Pierwszy miesiąc nowego roku zbliża się ku końcowi, więc postanowiliśmy z panem Marchewką wyprodukować krótki przegląd styczniowy.
Zacznijmy od fajnych miejsc we Wrocławiu, w których dają jedzenie. Wszak jedzenie zimą najważniejsze i o nim człowiek myśli przez większość dnia. I nocy! :]
Odkryliśmy Pinolę w Ferio na Gaju. Restauracja nowa, a już oblegana tak, że o stolik trzeba się bić. Nie ma się co dziwić, bo Pinola podaje jedną z najlepszych pizz we Wrocławiu - taką prawdziwie włoską. Mogą się również pochwalić świetnymi sałatkami i zupami (konsumowaliśmy oczywiście marchewkową). W przyszłym tygodniu wybierzemy się na burgery, które powróciły właśnie do karty.
A skoro o burgerach mowa, to przetestowaliśmy Rock Burgera (skrzyżowanie Szewskiej i Kotlarskiej), który teraz zajmuje pierwsze miejsce w naszym rankingu burgerowni (ex aequo z Pasibusem).
W Rock Burgerze kotlety grilluje się na skale wulkanicznej. Osoba przyjmująca zamówienie pyta o stopień wysmażenia (nie robią tego w każdej burgerowni!). Do wyboru mamy 10 różnych burgerów (w tym jarskie i wegańskie) oraz zestaw trzech dowolnych burgerowych miniaturek, a także zestaw "zrób to sam". Dania są świetnie skomponowane i bardzo dobrze przyprawione, a do tego pomysłowo podane - na drewnianej desce. Pycha (nie deska, tylko burger i domowe frytki)!
Pochwalić trzeba też baaardzo rockowy wystrój lokalu i rozbrzmiewające w nim klasyczne rockowe kawałki.
Dosyć tego jedzenia na mieście. Domową piekarnię wzbogaciliśmy ostatnio o przepis na śniadaniowe bułki pan de sal. Spróbujcie! Puszyste, smaczne i bardzo proste w przygotowaniu.
***
A teraz głos zabierze pan Marchewka...
... by napisać coś o styczniowych książkach.
Ostatnio złamałem się wreszcie i sięgnąłem po pierwszą (dla mnie!) książkę Brandona Sandersona - The Way of Kings, początek cyklu The Stormlight Archive. Czym się ludzie tak zachwycają? Teraz już wiem... i sam się zachwycam. Ogromem i oryginalnością świata. Niesamowitym systemem magii. Bohaterami, z którymi nie sposób się nie zżyć. Wielowątkowością i wielopoziomowością (z jednej strony zasadnicza fabuła, z drugiej odkrywanie natury świata przedstawionego wraz z bohaterami, z trzeciej niesamowicie trafne alegorie, opisujące naszą rzeczywistość). Jestem w połowie książki (cały tom ma 1000 stron, a cały cykl ma mieć docelowo 10 tomów), a już nie mogę się doczekać 2. tomu (ukazuje się w marcu). A co będzie potem? Kolejne 3 lata oczekiwania na 3. tom?
W styczniu odkurzyłem też gorące uczucie, jakim darzyłem w latach młodzieńczych serię o przygodach Thorgala Aegirssona. Wydawnictwo Hachette uruchomiło prenumeratę całego cyklu. Nabyłem na próbę pierwszy tom, zachwyciłem się, a potem naszły mnie wątpliwości. Kupować Hachette czy poszukać tomów z Egmontu? Cena praktycznie ta sama, Egmont ma większy format i ładniejsze (bo większe) okładki, Hachette - ładniejszą szatę graficzną serii i dodatki. Ale jak z samymi obrazkami? Czy ktoś wie, gdzie znaleźć skan choćby jednej strony z egmontowskiej "Zdradzonej czarodziejki", żeby porównać jakość druku i kolory?
Na koniec pasjonujących nas ostatnio kwestii - coś z technikaliów.
... by napisać coś o styczniowych książkach.
