W latach pięćdziesiątych kobiece stroje inspirowane kaftanami pojawiły się w kolekcjach Diora i Balenciagi, a dekadę później na dobre podbiły modę dzięki popularności wśród ruchów hipisowskich. Nosili je wszyscy, łącznie z największymi gwiazdami kina (wielką miłośniczką kaftanów była Elizabeth Taylor, która gustowała w kaftanach do końca życia).
Obecnie kaftan w zachodniej modzie to raczej odzienie typowo plażowe, szyfonowa tunika zarzucana na kostium kąpielowy. Rzadko spotyka się sukienki w tym stylu, które naddawałyby się do użytku codziennego. Ale przecież nie o współczesnej modzie na tym blogu mowa.
Co ciekawe, w mojej szafie kaftanu do tej pory nie było. Tak, nie było! Naprawdę nie wiem, jak to się mogło stać.
Jako że na nadchodzący wyjazd poszukiwałam czegoś z długim rękawem, co skutecznie osłoni moje ręce przed intensywnym słońcem (filtr SPF 50 to u mnie zdecydowanie za mało), padło właśnie na sukienkę typu kaftan.
Główną inspiracją do jej stworzenia były koperty wykrojów z drugiej połowy lat sześćdziesiątych. Skorzystałam zaś z modelu №121 z Burdy 2/2013, po dodaniu do niego dość głębokich zaszewek biustowych, które sprawiły, że przednie ozdobne zapięcie znacznie lepiej układa się na moim niezbyt małym biuście. Dodatkowo pominęłam boczne rozcięcia i ozdobną taśmę dołu. Wszystkie zygzaki i podłożenia przyszyłam zaś ręcznie. Jest przy tym sporo pracy, ale na tym miękkim i lejącym się lnie takie wykończenie wygląda zdecydowanie lepiej.
Z resztek materiału powstała oczywiście bluzka z dołem w serek z poprzedniej notki. Aby obie części garderoby stworzyły jedną kolekcję, dopasowałam kolorystycznie zygzakowe taśmy i pompony.
O tak:
Główną inspiracją do jej stworzenia były koperty wykrojów z drugiej połowy lat sześćdziesiątych. Skorzystałam zaś z modelu №121 z Burdy 2/2013, po dodaniu do niego dość głębokich zaszewek biustowych, które sprawiły, że przednie ozdobne zapięcie znacznie lepiej układa się na moim niezbyt małym biuście. Dodatkowo pominęłam boczne rozcięcia i ozdobną taśmę dołu. Wszystkie zygzaki i podłożenia przyszyłam zaś ręcznie. Jest przy tym sporo pracy, ale na tym miękkim i lejącym się lnie takie wykończenie wygląda zdecydowanie lepiej.
Z resztek materiału powstała oczywiście bluzka z dołem w serek z poprzedniej notki. Aby obie części garderoby stworzyły jedną kolekcję, dopasowałam kolorystycznie zygzakowe taśmy i pompony.
O tak:
[kliknij, aby powiększyć]
Przód:
[kliknij, aby powiększyć]
Tak troszkę od dołu:
[kliknij, aby powiększyć]
Tył:
[kliknij, aby powiększyć]
Bok:
[kliknij, aby powiększyć]
Zapięcie przodu:
[kliknij, aby powiększyć]
Rękaw:
[kliknij, aby powiększyć]
Podłożenie rękawa i ozdobne taśmy przyszyte ściegiem za igłą:
[kliknij, aby powiększyć]
Kaftan na mnie, Teneryfa (dodane 21.11.2018):
🇵🇱
Kaftan w stylu lat sześćdziesiątych: uszyłam sobie
Wykrój: №121 z Burdy 2/2013
Materiał: len z Zakładów Lniarskich Orzeł (za pośrednictwem Amstii)
Pompony i guziki obciągnięte materiałem: Pasjonateria (Wrocław, ul. Łódzka 10)
Tasiemki-zygzaki: Allegro
🇬🇧
60s style caftan dress: made by me
Pattern: №121, Burda 2/2013
Mint-green linen: made in Poland by Zakłady Lniarskie Orzeł
Ball fringe trim + fabric covered buttons: Pasjonateria
Zig-zag trim: Allegro
Jakie to piękne <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję!
UsuńMam w pasku na blogasku ;-)
OdpowiedzUsuńWielki podziw - Twoja dbałość o detal jest oszałamiająca! ♥ Uwielbiam!♥
A ja i na blogasku, i w zakładkach, w RSS-ach. Na FB nie można polegać w ogóle. Przez ten obcięty zasięg upadło sporo naprawdę świetnych blogów :/.
UsuńDzięki Ci wielkie i miłego weekendu! 💋
Cześć,
OdpowiedzUsuńKolejna rewelacyjna rzecz uszyta przez Ciebie :)
Ja siedzę na bloglovin i działa bez zarzutu ;)
Pozdrawiam,
Kasia
Dzięki Ci przeogromne za miłe słowa i obserwację bloga przez coś pewniejszego niż FB! :)
UsuńPozdrowienia.
:)
UsuńDlatego nie mam Facebooka i dobrze mi z tym :)
Pozdrawiam,
Kasia
Ja nie dostaję Twoich wpisów na FB dlatego kiedyś się zdziwiłam, że tyle nowych notek jest na blogu. Teraz mam adres w zakładkach i zaglądam co kilka dni :) :) :)
OdpowiedzUsuńKrysia