... co oczywiście widać po tle poniższych zdjęć, prawda?
To ta część Wrocławia, z której nie można nawet wyjechać autobusem (nie wspominając o tramwajach - nigdy nie było tu nawet półtora ;]), gdyż najbliższy punkt sprzedaży biletów MPK oddalony jest o prawie cztery kilometry - 5 przystanków. Cóż mi pozostało? Ano ruszyć w krzaczory, aby wśród krajobrazów niedostępnej niczym Amazonia dzielnicy udokumentować mój dzisiejszy strój. Oznacza to, że pierwszy raz w marchewkowej karierze pokusiłam się o zdjęcia wykraczające poza moje mieszkanie!
Pogoda dopisała. Padało i wiało, co pozwoliło mi [w końcu!] zaprezentować parasolkę czarownicy, którą wygrałam w konkursie Restyle w grudniu 2009 r. Mimo że towarzyszy mi ona od prawie dwóch lat, stale wzbudza ciekawość przechodniów, a ostatnio pewnej starszej pani, którą zainteresowało miejsce pochodzenia parasolki. Niestety moje próby wytłumaczenia spełzły na niczym. Poległam na pierwszym słowie - "Internet" ;>.
A oto i zdjęcia:
To ta część Wrocławia, z której nie można nawet wyjechać autobusem (nie wspominając o tramwajach - nigdy nie było tu nawet półtora ;]), gdyż najbliższy punkt sprzedaży biletów MPK oddalony jest o prawie cztery kilometry - 5 przystanków. Cóż mi pozostało? Ano ruszyć w krzaczory, aby wśród krajobrazów niedostępnej niczym Amazonia dzielnicy udokumentować mój dzisiejszy strój. Oznacza to, że pierwszy raz w marchewkowej karierze pokusiłam się o zdjęcia wykraczające poza moje mieszkanie!
Pogoda dopisała. Padało i wiało, co pozwoliło mi [w końcu!] zaprezentować parasolkę czarownicy, którą wygrałam w konkursie Restyle w grudniu 2009 r. Mimo że towarzyszy mi ona od prawie dwóch lat, stale wzbudza ciekawość przechodniów, a ostatnio pewnej starszej pani, którą zainteresowało miejsce pochodzenia parasolki. Niestety moje próby wytłumaczenia spełzły na niczym. Poległam na pierwszym słowie - "Internet" ;>.
A oto i zdjęcia:
Spódnica z koła: Rags&Silks (tkanina to batik "dutch java print")
Bluzka: Lidl
Buty: New Look
Torebka: vintage
Kwiat i kolczyki: KappAhl
Parasolka: nagroda w konkursie Restyle
Bluzka: Lidl
Buty: New Look
Torebka: vintage
Kwiat i kolczyki: KappAhl
Parasolka: nagroda w konkursie Restyle
świetne zdjęcia i ładny strój!
OdpowiedzUsuńJa nie wiem po Ci te autobusy i tramwaje. Wsiadasz na parasolkę i lecisz (wiem, że to nie miotła, ale może sie uda:P)
OdpowiedzUsuńP.S. I wcale nie mówię, że Marchewkowa to czarownica. Czarodziejka raczej. Taka materiałowa:D
co za nietypowa parasolka! wow!!
OdpowiedzUsuń@Little Black Girl: Dziękuję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń@Panna Lemoniada: Próbowałam, nie działa, a chętnie bym z takiej latającej parasolki skorzystała ;). Dzię-ku-ję!
@MEG: Cieszy mnie, że się podoba! :)
:) internet a co to jest takiego?
OdpowiedzUsuńPiękna sesja :)
@LaLa: Pani zapytała, na jakiej ulicy znajduje się ten sklep "Internet" :].
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo!
Ach, cudnie!
OdpowiedzUsuń@Anonim: Dziękuję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńTo ta cześć Wrocławia do ktorej internet dowożą w wiadrach :PP
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz. SPodnica jest obledna :))) czy to nie ta sama co bylas w niej na spotkaniu na wyspie slodowej?
Rewelacyjny zestaw - od czubka parasolki, po urocze kokardki bucików. I nie żebym miała coś przeciwko Twojej ścianie, ale fajnie dla odmiany zobaczyć u Ciebie zdjęcia plenerowe :)
OdpowiedzUsuń@Erill: Dokładnie ta część. I to w dziurawych wiadrach ;).