Ostatnio złamałem się wreszcie i sięgnąłem po pierwszą (dla mnie!) książkę Brandona Sandersona - The Way of Kings, początek cyklu The Stormlight Archive. Czym się ludzie tak zachwycają? Teraz już wiem... i sam się zachwycam. Ogromem i oryginalnością świata. Niesamowitym systemem magii. Bohaterami, z którymi nie sposób się nie zżyć. Wielowątkowością i wielopoziomowością (z jednej strony zasadnicza fabuła, z drugiej odkrywanie natury świata przedstawionego wraz z bohaterami, z trzeciej niesamowicie trafne alegorie, opisujące naszą rzeczywistość). Jestem w połowie książki (cały tom ma 1000 stron, a cały cykl ma mieć docelowo 10 tomów), a już nie mogę się doczekać 2. tomu (ukazuje się w marcu). A co będzie potem? Kolejne 3 lata oczekiwania na 3. tom?
W styczniu odkurzyłem też gorące uczucie, jakim darzyłem w latach młodzieńczych serię o przygodach Thorgala Aegirssona. Wydawnictwo Hachette uruchomiło prenumeratę całego cyklu. Nabyłem na próbę pierwszy tom, zachwyciłem się, a potem naszły mnie wątpliwości. Kupować Hachette czy poszukać tomów z Egmontu? Cena praktycznie ta sama, Egmont ma większy format i ładniejsze (bo większe) okładki, Hachette - ładniejszą szatę graficzną serii i dodatki. Ale jak z samymi obrazkami? Czy ktoś wie, gdzie znaleźć skan choćby jednej strony z egmontowskiej "Zdradzonej czarodziejki", żeby porównać jakość druku i kolory?
Na koniec pasjonujących nas ostatnio kwestii - coś z technikaliów.
Od dawna myśleliśmy o zakupie do naszego aparatu obiektywu ze stałą ogniskową, który przyda marchewkowym pozom nieco rozmycia w tle. Niestety, zawsze były jakieś pilniejsze wydatki i tak w międzyczasie aparat zestarzał się i znarowił tak, że teraz coraz pilniejszy staje się zakup i obiektywu, i nowego aparatu.
Olympusów chyba mamy już dość, obecnie w grę wchodzą Samsung NX300 lub Fujifilm X-A1 (a do tego odpowiedni obiektyw portretowy) - czyli jak widać albo wyższa półka firmy niekoniecznie fotograficznej z chyba nieco gorszą (ale tańszą!) optyką, albo niższa półka lepszej firmy i lepsza optyka... za cokolwiek większe pieniądze. Samsung od dawna kusi mnie innowacyjnym sterowaniem, do Fuji zachęcają zachwyty specjalistów serią X.
A może ktoś z Was zna któryś z tych modeli i może coś doradzić?
***
Tymczasem taki mamy klimat, że w płaszczu z pikówką najchętniej bym spała:
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Fot.: pan Marchewka
Fot.: pan Marchewka
PL
Płaszcz w pepitkę: uszyłam sobie, model 124 z Burdy 11/2005
Filcowy toczek: prezent od Misstery
Wełniany kardigan: King Louie, Zalando
Ołówkowa spódnica: River Island
Buty: CCC
Filcowe rękawiczki: Szaleo
Torebka: lumpeks
Torebka: lumpeks
EN
Coat: made by me, Burda 11/2005/12
Felt pillbox hat: Misstery
Wool Cardigan: King Louie, Zalando
Pencil skirt: River Island
Shoes: CCC
Felt gloves: Szaleo
Bag: vintage
Bag: vintage
Pinola - super restauracja! Jedliśmy tam już kilka razy bo to blisko naszego domu i mogę ją również polecić. Ostatnio - zupa z białych warzyw! Pycha!
OdpowiedzUsuńOstrzę zęby na kolejne zupy. Marchewkowa była rewelacyjna.
Usuńhmm... mieszkamy za Ferio i po otwarciu od razu podreptaliśmy zobaczyć czy smacznie. Wystrój na plus, ale jedzenie jakoś nam nie podeszło, może coś się poprawiło od wtedy. zamówiliśmy pizzę - ciasto za miękkie, generalnie w smaku rewelacji nie było. bardziej smakuje mi pizza po drugiej stronie Ferio w palato cielo. zamowilismy tez burgera i byl lepszy niz pizza, podali fajne frytki. na zupie jeszcze nie bylismy ale trzeba bedzie to sprawdzic w takim razie :) co do zup to obok ferio jest obiadomek gdzie zupy maja takie domowe, smaczne i w dobrej cenie
UsuńGenialny ten płaszcz :) Podoba mi się połączenie podwiniętych rękawów z dłuższymi rękawiczkami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! Miło mi ogromnie :).
