Najwyższy czas na tegoroczną notkę serialową (uwaga spojlery!)
Ostatnio z panem Marchewką zaoglądaliśmy się w Person of Interest. Ben z Losta (Michael Emerson) i Jezus (Jim Caviezel) plus sztuczna inteligencja to coś, czego nie możemy przepuścić. Ten serial potwierdza klątwę, która nad nami ciąży - kiedy przestajemy oglądać jakąś produkcję po dwóch kiepskich odcinkach, po roku dowiadujemy się, że kolejne stają się naprawdę interesujące. Nadrobiliśmy całą pierwszą serię i drugą oglądamy już na bieżąco.
Za to Hart od Dixie śledziliśmy namiętnie od pierwszego odcinka. Od przygód młodej lekarki w małym miasteczku na południu Stanów nie sposób było się oderwać. Niestety, kolejna seria nieco nas zawiodła (scenarzyści postanowili zmienić charakter głównej bohaterki) i pozostało nam kibicowanie jedynej sympatycznej postaci - wyjętej wprost z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku Lemon (w tej roli Jaime King).
Arrow, czyli serial na podstawie komiksu, który po raz pierwszy dorobił się ekranizacji (choć losy tego superbohatera mogliśmy śledzić w Smallville), mimo tego niezwykle realistyczny i świetnie zagrany. Skąd oni wzięli tylu młodych i zdolnych aktorów?
Dwie serie Hell on Wheels (czyli takiego troszkę innego westernu) oglądaliśmy z zapartym tchem. Ostatni odcinek właśnie kończymy. Jak przez przypadek przeczytałam na forum IMDB, tu nie będzie happy endu. Mistrz rozwałki Cullen Bohannon (Anson Mount) to ma jednak pecha.
W tym roku mamy nowy sitcom, Go On, z Chandlerem z Przyjaciół (Matthew Perry) w roli głównej. Dziennikarz sportowy traci w wypadku samochodowym żonę i trafia na terapię grupową, prowadzoną przez podającą się za psychologa instruktorkę zajęć dla osób otyłych. Ze względu na tematykę komedia jest dosyć czarna - popłaczemy się i ze śmiechu, i ze wzruszenia.
I w końcu Vegas - czyli serial o Las Vegas. Sporo już takich było, ale w żadnym nie grała Trinity z Matrixa (Carrie Anne Moss) i to odziana w stroje wprost z lat sześćdziesiątych. Pierwszy odcinek był naprawdę zachęcający.
O setce pozostałych oglądanych przez nas seriali nie będę wspominać :]. Spójrzcie lepiej na kraciastą sukienkę, którą przedstawiłam Wam w ostatniej notce.
Pan Marchewka twierdzi, że szczerzę się w niej jak rekin:
[kliknij, aby powiększyć wybrane zdjęcie]
Fot.: pan Marchewka (pierwsze zdjęcie zrobione zostało telefonem)
W notce udział wzięły
Retro sukienka w drobną kratę: uszyłam sobie z elanobawełny - Burda 9/2012, model 108 (przed szyciem pamiętajcie o wykonaniu próbki, bo luzu w tej sukience jest naprawdę sporo)
Żakiet z tweedu: uszyłam sobie - Burda 9/2007, model 106
Koturny: Vagabond Gaga
Torebka: Fablou
trafiłam tu z bloga pewnej pani, która urządziła na Cibie nagonkę, bo kratka na sukience była za krzywa. tak to jest jak ludzie nie mają niczego do roboty.
OdpowiedzUsuńjestem w szoku, że wśród blogów krawieckich panuje taka nienawiść. a może to zawiść o piękne, kobiece stroje które szyjesz. masz niesamowity talent który należy chwalić tym bardziej, że jak wyczytałam jesteś samoukiem.
ode mnie wielkie brawa...
będę zaglądać :))).
Dziękuję serdecznie za miłe słowa
UsuńProszę się tą sprawą nie przejmować :).
Wow, ta pani od nagonki musiał być chyba nieszczęśliwa.
OdpowiedzUsuńA do Marchewkowej mam pytanko odnośnie próbki, jak "fizycznie" wygląda wykonanie próbki? Ja szyję na "czuja", nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, a "ta "próbka" brzmi całkiem sensownie.
