Moja stacja parowa dokonała żywota - nagle i po cichu zmarła tuż po zakończeniu gwarancji. Na zamiennik musiałam się zdecydować ekspresowo. Bo jak tu szyć bez żelazka? Nie da się!
Wybór padł na świetnie oceniane i tanie żelazko polskiej firmy MPM.
Model MZE-04 PRO Line w porównaniu z generatorem pary kosztuje naprawdę niewiele, bo niecałe 100 zł (z przesyłką, kupione na Allegro).
Do wyboru mamy dwa zestawy kolorystyczne: intensywna groszkowa zieleń w połączeniu z czernią i ta sama zieleń w połączeniu z bielą. Jak widać, zdecydowałam się na wersję jaśniejszą, bo pasuje mi do ścian ;].
[kliknij, aby powiększyć]
Ale co tam kolory, najważniejsze są tu funkcje żelazka. Producent informuje, że żelazko posiada:
- funkcję AUTO-SHUT OFF (strażak) - elektroniczne bezpieczne wyłączenie żelazka
- stopę ceramicznę
- idealnie wyprofilowany stożek SPECIAL TIP, docierający do trudno dostępnych miejsc
- system ANTI-DRIP - zapobiega kapaniu podczas prasowania w niskich temperaturach
- funkcję SELF CLEAN - samooczyszczanie z osadu system i antywapienny ANTI-CALC
- uderzenie pary 75 g/min.
- ciągły wyrzut pary 0-20 g/min.
- spryskiwacz
- funkcję VERTICAL IRONING - prasowanie w pionie
- zbiornik na wodę o pojemności 330 ml
- powierzchnię rączki pokrytą powłoką antypoślizgową
- obrotowy przewód sieciowy o długości 3 m
- moc 2400-2800 W
- dwuletnią gwarancję
I, co ciekawe, to nie są przechwałki!
Od początku jednak...
Żelazko
zapakowane jest w niewielki karton. Pozbawione jest obszernych
obrazkowych instrukcji i tony książeczek we wszystkich językach świata
(nie lubię marnowania papieru!). Pierwszy chwyt i już wiemy, że żelazko
jest duże, ciężkie, solidnie wykonane i bardzo ładne. Powłoka
antypoślizgowa na rączce jest bardzo przyjemna w dotyku i ułatwia
prowadzenie żelazka po tkaninie. Kabel faktycznie ma 3 metry! Do tego
jest obrotowy, więc nie ma obawy o wyrwane gniazdka.
Przed
podłączaniem żelazka wlewamy do niego 330 ml wody. Najlepiej
destylowanej lub filtrowanej, ale można też użyć miękkiej kranówki.
Zbiornik nie może się równać z tym ze stacji parowej, ale spokojnie
wystarcza na ok. 30 min ciągłego prasowania. Mimo wszystko zawsze w pobliżu mam filtr z
dolewką (nalewam bezpośrednio z niego, bo dołączony pojemniczek jest
miniaturowy i trzeba się nim nieźle namachać).
[kliknij, aby powiększyć]
Pomimo dużej mocy, żelazko rozgrzewa się błyskawicznie - 15-20 sekund do poziomu MAX! Na Philipsa czekałam nawet 5 minut.
Wyrzut
i uderzenie pary, mimo że spoooro mniejsze niż w generatorze, są
wystarczająco silne, by ułatwić prasowanie i zabezpieczyć tkaninę przed
wyświeceniem. Do dyspozycji
mamy tu również spryskiwacz, dla którego na razie nie znalazłam
zastosowania (ta ilość pary całkowicie wystarcza, aby rozprasować szwy i
oporne zagniecenia).
Producent twierdzi, że tym żelazkiem poprasujemy sobie w pionie. Jest to częściowo prawdą. Na manekinie nie ma z tym problemu, ale przy braku jakiegokolwiek oparcia dla tkaniny nic już nie zrobimy.
Producent twierdzi, że tym żelazkiem poprasujemy sobie w pionie. Jest to częściowo prawdą. Na manekinie nie ma z tym problemu, ale przy braku jakiegokolwiek oparcia dla tkaniny nic już nie zrobimy.
Gruba,
ceramiczna i dobrze wyprofilowana stopa gładko sunie po tkaninach przy
dobrze ustawionej temperaturze. Na początku miałam z tym problem, bo
stacja parowa nie wymagała regulacji. Jak to się człowiek szybko
odzwyczaja ;].
A teraz o funkcjach najciekawszych.
