Szycie to fajna rzecz, ale ma też swoje minusy. Nim złapiesz za maszynę, pamiętaj o tym, że:
- Twój dom opanują resztki nici, a po większym szyciu znajdziesz je dosłownie wszędzie (nawet w kremie do twarzy);
- podobnie będzie ze szpilkami, codzienna akupunktura dłoni i stóp zapewniona;
- "baaardzo potrzebne" skrawki tkanin będą zalegać przez lata w kolejnych pudłach i nigdy nie zostaną zużyte;
- wolne miejsce w mieszkaniu skurczy się do minimum - wszystko zajmą tkaniny, magazyny i wykroje;
- łatwiej będzie Ci wyrzucić lekko zadrapaną patelnię, niż nieciekawą Burdę, która przecież zawsze może się przydać;
- szycie zagnie czasoprzestrzeń, już idę to trzy godziny, a nie 15 minut;
- nauczysz się rzucać mięsem (może nawet weźmiesz udział w olimpiadzie);
- od tej pory w każdej kupionej odzieży znajdziesz jakąś wadę;
- zaczniesz odwiedzać salony znanych projektantów, ale tylko po to, żeby poszpiegować przemysłowo
- i najważniejsze: uszyjesz tonę rzeczy, które się nie udadzą lub nie będą pasować (one też trafią do odpowiedniego pudła, bo może dadzą się przerobić).
A teraz spójrzcie na marchewkę w tweedzie:
No jakoś mi głowa w prawo leci ;].
[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka
Aparat Fujifilm X100S: f/2, 1/58 (auto), ISO:200, EV: +0.3
Aparat Fujifilm X100S: f/2, 1/58 (auto), ISO:200, EV: +0.3
PL
Kostium w stylu lat '50.: uszyłam sobie z wełnianego tweedu
Wykroje: Burda 12/2005, #112 (góra), Burda 12/2012, #108 (dół)
Zamszowy pasek: Biedronka
Buty na koturnie: CCC
Skórzane rękawiczki: T. Kowalski, Ko-Moda
Broszka-pudel: Allegro
Kolczyk: Peacocks
Stara plisowana apaszka: prezent od bratowej
EN
Jacket with a shawl collar and skirt with pleats: made by me
EN
Jacket with a shawl collar and skirt with pleats: made by me
Patterns: Burda 12/2005, #112 (top), Burda 12/2012, #108 (bottom)
Leather belt: Biedronka
Wedges: CCC
Leather gloves: T. Kowalski, Ko-Moda
Poodle: Allegro
Earrings: Peacocks
Vintage pleated scarf: a gift from my sister-in-law
Zapomniałaś dodać, że od tej pory każdego zaskórniaka zacznie się wydawać na materiały oraz dodatki. Oczywiście mimo zapasu dodatków zawsze tego jednego, potrzebnego od zaraz nie będzie i dlatego będzie się za niego przepłacać w pobliskiej pasmanterii :P
OdpowiedzUsuńKostiumik śliczny :)
Słusznie, cała kasa idzie na szycie :P.
UsuńOgromnie dziękuję!
Bardzo ładny zestaw, a na nitki i szpilki są sposoby :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńNa nitki mam kosz, klejące rolki i podłączony stale odkurzacz, a i tak po całym domu latają :P.
Oj prawda. Plus inwestycje w tkaniny, warte juz dobry samochód ;) kostium świetny ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję!
UsuńMoże nie mówmy, ile na to szycie idzie, bo faktycznie kogoś zniechęcimy :P.
idealne ubranie dla marchewki!
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce! :)
Usuńoooo.... normalnie jak u mnie w domu :) nitki, skrawki materiałów, szpilki... są wszędzie...
OdpowiedzUsuńMarchewko cudnie wyglądasz :)
hasło "może się przydać" króluje ;)
Jakoś się to wszystko po mieszkaniu rozchodzi :P.
UsuńDziękuję Ci serdecznie, Maciejko!