Moja mama szyła na maszynie dziewiarskiej, więc robiła próbki, żeby wyliczyć oczka i takie tam, ale nie mam kompletnie wiedzy na temat próbek w szyciu na maszynie.
Z góry dziękuję za odpowiedź:)
Ja próbkę danego wykroju wykonuję z niepotrzebnej tkaniny (na przykład ze starej poszewki).
UsuńWycinam wykrój tak, jakbym go cięła z tkaniny właściwej (pomijam detale) i zszywam. Wszywam zamek (mam taki jeden, który wszywam do próbek, a potem wypruwam) i mierzę, zaznaczając szpilkami/agrafkami/mazakiem miejsca które należy poszerzyć czy zwęzić.
Te zmiany wprowadzam na wykrój papierowy i biorę się za szycie.
Miłego dnia! :)
No i szczerz się szczerz, bo sukienka jest naprawdę ekstra. Ja unudziłam mamę żeby mi uszyła kieckę na podstawie tego wykroju i teraz żałuję że nie pokazałaś tych zdjęć wcześniej, bo my zdecydowałyśmy się na model bez rękawów i kołnierza(jako że miał być to "model na bluzkę" został klasycznym fartuszkiem, z pogłębionym dekoltem w stosunku do oryginału), a Twoja wersja jest taka ładna, teraz to bym wolała z rękawkiem i z tą prześliczną plisą. Ekstra
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, Chmurko, przeogromnie! :)
UsuńNo to tylko kolejną wersję szyć. Ja się chyba skuszę na długi rękaw!
No właśnie tak z mamą stwierdziłyśmy, że pasuje zrobić model z rękawem, tylko musimy się ostro podszkolić ze skracania wykroju, za krótka jestem od ramion do pasa i szkoda roboty i materiały przy krojeniu oryginalnego wykroju i przerabianiu sukienki a potem podszewki. Trzeba będzie najpierw skrócić wykrój a potem ciąć tak jak ma być ;)
UsuńArrow to zdecydowanie perełka pośród premier tego sezonu (gonione przez Vegas właśnie). Ja zdążyłam już porzucić Revolution (trzy pierwsze odcinki koszmarnie nudne), Mob Doctor (nic ciekawego) i 666 Park Avenue (pomysł fajny, ale jakość wykonania nie powaliła...). "Męczę" za to Elementary (to jest Holmes, to jest Johny Lee Miller, więc trzeba, nawet jeśli reszta jest małym koszmarkiem;)). PoI widziałam pierwszy sezon (świetny), ale tak jak z Homeland zaczekam aż będzie wyemitowany cały (nie mam czasu na bieżąco...). Za to nie mogę się doczekać aż będę miała chwilę żeby obejrzeć nowy odcinek American Horror Story. Jeżeli będzie co najmniej tak dobry jak poprzedni sezon, to będę przeszczęśliwa:D
OdpowiedzUsuńAle do sukienki - wygląda fantastycznie (czego zazdroszczę, takie fasony zdecydowanie nie są dla mnie). I ta torba jest prześliczna.
Heh, widzę, że mamy podobne podejście. "Revolution" też porzuciliśmy. Dobiły nas głupoty scenariuszowe i główna bohaterka, wiecznie z miną rannej łani. "Mob Doctor" i "666 PA" nawet nie napoczynaliśmy - ponoć oba prawie na pewno są do kasacji, więc szkoda czasu. "Elementary" też męczymy, z tych samych powodów (Millera lubimy jeszcze z czasów nieodżałowanego "Eli Stone"). Co do "AHS", to pierwszemu sezonowi nie daliśmy rady, ale skoro drugi się z nim nie łączy, a w dodatku "występują" kosmici i szaleni naukowcy, to chyba damy mu drugą szansę...
UsuńTo pisałem ja, pan Marchewka. A Marchewkowa dziękuje za miłe słowa o sukience. I torebce.
