W kolejce przed wykrojami, które można było zobaczyć w poprzednim poście, czeka spódnica stylizowana na tulipanki popularne na początku lat '60. oraz sukienka na bal karnawałowy - wykrój z 1958 r. (czerwona sukienka na dole strony), przedrukowany w Burdzie z grudnia 2007 r.
Spódnica tulipan to model nr 115 pochodzący z Burdy 10/2010. Wykrój pozornie łatwy, ale niech Was nie zmyli oznaczenie przedstawiające kropeczkę i połówkę kropeczki oraz zdjęcie! Moja wersja wymagała kilku znaczących modyfikacji:
Spódnica tulipan to model nr 115 pochodzący z Burdy 10/2010. Wykrój pozornie łatwy, ale niech Was nie zmyli oznaczenie przedstawiające kropeczkę i połówkę kropeczki oraz zdjęcie! Moja wersja wymagała kilku znaczących modyfikacji:
- zmniejszenia do rozmiaru 32 (ten model dostępny jest w rozmiarach od 36 do 44) - wykrój jest wręcz ogromny i zwykle małe burdowe 36 nosiłabym w okolicach kostek;
- usunięcia kieszeni, zbytnio wypychających okolice bioder;
- wszycia podszewki, której Burda nie uwzględniła (a, jak wiadomo, bez podszewki wełniane spódnice swobodnie zmierzają w kierunku szyi);
- poszerzenia paska
- oraz wydłużenia całej spódnicy - ud nie pokazuję (a szkoda - przyp. p. Marchewka)!
Po wprowadzeniu powyższych zmian stwierdzam, że spódnica spełnia moje oczekiwania i nawet jest podobna oryginału ze stycznia 1961 roku.
Efekt końcowy, jak i bezpośrednia, emocjonująca relacja z szycia sukienki balowej już wkrótce!
Efekt końcowy, jak i bezpośrednia, emocjonująca relacja z szycia sukienki balowej już wkrótce!
Stay tuned!
Na zdjęciu spódnica jeszcze niewykończona - rozłożony pasek w talii, niepodwinięty dół (ładne niteczki?).
Tkanina wełniana: Allegro
Wykrój: Burda 10/2010 lub BurdaStyle.com (wykrój w formacie PDF, opis w języku angielskim, cena: 5,40 USD)
Jeśli szyłyście ten model spódnicy, pochwalcie się!
Śliczn aspódniczka....kostiumik z 61 roku cudny...
OdpowiedzUsuńWspaniała już jest a jak uszyjesz to dopiero będzie :) I popatrz wszystko wraca - przecież takie spódniczki "tulipanki" obecnie to hicior :)
OdpowiedzUsuńTeż ją właśnie szyję... Tzn. utknęłam przy końcu, bo ciągle robię jakieś poprawki i za nic w świecie nie chce pasować idealnie (jest ogromna, tak jak piszesz!!!) i też robię ją bez kieszeni..
OdpowiedzUsuńNa podstawie tego wykroju zrobiłam też wykrój na bawełnianą spódnicę na sylwestra. Tył zostawiłam tak jak jest, przód znacznie zwęziłam i wyrysowałam troszkę po swojemu; całość leży perfekcyjnie - nie wiem czemu nie zrobiłam tego samego przy wersji wełnianej. Człowiek się uczy na własnych błędach.. tylko materiału szkoda ;)
fajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na końcową prezentację :)
OdpowiedzUsuńŚwietna! Jestem ciekawa ostatecznego efektu :)
OdpowiedzUsuńUwlielbiam ten kroj spodnic!!!
OdpowiedzUsuńhttp://jozefinafashion.blogspot.com/
@Bastamb: Dziękuję serdecznie! A na kostiumik już mam ochotę :).
OdpowiedzUsuń@Susanna: Ogromnie dziękuję! Dziś ją zamierzam wykończyć. I faktyczne takie spódnice znowu wracają do mody, choć w nieco krótszej wersji.
@Anja: Dziękuję! No właśnie, co z tym rozmiarem?! Rozumiem, że z założenia nasada paska ma być centymetr pod talią, ale to i tak nie tłumaczy takiego wielkiego obwodu.
Bawełniana spódniczka pewnie znacznie ładniej się układa? Wełna jednak sprawia, że przód sterczy i trzeba mocno go sprasować.
@Mała Gosia: Dziękuję Ci serdecznie!
@Lidye i Sheila: Jeśli dziś uda mi się ja skończyć, to z pewnością szybko ją ubiorę i pokażę na blogu. Dziękuję!