Bo one w nocy wypełzają jak nikt nie widzi ;)
UsuńDziękuję Ci za ten szyciowy coming-out. Poczułam się lepiej wiedząc, że nie tylko ja nie mogę opanować inwazji szpilek i niteczek na całe mieszkanie ;) Poza tym zgadzam się ze wszystkim, a zwłaszcza z czasoprzestrzenią - u mnie "poszyję sobie godzinkę" zdarza się, że kończy się o 2.00 lub 3.00 nad ranem.
OdpowiedzUsuńŁadna tweedowa Marchewka :)
No to u mnie też się w środku nocy często kończy.
UsuńSzpilki próbowała opanować przeróżnymi igielnikami, odpowiednimi pojemnikami, a nawet blatem obłożonym tkaniną, w którą można je wbić. Nic nie działa ;].
Pokłony biję w podzięce, Żanetko! I gratuluję zdjęcia w "Szyciu" :D.
Zdecydowanie lepiej kostium wygląda na Tobie niż na manekinie :)
OdpowiedzUsuńWarto szyć!
Serdecznie Ci dziękuję! :)
Usuńświęte słowa...ale warto :-)
OdpowiedzUsuńPrawda? Bez szycia nie ma życia!
Usuńnie szyję na taką skalę jak ty.. ale wszystko sie zgadza ;)
OdpowiedzUsuńNo tak, ja szyję na całe mieszkanie :P.
UsuńO mamo!!! Taki komplecik to moje marzenie!!! Cudowny! Przepiekny!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję!
UsuńOstatnio zastanawiałam się, dlaczego mam takie zielone podeszwy stóp, a to okazały się mikro-ścinki z zielonego jedwabiu...
OdpowiedzUsuńW kostiumie wyglądasz pięknie!
O, to ja często miewam kłaczki z ciętych tkanin w różnych częściach garderoby. Najczęściej jednak trafiają do skarpetek :P.
UsuńOgromnie Ci dziękuję, Elfko! :)
Warto. Chociażby dla tych kilku rzeczy, które się udadzą i można w nich z dumą paradować. Albo usłyszeć od trzyletniej siostrzenicy - To ciocia uszyła mi piżamkę w króliczki - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńKostiumik świetny. Pięknie podkreśla figurę.
Słusznie, słusznie! Dla tych kilku rzeczy naprawdę warto.
UsuńDziękuję serdecznie :).
Perfection!!
OdpowiedzUsuńThank you so much, Sarah!
UsuńOj prawda! Jak bym siebie widziała. Kostium śliczny!!!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! :)
UsuńKostium świetnie uszyty i dopasowany, nie szyję tak często ale mam wokół siebie kolorowo....:)
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
UsuńNo tak z reguły pilnuje się człowiek by włos jakiś nie wpadł do zupy, a u mnie pełno nitek i to nie tych makaronowych pływa w rosole :-p
OdpowiedzUsuńU mnie się tez w jedzeniu znajdują :P.
UsuńW tych ostrzeżeniach to sama prawda jest ;) U mnie trudność podwójna, bo jeszcze dzianina dochodzi...
OdpowiedzUsuńZ nitkami na szczęście sobie radzę, po prostu przy maszynie mam taki mały śmietniczek na nie - obcinam i od razu wyrzucam, więc się nie rozwłóczą po domu, a co do szpiegostwa przemysłowego to zapomniałaś jeszcze o zmorze projektantów, czyli inspiracji. Jak się zacznie to każda wolna chwila przy komputerze nieodmiennie kończy się na ravelry, facebooku, pintereście, jakimś blogu tematycznym, ewentualnie w jakimś serwisie modowym albo sklepie internetowym...
PS. Spódnica jest przepiękna!
UsuńTo u mnie kosz, klejące rolki i odkurzacz na ciągłym chodzie, a nici i tak wędrują na całe mieszkanie :P.