Przy
tak twardej wodzie, jaką mamy we Wrocławiu, żelazko wymaga
odkamieniania raz na tydzień. I tu bardzo przydaje się funkcja
SELF-CLEAN. Po naciśnięciu białego przycisku, znajdującego się obok pokrętła temperatury, gorąca woda ze zbiornika jest zlewana przez wyloty pary w stopie. Wraz z wodą z
żelazka usuwane są zanieczyszczenia i kamień. I to faktycznie działa!
Żelazko MZE-04 nie zapluje nam odzieży brązową cieczą. A jak już przy
pluciu i kapaniu jesteśmy, to warto wspomnieć o systemie ANTI-DRIP.
System to może za dużo powiedziane - żelazko po prostu odcina wyrzut pary
przy niskich temperaturach. Czarów tu nie ma.
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
Na koniec zostawiłam sobie funkcję dla mnie najważniejszą, czyli AUTO-SHUT OFF (strażak). Miałam ją w generatorze pary i chyba nie potrafiłabym bez niej żyć. Żelazko pozostawione w bezruchu, w poziomie po ok. 30 sekundach, w pionie po ok. 5 minutach, automatycznie się wyłącza (informuje o tym lampką oraz dźwiękiem) i wychładza. Nie trzeba wyciągać wtyczki z kontaktu, jeśli do prasowania doskakujemy w trakcie szycia, co kilka minut. Dzięki tej funkcji mamy też pewność, że włączone żelazko nie spali nam chałupy. Jedyny minus tej technologii: żelazko potrafi się wyłączyć w trakcie zbyt wolnego prasowania. Aby je obudzić, należy ruszyć nim nieco mocniej lub nacisnąć przycisk pary.
Rzućcie okiem na filmik, przedstawiający prędkość nagrzewania się żelazka oraz funkcję strażaka:
Podsumowując, żelazko marki MPM to bardzo dobry wybór dla miłośników prasowania. No i dla szyjących też! Świetnie poradzi sobie z każdą tkaniną i każdym szwem. Nie protestuje nawet po całodziennym użytkowaniu. Cena, mnogość funkcji i ładne wykonanie działają zachęcająco. Ten model zdecydowanie dorównuje żelazkom z wyższej półki. I mam ogromną nadzieję, że jego żywot nie skończy się wraz z gwarancją!
PLUSY:
cena (poniżej 100 zł na Allegro), solidne wykonanie i ładny wygląd,
funkcja oczyszczania zbiornika z kamienia, strażak, duża moc i
ekspresowe nagrzewanie się ceramicznej stopy, bardzo długi kabel, wyrzut
i uderzenie pary przyzwoite.
MINUSY: nadgorliwy strażak przy zbyt wolnym prasowaniu, nieco utrudnione prasowanie w pionie.
Bardzo przydatna recenzja ! Chyba za jakiś czas będę zmuszona kupić nowe żelazko (w starym kabel się poskręcał , że wystają kable..i jest w nim kamień..a może da się go jakoś usunąć..? można woda z octem?) i nie wydać na nie dużo pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńJestem w szoku , że z tej firmy jest takie żelazko , na prawdę wygląda porządnie !
Dziękuję! :)
UsuńSama się nie spodziewałam, ale MPM słyszałam bardzo dużo dobrych opinii. Jak widać, sprawdzają się!
tak sobie myślę, że może to prasowanie w pionie byłoby możliwe gdybyś podczas niego cały czas trzymała przycisk pary ? :)
OdpowiedzUsuńI biorąc pod uwagę atrakcyjną cenę to nawet gdyby żelazko odmówiło posłuszeństwa po okresie gwarancji to dla osób intensywnie szyjących "zapracuje" na siebie :D
Próbowałam z wyrzutem na max i z uderzeniem pary (po naciśnięciu przycisku) - nie daje rady.
UsuńCo do zapracowania na siebie, to masz rację. Nie chciałabym, żeby padło po dwóch latach, ale jeśli tak będzie, to jakoś to przeżyję :P.
MPM miałam już kilka produktów i w większości wypadków byłam bardzo zadowolona. maszynkę do włosów mam do tej pory, jest nieśmiertelna ;-) a żelazko obiecujące, na razie nie potrzebuję, ale jak będę, to na pewno sięgnę po polskie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, o MPM same dobre rzeczy ostatnio słyszę!
UsuńWygląda na to, że się starają :).
był taki moment, że poza pralką miałam wszystko polskiej produkcji :-) zelmer, amica, mpm! jak to mówią: cudze chwalicie, a nasze lepsze ;-)
UsuńRacja, racja! Polscy producenci naprawdę się starają. Trzeba dać im szansę.
UsuńA ja twardo polecam używac wody destylowanej ( 5 litrów - 6 zł) wczesniej odkamieniałam, uzywałam wody przegotowanej, a i tak żelazko padało mimo chuchania na nie. Odkąd uzywam wody destylowanej nie mam problemu ani z kamieniem ani z odkamienianiem sprzętu :).
OdpowiedzUsuńOraz świetna recenzja :)
Gdyby nie ta cena, to bym tylko destylowanej używała. Ale 5 litrów to dla mnie na dwa dni :P.
UsuńBardzo dziękuję!
Bardzo fajna recenzja. tez sie zastanawiałąm nad zakupem tego żelazka- w koncu wybrałam inne ale to z przywiązania do marki
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że się spodobała :).
UsuńA ja to żelazko wybrałam, jak już byłam zdecydowana na model marki Russell Hobbs. MPM miało jednak lepsze recenzje (właściwie same pozytywne).
A ja nie zastanawiając się kupiłam! No i zaczynam przygodę ze swym nowym żelazkiem - dzięki Tobie Marchewkowa :) dzięki za kilka zdań zachęty - jest nieźle! A co dalej - zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie się równie dobrze sprawować!
UsuńPrzy takiej cenie, myślę, że naprawdę jest warte wypróbowania.
Miałam podobne prawie przez 10-ęć lat.Ale mimo tego że stopa ma powłokę,przy prasowaniu niektórych tkanin trzeba uważać bo jednak trochę wyświeca tkaninę.
OdpowiedzUsuńJeśli się dużo szyje i prasuje to najlepsze jest z dużą bazą parową,obecnie można kupić nie tak drogo,
polecam.Twoje żelazko jest już nowej generacji,jeśli ma prasowanie w pionie to już duży plus,
no i to automatyczne wyłączanie,dla mnie rewelacja,nie trzeba się martwić czy się wyłączyło żelazko.Pozdrawiam i życzę miłego Dnia Kobiet.
Jak wspomniałam na początku notki, stacja parowa zepsuła mi się tuż po gwarancji. Szkoda moich pieniędzy na kolejną.
UsuńNa razie z tego żelazka jestem bardzo zadowolona. Do użytku w trakcie szycia jest idealne!
Wszystkiego dobrego z okazji Dnia Kobiet :).
Marchewko, a czy żelazko radzi sobie z trudnymi tkaninami? Ostatnio szyłam spódnicę z koła ze stretchu, poliestrowego, który układa się pięknie, ale moją zmorą jest podłożenie, którego moim żelazkiem za nic w świecie zaprasować nie mogę, nawet przy najwyższej temperaturze i maksymalnym uderzeniu pary...
OdpowiedzUsuńTo zapewne wina samego materiału. Niektóre poliestry nie chcą współpracować z żelazkiem. A próbowałaś może prasować bez pary na niskiej temperaturze?
UsuńA co do mojego żelazka, to na razie nie trafiłam na specjalnie oporny materiał. Wszystko idzie gładko!
Mam nadzieję, że problem uda się rozwiązać :).
Poczytałam sobie o tym żelazku z dużym zainteresowaniem, bo właśnie parę dni temu rozstałam się z moim mocno wysłużonym i już pełnoletnim staruszkiem. Co prawda mam stację parową, ale czasem trzeba coś małego szybko przeciągnąć... Zachęcające jest szybkie nagrzewanie, ale jeszcze bardziej kusi funkcja "strażaka". Dzięki piękne za tę recenzję! :)
OdpowiedzUsuńMam takie samo żelazko, kupione zresztą po Twojej recenzji :) Jedna rzeczy mnie w nim niepokoi i chciałabym Cie zapytać, czy Twój egzemplarz tak samo się zachowuje, czy mój jest felerny i powinnam reklamować. Mianowicie, przycisk do pary (ten na górze, podstawowy) jest jakby wciśnięty cały czas. "Wyciska" się prawidłowo tylko, jak jest dużo pary. Trochę to uciążliwe, ale może to jakieś zabezpieczenie?
OdpowiedzUsuńOj, to prawdopodobnie trzeba żelazko reklamować, bo u mnie ten przycisk jest wyciśnięty nawet bez pary. Jest na równi z przyciskiem od spryskiwacza.
Usuń