Cały weekend przepracowałam fizycznie. W nagrodę dziś nabiłam sobie guza wielkości śliwki i poczułam się jak w pierwszej klasie podstawówki, kiedy to guzy były na porządku dziennym. A potem stłukłam ulubioną szklankę pana Marchewki. Prawda, że fajnie? ;]
Ale ten dzień nie był taki zły. W końcu dotarła do mnie wyszperana na Allegro Burda z marca 1998 roku (niestety, wydawca Burdy nie ma w swoim archiwum tak odległych numerów), na którą polowałam przez kilka ostatnich miesięcy. Numer ten obfituje w modele rodem z zakończonego pół roku temu serialu "Big Love", ale kupiłam go dla jednej sukienki - nieco zmodyfikowanego przedruku wykroju z roku 1967. Pięknie wyprofilowany dekolt i szarfa pod biustem mówią same za siebie - "Chcesz mnie, chcesz!".
Ale ten dzień nie był taki zły. W końcu dotarła do mnie wyszperana na Allegro Burda z marca 1998 roku (niestety, wydawca Burdy nie ma w swoim archiwum tak odległych numerów), na którą polowałam przez kilka ostatnich miesięcy. Numer ten obfituje w modele rodem z zakończonego pół roku temu serialu "Big Love", ale kupiłam go dla jednej sukienki - nieco zmodyfikowanego przedruku wykroju z roku 1967. Pięknie wyprofilowany dekolt i szarfa pod biustem mówią same za siebie - "Chcesz mnie, chcesz!".
[kliknij, aby powiększyć]
Żeby nie było, że tworzę notkę, coby się gazetą pochwalić, prezentuję szyjący się właśnie komplet. On również bazuje na tym, co się w siódmej dekadzie ubiegłego wieku nosiło.
Widoczny na zdjęciach zestaw składa się z modeli 102 i 105 A, opublikowanych w Burdzie 3/2010. Do spódnicy wprowadziłam kilka niewielkich zmian - między innymi widoczną na zdjęciu kontrafałdę, która zastępuje klasyczny rozporek. Bez niej podróż pojazdami wrocławskiego MPK stałaby pod znakiem zapytania ;]. Żakiet to jeszcze próbka, z którego jutro powstanie wersja właściwa.
Widoczny na zdjęciach zestaw składa się z modeli 102 i 105 A, opublikowanych w Burdzie 3/2010. Do spódnicy wprowadziłam kilka niewielkich zmian - między innymi widoczną na zdjęciu kontrafałdę, która zastępuje klasyczny rozporek. Bez niej podróż pojazdami wrocławskiego MPK stałaby pod znakiem zapytania ;]. Żakiet to jeszcze próbka, z którego jutro powstanie wersja właściwa.
[kliknij, aby powiększyć]
Komplet (spódnica + żakiet): Burda 3/2010, model 105 A i 102
Tkaniny: żakard i bawełniana podszewka od PIEGATEX-u
Tkaniny: żakard i bawełniana podszewka od PIEGATEX-u
Szyłam ten model żakietu z Burdy i nie bardzo byłam zadowolona, ale to nie była wina wykroju tylko nieodpowiedniej tkaniny. Czekam z niecierpliwością na relację z postępów prac:)
OdpowiedzUsuńGazetka prawie antyk:)'98 - piękny rocznik, jakby to powiedziała babcia od dżemiku z "Seksmisji". A czy są tam jakieś wykroje rodem z naszej młodości? Muszę obejrzeć, jak do Cię wpadnę:)
OdpowiedzUsuń"(...) widoczną na zdjęciu kontrafałdę, która zastępuje klasyczny rozporek. Bez niej podróż pojazdami wrocławskiego MPK stałaby pod znakiem zapytania" - hahaha, dobiłaś mnie, Marchewko, na prawdę. ^^ Sukienka bardzo ładna, jestem ciekawa, jakby taka na Tobie wyglądała. :3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmessrose.blogspot.com
Żakiet bedzie dopasowany w talii? :P
OdpowiedzUsuńSama szyjesz :) super, też bym chciała umieć :)
OdpowiedzUsuń@Cantara: A z jakiej tkaniny skorzystałaś?
OdpowiedzUsuń@Adchen: Tak, to był piękny rocznik! ;] Tylko, że już zapomniałam, jakie się wtedy okropne ubrania nosiło. Straszne są te modele! Za to prezentuje jej modelka podobna do naszej Erill :D.
@Messrox: Bez rozporka nie pojedziesz, chyba że spódnicę na głowę zarzucisz ;].
@Sven: To żakiet w formie grzybka, który nie będzie dopasowany w talii. Próbka wygląda tak, jak gotowy model, brak jej jedynie kołnierzyka.
Dziękuję Wam serdecznie i pozdrawiam! :)
@Bezgustu: Warto spróbować. Tak proste modele każdy może uszyć :). Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMoja mama archiwizuje Burdy. Nie ma zapewne wszystkich numerów, ale kilka z lat 90. zapewne się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa poświęcenie by zdobyć Burdę z tak odległych czasów :-) pozytywnie
OdpowiedzUsuńA nie mogłaś sama skonstruować wykroju na manekinie? Sukienka piękna, ale miesiące polowania mnie przerażają :D
OdpowiedzUsuńPo prostu jestem czlowiekiem, któy robi 'tu i teraz, choćby nie wiem co!'
Przepadam za Twoimi wpisami, naprawdę. Drżę na myśl o tym, że mogłabyś porzucić bloga ;)
Całuję,
sancewicz.blogspot.com
@Beata: To niech je mama trzyma! Za kilka lat będą warte fortunę :).
OdpowiedzUsuń@Vtomasz: Na Zachodzie można jeszcze dostać Burdy z lat pięćdziesiątych i o takie wydania ludzie się wprost biją.
Pojedynczy numer może kosztować nawet kilkadziesiąt euro.
@Jezdem: Niestety moje umiejętności nie sięgają aż tak daleko i sama modelu od podstaw nie skonstruuję, bo właściwie o konstrukcji nie mam zielonego pojęcia ;]. Musze mieć jakąś bazę.
A o bloga nie ma się co martwić. Ja sobie życia bez niego już nie wyobrażam! A poza tym właśnie przedłużyłam domenę na kolejny rok :].
Dziękuję i serdecznie Was pozdrawiam :).
Z jednej strony były okropne, ale z drugiej ... miło się wspomina. {Powiem Ci, że ja akurat mam wielki sentyment do mody lat 90. i szczerze mówiąc dla mnie są bardzo inspirujące, chociaż może bardziej w wydaniu tego, co było obok popowej mody - czyli takie ubrania, w jakich hasały Liv Tyler i Alicja Silverstone w teledyskach Aerosmith, a nie np. styl Spice Girls :D. Wolę lata 90. od stylu retro z tego samego powodu, dla którego wolę Guns'n'Roses i Nirvanę od Beatlesów i Hendrixa - po prostu to pamiętam i lepiej rozumiem:)Stąd też moja ciekawość starą Burdą:D
OdpowiedzUsuń@Adchen: Kochana, wykroje z tego numeru Burdy nie mają nic wspólnego z Liwką czy Alką. Zobaczysz! ;>
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że masz siłę i chęci na zrobienie próby żakietu...
OdpowiedzUsuńJa, leń patentowany, mam drgawki jak mam fastrygować, a co dopiero próba! Lubię wyciąć, złożyć, zszyć i nosić:))) Ale nie ze wszystkim tak się da niestety.
Czekam na efekt, bo też miałam ten zestaw na oku.
A co do konstrukcji: jestem na etapie nawracania się na własne formy:) Potrzebną literaturę już zgromadziłam, zobaczymy, czy efekty nie będą opłakane;)))
Człowiek uczy się całe życie ;) Teraz poznałem żakiet w formie grzybka ;)
OdpowiedzUsuńraju ale te modelki maja BUTY!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle podziwiam twoje krawieckie próby! Co do żakietów "grzybków" w jednej z niedawnych Burd był taki żakiecik do sukienki bez ramiączek (taka piękna sukienka na okładce letniej Burdy) - muszę powiedzieć, że całkiem nieźle ten model wyszedł z takiej czerwonej piki. Na ten żakiecik z twojego wykroju też kiedyś ostrzyłam zęby, ostatecznie jednak nie został uszyty. Jeśli chodzi o te przedpotopowe Burdy - u nas w piwnicy są prawdopodobnie wszystkie wydane po polsku numery, a także kilka niemieckich zabytków z lat 80tych :))) Jeśli będziesz szukać jakichś konkretnych wykrojów, nie wahaj się użyć mojego maila: chętnie przekalkuję ci, co potrzeba, i prześlę pod wskazany adres :) Z tej serii retro szczególnie polecam wykrój sukienki z takiej pomarańczowej tafty - cudeńko, choć podobno trochę wkurza przy szyciu...
OdpowiedzUsuń@JM: Ja ostatnio robię próbki każdego szytego modelu. Szczególnie, że przez lato schudłam kilka kilogramów i jestem pomiędzy 3 rozmiarami. Poza tym szkoda mi nieco zepsuć materiału właściwego.
OdpowiedzUsuńKonstrukcja form podstawowych to dla mnie czarna magia. Na razie modyfikuję gotowce ;].
@Sven: No proszę, do czegoś jednak te moje wpisy się przydają.
@Kuleczka: Złote mi się podobają, a podobne do czarnych kiedyś nawet miałam. Wygodne były ;].
@Kaka Bubu: A to pewnie chodzi o żakiet z majowej Burdy (ten z żakardu w kropy)! Jest na mojej liście rzeczy do uszycia :).
To szczęście, że się Burdy zachowały. Bardzo Ci dziękuję i jeśli tylko będę miała problem z odnalezieniem wykroju, to z pewnością się zgłoszę.
Dziękuję Wam ogromnie i pozdrawiam!
sukienka z gazety zapowiada się fajnie :) No i jestem też bardzo ciekawa nowopowstającego projektu:)
OdpowiedzUsuń@Megan: A dziękuję, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńZ czego szyjesz próbki?
OdpowiedzUsuńPaola
Ja właśnie zamierzam zabrać się za większy projekt (cenowo zwłaszcza) tj. płaszczyka i myślę, co by zrobić wcześniej próbę na jakiś gorszym materiale. Niestety mam ten sam problem o którym piszesz - dla rzeczy dopasowanych (w miarę) noszę 3 różne rozmiary burdowe :( i nigdy nie wiem na jaki wymiar kroić, żeby nie fastrygować całości milion razy w celu odpowiedniego dopasowania.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
http://pracowniaweekendowa.blogspot.com/
@Paola: Próbki wykonuję z bawełnianej kieszeniówki, którą kupiłam na Allegro. Metr kosztował niecałe 3 zł. Korzystam też ze starych prześcieradeł i poszewek.
OdpowiedzUsuń@Ach: O, ja również szykuję się do uszycia płaszcza. Powstanie na bazie tego samego wykroju, co żakiet (zapewne powiększę go o jeden rozmiar, aby pod spód można było założyć coś cieplejszego).
Co do rozmiarów, to taka rozbieżność stanowi spory problem i zwykle wymaga stworzenia próbki. Chyba że materiał właściwy nie kosztował zbyt wiele i jak coś nie wyjdzie, to nie będzie nam szkoda.
Serdeczne pozdrowienia!
No właśnie, dlatego staram się teraz przestawić na szycie elementów, które nie łapią wszystkich 3 wymiarów moich, bo mnie wena opuściła, po dwóch sukienkach, które dopasowywałam, prułam, fastrygowałam i tak w kółko!
OdpowiedzUsuńA płaszczyk bym chciała mniej więcej taki, jak ten z okładki burdy 1/2011, tylko trochę się boję mieszać w tym wykroju a niestety ewidentnie krótkie rękawy w płaszczach mnie irytują, pomimo, że uważam, że wyglądają świetnie.
Pozdrowienia!
A ja mam pytanie techniczne - wydaje mi się, że gdzieś tu napisałaś, jak zmniejszasz wykroje (coś z sprytnym odrysowywaniem), ale nie mogę znaleźć odpowiedniego wpisu. No więc - cy mogłabyś powiedzieć, jak zmniejszasz wykroje? :)
OdpowiedzUsuń@Ach: Przeróbek płaszczy też bym się jednak bała.
OdpowiedzUsuń@Turbokitty: Tak, pisałam o zmiejszaniu :). Jeśli potrzebuję 36, a najmniejszym rozmiarem jest 38, normalnie przerysowuję na papier cały rozmiar 38. Następnie przerysowane linie przykładam do linii rozmiaru 40 (w wybranych miejscach - najczęściej jest to podkrój pachy i talia) na arkuszu wykroju i po raz kolejny przerysowuję 38. W ten sposób otrzymuję 36.
Wykroje z Burdy można w ten sposób zmniejszyć o 2 rozmiary. Z pewnością nie stracą formy.
Pozdrowienia!
Ach no właśnie :)
OdpowiedzUsuńJa bym najchętniej pozmniejszała modele ze stron plus - niektóre śliczne są - ale to by było trochę więcej niż 2 rozmiary, a to już może się nie udać :/ Trzeba wymyślić jakiś inny sposób modyfikacji.
@Turbokitty: Ze zmniejszeniem rozmiarów plus jest problem, bo różnice pomiędzy rozmiarami są większe niż w przypadku standardowej rozmiarówki.
OdpowiedzUsuńLipcowa Burda miała wspaniałe wykroje z tej kolekcji!
Zapowiada się kolejne arcydzieło:) Czekam na efekt końcowy z niecierpliwością:)
OdpowiedzUsuń@Sistu: A dziękuję, dziękuję :).
OdpowiedzUsuńUczyłaś się sama szyć?
OdpowiedzUsuń@Milena: Tak, choć ze wsparciem rodziców. Oboje potrafią szyć :).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!