UsuńŚlicznie :-)))
OdpowiedzUsuńMarchewkowa, świetny płaszcz, zazdroszczę Ci talentu krawieckiego. Sama chyba nie mam wystarczającej cierpliwości do szycia, ale chciałabym (kiedyś) spróbować coś uszyć. Przeglądając ostatnio Twojego bloga trafiłam na post z bransoletką z koralików (i ten świetny robaczek !!) która taki mi się spodobała, że aż mnie naszło na zrobienie sobie takiej:) Fajnie byłoby zobaczyć zdjęcia plenerowe :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia.
Dziękuję serdecznie za miłe słowa! :) Bransoletkę i żuczka wykonała moja mama.
UsuńCo do zdjęć plenerowych, to u mnie takich niestety nie będzie. Nie mam na nie ani czasu, ani odpowiedniego sprzętu.
Pozdrowienia!
Bardzo ładny płaszcz! :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
Usuń@ Marchewkowa: no cudnie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuń@ Pan Marchewka: fujiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :-D
W sensie że Fuji wybrać? A możesz rozwinąć, dlaczemu? :D
UsuńPokłony w podzięce biję, Lenko!
Usuń@ Pan Marchewka: kolory :-) fuji ma zarąbiste kolory (możesz se u mnie na flickrze podpatrzyć ;-))
Usuń@ Marchewkowa: e, jeszcze Ci dysk wypadnie ;-) :-* i wysyłaj "Kuriera" :-D bo dorzuciłam jeszcze coś ;-P
Ale może Samsung też ma zarąbiste z odpowiednią optyką? W ogóle im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że w przypadku samego body najbardziej mnie interesuje łatwość używania (na ciebie patrzę, Olympusie, do którego potrzebny jest doktorat z interfejsu), a resztę zrobi szkło.
UsuńPłaszcz piękny uszyłaś sobie ;D A tytuł bardzo na czasie ;)))
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! :D
UsuńPlaszcz zupelnie inaczej wyglada z Marchewkowa w srodku niz na manekinie. Teraz widac jak pieknie sie uklada. I nadal zachwycam sie kolorem podszewki.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! :)
UsuńWełniane płaszcze muszą sobie trochę na wieszaku powisieć, zanim zaczną się dobrze układać. Tuż po szyciu doły są zwykle lekko kanciaste.
Pięknie się prezentuje na Tobie(czy mogę tak się zwracać).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, tu się lat nie liczy :).
UsuńOgromnie dziękuję za miłe słowa i życzę miłego popołudnia!
Mam na półce jakieś tomy starego Thorgala. Nie jest to co prawda "zdradzona czarodziejka", ale jeśli się nada, to mogę zeskanować.
OdpowiedzUsuńJakby co, mój mail: ola.r.skibinska@gmail.com (to jedyny kontakt, który zauważę )
Dziękuję bardzo! Niestety, póki co, jedyny tom wydany przez Hachette to właśnie "Zdradzona czarodziejka", więc tylko z nim mógłbym porównać.
UsuńPanie Marchewka, wszystkie skany Egmont są na chomikuj. pl, można porównać
OdpowiedzUsuńOczywiście Thorgala Wydawnictwa Egmont, bez sensu napisałam.
UsuńZrozumiałem za pierwszym razem :-). Tylko że na chomiku jest cała tona "Zdradzonej czarodziejki", a nie wiadomo, które są z Egmontu (o ile w ogóle jakieś są - na razie widzę tylko okładki z KAW, Korony i Orbity). Wyszukiwanie po "zdradzona czarodziejka" daje 50 stron wyników. Wyszukiwanie po "zdradzona czarodziejka egmont" nie zwraca żadnego. Jeśli lepiej się w tym orientujesz, to pomoc mile widziana :-).
UsuńZrozumiałem za pierwszym razem :-). Tylko że na chomiku jest cała tona "Zdradzonej czarodziejki", a nie wiadomo, które są z Egmontu (o ile w ogóle jakieś są - na razie widzę tylko okładki z KAW, Korony i Orbity). Wyszukiwanie po "zdradzona czarodziejka" daje 50 stron wyników. Wyszukiwanie po "zdradzona czarodziejka egmont" nie zwraca żadnego. Jeśli lepiej się w tym orientujesz, to pomoc mile widziana :-).
