Burda 2/2014 mnie nie zachwyciła - jednak nie z powodu braku interesujących modeli. Wręcz przeciwnie! Znalazłam tu kilka ciekawych rzeczy, za których szycie od razu się zabrałam. Niestety, każdy kolejny wykrój okazywał się źle skonstruowany - a to zniechęcały mnie ciągnące się rękawy, a to spłaszczające biust zaszewki, a to nadmiar luzu i ogólna workowatość.
Dałam sobie spokój.
Niestety, przedwczoraj znowu coś mnie podkusiło i sięgnęłam po ten właśnie numer. Tym razem postawiłam na coś prostego - model 105. Bo co można zepsuć w spódnicy?
A można!
Na moje nieszczęście nie uszyłam próbki, tylko od razu zabrałam się za krojenie materiału właściwego (grubej, śliskiej gabardyny). Zszyłam karczek, wszyłam zamek, doszyłam kliny, lamówkami wykończyłam zapasy (zrezygnowałam z podszewki). Przed wszyciem paska postanowiłam swoje "dzieło" zmierzyć...
...i prawie padłam na zawał, bo:
- zaokrąglenia karczku, które miały wypadać na biodrach, wcale na nich nie wypadały, za to tworzyły "buły";
- zbyt niski karczek wbijał się w początek ud, przedziwnie odcinając sylwetkę (to dlatego modelki w Burdzie mają zasłonięte to miejsce?) i sprawiał, że kliny nie chciały się rozkloszować;
- brak zaszewek na przodzie przyczynił się do nieładnego układania się karczku na biodrach i zmniejszył wygodę modelu.
Niemal gotową spódnicę całkowicie rozprułam, a następnie skróciłam karczek i zlikwidowałam zaokrąglenia bioder. Po ponowny zszyciu wyszło znośnie, choć brak zaszewek przodu jednak nadal przeszkadza. Mimo wszystko zmodyfikowany wykrój ponownie wykorzystam, a przekonują mnie do tego pięknie ułożone kontrafałdy.
Nowy aparat w akcji. Jeszcze uczymy się jego obsługi
(nie ma tu wymiennych obiektywów, ale brak również ustawienia auto).
W tej notce debiutuje również maszyna Juki HZL-F600, którą właśnie zaczęłam testować.
W tej notce debiutuje również maszyna Juki HZL-F600, którą właśnie zaczęłam testować.
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
PL
Spódnica z karczkiem i kontrafałdami: uszyłam sobie testowaną właśnie maszyną Juki HZL-F600
Wykrój: #105 z Burdy 2/2014
Tkanina (bawełniana gabardyna): Allegro
EN
Skirt with a yoke and pleats: made by me with Juki HZL-F600
Pattern: #105, Burda Style 2/2014
Fabric (cotton gabardine): Allegro
spoko, ja jestem w stanie wszystko zepsuć, nie tylko w spódnicy ;-) absolutnie nie rozgrzeszam burdy. żałuję, że tak niewielu jest dobrych konstruktorów, od których można by się czegoś nauczyć.
OdpowiedzUsuńSłów mi brak. Kiedyś szyłam bez próbki i wszystko pasowało! :(
UsuńAch ta Burda :/ ale najważniejsze że końcowo spódnica prezentuje się bardzo ciekawie i ten fioletowy kolor ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :).
UsuńTo ten kolor ją uratował! Gdyby nie ładna tkanina, to by się za rozpruwanie nie brała.
To jest niedbalstwo z ich strony i wg mnie swego rodzaju brak szacunku dla czytelników... W dluższej perspektywie to się odbije tak, że spadnie liczba kupujących. Ja już się zastanawiam, czy nie zrezygnować z prenumeraty. :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem, co się z tą Burdą dzieje. Kiedyś wybierałam wykrój, szyłam i leżało idealnie.
UsuńTeraz jedna próbka to za mało :(.
też uszyłam tą spódnicę (wersję z plisami na karczku z przodu) , ale leży w pracowni i czeka na prucie. Okropnie się układa i jeśli nic z nią nie zrobię to tylko zmarnuję materiał
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, że ta z plisami na karczku leży jeszcze gorzej, skoro sam karczek w ogóle nie chce się układać.
UsuńCo ta Burda ostatnio wyrabia? :/
Zawsze w Burdzie trafiały się takie felery to nie wyjątek ten numer,akurat tym razem trafiły się obydwa tobie...