Żadnego z tych seriali nie znam, bo nie oglądam nic w zasadzie :) ale po Twoim poście chce się zainteresować może jednym, na więcej czas nie pozwala. Sukienka bardzo ładnie na Tobie leży :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Miło mi bardzo! :)
UsuńJa dzięki "Hell on Wheels" przekonałam się do westernów, których szczerze mówiąc nienawidziłam, dlatego zdecydowanie polecam!
My z małżonkiem wciąż zachodzimy w głowę, kiedy Wy macie czas na te wszystkie seriale:) My tradycyjnie czekamy cały rok na Borgiów i Grę o Tron:D
OdpowiedzUsuńMy też się nad tym głowimy :P.
UsuńSeriali raczej nie oglądam, a jeżeli już to raczej takie mini serialne jak "Mildred Pierce". Ale tak sobie pomyślałam, że sukienka jest już tak sławna że można byłoby o niej jakiś serial nakręcić ;)) np. "Szczęki sukienki"
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji chciałam przekazać drobną petycję ;)
Państwo Anonimowi, jakże łatwo zostawiać złośliwe, uszczypliwe uwagi nie podpisując się pod nimi. Obie Panie przedyskutowały sprawę jawnie, otwarcie i kulturalnie. Należy brać z nich przykład! Oczywiście internet daje bardzo złudne poczucie anonimowość, ale niesmak jednak pozostaje!
Ps. Na miejscu Pana Marchewki postulowałabym o skrócenie bardzo fajnej z jakże niedopasowaną kratką z tyłu, sukienki ;)
Pozdrawiam serdecznie i jawnie :)
Eduszko, proszę nie przejmuj się tą sprawą.
UsuńCo do długości sukienki, to pan Marchewka woli jeszcze dłuższe :P.
Dziękuję i życzę miłego dnia!
Widziałam wczoraj jedno ze zdjęć ma FB i zachwyciłam się Twoją fryzurą!... Dlaczego ja nie umiem się ładnie czesać?
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci w tych kolorach, tak się od razu przyjemnie ciepło-jesiennie zrobiło. *^v^* Widzę, że ten model ma trochę luzu na brzuszku, na pewno się go wygodnie nosi, może dorzucę go do kolejki szyciowej? ^^
To moje czesanie to nic specjalnego. Włosy przerzucam na jedna stronę, pod nie wkładam spinkę unoszącą i z boku robię maleńki kok spięty żabkami. To wszystko.
UsuńCo do sukienki, to jest to raczej tuba - sporo luzu w biuście i w biodrach, duuużo w talii (tam jet tylko niewielkie wcięcie, ale dzięki tym dużym zaszewkom wszystko pięknie się układa).
Naprawdę ja polecam!
Dziękuję Ci serdecznie. Miłego dnia :).
...sama bym się szczerzyła w takiej kiecce :) Pani Marchewko, wyglądasz zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wtręt dot. "nagonki". Jestem raczkującą blogerką, stąd może moja naiwność, ale nie odebrałam wspomnianej dyskusji jako nagonki. Wspomniana blogerka raczej zapomniała się w ilości swoich "rad" i uwag na forum. Wszystko by było ok, gdyby LolaJoo po pierwszej odpowiedzi pani Marchewki przeniosła rozmowę na priv - co zrobiła, ale trochę późno. Przepraszam Cię Anonimowy, ale Twoja wypowiedź o nienawiści jest trochę przesadzona. Wybacz Pani Marchewko, ale musiałam - za bardzo mi się podoba urok i atmosfera krawieckich blogów, by w takich sytuacjach nie zabrać głosu…
Proszę nie przejmować się tą sprawą :).
UsuńBardzo mi miło, że sukienka się spodobała. Serdecznie dziękuję!
Brakowało mi właśnie zdjęć tej sukienki "na ludziu" :D Bardzo fajnie leży i tak jak już pisałam kołnierzyk jest świetny. Jak dla mnie wybrałaś fajną długość - często dziewczyny szyją spódnice tuż za kolano, co sprawa, że noga nie wygląda korzystnie. W Twoim przypadku jest bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo to jest! Wyjątkowo szybko tym razem poszło :P.
UsuńCo do długości, to bardzo lubię spódnice do połowy łydki, jednak w tym przypadku faktycznie nie wyglądałoby to korzystnie.