OdpowiedzUsuńSpódnicę dobrze zapamiętałaś, to w niej byłam na spotkaniu. Dziękuję Ci ogromnie, droga Erill!
@Merrymaking: Serdecznie Ci dziękuję! Cieszy mnie bardzo, że zdjęcia w terenie przypadły Ci do gustu. Może się do nich przekonam i będą pojawiały się częściej, a nie raz na dwa lata (choć rozczochrany fryz nie bardzo mnie cieszy ;]).
OdpowiedzUsuńI teraz jeszcze ktoś pomyśli, że to zielone, przyjazne ludziom miasto...
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie jak przez dwa lata udało ci się nie zgubić tej obłędnej parasolki:)
Zdjęcia i zestaw bardzo ładny. Koszula tak zawadiacko noszona bardzo służy Twojej talii.
genialna parasolka!
OdpowiedzUsuń@Luiza: A jak, zielone! Za mną rósł przepiękny barszcz ;).
OdpowiedzUsuńCo do parasolki, to jest tak duża, że nie trudno się zorientować, że czegoś w dłoni brakuje.
Dziękuję Ci ogromnie za miłe słowa (pomysł na zestaw i takie wiązanie koszuli oczywiście zgapiony ze Burdy z lat pięćdziesiątych)! :)
@Tattwa: Dziękuję. Cieszy mnie, że się podoba! :)
What a beautiful skirt!
OdpowiedzUsuńparasolka to po prostu daszek jakiejś chińskiej knajpy:D:D cudo;)
OdpowiedzUsuńJak z pocztówki - zdjęcia, Ty, Twój strój :)
OdpowiedzUsuńładna spódnica;D
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia,parasol też, ale mi najbardziej podobają się Twoje perły.
OdpowiedzUsuńOniemiałam! Rewelacyjnie wyglądasz:-)
OdpowiedzUsuńw każdym szczególe wyglądasz rewelacyjnie. i ubranie i okoliczności i drobiazgi.
OdpowiedzUsuńrety jak ja bym chciała tak w zwykłej białej koszuli wyglądać :D
niemożliwie zaciekawiła mnie tkanina z której jest uszyta Twoja spódnica. batik? czy coś bardziej "naszego"?
Śliczne. I luuubię takie niebo.
OdpowiedzUsuńZielonogórskie MZK zainwestowało w automaty w każdym autobusie i mam spokój. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba spódnica i to jak nosisz koszulę.
@Faye Lewis: Thank you so much! I'm glad you like it :).
OdpowiedzUsuń@Szafa Madziary: Słusznie! Na to nie wpadłam.
Dzię-ku-ję!
@Sivka: Serdecznie dziękuję za tak miłe słowa!
@Foxy Lejdi: Ogromnie dziękuję! :)
@Własny styl: Serdecznie Ci dziękuję! To są "perły", ale wyglądają jak prawdziwe ;].
@Retrostyl: Serdecznie Ci dziękuje za tak miłe słowa!
@Karolina-g: Ogromnie Ci dziękuję, Karolino! Bluzka nosi się tak ładnie, bo to Lidl :P. Już żałuję, że nie wzięłam jeszcze błękitnej i różowej. Rękawy 3/4 i spory kołnierz świetnie wpisują się w modę lat pięćdziesiątych.
A tkanina spódnicy to bawełna opisana przy brzegu fabrycznym jako "real dutch java print". Spódnica wygląda mi na dość starą, a z pewnością szytą wedle wykrojów z lat '50.
@Annuschka: Ogromnie Ci dziękuję!
@Anonim 12:55: U nas w autobusach również takie automaty się znajdują, ale mają problemy z funkcjonowaniem. Dodatkowo płacić można jedynie kartą.
Serdecznie dziękuję! :)
świetna parasolka :D
OdpowiedzUsuń@.mejdinka. :): Miło mi bardzo, że parasolka się podoba! :)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo ładnie wyglądasz :) I fajna niespodziewanka dla czytelników ;)
OdpowiedzUsuńhłe hłe - ja to mam oko ;) musi być to batik z Jawy tylko czemu ci Holendrzy jeszcze w paradę wchodzą. albo ja czegoś nie zrozumiałam - mój angielski jest nieznośnie beznadziejny.
OdpowiedzUsuńchoć w sumie... Holendrzy się tam pętali.
(mam niewielkiego "hopla" na punkcie tego kraju i tego typu tkanin. ale tylko niewielkiego)
bluzka się nosi ładnie bo Ci pasuje.
nie demonizujmy Lidla ;)
ja niestety jeszcze nie znalazłam takiej w której przestała bym się czuć jak córka młynarza.
