W połowie maja nabyłam materiał, z którym do tej pory nie miałam do czynienia, czyli poliestrowe silki crepe. Ku mojemu zdziwieniu tkanina w znacznym stopniu przypomina wersję jedwabną krepy (z której wcześniej szyłam). Delikatna, lejąca, przewiewna - stanowi wartą rozważenia alternatywę. Szczególnie że metr kosztuje 26-28 zł!
Początkowo z zakupionego kawałka tkaniny (150 cm x 150 cm) miała powstać kopertowa sukienka z marszczonym dołem z prostokąta. Niestety, okazało się, że przy tak lekkim i lejącym materiale spódnica z pojedynczej szerokości nie byłaby wystarczająco obfita. W zamian skusiłam się na wykrój, który od dawna zamierzałam zrekonstruować.
Simplicity 6910 z 1966 roku to model z kategorii Jiffy, czyli wykrojów ekspresowych, do uszycia w chwilkę lub momencik (czyt. jedno popołudnie). Kłóciłabym się, bo powszechnie wiadomo, że im wykrój prostszy, tym bardziej precyzyjne muszą być wykończenia. Prawda?
Ale do rzeczy!
Swoją wersję sukienki oparłam na modelu 108 z Burdy 9/2012, a właściwie zaczerpnęłam z niego skośną, lekko wygiętą w łuk zaszewkę, która za jednym zamachem świetnie modeluje talię i biust (taka sama zaszewka występowała w oryginalne z lat '60.). Resztę wyrysowałam sama.
Po wykonaniu dwustu próbek, które zajęły mi półtora tygodnia, mogłam brać się za ciachanie materiału właściwego!
Jako że silki crepe może odrobinę prześwitywać, postanowiłam użyć bardzo cienkiego bawełnianego podkładu - wykorzystałam biały batyst z lycrą. Przód i tył (motylkowe rękawki pozostały jednowarstwowe) skroiłam z obu tkanin, a następnie każdy element ręcznie sfastrygowałam z odpowiednikiem. Całość zszyłam jak jedną warstwę. Zależało mi na tym, aby zapasy szwów nie prześwitywały przez materiał wierzchni.
Sukienka zapinana jest na klasyczny zamek, który wszyłam 10 cm poniżej podkroju szyi, tak aby utworzyć ozdobną łezkę. Ona zaś zamykana jest haftką.
Wszystko zgodnie z dawnymi technikami! A wyszło tak:
Ale do rzeczy!
Swoją wersję sukienki oparłam na modelu 108 z Burdy 9/2012, a właściwie zaczerpnęłam z niego skośną, lekko wygiętą w łuk zaszewkę, która za jednym zamachem świetnie modeluje talię i biust (taka sama zaszewka występowała w oryginalne z lat '60.). Resztę wyrysowałam sama.
Po wykonaniu dwustu próbek, które zajęły mi półtora tygodnia, mogłam brać się za ciachanie materiału właściwego!
Jako że silki crepe może odrobinę prześwitywać, postanowiłam użyć bardzo cienkiego bawełnianego podkładu - wykorzystałam biały batyst z lycrą. Przód i tył (motylkowe rękawki pozostały jednowarstwowe) skroiłam z obu tkanin, a następnie każdy element ręcznie sfastrygowałam z odpowiednikiem. Całość zszyłam jak jedną warstwę. Zależało mi na tym, aby zapasy szwów nie prześwitywały przez materiał wierzchni.
Sukienka zapinana jest na klasyczny zamek, który wszyłam 10 cm poniżej podkroju szyi, tak aby utworzyć ozdobną łezkę. Ona zaś zamykana jest haftką.
Wszystko zgodnie z dawnymi technikami! A wyszło tak:
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
Ręczne podłożenie materiału wierzchniego i bawełnianego podkładu:
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Sukienka w grochy: uszyłam sobie
Miętowe silki crepe w czarne grochy: Tkaniny Darpol
Batyst z lycrą: Allegro
Wykrój: Simplicity 6910 + Burda 9/2012, model 108
EN
60s style polka dot dress: made by me
Silky crepe: Darpol
Cotton lining: Allegro
Pattern: Simplicity 6910 + Burda 9/2012, #108
Jaka piękna!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, Paulinko :*.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńwow,wow,wow! nosiłabym....
