No to skończona! Właściwie to już od kilka dni zdobi moją szafę, oczekując na dzień, kiedy będę ją mogła przetestować w warunkach polowych.
A teraz kilka nudnych informacji na temat szycia (pan Marchewka kazał mi to dopisać, bo prawie zasnął przy czytaniu tego wpisu ;]) .
Zgodnie z moimi zamierzeniami prawy bok sukienki jest czarny. Czarne ramiączko przechodzi w czarny bok gorsetu, a ten w czarną plamę na spódnicy, czyli godziny spędzone nad układem wykroju opłaciły się.
Tak, jak wspominałam w poprzedniej notce dotyczącej rekonstrukcji, góra sukienki oparta jest na gorsecie, będącym częścią sukni ślubnej - model 117 z Burdy 3/2010. Wykrój ten sprawdził się idealnie, gdyż z założenia obcisły i usztywniany gorset pozbawiony jest nadmiernego luzu (zaledwie dwa dodatkowe centymetry w talii), który w tym typie sukienki byłby niewskazany.
A teraz kilka nudnych informacji na temat szycia (pan Marchewka kazał mi to dopisać, bo prawie zasnął przy czytaniu tego wpisu ;]) .
Zgodnie z moimi zamierzeniami prawy bok sukienki jest czarny. Czarne ramiączko przechodzi w czarny bok gorsetu, a ten w czarną plamę na spódnicy, czyli godziny spędzone nad układem wykroju opłaciły się.
Tak, jak wspominałam w poprzedniej notce dotyczącej rekonstrukcji, góra sukienki oparta jest na gorsecie, będącym częścią sukni ślubnej - model 117 z Burdy 3/2010. Wykrój ten sprawdził się idealnie, gdyż z założenia obcisły i usztywniany gorset pozbawiony jest nadmiernego luzu (zaledwie dwa dodatkowe centymetry w talii), który w tym typie sukienki byłby niewskazany.
Tak sukienka wygląda na zewnątrz (gumowy pasek z H&M w końcu się przydał!) i wewnątrz:
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
zdjęcie sukienki bez paska
Do wykończenia sukienki użyłam dwóch satynowych lamówek. Zgodnie ze zdjęciem oryginału, czarną obszyłam dół sukienki. Dodatkowo na lewej stronie, w miejscu połączenia końców, lamówka przechodzi w niewielką płaską kokardkę. Natomiast biała lamówka posłużyła mi do wykończenia nie tylko brzegu odszycia, ale i zapasu szwu przy talii. Tu również planuję doszyć coś takiego, co ułatwia zamykanie zamka i utrzymanie talii we właściwym miejscu. Niech no tylko dorwę rypsową taśmę!
Jeśli jeszcze nie zasnęliście, to spójrzcie na znajdujące się poniżej zdjęcia detali.
Jeśli jeszcze nie zasnęliście, to spójrzcie na znajdujące się poniżej zdjęcia detali.
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
ta sukieneczka jest przesłodka!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zakochałam się :P Boska jest! Wykończenia są uroczą kropką nad i ;)
OdpowiedzUsuńCudo! :)
OdpowiedzUsuńNo piękna Ci wyszła, na prawdę nie mogę się doczekać Twoich zdjęć w niej :)
OdpowiedzUsuńŚwietna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale precyzja! :)
OdpowiedzUsuńJest genialna! Uwielbiam takie perfekcyjne wykończenia, które nadają ubraniom klimatu:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ładnie wyszła nie jestem specem od mody bo przecież ja jestem mężczyzna :-) sam bym chciał w niej ciebie zobaczyć a nie tylko na manekinie (chociaż to wiedziałem jak się nazywa)
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed takim talentem.
OdpowiedzUsuńRewelacja! A lewa strona...hmmm wspaniale wykończona. Ja swojej lewej bym nie pokazała, szczególnie ostatniej sukienki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To jest po prostu piękne!!!a wykończeniu widać prawdziwą pasję i...nadmierny, ale godny podziwu, perfekcjonizm:)
OdpowiedzUsuńCiągle jestem pod wrażeniem Twoich wykończeń.