Dziękuję serdecznie i życzę miłego dnia!
a propos pani od nagonki, to moja babcia mawiała, że złej tanecznicy, to i rąbek u spódnicy przeszkadza ;-P
OdpowiedzUsuńzawiść i szkalowanie to nasz sport narodowy, niestety :-/
enyłej: też bym się szczerzyła w takiej kiecy :-P bo kieca boska!
serialowo, to odgrzewałam kotlety i obejrzałam całe "Lie to me" (boski Tim Roth, ale jakbym miała takiego szefa, to bym popełniła zbrodnię w afekcie ;-)) poza tym cisza, bo ostatnio mało czasu na cokolwiek, nawet na dzierganie, pff :-(
"Lie to Me" też oglądaliśmy, ale na drugiej serii nas znudził ;].
UsuńBardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa!
zgadam się z tym rąbkiem *_*
Usuńkomuś chyba przeszkadza twoja popularność.
Proszę się tą sprawą nie przejmować :).
UsuńŚwietna sukienka! Nosiłabym ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńTo trzecie zdjęcie przypomniało mi fotkę twoją jak byłaś małą dziewczynka ;-)
OdpowiedzUsuńAle super się prezentujesz w tej sukience :-)
Ale wtedy miałam przynajmniej modnego fryza, a teraz... :>.
UsuńDziękuję serdecznie! Miłego dnia :).
Jaaaaaaaaaaazus, jest boska!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńSukienka wygląda naprawdę świetnie, kołnierzyk to był strzał w 10! Mnie nie zachwycił ten wykrój pod szyją w oryginalnym modelu w Burdzie.
OdpowiedzUsuńI torebka jest śliczna.
Seriale mam swoje, chyba z 10 sztuk ;) ale i tak szukałam inspiracji do oglądania i może się skuszę na "Hart of Dixie".
Pozdrawiam,
Agata
Pierwszą serię "Hart od Dixie" naprawdę warto obejrzeć.
UsuńJa ciągle mam nadzieje, że druga się poprawi.
Dziękuję serdecznie za miłe słowa!
uwielbiam ten twój "rozdziawiony" uśmiech na zdjęciach :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! :D
Usuńpowtórzę za innymi: booooooooskaaaaaa
OdpowiedzUsuńDZIĘ-KU-JĘ! :)
Usuń<3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńZainspirowana Twoją sukienką, postanowiłam sobie też taką uszyć,bo Twoja jest po prostu urocza :)Również dodałam kołnierzyk, ale musiałam trochę zmniejszyć podkrój szyi, żeby pasował do posiadanego wykroju kołnierza(skonstruować kołnierza jeszcze nie potrafię i czekam na obiecany tutorial :)...Mnie się kratka z tyłu mniej więcej "zgadza" ;)ale kosztem zużycia większej ilości materiału i prawie godzinnego ślęczenia nad dopasowywaniem i klęcia w "żywy kamień".
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne ciekawe inspiracje :)
Super, bardzo się cieszę, że pomysł na dorobienie kołnierzyka się przydał :).
UsuńJa również zmniejszałam nieco podkrój szyi, bo był zdecydowanie zbyt łódkowaty.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam!
widziałam dziś prawie indentyczną na grubych ramiączkach. Idealna dla Twiggy ;-)
OdpowiedzUsuńjesteś cudowna <3
Ogromie dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńOd czasu kiedy skończył się "Pan Am" seriali nie oglądam :)
OdpowiedzUsuńCo do dyskusji... Krzywą kratkę zauważyłam, ale doświadczenie w szyciu mam znikome, więc trudno mi powiedzieć któż ma rację. I może faktycznie intencje nie były złe, ale dziwi mnie umieszczanie kolejnych postów "obronnych" z wersalikami w czerwonym kolorze. Niewinni się nie tłumaczą:)
I mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że to właśnie Twój blog zainspirował i skłonił mnie do rozpoczęcia szycia. Blog owej pani przestałam nawet obserwować po krótkim czasie - mętne i nieskładne pisanie (btw uwielbiam Twoje tytuły - górą filolodzy!), fatalne zdjęcia...no i jakoś nie wierzę w idealnie zorganizowane kury domowe ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejne posty.