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :D.
UsuńWyszła prześlicznie, ale nie wiem czy źle przeczytałam? o jakich dwustu próbkach piszesz?
OdpowiedzUsuńPrawie dwustu, a przynajmniej takie miałam wrażenie :P. Spędziłam nad nimi trochę czasu,a le warto było!
UsuńSerdecznie Ci dziękuję :).
przecudna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńO, zamek wszywasz tak, jak mnie mamusia moja uczyła 😊
OdpowiedzUsuńKryte już mi zbrzydły i nie pasują do rekonstrukcji :P.
UsuńTe grochy są obłędne! I rękawki bardzo mi przypadły do gustu :) Bardzo ładnie wyglądają takie zaszewki, ale po dwóch sukienkach z nimi mam ich dość, za nic w świecie nie chcą mi wyjść na równej wysokości
OdpowiedzUsuńFaktycznie te zaszewki lubią się rozjechać, dlatego przed zszywaniem mocno je fastryguję.
UsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa :).
Przepiękna :-) Czekam na zdjęcia na Tobie!
OdpowiedzUsuń*uściski*
Dzięki, Lenko :*.
Usuńcudowna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńJak zwykle obłędnie!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo, że się podoba :).
UsuńPiękna sukienka, te rękawki są cudowne ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję!
Usuńpięknie Ci to wyszło! podziwiam,że szyjesz z burdy,ja kompletnie nie rozumiem instrukcji szycia,które tam podają :(
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie -> KLIK :)
Burda faktycznie ma czasem bardzo zamotane instrukcje, dlatego w ogóle z nich nie korzystam.
UsuńBardzo dziękuję!
Widzę zamiłowanie do klasycznych, symetrycznych zamków :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba tkanina i efekt końcowy.
Serdecznie dziękuję! :)
UsuńA co do zamka, to staram się stosować rozwiązania odpowiednie do lat, z których pochodzi oryginalny wykrój.
Super!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńWyszła fantastycznie (kocham te rękawy). Plus, ten materiał prezentuje się cudownie, ciekawa bardzo jestem jak się będzie nosił w praktyce. Całkowita dygresja - twoje zdjęcia mi przypomniały, jak potwornie dawno nie wszywałam suwaka. Nawet moja ostatnia codzienna sukienka była zapinana na zatrzaski :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję :).
UsuńA co do zatrzasków, to kocham miłością wielką. Wszędzie bym wszywała :D.
Piękna - jak zawsze! :)
OdpowiedzUsuńSwoje przyszłe sukienki też zamierzam podszywać bawełną, tak jak pisałaś. Nie wiem czy znasz kursy Alison Smith na Craftsy - zwłaszcza te o "couture techniques"? Narobiły mi ochoty na podszywanie sukienek jedwabną organzą, ale to jak już zgarnę szóstkę w totka...
W każdym razie... Wracając do tematu - gratuluję i podziwiam udanej rekonstrukcji! :)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa :).
UsuńAlison Smith kojarzę, ale z filmów na Craftsy nie korzystam (ich ceny odstraszają, niestety).
A szycie dwuwarstwowe to naprawdę fajne rozwiązanie. Zajmuje spoooro czasu, ale myślę, że warto, szczególnie kiedy mamy do czynienia z materiałami prześwitującymi czy sztucznymi.
Wreszcie mam czas na spokojnie przeczytać. Ostatnio kupiłam ten gatunek i nijak nie wiem, jak to się szyje. Mam tylko maszynę i ciekawam porad technicznych. Czy zwykłe nici i igła się nadadzą. Tym bardziej, że też mam problem z "podszewką". Batyst mówisz. Myślałam o nim, ale póki co koszt spory, zastanawiałam się nad przycwaniaczeniem i podłożeniu zwykłej bawełny albo jerseyu, ale im dłużej o tym myślę, tym bardziej się boję. ;)
OdpowiedzUsuńNie ma tu jakichś większych problemów z szyciem silki crepe.
UsuńSukienkę szyłam igłą 70 (grubsza może zaciągać) i zwykłymi nićmi poliestrowymi. Każdą warstwę i każdy szew najpierw fastrygowałam ręcznie, aby nic się nie rozjeżdżało.
Co do batystu, to kupiłam taki średniego gatunku na Allegro. Kosztował 13 zł za metr, ale można znaleźć też tańszy.
Warstwa wewnętrzna musi być naprawdę cieniutka, żeby nie wpływała na układanie się materiału zewnętrznego. Płótno bawełniane czy jersey raczej nie zdadzą tu egzaminu.
Jesteś mistrzynią Marchewko. Sukienka "wyszła" Ci prześlicznie. Groszki i lekkie rękawki - subtelność i romantyzm. Z przyjemnością obejrzałabym sukienkę "na żywo".
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję :D.
UsuńŚliczna! Poproszę jeszcze o zdjęcie na modelce. Jestem ciekawa jak taki krój leży na kształtnej sylwetce. Pozdrawiam dziękuję. Beata
OdpowiedzUsuńBędą, będą! Serdecznie dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńHallo,
OdpowiedzUsuńjestem wielka fanka Twojego krawieckiego bloga i podziwiwiam dokladnosc i anielska cierpliwosc z jaka produkujesz Twoje przepiekne ubrania ( nie okrycia) zawsze wszystko udealnie dopasowane, no uszyte na miare!!!
A tu czytam, IG ze wielkie majtalony zakupione i Marchewkowa jedzie na urlop.
W lipcu do Portugalii!!! Oj bedzie goraco!Sama jade za dwa tygodnie do Andaluzji na wakacje z rodzina ale zwiedzanie ograniczyc trzeba bedzie koniecznie. Sjesta musi byc, bo sie tego slonca nie da wytrzymac. I tu pamietam Twoj ostatni wpis z Malty jak rozpaczalas nad zaczerwienina skora nieprzyzwyczajona do slonca. Chetnie przeczytam Twoj wpis z pobytu, zeby sobie przypomniec ten kraj, ale pamietaj, tam tez jest ostre slonce!
Milego pobytu i pamietajcie o sjescie!
O tak, miałam problemy skórne przy pierwszym wyjeździe na Maltę (mimo filtra SPF 50), ale już się wyrobiłam, więc Portugalia mi nie straszna :D.
UsuńNamiotowa sukienka na co dzień, majciochy pod szyję na plaże i będzie super! ;]
Bardzo dziękuję i również życzę Ci udanego wyjazdu do Andaluzji!
Kolor mój ulubiony :) Śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Miłego dnia :).
Usuńnie będę oryginalna- Profesjonalnie wykonana. Mam wrażenie, że to kwestia czasu, aż będzie o Tobie baaardzo głośno. Obserwuję wiele osób szyjących, sama nią jestem, ale uwierz, moim zdaniem masz wrodzony talent. Twoje wykończenia, oddanie, jakość (!) zachwycają. Sukienka cudowna, jakżeby inaczej? ;)
OdpowiedzUsuńJak się sprawuje Fafik? Ja mam niedosyt po moich i poluję na 260 aby przerobić na przemysłówkę. Ach, stare maszyny są najlepsze.
Śliczności i słodkości :)
OdpowiedzUsuńSuknia wyborna!
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu poluje na taki cienki batyst na podszewkę, ale coś nie mogę trafić.Pozostaje internet. Możesz podać nazwę sprzedawcy na allegro?
pozdrawiam
Wszystko co szyjesz jest tak piękne i starannie wykonane, że aż brak mi słów. Prawdziwa pasja i miłość do tworzenia. Ta sukienka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńHallo!
OdpowiedzUsuńwiem ze pogoda nienajlepsza na suszenie prania, ale tu ludzie czekaja na obiecany wpis o Lizbonie ze stylizacjami Marchewkowej!
pozdrawiami czekam ale cierpliwosc mi sie konczy
Przepraszam! Musiałam ponownie wyjechać, ale zawinęłam już do rodzimego portu, powiesiłam pranie i biorę się za notki. Również tą o Portugalii.
UsuńPozdrawiam serdecznie :).
jak sie ciesze, chetnie sobie powspominam!
OdpowiedzUsuń