OdpowiedzUsuńświetna sukienka masz talent :)
OdpowiedzUsuńWpis wcale nie jest nudny, jest bardzo konkretny. Będzie dla mnie inspiracją przy szyciu sukienki - model 117 A z Burdy 11/2010. Zwłaszcza cenna jest uwaga o taśmie rypsowej - świetny sposób, żeby sukienka się nie zdefasonowała.
OdpowiedzUsuńA sukienka przepiękna, nie mogę się doczekać zdjęć na Tobie.
Przepiękna sukienka! Masz niesamowity talent. Podoba mi się jej krój - z chęcią bym znalazła ją w swojej szafie... Może kiedyś zrobisz takie na sprzedaż? ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmessrose.blogspot.com
Cóż za perfekcja! Nie mogę się przestać gapić w te lamówki i wykończenia :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie mistrzostwo! :)
Pięknie!
OdpowiedzUsuńwow cóż za perfekcyjne wykończenie jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę !
OdpowiedzUsuńjestem oczarowana !
pozdr. AL
alice-wake-up.blogspot.com
Gratulacje! Ten blog został nominowany przeze mnie One Lovely Blog Awards. Więcej informacji na Mess Rose w najnowszej notce. Zapraszam!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrazeniem efektu koncowego i ciekawie wykonczonego srodka :) Cudowna sukienka :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwoja technika jest powalająca! Przyznaj się - jesteś samouk czy kończyłaś jakieś szkoły/kursy w tym kierunku???
OdpowiedzUsuńmistrzowska robota.
OdpowiedzUsuń:)
Ogromnie wszystkim dziękuję za tak przemiłe słowa. Cieszy mnie wielce, że sukienka i wykończenie, z którego ja nie do końca jestem zadowolona, się spodobały :).
OdpowiedzUsuń@Megan i Vtomasz: Zdjęcia sukienki w odpowiednim miejscu, czyli na mnie, już wkrótce. Jeśli dobrze pójdzie w tym tygodniu uda się coś wykombinować.
@Cantara: Za dużo czasu spędzam na wykańczaniu lewej strony. To już choroba ;].
@Arachne: Z taką taśmą sukienka z pewnością będzie lepiej leżała. Jak tylko wypróbuję tę metodę, dam znać na blogu.
@Messrox: Zastanawiam się nad takim modelem na sprzedaż (ta sama góra z dołem w wersji ołówkowej i mocno rozkloszowanej). I dziękuję za nominację! :)
@Longredthread: Kiedyś mi się śniło, że chodzę do szkoły krawieckiej ;]. To cała moja nauka w tym kierunku.
Pozdrawiam Was serdecznie! :)
"Kiedyś mi się śniło, że chodzę do szkoły krawieckiej ;]. To cała moja nauka w tym kierunku" - dobre :)
OdpowiedzUsuńNie no, nie można zasnąć oglądając tak pięknie uszytą suknię :) Wspaniała tkanina i wspaniały fason, dopieszczona w każdym calu!
OdpowiedzUsuń@Longredthread: A na poważnie, staram się odtworzyć pewne techniki na podstawie gotowych ubrań lub ich zdjęć. Rezultaty bywają różne. Ostatnio większość szytych przeze mnie rzeczy trafiła do kosza "może kiedyś coś z tym zrobię".
OdpowiedzUsuń@Susanna: Serdecznie Ci dziękuję! Miło mi bardzo :).
No, no....podziwiam....świetna sukienka...
OdpowiedzUsuń@Bastamb: Ogromnie dziękuję za miłe słowa! :)
OdpowiedzUsuńSukienka jest absolutnie przepiękna :) A wykończenie ma w tym swój duży udział. Też chciałabym mieć taką cierpliwość :)
OdpowiedzUsuń@Anonim z 9:03: Serdecznie dziękuję za tak miłe słowa :). Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńCo do wpisu o szyciu, to podzielam zdanie Pana Marchewki;P zawsze przy tym zasypiam. Ale dla Ciebie i twojej techniki jak zwykle należą się brawa - spodziewam się, że już wkrótce powstaną twoje własne wykroje, a za niedługo cała kolekcja ujrzy światło dzienne, a nie tylko światło szafy :)
OdpowiedzUsuńWspaniała!!! Koniecznie zamieść zdjęcia w tej sukience.