Ogromnie jest mi miło. Dziękuję serdecznie! :)
UsuńI bardzo proszę nie przejmować się tą przedziwną sprawą.
Ja z seriali UWIELBIAM New girl (po polskiemu Jess i chłopaki), naprawdę można umrzeć ze śmiechu!
OdpowiedzUsuńSukienka śliczna! Zawsze podziwiam ten twój styl :)
"New Girl" oglądaliśmy, ale jakoś inne seriale zajęły jego miejsce :P.
UsuńBardzo dziękuję! :)
Miłej soboty.
OdpowiedzUsuńKiecka jest śliczna, bardzo podoba mi się linia kołnierzyka z tym uroczym guzikiem. Żakiet też piękny :) A uśmiech nie tyle rekina, co raczej jakiejś małej łobuziarskiej rybki z kreskówki :D
Seriali za bardzo nie oglądam, czasem zerknę na "Bez śladu" i na CSI, ale swego czasu byłam zagorzałą fanką Lostów, a Michaela Emersona szaleńczo wielbię do dzisiaj, bo stworzył w Lostach naprawdę genialną kreację^^
alessandra
No to kreskówkowy rekin ;].
UsuńA Michael Emerson to naprawdę świetny aktor. Oboje z panem Marchewką go uwielbiamy.
Dziękuję serdecznie i życzę miłego weekendu! :)
Jak Jackie Kennedy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło mi bardzo :).
UsuńNa Tobie jeszcze piękniej sukienka wygląda! Och Marchewko, też chcę tak szyć!
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci dziękuję za tak przemiłe słowa :).
UsuńMiłego dnia!
Wyglądasz przepięknie !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Dziękuję serdecznie! :)
UsuńMiłego dnia.
zakochałam się ♥_♥
OdpowiedzUsuńCieszę mnie, że się sukienka spodobała. Dzięki! :)
Usuńsukienka super- bardzo mi się ten fason podoba....tylko już nudzi mi się patrzenie na Twój uśmiech taki sam na każdym zdjęciu- tzn podobne ujęcia. Trochę to sztucznie już wygląda. Choć lubię tu zaglądać bo masz ładne zdjęcia to jednak trochę to takie udawane pod publikę
OdpowiedzUsuńNiestety, tylko tak potrafię się uśmiechać. Ludzie brzydcy i niefotogeniczni tak już maja.
UsuńAle miło mi, że sukienka się podoba! :)
A mnie Twój uśmiech przypomina panie z reklam w USA w latach 50-60 ;) Normalnie jakbym oglądała "Mad Men" na żywo - pasuje tym samym do sukienek.
UsuńAgata
O to to! Mi też się podoba marchewkowy smile - zdecydowanie pasuje do Jej stylu i konwencji zdjęć :)
UsuńCo do sukienki - no powtórzę się - boska jest ♥
Sukienka fantastyczna, a fryzura fajna w swej prostocie :D P.S. jak wygląda taka spinka unosząca ?
OdpowiedzUsuńJa też poproszę o info na temat spinki - czy to nie czasem taka gąbeczka na grzebyku?
UsuńTo coś unoszącego zwie się bumpit - kolczasty i wygięty w łuk kawałek plastiku.
UsuńTe z gąbeczką widziałam w Glitterze i się właśnie przymierzam do zakupu.
Aaa, to ja właśnie mam bumpit - niestety nie potrafię tego poprawnie używać - chyba za mało włosów mam, albo coś robię nie tak :/
UsuńA te z gąbką również widziałam w Glitterze - bardzo prawdopodobne, że mówimy o tym samym ;)
U mnie układanie bumpita tak, jak to pokazane jest w instrukcji nie działa w ogóle - ząbki wychodzą na zewnątrz.
UsuńDlatego najpierw opuszczam głowę, spryskuję włosy odrobiną lakieru i układam (nadal przy opuszczonej głowie) bumpit.
Podnoszę głowę. Z włosów robi się wielka szopa, która przykrywa plastik. Spinam żabkami koka, łapiąc wszystkie odstające włosy. Potem znowu używam niewielkiej ilości lakieru.