UsuńA w realu to ten płaszczyk jednak cudniejszy!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńNo no ale dama z naszej Marchewkowej :D a najlepsze jest, ze dopiero po opisie dowiedziałam się, że masz na sobie spódnice bo byłam przekonana, że spodnie bo tak się ładnie rajstopy z spódnicą zlały :P
OdpowiedzUsuńPrzy tej długości płaszcza dół musi się dobrze zlewać, żeby za bardzo nie skracać sylwetki. Starałam się dobrze dobrać odcienie czerni.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję, Mała Gosiu!
Tyle dobrych miejsc do jedzenia! <3
OdpowiedzUsuńJedzenie! :D
UsuńZimą tylko o tym człowiek myśli.
Faktyczni pięknie komponują się rękawy i rękawiczki.
OdpowiedzUsuńI dzięki za przepis na bułeczki - dziś zrobię. :)
Już kilka razy robiliśmy te bułeczki. Zawsze wychodzą (mąka chlebowa nie jest konieczna, można mieszać różne).
UsuńDziękuję Ci serdecznie!
Imponuje mi to jak sprecyzowany masz styl. Dobrze wiesz co Ci się podoba, a twoja szafa jest pełna tego co kochasz.
OdpowiedzUsuńJest mi niezwykle miło. Ogromnie dziękuję! :)
UsuńNa aparatach się nie znam, choć jestem ciekawa na co padnie Wasz wybór.
OdpowiedzUsuńPłaszcz wygląda rewelacyjnie, widziałam go już na FB ale tutaj te zdjęcia sprawiają że zaczynam chcieć mieć taki sam. Chyba jedyne co mnie powstrzymuje to to że nie mam takiej tkaniny a mężowi obiecałam nie robić zakupów aż nie zredukuję tego stosu co leży w pokoju o połowę :D
Zależy nam tylko na dobrych zdjęciach w domu. Poza nim raczej aparatu nie używamy.
UsuńA co do płaszcza, to szyty był właśnie w ramach redukcji stosów, blokujących pół mieszkania :P.
Dziękuję Ci serdecznie i życzę miłego popołudnia!
Urocza Marchewka w pięknym płaszczyku :) Co do aparatów, to bym jednak stawiała na lepszą optykę. Zdjęcia wprawdzie robi człowiek nie maszyna, ale jak obiektyw dobrze rysuje, to całość wygląda lepiej. Osobiście mam jak najlepsze cyfrowe doświadczenia z Olympusem, a po fochach Nikona zniechęciłam się do tej bardzo dobrej marki, więc rozumiem czyjeś fotograficzne idiosynkrazje ;)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! :)
UsuńTak właśnie myślimy, żeby postawić przede wszystkim na optykę. A co do naszych Olympusów, to pierwszy był wiecznie w serwisie (nie potrafili go naprawić). Ten, który teraz mamy (E-PL1), po prawie czterech latach eksploatacji zaczyna powoli się psuć (zdjęcia wydają się gorszej jakości, obiektyw się nie domyka).
Zrobiliśmy nim już 31 000 zdjęć.
UsuńDodam od siebie, że od Olympusa odstrasza mnie interfejs, którego serdecznie w tych aparatach nienawidzę. Moglibyśmy dokupić szkło do tego, co mamy - ale jak się zepsuje korpusik (a pewnie stanie się to lada moment... 31 000 kliknięć migawki w końcu), to trzeba będzie znów kupić Olympusa i użerać się z tym koszmarkiem interfejsowym. Naczytałem się trochę o cudach obsługi Samsunga NX i kusi mnie on właśnie z tych względów...
UsuńA ja niedawno kupiłam trójkę z tej samej linii olympusowej co Wasza dogorywająca :-) Do tego dwa obiektywy: zooma i bardzo jasny stałoogniskowy 45 mm. Interfejs mi nie przeszkadza, pierwsza cyfrówka to był kompakt tej samej firmy - przyzwyczaiłam się. Trzymam kciuki, żeby udało Wam się dobrze dobrać aparat do swoich potrzeb, a potem robić nim piękne zdjęcia :-)
Usuńzabawna stylizacja, zwłaszcza czapka- świetny beret:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńMarchewkowa w spodniach!!! szok!!! Płaszcz rewelacyjny :) pięknie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńTo nie spodnie, a spódnica i bardzo grube rajstopy :P. Ale faktycznie, tak się zlewają, że na zdjęciach wyglądają jak spodnie.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję, Maciejko!
ale piękny płaszcz! zdolna "bestia" z Ciebie! :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tak miłe słowa! :)
Usuństylowo
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń♥ *__* ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńW płaszczu prezentujesz się świetnie - jak zawsze zresztą ;) Ten sweterek baaardzo mi się podoba. Zastanawiam się czasem, ile masz zdjęć po takiej sesji, z których wybierasz później tych kilka do posta :) To musi być ciężki wybór. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Karolino!