OdpowiedzUsuńCudnie, przepięknie i w ogóle same ochy i achy:) Kokardka mnie rozłożyła na łopatki - świetny detal! :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny krój sukni ..........jesteś zdolna
OdpowiedzUsuńzapraszamy na nasz blog
Gratuluję pomysłu i wykończenia, jak wiadomo na, szyjącym to wykończenia sprawiają najwięcej problemów :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChoć sukienka nie jest w moim stylu, to wiem, że przy twoich kształtach będzie wyglądała oszałamiająco.
OdpowiedzUsuńA, wykończenie jest perfekcyjne. Ja nigdy nie mam do tego cierpliwości. No, chyba, że przy żakietach :)
Gratuluję!
sancewicz.blogspot.com
Dziękuję serdecznie za tyle miłych słów! Cieszy mnie bardzo, że rekonstrukcja się podoba :).
OdpowiedzUsuń@Adchen: "Światło, nosisz je w sobie" (zaśpiewane z ludowym zaciąganiem) - a tak mi się jakoś skojarzyło :D.
@Pinupcandy: Zdjęcia oczywiście będą. Niech no się tylko wykaraskam z przeziębienia.
@Urkye: Mimo, że miejsce łączenia lamówki i zapasu szwu wyszło całkiem zgrabnie, chciałam jej jakoś przykryć, stąd pomysł na kokardkę z tej samej tasiemki.
@Lala i Jezdem: Faktycznie wykończenia to spora robota. I choć brak mi cierpliwości, to siedzę i lamuję, i obcinam niteczki, i podszywam końce, bo nie mogę potem patrzeć, jak coś nie wygląda tak, jakbym chciała ;].
ośmielę się nie zgodzić z panem Marchewką, uwielbiam czytać o technicznej stronie projektów i oglądać detale, szczególnie że u Ciebie zawsze są perfekcyjne
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie wykończona sukienka. modny fason i ten czarny kolor misternie zaplanowany. ładny wzór materiału.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie piękna. Czekamy na foto w "warunkach polowych" :)
OdpowiedzUsuńaaa! przepiękna!
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu zaglądam do Ciebie i jestem zachwycona stylem Twojego bloga oraz radością z jaką oddajesz się szyciu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, bo zainspirowałaś mnie do tego, by wrócić do szycia sobie samej. Kiedyś (czyt. gdy byłam piękna i młoda :D) szyłam sobie ciuchy, a było to w czasach, gdy nic ciekawego nie było do kupienia. Teraz owszem jest, ale w rozmiarach nie dla mnie... W dodatku zawsze podobała mi się stylizacja na lata 50 i 60, zwłaszcza szerokie spódnice. No i proszę - u Ciebie same cuda :)
Sukienka czarno - biała wyszła pięknie i bardzo spodobał mi się ten pomysł na rypsową taśmę w talii. Na pewno wykorzystam :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję wszystkim serdecznie za przemiłe słowa i przepraszam za opóźnienie w odpisywaniu! Powaliło mnie przeziębienie, cobym na wakacje spokojnie wyjechać nie mogła ;).
OdpowiedzUsuń@Anonim: Zdjęcia polowe nieco się opóźniły przez moją chorobę.
@Niedzielka: Ja sama jeszcze taśmy nie wypróbowałam, ale po tym dłuższym weekendzie mam zamiar się w nią zaopatrzyć. Zobaczmy, co też z tego będzie.
Piękne są te Twoja kreacje!
OdpowiedzUsuńPiszesz: "staram się odtworzyć pewne techniki na podstawie gotowych ubrań lub ich zdjęć" Zapraszam do mnie:) Vintage zawsze inspiruje:) Pozdrawiam.
Ula
Marcheweczko :) czytam Twojego bloga już od dwóch dni. Czytam wszystkie wpisy, tak mnie wciągnęłaś :) Nie komentowałam wcześniej, ale tutaj nie mogę się oprzeć. Pomysł z taśmą rypsową w pasie jest genialny, ale Twoja kokardeczka bije wszystko na głowę :)
OdpowiedzUsuńA poza tym cudownie piszesz, lekko, z dowcipem i ... pięknie wyglądasz :)
pozdrawiam
Gosia
z Wrocławia :)
Serdecznie dziękuję za tak przemiłe słowa. Ogromnie mnie cieszą :D.
UsuńMiłej niedzieli!