@SzafaN: Dziękuję Ci serdecznie, droga SzafaN! :)
OdpowiedzUsuń@Karolina-g: Jesteś mistrzynią! Chylę czoła.
Pan Marchewka wynalazł ciekawy artykuł na temat tkaniny, tłumaczący, dlaczego akurat "dutch" - Holendrzy przejęli wzór od Jawajczyków, ale wymyślili własną, masową metodę produkcji.
Padało i wiało? Ja też bym chciała tak perfekcyjnie wyglądać w taką pogodę ;). No pięknie. Urzekłaś mnie. Monika
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja, zdjęcia jak zwykle fantastyczne :D
OdpowiedzUsuńach jak bajecznie :D nie wiem czemu ale się mi z oz i dorotką skojarzyło patrząc na ten zestaw :D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńpiękna spódnica, parasol bardzo ciekawa w moim mieście ludzie by się przewracali oglądając się za nim:)
OdpowiedzUsuń@Monika: Miło mi bardzo, że zestaw się podobał! Gdyby nie ta pogoda, zaprezentowałabym wymyślny, wintydżowy fryz ;-).
OdpowiedzUsuń@Silanna: Ogromnie Ci, Silanno, dziękuję! :)
@Mała Gosia: To pewnie przez te pola ;>. Dziękuję Ci ogromnie, Mała Gosiu!
@Anonim: Dziękuję! :)
@Lilaanaa: Serdecznie dziękuję! Parasolki bywają groźne, ale żeby aż tak? ;)
Super! Ale mam kilka pytań:
OdpowiedzUsuń1. Skąd wzięłaś batyst? (ja chodzę po wrocławskich sklepach i ciągle słyszę "nie ma"
2. Gdzie we Wrocławiu jest tak dziko? (waham się między okolicami Psiego Pola a Oporowem)
3. Czy parasolka jest z piorunochronem? ;-)
@Agnieszka: Serdecznie Ci dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńAd 1) Batyst kupuję w Składzie Bławatnym. Jest bardzo dobrej jakości. W sklepach stacjonarnych na pewno nie dostaniesz.
Ad 2) A na Ołtaszynie, prawie Wysoka. Pięknie tu, prawda? ;>
Ad 3) Ona sama jest piorunochronem, w burzę z nią nie wyjdę!
zdjęcia w plenerze, nie może być! na marchewkowej? Super:))Parasolka jest genialna.
OdpowiedzUsuńA w Namysłowie dziś zbierało się, zbierało i nic. Wróciliśmy do Wro zbierało się, zbierało i znów nic. Gdzie ten deszcz??:))
@Adchen: Dzię-ku-ję! :D
OdpowiedzUsuńNo u nas dziś lało i to kilka razy. Znowu deszcz poza Ołtaszyn nie wychodzi.
parasolka bardzo stylowa:)
OdpowiedzUsuń@Fashion_player: Dziękuję Ci serdecznie! :)
OdpowiedzUsuń@natkka projekt: Ogromnie dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję udanego wyjścia w teren :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ten zestaw. Torebka jest boska, ale Ci jej zazdroszczę:D
@Anja: Dziękuję Ci serdecznie! A torebka przeszła już bardzo wiele - łącznie z porządnym praniem ;).
OdpowiedzUsuńŚwietna ta czarownicowa parasolka ;D
OdpowiedzUsuń@Rose: Dziękuję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńmyślę, myślę... i stwierdzam, że nigdy nie widziałam Marchewkowej w rozpuszczonych włosach!
OdpowiedzUsuńNZ
genialnie wyglądasz w tym stroju (z resztą jak we wszystkich prezentowanych :))
OdpowiedzUsuńparasolka baaaardzo ciekawa :D
@NZ: A jakieś tam małe występy w rozpuszczonych włosach się zdarzały, ale mało zauważalne. Na przykład tu i tu. Jestem posiadaczką klasycznego zmierzwa (ni to proste, ni to kręcone), dlatego wolę nosić go ukrytego ;].
OdpowiedzUsuń@Kachasek: Ogromnie dziękuję! :)
Bardzo oryginalny parasol...i świetny wzór spódnicy:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńtwój blog to zdecydowanie najlepszy polski blog krawiecki
OdpowiedzUsuńuwielbiam tu wpadać