OdpowiedzUsuńTo już czwarty w tym numerze :/.
Usuńnormalnie jak czytam o tych bublach w burdzie to strach mnie oblatuje i boję się sama spróbować bo ja z poprawkami sobie nie poradzę
OdpowiedzUsuńZwykle da się to wszystko poprawić (i nie jest to trudne, a czasochłonne), ale przy tak prostych modelach aż mi się nie chce.
UsuńNa manekinie wyglada super, ciekawi mnie jk na Tobie, czekam na stylizację!
OdpowiedzUsuńNo to cieszy mnie bardzo, że się podoba :).
UsuńPostaram się o szybkie zdjęcia na mnie!
Zgadzam się z Cottoncafe co do niedbalstwa Burdy.
OdpowiedzUsuńAle Tobie gratuluję talentu, bo sobie poradziłaś ze źle skonstruowanym wykrojem i uszyłaś piękną spódnicę.
Pozdrawiam :)
Miło jest mi bardzo :).
UsuńPozdrowienia!
Eh, dobrze że ten numer nie wydał mi się specjalnie ciekawy... Na prawdę szkoda, że tak źle się dzieje z tą Burdą. Cóż, może opłaca się bardziej kupować archiwalne numery na allegro, w końcu i tak moda zatacza koło;p
OdpowiedzUsuńO tak, stare numery są naprawdę świetne! Tamte modele mogę szyć bez próbek i lezą wybornie :).
UsuńJa z góry sceptycznie podchodzę do bardziej złożonych spódnic, bo standardowa rozmiarówka w Burdzie przewiduje posiadanie bardzo długich nóg, a ja takich nie mam. Generalnie zaczęłam stawiać na rozmiar 18 (osoby niskie) jeśli chodzi o spódnice (góry póki co leżą na mnie całkiem dobrze w normalnej rozmiarówce). Niektóre spódnice wystarczy skrócić, ale modele z karczkami i innymi bajerami trzeba skracać już na wysokości bioder.
OdpowiedzUsuńA u mnie jest niestety odwrotnie - wszystko muszę wydłużać. Nawet spodnie dla wysokich są dla mnie za krótkie w stanie, choć wysoka nie jestem.
UsuńW tym wypadku problem leżał w kształcie karczu i odcięciu na wysokości uda. Bardzo źle to wyglądało!
Uszyłam ten sam model tylko zrezygnowałam z paska , bo nie lubię i spódnica od początku leżała jak ulał. Co więcej została wybrana jako ulubiona przez mojego mężczyznę, a w pracy robi furorę. Kwestia figury. Fakt, coraz częściej muszę robić dodatkowe pomiary przy szyciu (szczególnie sukienek) z Burdy, ale ogólnie uważam, że nie jest źle. Tylko nie poleciłabym już Burdy osobie początkującej... A Twoja spódnica wygląda obiecująco :)
OdpowiedzUsuńBrawa! To dobrze, że są osoby, na które wykrój pasuje :).
UsuńA co do Burdy i początkujących, to ja się na niej uczyłam szyć i było to dla mnie najlepsze źródło krawieckiej wiedzy, a teraz...
Mam nadzieję, że to tylko chwilowe.
O! Ta spódnica bardzo mi się podobała, a teraz chyba zrezygnuję z szycia po tym co czytam, bo wiem że sama nie dam rady przerobić wykroju :-( Wielkie rozczarowanie. Twoja ostatecznie wyszła super ale podejrzewam że było przy tym mnóstwo zachodu żeby wszystko dopasować...
OdpowiedzUsuńTrzeba przed szyciem zrobić próbkę i skrócić kracze, a potem do przodu dodać zaszewki.
UsuńGdybym próbkę wykonała, to roboty byłoby znacznie mniej.
Dziękuję :).
Hm... najwyżej poczekam z tą spódnicą na jakiś mój lepszy dzień - taki w którym mi wiele rzeczy wychodzi za pierwszym razem, a postrzeganie przestrzeni i tkaniny mam poprawne. W te gorsze dni nawet wszycie rękawa jest wyzwaniem. No i przede wszystkim najpierw zrobię model.
UsuńTo u mnie też tak wygląda - w gorsze dni nawet prostej zaszewki zszyć nie potrafię :P.