UsuńA co do zdjęć, to wybór jest bardzo ciężki, bo zwykle większość zdjęć mi się nie podoba. Robimy ich ok. 200 na sesję.
Pozdrowienia.
Sorry, że się powtórzę, ale wyglądasz jak zwykle uroczo :D Cudny płaszcz, piękny materiał!
OdpowiedzUsuńZ ciekawości zajrzałam na fp Rock Burgera - mają rewelacyjne nazwy dań! Nabrałam ochoty na "Highway to Hell" :P
Właśnie "Highway to Hell" ostatnio jadłam. Niebo w gębie :D. Uwielbiam bardzo ostre dania.
UsuńDziękuję ogromnie, Vintage Cat!
Ja się pytam, czemu wy się nie odzywacie, jak się wybieracie w stronę restauracji w naszej dzielni, ę? :)
OdpowiedzUsuńBo my zawsze w takim pośpiechu...
UsuńAle jak tylko się na Gaj wybierzemy, damy Wam znać! :D
Ależ on jest piękny!!! Ten płaszcz!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie!
UsuńZaprawdę, powiadam Ci - taki krój płaszcza bardzo Ci pasuje, jest nadzwyczaj szykowny, a z tą ołówkową spódnicą to już strzał w dziesiątkę. Stylowo!
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
UsuńPłaszcz naprawdę kapitalny! ; )
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :)
UsuńDo Pana Marchewki: według informacji na tej stronie http://www.thorgal.pl/wydawnictwa.htm Egmont nigdy nie wydał Zdradzonej Czarodziejki. Ja też nie przypominam sobie aby mój zeszyt był z tego wydawnictwa. Niestety nie potwierdzę i nie zeskanuję, bo zeszyt jest w Krakowie, a ja w Irlandii..
OdpowiedzUsuńA Pani Marchewkowa jak zwykle niezawodnie urocza ;)
Pozdrawiam, Bunrattka
Bunrattko,
Usuńto chyba nie do końca tak...
Sam miałem "Zdradzoną..." bodajże z KAW (nie sprawdzę, bo mi zaginęła). Egmont faktycznie nie wydał jej, kiedy pierwszy raz zabrał się za wydawanie "Thorgala" - i do tego odnoszą się informacje na cytowej przez Ciebie stronie.
Natomiast w ostatnich latach Egmont zaczął wydawać wznowienie Thorgala w twardej oprawie - i tu już "Zdradzona..." się znalazła:
http://www.swiatkomiksu.pl/katalog/wyszukiwanie/seria,50.html
genialny , kapitalny i pełen wdzięku płaszcz ! MAM taką tkaninę w kilku rozmiarach !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńPrzepiękny płaszcz! I te kolory!
OdpowiedzUsuńPrzepis na bułki koniecznie do wykorzystania – tu za wielką wodą, gdzie mieszkam, pieczywo jest paskudne, więc pieczemy ostatnio na potęgę, a różnorodności nigdy dość :)
Ogromnie dziękuję!
UsuńTeraz to już wszędzie warto piec domowe pieczywo. Tu nasze wrocławskie do wyśmienitych też niestety nie należy. Wszystko napompowane.
Pozdrowienia :).
Absolutnie super czapka zoledziowka, tylko jak ona Ci sie trzyma na glowie, bo chyba gwozdziem nie jest przybita. Plaszczczysko wypasione!!!
OdpowiedzUsuńWkręt jest pod antenką ;].
UsuńTakie ozdoby mocuje się za pomocą gumki modniarskiej. Zakłada się ją za uszami i wzdłuż linii włosów na szyi - jest niewidoczna, ale utrzymuje toczek na właściwym miejscu.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam!
Super płaszczyk :) Bardzo mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuń