Pan Marchewka zaopatrzył mnie w dwuczęściowy kostium kąpielowy (ostatni dwuczęściowy kostium kupiłam 15 lat temu). A wszystko dlatego, że w czerwcu po raz drugi wybieramy się na Maltę, gdyż wielką miłością zapałaliśmy do tego miniaturowego państwa.
[kliknij, aby powiększyć]
W zeszłym roku słońce na plaży dało mi nieźle do wiwatu, mimo mocno zabudowanego jednoczęściowego stroju i najwyższych filtrów, więc tym razem postanowiłam zabrać ze sobą dodatkową ochronę przeciwopaleniową, czyli płaszcz plażowy.
Wykrój na taki płaszcz znalazłam w kupionym na początku tego roku Neuer Schnitt 6/1959. Model ten wydrukowano w rozmiarze 92-100 (obwód w biuście) i zalecano uszycie go z odzieżowej frotte lub bawełnianej piki, czyli tkanin, których obecnie w polskich sklepach właściwie nie można dostać (czasem niewielkie kupony zdarzają się na Allegro).
Wykrój na taki płaszcz znalazłam w kupionym na początku tego roku Neuer Schnitt 6/1959. Model ten wydrukowano w rozmiarze 92-100 (obwód w biuście) i zalecano uszycie go z odzieżowej frotte lub bawełnianej piki, czyli tkanin, których obecnie w polskich sklepach właściwie nie można dostać (czasem niewielkie kupony zdarzają się na Allegro).
Na szczęście moja mama wynalazła w lumpeksie ogromny prosty szlafrok z białej piki ozdobionej haftowanymi tulipankami, który po rozpruciu pozwolił na skrojenie wszystkich elementów plażowego płaszcza. Z oryginału pozostawiłam jedynie kieszenie i dołączony pasek (ten zapewne nie znajdzie jednak zastosowania). To jedyne elementy, które były w miarę dobrze uszyte. Reszta, niepodklejona nawet skrawkiem flizeliny, ciągnęła się i marszczyła.
Jako że materiał jest dość cienki i wiotki, wywijany kaptur wymagał wzmocnienia, a właściwie stabilnej podszewki. Zastosowałam więc cieniutkie bawełniane płótno, które ładnie usztywniło i nadało kształt temu elementowi płaszcza. Sprawiło ono, że wywinięty przód kaptura trzyma się na swoim miejscu i nie opada na oczy.
Całość tradycyjnie zapięłam zatrzaskami, obciągnięte tym samym materiałem guziki pojawią się tu jedynie dla ozdoby (na zdjęciach na razie ich brak).
Zdjęcia modelek z Neuer Schnitt, dwie wersje tego samego płaszcza:
[kliknij, aby powiększyć][kliknij, aby powiększyć]
Wywijany mankiet i kieszeń:
[kliknij, aby powiększyć]
Zbliżenie na zapięcie:
[kliknij, aby powiększyć]
Jeśli tak samo jak ja nie lubicie się opalać, to tego typu okrycie będzie świetnym plażowym rozwiązaniem. Oczywiście jego uszycie nie wymaga tego konkretnego wykroju. Świetnie spisze się tu każdy na bluzę z kapturem lub szerszą koszulę.
PL
Kostium dwuczęściowy: Panache Britt, prezent od pana Marchewki
Płaszcz plażowy: uszyłam sobie
Wykrój: #4563 z Neuer Schnitt 6/1959
Materiał: bawełniana pika, która była kiedyś ogromnym szlafrokiem z Tchibo (mama kupiła go w lumpeksie)
EN
Two-piece swimsuit: Panache Britt, a gift from Mr Carrot
Beach coat: made by me
Pattern: #4563, Neuer Schnitt 6/1959
Fabric: thrifted cotton piqué
Kostium jest obłędny :) płaszcz dla osób, które nie lubią się opalać, to świetna część plażowej garderoby. Ja niezmiennie podziwiam Cię za precyzję w szyciu, której ja sama jakoś jeszcze się nie nauczyłam...
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! A co do precyzyjnego szycia, to zawsze wydaje się, że jest źle uszyte i może być lepiej. Stale tak mam :P.
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
Usuńpowiem szczerze, że nigdy nie widziałam płaszcza plażowego ;P
OdpowiedzUsuńsukienkę plażową (z frotty) widziałam - mam ją po mamie ;)
ale płaszcz?
czego to się człowiek nie dowie z blogosfery ;)
w każdym razie - jest uroczy!
i do kostiumu pasuje w sam raz :)
dobra robota - jak każda Twoja :)
P.S. a ja szukam ładnego kostiumu jednoczęściowego! i nigdzie nie ma żadnego fajnego! czuję się jak dziwoląg, co to jakieś nierealne marzenia ma!
Ogromnie Ci dziękuję!
UsuńKiedyś na plażach fajne rzeczy się nosiło. Wielka szkoda, że większość wyszła z mody.
A co do kostiumu, to jednoczęściowy mam też z Panache. Po pięciu latach użytkowania jest ciągle jak nowy.
Kostium piękny i świetnie wpisuje się w Twój styl.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
UsuńKostium - bomba,a płaszcz do kompletu - rewelacja!!! Zrobisz furrorę na Malcie! - Udanego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
UsuńŚliczny kostium. Bardzo fajne rozwiązanie z tym płaszczem, ja jednak uwielbiam się opalać i użyję kremu z filtrem :-) Jak zawsze perfekcyjne wykonanie.
OdpowiedzUsuńJa się potrafię spalić nawet po użyciu SPF 50 (tak było w zeszłym roku), więc u mnie filtr to niestety za mało.
UsuńOgromnie dziękuję za miłe słowa :).
super!
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~>>>>>
Zapraszam na mój blog
www.bambiboho.blogspot.com
Bardzo dziękuję :).
UsuńStrój zgrabny i powabny :) Na myśl przywodzi mi styl M. Monroe.
OdpowiedzUsuńhttp://sianowglowie.blogspot.com/
Dziękuję serdecznie :).
UsuńKostium bardzo uroczy, lubię takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńśliczność :-)
OdpowiedzUsuńpanaszek też, ale płaszcz plażowy rządzi :-D
super letni outfit...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa, jak się ten materiał sprawi na plaży! Czy jednak będzie odpowiednio przewiewny. Ale taki kaptur wydaje mi się całkiem dobrym rozwiązaniem - nie szaleję za kapeluszami, ale kilka razy zdarzyło mi się ucierpieć trochę od zbyt długiego siedzenia na słońcu. A w Chorwacji to nawet kapelusz nie pomógł.
OdpowiedzUsuńStój piękny, a ten płaszczyk... cudo!
OdpowiedzUsuńObserwuje, pięknie szyjesz i z miłą chęcią będę wpadać :)
Ten strój kąpielowy tak mi przypomina styl pin up. Normalnie rewelacyjny jest :D
OdpowiedzUsuń