Nie wiem co z paskiem, ale ten szeroki na Twoim zdjęciu bardzo mi się podoba (chociaż jest rozłożony) :D Nie mam pojęcia jak by się taki szeroki układał, ale wygląda o wiele lepiej niż ten cienki w oryginale z Burdy ;)
OdpowiedzUsuńA bawełna owszem, ładnie się układa.. ale wystarczy się tylko schylić i już zostaje harmonijka z przodu ;) Straszny gnieciuch.
OdpowiedzUsuń@Anja: Mój będzie dwa razy szerszy niż to, co podano w opisie wykroju. Cienka wersja jakoś mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak wysoki trzeba by dokładnie dopasować do sylwetki, dorobić 3 guziki i powinien trzymać się całkiem nieźle. Mam spódnicę (kupioną) z tak wysokim stanem i nic w niej nie opada, choć wewnątrz nie wyczuwa się jakiegokolwiek usztywnienia.
jeju jaka piękna! dawno żadna spódnica mi się tak nie podobała tak ta Twoja. Z tym pasem w talii i marszczeniami - ideał! pozazdrościłam niesamowicie w tym momencie. Marchewka zdolniacha!
OdpowiedzUsuń@Laff: Dzięki, Laffciu! Pasek nie będzie aż tak szeroki, tu jest jeszcze rozłożony.
OdpowiedzUsuńta spódnica jest przecudowna! mimo, że nie wykończona to nie mogę się na nią napatrzeć!
OdpowiedzUsuń@Werqb: Dziękuję bardzo! Miło mi to czytać :).
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńŚwietny starannie przygotowany blog. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńSuper wyglada, nawet z niteczkami :) kilka dni temu uszylam innego tulipanka, z wrzesniowej burdy z 2008 roku chyba, czyli czekala jedynie 2,5 roku na uszycie ;-)
OdpowiedzUsuńa czerwona sukienka sliczne jest, pamietam ja i chetnie zobacze jak Tobie wyjdzie, moze sama sie w koncu zmobilizuje :)
Nawet ładnie by to wyglądało z tak wysokim paskiem :)
OdpowiedzUsuń@Anonim: Dziękuję serdecznie za tak miłe słowa!
OdpowiedzUsuń@Aklat: Dziękuję ogromnie! I jak się spódniczka nosi?
A co do sukienki, to moja powstanie z czarnej bawełnianej satyny o bardzo delikatnym połysku. Mam już przerysowany wykrój i w weekend się za nią zabiorę.
@Lala: Właśnie się zastanawiam nad drugą wersją z tak wysokim stanem :-).
A ja myślałam, że spódnica-tulipan to całkiem nowoczesny wymysł. A.D. trendy z 2009 r. Człowiek uczy się przez całe życie:D
OdpowiedzUsuńp.s. Marchewka pokaż czasem udo:))))))))!
Twoja wersja jest o niebo piękniejsza od tego co pokazano w Burdzie.
OdpowiedzUsuńna wersję B muszę przyznać patrzyłam całkiem obojętnie i nie miałam ochoty na taką a widząc Twoją mam na nią chrapkę.
wysoki pas bardzo fajnie wyglada.
a te "niewykończenia" na dole.... koniecznie powinnaś zostawić ;> przecież to takie modne! :D
(H&M+Lanvin)
Piękna spódnica i świetnie leży. Zainspirowałaś mnie do sięgnięcia po Burdę.
OdpowiedzUsuńKostium jest rewelacyjny! Mam taki żakiet w kolorze turkusowym :) Marta
OdpowiedzUsuń@Adchen: Moje udo pozostanie w ukryciu po wsze czasy! ;-)
OdpowiedzUsuń@Karolina-g: Dziękuję serdecznie! Prawda, jakie to modne wykończenie? ;)
@Selveiin: Dziękuję ogromnie! Warto Burdy przejrzeć, a nuż wypatrzy się coś naprawdę ciekawego.
@Marta: Zazdroszczę takiego żakietu! A ja właśnie zamierzam uszyć cały taki komplet. Już nawet mam na niego wykrój.
"Moje udo pozostanie w ukryciu po wsze czasy!"
OdpowiedzUsuńJedno, jak rozumiem? Drugie odkryjesz?
Już oczami wyobraźni widzę na Tobie efekt końcowy! Zamarzył mi się taki tulipanek.
OdpowiedzUsuńWierna czytaczka Twojego bloga - Wer
Widziałam tą spódnicę w burdzie i jakoś mnie nie zachwyciła wtedy, a teraz z tym paskiem (który jak czytam ma być węższy) wygląda fenomenalnie! Aż mnie kusi, też sobie taką uszyć z twoją przeróbką!
