
Jak wcześniej wspomniałam, maszyna w funkcji hafciarki jest bardzo głośna, więc nocnego haftowania raczej nie polecam, szczególnie że proces haftowania jest długotrwały i wymaga aktywnego zaangażowania (zmiana kolorów nici).
A efekty? Na pewno nie widać ich od razu, bo pięknie wykonane hafty wymagają wielu prób. Myślę jednak, że po pewnym czasie rezultaty mogą być bardzo profesjonalne.
✂
PODSUMOWANIE
Cena oprogramowania: 5 500 zł (źródło)
Zalety: przejrzyste i intuicyjne menu, sprawie działający wyświetlacz LCD, szybkie i ciche nawlekanie szpulki dolnej, bardzo cicha praca w trakcie szycia, powiadomienie o kończącej się nici dolnej, niezawodnie działający nawlekacz nici górnej, możliwość regulacji prędkości biegu wstecznego, brak opóźnienia przy rozpoczęciu i kończeniu szycia, możliwość szycia w bok i fastrygowania, mnogość ściegów i akcesoriów, czytelna instrukcja, łatwość montażu modułu haftującego, możliwość haftowania włóczką.
Wady: cena, cienki i wyglądający na kruchy plastik, niedopasowane elementy obudowy i ostre krawędzie, dość niska prędkość szycia (850 ściegów/min.), głośna praca w trybie hafciarki, brak możliwości regulacji naprężenia nici dolnej w warunkach domowych (zaplombowany bębenek), brak oprogramowania do projektowania wzorów na Maka, brak polskich czcionek, żonglowanie nićmi w trakcie haftowania.
Przyznam szczerze, że mam problem z określeniem grupy docelowej tej maszyny. Jest to produkt zbyt drogi dla osób początkujących, które nie wiedzą jeszcze, czy szycie i haftowanie to jest to, czym chcą się zajmować. Jest również zbyt drogi dla bardziej zaawansowanych amatorów i profesjonalistów, którym zbędna jest opcja haftu. Czy zaś zadowoli miłośników maszynowego wyszywania?
Naprawdę nie wiem, co mam o niej myśleć, dlatego ostateczną ocenę maszyno-hafciarki Innov-is NV2600 pozostawiam Wam! Dajcie znać w komentarzach, co sądzicie o tym sprzęcie.