UsuńNo i racja, jeśli chodzi o inspirację!
Dziękuję Ci serdecznie, Yadis :).
Piękny kostium, jak zresztą wszystko, co szyjesz. A Twoje podpunkty na temat szycia da się również analogicznie zastosować do innych wciągających hobby. To po prostu definicja prawdziwego pasjonata danej dziedziny. :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, hobby to narkotyk :P.
UsuńOgromnie dziękuję, Uni!
Marchewkowa w tweedzie piękna!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod każdym z tych punktów (oraz pod dodatkiem od pierwszej komentującej), ale... nie zamieniłabym tego szycia na kupowanie gotowych ciuchów!!! *^o^*~~~
My, miłośniczki retro, mamy kiepsko, jeśli chodzi o gotowce, więc kupowanie i tak odpada!
UsuńPokłony biję w podzięce :).
Cóż, nie da się ukryć - sama prawda! Dodałabym jeszcze jeden punkt:
OdpowiedzUsuń- ładne, może sobie kupię? W sumie po co kupować, sama uszyję, ładniejsze, z lepszego materiału i idealnie pasujące :P
Moja kota zrzuciła ostatnio pudełeczko ze szpilkami. Codziennie wyciągam jakieś ze szpar w parkiecie szorując na kolanach po podłodze z magnesem :D
Kostium prześliczny i bardzo pasujący do Marchewkowej (ten dekolt! ta talia!). Zazdraszczam i też chcę!
Tym bardziej, że po obejrzeniu trzech sezonów "Call the midwife" zakochałam się ponownie w sukienkach z lat 50-tych i czuję inwazję pomysłów.
Ile razy mnie samej zdarzyło się wysypać cały pojemnik szpilek. Szpilkowy potop! :P
UsuńOgromnie Ci dziękuję za miłe słowa i życzę szybkiego szycie ubrań inspirowanych tym stylem :).
I dzięki temu od rana czuję się lepiej :) kostiumik na 5+ :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło!
UsuńSerdecznie dziękuję :).
absolutnie zgadzam się ze wszystkimi punktami :) Dosłownie wszystkimi :)
OdpowiedzUsuńNo to dobrze trafiłam :P.
Usuńsuper podsumowanie,
OdpowiedzUsuńtak warto szyć bo nic tak nie cieszy jak własnoręcznie uszyty ciuch lub inna rzecz...!
kompecik świetny, sama bym przygarnęła, polubiłam ołowkowe spódnice
Serdecznie dziękuję! :)
Usuńsuper! wspaniała klasyka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
Ola
Dziękuje bardzo i życzę miłego popołudnia! :)
Usuńsoooooo sexy! worth it.
OdpowiedzUsuńThank you so much, Oona balloona :).
UsuńSwietny komplet!
OdpowiedzUsuńO tak "może się przydać" to niekwestionowany zwycięzca w tej kategorii, blisko za nimi są wszechobecne nitki. Za to grand prix dostają cykliczne załamania nerwowe "ile razy mam szyć ten sam szew, czemu on nie jest prosty?!" i "czemu to odstaje/marszczy się/nie leży tak jak powinno skoro powinno *wstaw dowolną liczbę obelg w kierunku szytej rzeczy*".
OdpowiedzUsuńKostium jest PRZEPIĘKNY. Serio, wygląda po prostu genialnie.
Znam to, znam to! Stąd ta mięsna kategoria :P.
UsuńPokłony biję w podzięce :).
Święta prawda! A kostiumik przepiękny!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję!
UsuńWszystko to prawda, dodam tylko, że ja aby uprawiać szpiegostwo przemysłowe chodzę do bardzo drogich sklepów z torebkami (Desigual i inne).
OdpowiedzUsuńKostiumik świetny!
Z torebkami też można :P.
UsuńDziękuję Ci serdecznie, Arachne!
Podtrzymuję swoje zdanie z poprzedniego posta (odnośnie kostiumu) dodam tylko, że wyglądasz w nim cudownie!
OdpowiedzUsuńA co do wad szycia, myślę, że z każdym rękodziełem tak jest, u mnie motki, owcze kłaki też się walają, do tego pofarbowane garnki, jeśli np. farbuję.... ale nie da się nie kochać robótek, prawda?
Pokłony biję w podzięce!
UsuńNo nie da się nie kochać i bez nich żyć :D.
Zestaw genialny, a Ty wyglądasz w nim obłędnie!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
UsuńI jeszcze ścinki... cała skrzynia bo przecież też się przydadzą... :) Tak szycie wciąga szalenie - a komplecik leży wspaniale! W życiu byś takiego nie kupiła w sklepie!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za miłe słowa :).
UsuńOczywiście jestem pełna podziwu- nie tylko dla Twojego perfekcyjnego wykonania kostiumu- ale całość jest po prostu doskonała- idealnie odczuwasz klimat lat pięćdziesiątych - i pięknie go prezentujesz. U mnie dekalog wygląda bardzo podobnie- zamieniam tylko przekleństwa na coś chyba gorszego- Paradowanie w super odszytym nowym CUDZIE z przyczepioną doń kontrastująca nitką i wlokącą się na mym odzieniu przez pół miasta.Oczywiście nowego ciucha nikt nie pochwali- nitkę zobaczy każda...pseudo-koleżanka. Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńhttp://beatiwo.blogspot.com/
Znam ten ból. Mnie się całe kłęby nici na ubraniach zdarzają :P.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam!
Marcheweczko, komplecik jest obłędny! Aż musiałam pokazać go mojej mamie :) a z treścią wpisu zgadzam się w 100% !
OdpowiedzUsuńJest mi niezwykle miło. Dziękuję Ci ogromnie!
Usuń11. chodząc po lumpeksach nie szukasz już dobrych rzeczy, tylko rzeczy z fajnego materiału, bo "przecież mogę przerobić", a potem trafiają do pudełka na rok, bo wszystkiego jest za dużo! :)))
OdpowiedzUsuńZgadza się! :D
Usuń:) oj to dobrze, że mam dwie lewe ręce:).
OdpowiedzUsuńA kostium świetny!
Ciężki też żywot szyjącej, prawda?
UsuńBardzo Ci dziękuję!
Oj zgadzam się z listą, chociaż pewnie jeszcze kilka punktów bym znalazła :D
OdpowiedzUsuńMusiałam się ograniczać :P.
UsuńWyglądasz bosko!!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję!
Usuńhehe znaczy najlepiej zaopatrzyć się w pojemną pracownię najpierw ;-) lecę grać w lotto :-P
OdpowiedzUsuńMarchewka w tweedzie zjawiskowa! :-)
Jedna pracowania to za mało. Wiem to z doświadczenia :>.
UsuńDzięki ogromne, Lenko!
PS I jak tam Lotto?
"od tej pory w każdej kupionej odzieży znajdziesz jakąś wadę" - i jak to męczy, nie dość że we wszystkim coś się znajdzie to i siebie się poprawia do upadłego nawet jak nie ma co poprawiać. :)
OdpowiedzUsuń"zaczniesz odwiedzać salony znanych projektantów, ale tylko po to, żeby poszpiegować przemysłowo" o to to to :D
Poprawianie do upadłego to koszmar :/. Człowiek nigdy nie jest zadowolony.
UsuńMyślę, że to co napisałaś to prawda... ale moim zdaniem i tak warto brać się za szycie :) Może warto byłoby zrobić podobną listę korzyści płynących z szycia ;) Wyglądasz bombowo :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto! Takie wady szycia to nie wady.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję, Karolino!
Dobra, pierwsze co mi przyszło do głowy, to: Kurcze, ależ ona ma figurę!
OdpowiedzUsuńŚliczny kostium, ścierpiałabym wszystkie przeciwności, gdybym umiała tak szyć.