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna bezbloggerowa i komentarzowa "Czytaczka" :)
jak ja Ci zazdroszczę tego szycia i tych ubrań.... kocham taki styl, po prostu kocham, ale ani figury nie mam do tego, ani zdolności krawieckich, ani tak dużych możliwości finansowych ;) ale mogę chociaż popatrzeć i pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńhttp://merciistar.blogspot.com/
@Right Geek: Oj tam, oj tam ;).
OdpowiedzUsuń@Wer: Dziękuje serdecznie!
@Ach: Ogromnie dziękuję! Myślę, że większość wykrojów z Burdy po małej modyfikacji staje się bardziej atrakcyjna. To, co prezentują w magazynie, to baza, z której zrobić można praktycznie wszystko :).
@Merciistar: Dziękuję serdecznie! :)
Wszystkie stroje, które noszę, służą ukryciu wad i podkreśleniu zalet, a więc taki styl będzie pasowała różnym typom kobiecych figur - nie tylko typowym klepsydrom. Do ich uszycia nie potrzeba praktycznie żadnych umiejętności krawieckich, ja zaczęłam szyć odzież dopiero 7 miesięcy temu! Co do ceny, to można się zdziwić - spódnica, którą widzisz na zdjęciu kosztowała ok. 25 zł, a proste letnie sukienki można uszyć nawet za 10-15 zł. szycie to spore oszczędności!
Z tymi modyfikacjami się zgodzę, choć moje wychodzą zazwyczaj w trakcie szycia, kiedy próbuję rozpracować opis z Brudy napisany w języku nie-wiem-dla-kogo :) (notabene kiedyś nad tym myślałam i skoro uszytych rzeczy dobra krawcowa - która zakładam, że wszystko świetnie rozumie - chyba tak normalnie sprzedawać nie może, a zwykły szarak - zastanawiający się czy to oby na pewno język polski - nie rozumie, to komu one mają służyć? :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wyraziłam się sama po polsku, ale chyba bardziej czytelnie niż w B. :))
Pozdrawiam!
:)
Muszę przyznać, że mnie zainspirowałaś. Może w końcu odważę się coś uszyć. Maszynę używam tylko do drobnych napraw odzieży rozdartej itp. Boję się, że kupię materiał i go tylko zmarnuję. Popodglądam jeszcze Twojego bloga i może się odważę:)
OdpowiedzUsuńAklorak
www.domowe-szpargaly.bloog.pl
@Ach: My szaraki przez kilka dni próbujemy rozszyfrować opis (tak, jak ja teraz siedzę nad instrukcją sukienki przedrukowanej z 1958 r.), a potem i tak robimy po swojemu i wychodzi! Z rozmów na krawieckich forach wiem, że doświadczone krawcowe również mają problem ze zrozumieniem tych instrukcji. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń@Aklorak: Najlepiej zaczynać od bardzo tanich materiałów (bawełniany kreton, batyst czy cienkie płótno) i prostych sukienek czy spódnic. Interesujące wykroje dla początkujących znajdziesz na BurdaStyle.com lub w "Szycie krok po kroku".
Dziękuję i pozdrawiam!
wow, naprawdę tak mało? A mogę zapytać, ile czasu zajmuje, a właściwie zajmowało Ci szycie na początku?:> mi się marzą takie kreacje, jak z burdy, boskie są, ale... No i brak czasu- dziecko, studia, praca i teraz ambitnie prawko robię ;):P
OdpowiedzUsuńP.S. Nie myślałaś o robieniu tego zawodowo, tzn szyciu i sprzedaży?:>
@Merciistar: Dość często płótna bawełniane są sprzedawane jako "obrusowe", a ich cena to kilka złotych za metr :). Nie sposób się nie skusić!
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze projekty (sukienki z "Szycie krok po kroku") były bardzo proste, a ich uszycie zajmowało zaledwie 5-6 godzin. Teraz pracuję nad trudniejszymi modelami, które wymagają czasami kilkudziesięciu godzin pracy. Jeśli nie ma pośpiechu, można sobie pół godziny dziennie podłubać przy maszynie, nie zawalając innych obowiązków.
O sprzedaży myślałam, może jeszcze nie odzieży, ale dodatków i myślę, że niedługo coś się z tego wykluje, ale ciii... ;).
Pozdrowienia!
