odzież - biżuteria - książki - wykroje - sprzęty

6 marca 2009

Co ludzie powiedzą?

Kolejne wyntydżowe butki, które niegdyś należły do moje mamy. Ta para ma jeszcze dłuższą historię, gdyż swój żywot rozpoczęła na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. I zapewne jeszcze troszkę sobie pożyje.

Brak słońca skutecznie utrudnił mi wykonanie tych fotografii. Wyszły znośnie dzięki całkowicie odsłoniętym oknom balkonowym. Zastanawiam się tylko, co na to sąsiedzi z naprzeciwka. Kobieta robiąca zdjęcia swoim nogom musi wyglądać nieco dziwnie.


Buty: mamy, firmy brak
Rajstopy: Calzedonia

16 komentarzy:

  1. Wow!
    I kolejne świetne buty.

    OdpowiedzUsuń
  2. a co tam nas obchodzą sąsiedzi, nam też coś od życia się należy ;) piękne buty. zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gia: Dziękuję. Oczywiście, że należy, a może przy okazji sąsiedzi się czegoś nauczą ;>.

    Pomysłodajnia Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na swoje lata buty dobrze się trzymają, świetne są! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. chaoskontrolowany Dzięki. Mi samej było trudno uwierzyć, że mają aż tyle lat, kiedy odkopałam jej ze strychowej czeluści. Wymiany wymagały jedynie wkładki. Cała reszta trzyma się fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A przetestowałaś je na zewnątrz ;) Kiedyś mama znalazła cudne satynowe czółenka, wyglądały solidnie, niestety podczas pierwszej wyprawy poza 4 ściany odpadły podeszwy ;)
    Buty śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. qrczak87: Butki nosiłm już jesienią i zamierzam teraz, przynajmniej przez marzec (nie są ocieplane). Sprawują się całkiem nieźle :).

    A miałam podobne do Twoich przeżycia z butami z lumpeksu. Kiedyś kupiłam sandałki na obcasie, wyglądały na nowe i bardzo solidne. Co się okazało, wykonane były z grubego kartonu, który imitował skóre. Podarły się przy pierwszym kroku :>.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. śliczne! i rzeczywiście świetnie się trzymają jak na swój wiek

    OdpowiedzUsuń
  9. rzeczywiście bardzo fajne buty, ale rzuciły mnie o ścianę te z poprzedniego posta, są obłędne!:)

    OdpowiedzUsuń
  10. caiushia: Dziękuję! Butki z poprzedniej notki są zdecydowanie staranniej wykonane (przez co wygodniejsze) i pięknie opinają nogę, co czyni je niezwykle kobiecymi i eleganckimi. Chociaż i te nosi mi się całkiem nieźle :).

    OdpowiedzUsuń
  11. W tamtych lata produkowano znacznie solidniejsze buty niż obecnie, a więc nie dziwię się, że przetrwały w tak dobrym stanie. Dobrze, że zostały zachowane. Szczególnie podoba mi się aplikacja z tyłu buta.

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw komentarz lub skontaktuj się ze mną mailowo - jz@marchewkowa.pl.