Pokłony biję w podzięce z tak przemiłe słowa :).
UsuńZgadzam się z wszystkim! Mój znajomy po szyciu odnalazł szpilkę... w brodzie. Da się.
OdpowiedzUsuńWow, to dopiero wyczyn! :D
Usuńpudelek rlz :) (bo kostium jak wiadomo...)
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję!
UsuńHehe, sama prawda!! A kostiumik śliczny!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
Usuńidealny kostium i opis :D poczułam się tak, jakby mi ktoś wreszcie uświadomił, że jestem uzależniona :P:P
OdpowiedzUsuńUzależnienie to wspaniałe, prawda? :)
UsuńOgromnie dziękuję!
A ja i tak chciałabym nauczyć się szyć:):)
OdpowiedzUsuńKostium zapiera dech, jest prześliczny:):)
Takie minusy, to nie minusy w porównaniu z plusami :P.
UsuńSerdecznie dziękuję!
Bogu (albo raczej portalom modowym ;P) dziękuję, że na Ciebie trafiłam, bo będziesz chyba moim źródłem inspiracji, żeby do szycie powrócić :) chociaż ja jestem totalnym graślakiem (w moich stronach tak się nazywa tych, którzy mają dwie lewe ręce ;P) i mój kontakt z maszyną zawsze się kończył jakąś katastrofą w mieszkaniu ;P
OdpowiedzUsuńale narobiłaś mi ochoty na to, żeby znowu zacząć szyć!
nawet ten post mnie nie zniechęci ;P
pozdrawiam ciepło!
No to trzymam kciuki za szybki powrót do szycia :).
UsuńDziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam!
Boski kostium ! Masz talent :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :). Dziękuję!
UsuńU mnie tak samo :) Ja np skończyłam z igłą wbitą w udo :) A nitki ,skrawki i kurz z tkanin znajduje się dosłownie wszędzie !!!
OdpowiedzUsuńU mnie igły zwykle trafiają pod paznokcie :P.
UsuńTen kostium Twój bardzo, bardzo. Na Tobie robi 100% więcej szału niż na manekinie.
OdpowiedzUsuńp.s.: "*wpis ma charakter humorystyczny" - Marchewko, czy to zwątpienie w domyślność czytelników:))
Pokłony biję w podzięce do samiuśkiej ziemi.
UsuńWszyscy szyjący czytelnicy wiedzą, że takie minusy to nie minusy. Ale nie chciałabym naprawdę zniechęcić kogoś przymierzającego się dopiero do maszyny.
Jakbym czytała o sobie i swoim domu;)) Ścinki są w kilku pudełkach i czekają nie wiem na co, odkurzacz codziennie włączony bo ciągle zbiera się kurz z ciętych materiałów, jedna ogromna szafa to za mało i ciągle coś przestawiam i upycham, żeby pomieścić kolejne materiały. To na jakieś zboczenie chyba już zakrawa;P
OdpowiedzUsuńKostium pierwszorzędny!
Kurz z ciętych materiałów to u mnie też wielki problem.
UsuńPlusem jest to, że zmienia kolory ;].
Serdecznie Ci dziękuję!
Oj coś w tym jest ;) Z szydełkowaniem mogła bym coś podobnego napisać ;D Ale po co ludzi zniechęcać :) Kostium wygląda perfekcyjnie :) Aż zamarzył mi eis taki np. w jakimś pastelowym kolorze.
OdpowiedzUsuńKażde rękodzielnicze hobby wymaga poświeceń :P.
UsuńOgromnie Ci, Mała Gosiu, dziękuję!
Szycie uzależnia, nie warto nawet myśleć o tym, żeby zacząć... Później zakłada się blogi, bo nigdzie nie ma spotkań anonimowych szycioholiczek, trzeba się z nałogiem afiszować w sieci. Zamiast na wakacje, oszczędza się na nową maszynę, impulsywnie kupuje się owerlok, bo akurat pojawiła się wolna gotówka... I popada się w obłęd: Tak dużo do uszycia, tak mało czasu! :)
OdpowiedzUsuńKostium bardzo ładnie wygląda na człowieku. A człowiek w kostiumie :)
Zgadza się, zgadza! Szycie prowadzi do obłędu ;].
UsuńBardzo Ci dziękuję, Krysztally.
Cieszy mnie bardzo, że się podoba. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńCóż dodać - niebywała gracja, styl i szyk!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo! Dziękuję :).
Usuńkostium fantastyczny, ślicznie szyjesz, masz talent i cierpliwość, no i świetnie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Ogromnie dziękuję :).
Usuńo matko kochana skąd ja to wszystko znam... pewnego dnia czarne drobinki od kruszącego się aksamitu jakiśm cudem obkleiły mi całe masło na talerzyku ;)
OdpowiedzUsuńa twidowy kostium prezetuje się rewelacyjnie, elegancki i taki skrojony na miarę :) świetnie wyglądasz w nim Pani Marchewko :)
Mnie się często w jedzeniu nici zdarzają :P.
UsuńBardzo Ci dziękuję za miłe słowa!
Podpisuję się pod tymi punktami wszystkimi kończynami. Po tym jak piąty raz odkurzę podłogę zbierając przy okazji pogubione szpilki i trzeci raz wyprasuję co jest do wyprasowania, wybija 1:00 a ja stwierdzam że jeszcze tylko tu poprawię, tam odpruję kawałek i wszyję suwak i będzie koniec... Po czym odkrywam że w międzyczasie nitki i ścinki przejęły kontrolę nad resztą mieszkania i pozostaje tylko skapitulować i iść spać :-)
OdpowiedzUsuńA na zakupy ciuchów praktycznie nie chodzę bo przecież sobie uszyję :-)
W kostiumie wyglądasz fantastycznie - bardzo mi się ten żakiet podoba.
Nitki i szpilki rządzą naszym światem ;].
UsuńSerdecznie ci dziękuję, Sew Quester!
Bardzo seksowny i elegancki komplet, cudownie podkreśla kobiece kształty. Chyba nigdy nie przestanę być fanką Twojego szycia :)
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło, że się moja krawiecka produkcja podoba. Dziękuję, Katarzyno!
UsuńWszystko się zgadza. Choć ja dodałabym jeszcze punkt odnośnie bezmyślnego kupowania tkanin, z nadzieją, że uszyję z nich coś ekstra, a potem niekoniecznie to się udaje...
OdpowiedzUsuńSłusznie! Nakupuje się tych tkanin, a potem nie wiadomo, co z nimi robić.
UsuńNo i te dylematy - szminka czy nowa tkanina ;].
UsuńTak jest chyba z każdym hobby, człowiek ginie w rzeczach, które się z nim wiążą. My tak mamy z rowerami i pamiątkami z podróży. Łatwiej wyrzucić szafę niż stary rower czy spłowiały beret znaleziony w starej opuszczonej chacie :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZdarzyło mi się wyrzucić starą, bardzo pojemną szafę i pozostałam z problemem - gdzie podziać zawartość...
UsuńPiękne, jak New Look Dior! <3
OdpowiedzUsuńPotwierdzam moim wieloletnim doświadczeniem (oj wielo-, wielo...) wszystko, co napisałaś. dodałabym jeszcze, że satysfakcja z własnoręcznie ( własno - maszynowo?) uszytego ciucha jest warta tych wszystkich uciążliwości. I znacznie taniej wychodzi nam wygląd elegancki/ modny/ fajny niż kupując gotowce.
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyglądasz w tym świetnym kostiumie. Kobieco, elegancko, zgrabnie, sexy, szykownie. Stylowo i nowocześnie zarazem.
Pozdrawiam serdecznie.
....Czy to ja napisałam ? Mam takie same przemyślenia na temat hobby pt." szycie ".
OdpowiedzUsuń