Wiem, że trochę nie na temat, ale mam prośbę. Cenię sobie Twoje poczucie estetyki i dlatego będę wdzięczna za opinię. Odnowiłam ostatnio szafę własnymi siłami i umieściłam ją na korytarzu. Coś mi nie gra jednak w nowej aranżacji. Jeśli znajdziesz minutkę, aby zerknąć będzie mi miło
OdpowiedzUsuńhttp://domowe-szpargaly.bloog.pl/id,328550206,title,Pierwsza-aranzacja-przedpokoju,index.html
Pozdrawiam
Aklorak
szyłam, ale chwalić się nie ma czym. pierwsza wersja wyszła świetnie - z kremowego żakardu w piękny, biały wzór. Rozmiar mi pasował i wszystko było ok, za wyjątkiem faktu, że nie chciało mi się sprać czerwone mydło krawieckie! Myślałam, że jeśli to "mydło" to nie będzie problemu. Spódnica prała się trzy razy w ciągu jednej nocy w asyście różnorakich wybielaczy i nic. Płacz i rozpacz, bo miała być na specjalną okazje. Potem szyłam ją po raz kolejny, z innego materiału. Ten mi się z kolei paskudnie zaciągnął na przednim karczku. Tu skończyła się moja cierpliwość. Aczkolwiek wciąż o niej marzę, bo jest piękna...
OdpowiedzUsuń@Granda: Słyszałam już, że te kolorowe mydełka krawieckie nie spierają się z niektórych tkanina. Tylko pozwać producenta! ;]
OdpowiedzUsuńJa ostatnio używam mazaka krawieckiego (w kolorze fioletowym) - znika po 24 godzinach. Wypróbowałam na bawełnianych płótnach, satynie, dzianinie, wełnie i zawsze nie było po nim śladu. Są dostępne w większości pasmanterii i kosztują ok. 7 zł.
sukienka świetna, ale obawiam się, że na stworzenia bezbiodrowe (takie, jak ja) za nic by nie pasowała...
OdpowiedzUsuńprzymierzam się do zaczęcia przygody z szyciem... pocieszająco bardzo brzmią Twoje "siedem miesięcy" :)
mogłabyś napisać coś o swojej maszynie? coś mi się kojarzy, że była z Lidla? czyli pewnie "bezmarkowa"? mogłabyś napisać, ile kosztowała, co koniecznie musi mieć "pierwsza maszyna" i czy faktycznie overlock jest niezbędny :)
Dzięki wielkie z góry! :)
och, rany, powyżej napisałam "sukienka". jak jakiś facet! ;) co za pomyłka!
OdpowiedzUsuń@Anonim: Oj tam, każdemu się może zdarzyć. Nie ma co się przejmować :).
OdpowiedzUsuńMyślę, że spódnica będzie pasowała i osobom, które chcą coś ukryć (dzięki marszczeniu z przodu nie widać, co jest ciałkiem, a co już tkaniną) i tym, które chciałby nieco biodra uwydatnić.
Moja maszyna jest z Lidla. Widnieje na niej logo firmy Silver Crest, ale prawdopodobnie produkuje ją polska Arka Radom (a na pewno zajmuje się jej serwisowaniem). Kosztowała ok. 230 zł.
Overlock, jako osobne urządzenie, nie jest konieczny (choć dzięki niemu można profesjonalnie wykończyć tkaninę), ale dobrze, jeśli pierwsza maszyna ma ściegi do obrzucania brzegów. Przydaje się również ścieg i stopka do obszywania dziurek na guziki oraz stopka do wszywania zamków krytych.
Jeśli masz dodatkowe pytania, pisz śmiało :).
Powodzenia!
Oj, obawiam się, że pytania mogą się pojawić, gdyż przed chwilą zakupiłam rzeczoną maszynę na allegro... :)Mam nadzieję, że mimo braku doświadczenia (i, jak pisałaś, sensownej instrukcji), uda mi się z nią uporać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pomoc :)
Anonim: Nie ma za co.
OdpowiedzUsuńTa maszyna jest bardzo prosta w obsłudze. Ma nawet ponumerowaną kolejność zakładania nitki. A jak już się nitkę założy, to można szyć :).
Pozdrowienia!
Ostatnio oglądam pewien amerykański serial "Mad Men" i to właśnie dzięki niemu zakochałąm się w takim kroju spódnic! Serial dzieję się w latach 60 i z niezwykłą starannośćią odzwierciedlają styl tamtych czasów. Fryzury i stroje są po prostu nieziemskie, a kobiety pełne blasku i szyku, niesamowicie się to ogląda. Polecam Ci, bo widzę, że to także Twój styl. A ja osobiście marze o takiej spódnicy, skąd można wziąć na nią krój?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A ja jestem TU, zapraszam :)