UsuńPocieszające :D
UsuńSpódnica piękna, tak jak wszystkie Twoje uszytki :-) Podziwiam umiejętność poprawiania i do tego konieczną cierpliwość.....W takim razie na moje początki szyciowe nie biorę się za tę spódnicę, chociaż nie ukrywam, że kontrafałdy kocham :-) jeszcze zapytam czy wykonanie próbki to uszycie na próbę danego modelu z "gorszego materiału"? Bo jeśli tak, to ja już na pewno nie uszyłabym drugi raz bo nie chciałoby mi się :-(
OdpowiedzUsuńTak, chodzi o uszycie modelu (zwykle nie całego) z niepotrzebnego materiału. Zwykle korzystam ze starych poszewek i prześcieradeł.
UsuńBardzo dziękuję i trzymam kciuki za Twoje krawieckie projekty!
Dziękuję za kciuki :-)
UsuńWg mnie spódnica jest piękna i na pewno równie pięknie będzie leżeć na Tobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)
Na mnie leży znośnie. Zobaczymy, jak to na zdjęciach będzie wyglądało.
UsuńOgromnie dziękuje1
Kolor spódnicy jest piękny więc i przeróbka warta była zachodu, ale ja też tych niespodzianek burdowych nie cierpię! Korzystam głownie z wykrojów plus i one mają jeszcze więcej niedociągnięć, rękawy za płytkie, zaszewki nie tam gdzie trzeba, już o niewymierzonych kołnierzykach które nie starczają do podkroju szycia nie wspomnę. Z tego też powodu od jakiegoś czasu kroję wszystko z zapasem na ewentualne manewry :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję! Nawet nie wiedziałam, że te plusowe mają tyle błędów. Przymierzam się właśnie do życia z tych modeli dla przyjaciółki. Zobaczymy, co to będzie.
UsuńZanim zszyjesz na maszynir polecam sfastrygowac wszystko i zmierzyc. Troche bardziej pracochlonne, ale oplaca sie, bo przy pruciu mniej roboty.
OdpowiedzUsuńJa zawsze musze dopasowywac wykroje...
Co myslisz o kwietniowym numerze?
Zwykle szyję próbki, bo za fastrygowaniem właściwej tkaniny nie przepadam.
UsuńW tym wypadku nie sądziłam, że wykrój spódnicy może być tak źle skonstruowany. Zawsze cięłam, zszywałam i leżało jak ulał. A teraz... :/.
Co do kwietniowego numeru, to podoba mi się tylko bluzka 122 i może coś da się fajnego zrobić z sukienki 124. Bardziej czekam na "Szycie krok po kroku".
Piękna :) Przebojów z poprawkami nie zazdroszczę - i jak tu zdać się na Burdę ;)
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
UsuńNadal jestem w szoku, że wykrój tak bardzo odstawał od tych świetnych wykrojów z poprzednich numerów. Martwi mnie to bardzo.
Spódnica wygląda efektownie, ale aż mi się nie chce wierzyć, że takie numery wyrabiają, zwłaszcza, że ja amatorka jestem i ufałam zawsze tym wykrojom, ale szyłam ze starych numerów, z ostatnich jakos nic mi nie przypadło do gustu i całe szczęście jak widac.;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że te problemy są chwilowe i szybko się zorientują, że coś tu nie tak.
UsuńSerdecznie dziękuję :).
w takiej formie ta spódnica jest po prostu idealna :D i ten kolor bzu zachwyca.
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję, Patrycjo! :)
UsuńTeż uszyłam tą spódnicę, ale z dzianiny (z fakturą - goferkiem) i leży świetnie, dzianina jest lekko lejąca. Bardzo ją lubię, dziergam właśnie do niej top. Może ta gabardyna była zbyt sztywna do tego modelu?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego posta, oczy mi się nieco otworzyły po przeczytaniu :) Ja zauważyłam problem z wykrojem a właściwie z efektem końcowym przy szyciu sukienki z burdy 7/2011 (model 110). Wszystko kroiłam i mierzyłam bardzo dokładnie, bo model przepiękny i postanowiłam zrobić wszystko bardzo dokładnie, jednak po uszyciu zauważyłam, że na biodrach zamiast zaokrągleń mam buły odstające, które nijak się nie układają :( Teraz męczę się z likwidacją tychże, wczoraj wieczorem udało mi się upiąć to szpilkami - dzisiaj może przeszyję :) Do poprawki pozostaną tylko zaszewki z tyłu dołu... A dotąd podchodziłam bezkrytycznie do wykrojów z Burdy, hmm..może coś w tym jest..
OdpowiedzUsuń