Zastanawiam się, czy ta glitterowa gąbeczka nie będzie się lepiej sprawowała. Może w końcu ją przecenią, bo na razie kosztuje 39,99 zł :/.
No właśnie - u mnie też zawsze te ząbki wychodzą :] Muszę wypróbować Twój sposób, dzięki za opis :)
UsuńCo do gąbki - też czekam na jakąś okazję, bo 40 zł to zdecydowanie za dużo jak na kawałek plastiku. A przeceny fajne tam można spotkać - ja kupiłam fascynator za 19 zł :D
No właśnie, na przecenach to tam można kupować! :)
Usuńa to coś takiego tez mam, ale zdecydowanie u mnie tez sie nie sprawdzało :( może zrobię tak jak ty Marchewkowa to i za działa ;)
Usuńłoho, jesteś w snobce:)) gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
Usuńświetny blog
OdpowiedzUsuńgratuluję pasji!
Miło mi bardzo! Dziękuję :)
Usuńjaaaa... najwyraźniej jestem totalnie ślepa, bo nie tylko nie zauważyłam skandalicznie niedopasowanej kratki w poprzednim poście, ale też sztuczności Twojego uśmiechu w tym ;)
OdpowiedzUsuńsukienka jest idealna, kołnierzyk powinien tam po prostu być, od zawsze i na zawsze.
tylko nie wiem czy wiesz, ale frustrujesz ludzi... jak można tak bosssko wyglądać wyskakując dokądkolwiek, co?
gorąco pozdrawiam :)
ps. tak serio - uwielbiam Twoje fotki, za uśmiech między innymi właśnie
Serdecznie Ci dziękuję za tak przemiłe słowa! :)
Usuńcudowne masz te stylizacje!
OdpowiedzUsuńbędę Cię podglądać :)
Zapraszam do świata secondhandów: http://ilovesecondhands.blogspot.com/
Bardzo dziękuję! :)
UsuńMiło mi ogromnie.
przepiękna jest ta sukienka :) fajnie, że masz już takie zdolności, że możesz sobie kroić, zmieniać fason jak Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńjakbym ja chciała coś zmieniać albo wziąć się za jakieś "bardziej skomplikowane" szycie to pewnie wyszedłby wór na ziemniaki :D
pozdrawiam!
Wszystko warto najpierw przetestować na próbce. Dużo można się przy tym nauczyć i od razu widać, czy przeróbka ma sens, a nie ciachamy właściwej tkaniny.
UsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam!
Uwielbiam Twojego bloga. Bardzo cenię zamiłowanie do takiego stylu szycia, który idealnie do Ciebie pasuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ogromnie dziękuję za tak przemiłe słowa :).
UsuńZ jaką Ty niezwykłą, czarującą elegancją wszystko nosisz :)
OdpowiedzUsuńCałusy,
sancewicz.blogspot.com
Buraka strzeliłam ;].
UsuńSerdecznie Ci dziękuję!
Jaaaaasus! No piękna! A ten żakiecik też pani Marchewkowa sama uszyła?
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuje! :-)
UsuńŻakiet to również moja robota (model 106, Burda 9/2007).
Jak kratki niespecjalnie lubię to ta jest boska:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :). Dziękuję serdecznie!
UsuńSzczerzysz się pięknie. Sukienka jest świetna. Jesteś urodzoną modelką i bardzo lubię Twoje wyczyny krawieckie, fotografie i cały Twój blog.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Lizawieta.
Zgadzam się z przedmówczynią. Jak Cię ktoś krytykuje to się nie przejmuj. Ewentualne minusy ma prawo oceniać ktoś - moi zdaniem - kto jest mentorem itp. Krytyka dla samej krytyki (ktoś wspomniał o Pani "nagonkowej") - to bzdura i zazdrość. Nie przejmuj się rób swoje. Sukiemka jest świetna - Ty w niej olśniewająca. Aha preferencje mam w kierunku Panów, więc nic z "tych" rzeczy. Po prostu Ci się chce, potrafisz dopracować - no i przede wszystkim masz wyobraźnię. Wiem co widzę - mam duużo więcej lat niż TY, ale kiedyś też dużo szyłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń