Uff, chyba się zmęczyłam. A nawet nie chyba, a na pewno. Od niedzielnego popołudnia intensywnie pracowałam nad sukienką - towarzyszką jutrzejszego balu. I już się bałam, że nie zdążę, bo jej szycie nie należało do najłatwiejszych. Mimo że model (kostium Wilmy Flintstone z Burdy 1/2012), na podstawie które sukienka powstała, jest bardzo prosty, to wymagał stworzenia kilku próbek. Głównym tego powodem była zamiana sugerowanej przez Burdę pluszowej dzianiny na nierozciągliwą taftę. Pomajstrować musiałam również przy długości dekoltu i wysokości podkroju pachy odsłoniętego ramienia. Dodatkowe problemy stworzyła nielubiąca szpilek poliestrowa tafta, nazbyt rozciągliwa satyna i niewspółpracujący zamek kryty (dlaczego ostatnio produkuje się tak kiepskiej jakości, bardzo giętkie i wąskie zamki?).
Ostatecznie powstało coś takiego:
Ostatecznie powstało coś takiego:
[kliknij, aby powiększyć]
Jeśli myślicie, że sukienka jest bardzo obcisła, to macie rację! Pełną piersią nie pooddycham, ale czego się nie robi dla ładnego wyglądu na jedną noc? ;]
[kliknij, aby powiększyć]
Aby góra pewniej trzymała się na ciele, do podszewki przyszyłam kawałek silikonowej gumki oraz zatrzask. Takie zapięcie ma utrzymać ramiączko stanika we właściwej pozycji, a tym samym zapobiec opadaniu dekoltu. To pomysłowe rozwiązanie stosowano w sukienkach w latach pięćdziesiątych. Dzięki temu nawet skrawek bielizny nie ujrzał światła dziennego.
[kliknij, aby powiększyć]
Wykrój: Burda 1/2012, model 151 (sukienka Wilmy Flintstone)
Inspiracja: Butterick 5708 - kto zgadnie, dlaczego pani na każdym zdjęciu zasłania sobie talię? ;]
Tafta i satyna: Allegro
Inspiracja: Butterick 5708 - kto zgadnie, dlaczego pani na każdym zdjęciu zasłania sobie talię? ;]
Tafta i satyna: Allegro
sukienka wyszła cudna jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :)
UsuńWiązanie na ramieniu urocze. Tafta od studniówki jest tkaniną której już nie założę i nie uszyję ale wygląda efektownie na prezentowanym wykroju.
OdpowiedzUsuńJa odczuwam wielką niechęć do taft brązowych, bordowych, ciemnozielonych i wszelkich dwutonowych.
UsuńDziękuję i pozdrawiam :).
BRAWO!!! jest naprawdę ładna
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńA tam odddychanie:) a tak serio to już parę razy się przekonałam, że zbyt obcisła sukienka na imprezie nie popłaca. Chyba, że oprócz rezygnacji z oddechu rezygnuje się również z jedzenia. Ja nie potrafię, więc pewnego razu, na pewnym weselu cycki podeszły mi pod brodę:D
OdpowiedzUsuńCzy się mylę, czy sukienka powstała z myślą o balu IBM?
Tak, tak! To na bal IBM-a.
UsuńCo do ciasności, to w sukience jest miejsce na pół oddechu, pół obiadu i jedną kawę :P. Przeżyjemy!
Jakoś ;].
sukienka wygląda fantastycznie i jak perfekcyjnie odszyta
OdpowiedzUsuńżyczę cudownej zabawy!!!
Serdecznie dziękuję :).
UsuńWygląda imponująco, od kroju po kolor. Patent z gumką ukradnę przy najbliższej okazji - problem z bielizną zawsze właśnie eliminował dla mnie takie sukienki:)
OdpowiedzUsuńPS. Życzę fantastycznej zabawy:)
Bardzo dziękuję :). Cieszy mnie, że się spodobała.
UsuńPatent z zapięciem wykryłam w jednej z moich wintydżowych sukienek. Sprawdza się znakomicie.
Ano właśnie. Taka ilość obficie marszczonej tkaniny sprawia, że człowiek wygląda jak bomba. Chyba ludzie z Buttericka nie chcieli tego pokazać :P. Na szczęście, udało mi się odpowiednio wszystko wyprasować i w mojej wersji nic nie sterczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam! :)
Hmmm pomysł z gumką super. Prosta rzecz a jaka funkcjonalna. Gdy będzie trzeba napewno zastosuję. A sukienka bardzo bardzo udana.
OdpowiedzUsuńTakie zapięcie świetnie sprawdza się w sukienkach na ramiączkach i bez. Nic na boki się nie rozjeżdża.
UsuńDziękuję serdecznie :).
Mam nadzieję, że pokażesz zdjęcia z balu! ^^ Piękny kolor i elegancki fason, chociaż wydłużyłabym dół dla zachowania lepszych proporcji (a może to zdjęcie tak mi skraca perspektywę?).
OdpowiedzUsuńPomysł z gumką chodził mi ostatnio po głowie w związku z planami uszycia letnich sukienek bez rękawów, chociaż chciałam wszywać kawałek tasiemki i przesuwać pod nią odpinane ramiączko biustonosza. ~^^~
Ja też spasowałam na styk moją właśnie szytą sukienkę (jest wełniana, na chłodny sezon), jeśli przytyję do przyszłej zimy to w nią nie wejdę... *^v^*
Bardzo dziękuję!
UsuńSpódnica sięga do połowy kolana. Dla mnie to idealna długość, szczególnie, że zamierzam założyć baleriny.
Ostatnio szyję mocniej dopasowane rzeczy. Przynajmniej zmuszają mnie do kontrolowania ilości przyjmowanego popcornu :P.
Pozdrowienia!
hihihihi chyba muszę też tą metodę zastosować...co do ograniczania popcornu :)
UsuńPopcornowa piona!
UsuńJa bez niego żyć nie potrafię.
Fuuuu popcorn:D
UsuńJakie tam fuuu! Popcorn to samo zdrowie :D.
Usuńmistrz:) męczę się z sukienką z materiału który nawet troszkę nie chce się roziągnąc i już mi się powoli nie chce
OdpowiedzUsuńCieszy się bardzo, że sukienka przypadła Ci do gustu. Dziękuję serdecznie!
UsuńMnie też się odechciewa szycia, kiedy tkanina nie współpracuje.
Faktycznie model nie wygląda na trudny ^^ Ale efekt na pewno był wart tego całego zachodu :D
OdpowiedzUsuńTen model można spokojnie uszyć w jeden dzień, jeśli szyję się z rozciągliwego materiału, który nie wymaga podszewki.
UsuńDziękuję!
Cuuuuuuuuuuudo! Pokaż koniecznie fotkę na ludziu czyli na sobie! Jak już wrócę do swoich rozmiarów, to napewno sobie taką uszyję. Uwielbiam taki krój sukienek - mała góra, blisko ciała i obszerny dół!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńOczywiście zdjęcia będą. Mam nadzieję, że uda mi się je wykonać dziś przed wyjście.
Pięknie Ci w niej będzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ogromnie!
UsuńSukienka wyszła GENIALNIE :) w życiu bym nie odgadła, ze to "flinstonowy" model!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję! :)
UsuńNo właśnie, błąd się wkradł, toż to u nas byli Flinstonowie :D.
Szał! WOW! :))))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Miło mi niezwykle, ze się podoba.
UsuńŚwietna sukienka. :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję :).
UsuńWyszła świetnie, i ten trick na przytrzymanie ramiączka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :)
UsuńNiesamowita sukienka! I ten kolor! Coś mi się wydaje, że inne kobiety na balu będą z zazdrością na Ciebie spoglądać ;-)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję!
UsuńA ja myślę, że uczestniczki tego balu będą bardziej wystrojone ;].
Pozdrowienia!
Sukienka jest bardzo efektowna. W sam raz na bal dla uroczej kobietki :) Podoba mi się też trik z przytrzymaniem ramiączka. Krawcowa, która właśnie szyje mi sukienkę (bo ja za takie wymagające stroje jeszcze się nie biorę) obiecała wszyć mi z tyłu coś jakby szlufki do przeciągnięcia stanika, żeby tył sukienki nie opadał a i stanik nie wyłaził na wierzch, bo kiecuszka ma ramiączko na szyję. To taka mała rzecz, do tego, jak piszesz wymyślona już dawno temu, ale jakoś w "sklepowych sukienkach" nie występuje. A przecież tyle robi dla estetyki!
OdpowiedzUsuńNiestety, firmy odzieżowe nie dbają już o ładne wykończenie odzieży. Nawet nie myślą, jak to się będzie nosiło. Ważne, żeby na modelce można było spiąć klamerkami ;P.
UsuńDziękuję za miłe słowa! :)
Sukienka boska! Kolor jest przepiękny. Czekam na zdjęcia Ciebie w niej, bo wiadomo, że manekin nie wygląda tak samo. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńMam nadzieję, że zdjęcia uda mi się wykonać jeszcze przed wyjściem na bal.
Śliczna! Szalenie mi się podoba:) A pokażesz też na sobie? Bo manekin manekinem, na żywym ciele zawsze inaczej wygląda:P
OdpowiedzUsuńPokażę, pokażę!
UsuńDziękuję Ci ogromnie :).
piękna!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńWow!!! Jesteś niesamowita! Bardzo ciekawe pomysły, uwielbiam retro! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Serdecznie dziękuję za miłe słowa.
UsuńPozdrowienia :).
Ładna sukienka, kolor też niczego sobie. Chętnie obejrzę zdjęcia z balu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńNa blogu pojawią się zdjęcia sprzed balu, bo aparatu ze sobą nie zabieram.
a perły ala Wilma też sobie ululasz do kompletu? :D
OdpowiedzUsuńPerły będą, ale douszne :).
UsuńCoś pięknego... Kolor i tkanina idealna.Nie mogę się doczekać zdjęć na modelce ;)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńNiesamowita suknia! Mi pewnie do głowy by nie przyszło, żeby kostium Wilmy zaadaptować do normalnego noszenia, co innego kostium francuskiej markizy czy suknię wróżki.
OdpowiedzUsuńNiestety, nigdy nie miałam okazji nosić tafty - na studniówkę poszłam w małej czarnej oraz narzuconej na nią przezroczystej, czarnej narzutce (coś w rodzaju płaszczyka). Nie stać mnie było na taftową kreację, którą założę tylko raz. Pamiętam, że chyba w latach 90' bardzo modny był komplet - gorsetowa góra+ spódnica, w kolorze ciemnoczerwonym.
Serdecznie Ci dziękuję! :)
UsuńZa to na lato będę szła sukienkę na podstawie kostiumu Marilyn Monroe. Burda ma świetne te wykroje.
Ja na studniówkowej imprezie miałam właśnie gorset i spódnice z jedwabnej tafty. Została uszyta przez moich rodziców :D.
Potem z tej tafty powstała TA sukienka.
Twoja sukienka jest rewelacyjna!! Pięknie ją wykończyłaś.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że modelki mają za luźne sukienki, a powinny mieć obcisłe jak na tamte czasy:) Wtedy była też bardzo ważna talia osy.
Dziękuję serdecznie!
Usuńsukienka jak zwykle perfekcyjna, a kolor po prostu zachwycający:) jestem pewna, że będziesz wyglądać szałowo i czekam na fotki!:)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! Zdjęcia oczywiście będą, możliwe, że wrzucę je dziś :).
UsuńPiękna sukienka:)a rozwiązanie z gumką silikonową na pewno przetestuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńMarchewkowa, suknia piękna, wiadomo, ale mnie dręczy inna rzecz. Mianowicie czy możesz wyjaśnić, jak działa ta silikonowa tasiemka, o co chodzi? ona jest na zewnątrz przyszyta czy wewnątrz (po lewej stronie?). Przepraszam, że takiej łopatologii oczekuję, ale paczę, paczę, pół godziny się zastanawiam i jeszcze zapytałam z 5 osób i nie wiemy o co tu chodzi:D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie!
UsuńPod gumką przebiega ramiączko stanika. Dzięki temu nie lata na boki i sukienka lepiej się trzyma.
Zapięcie jest wszyte na lewej. Gumkę sylikonową można oczywiście zastąpić zwykłą tasiemką.
Jestem zachwycona !!!!! ekstra wykonanie, pięknie wykończony każdy detal, i ta zakładka przytrzymująca ramiączko od biustonosza- o wszystkim pomyślałaś !!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ogromnie Ci dziękuję!
UsuńPozdrowienia :).
Jesteś Mistrzynią jeśli chodzi o wykonanie.. Lewa strona mogłaby spokojnie robić za prawą :) A pomysł z rozprasowaniem marszczeń rewelacyjny - nie pomyślałam o tym na początku, ale rzeczywiście w normalnym ułożeniu sterczałoby okrutnie. A tak już zmieniając temat.. piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńO tak, marszczenia trzeba było mocno zaprasować. Ta tafta akurat dobrze utrzymuje kształt więc nie było problemu :).
UsuńBardzo dziękuję!
Kolor jest obłędny. Sukienka piękna. Ale na kolana powaliło mnie to, że model był pierwotnie kostiumem rodem z Bedrock. Jakby Cię Wilma zobaczyła... ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie! :)
UsuńZ burdowych kostiumów zawsze można wyczarować coś ciekawego. Są zdecydowanie ciekawsze i bardziej pomysłowe niż normalne modele.
Co znaczy bardziej pomysłowe niż normalne modele, które to miałaś na mysli?
UsuńWśród kostiumów karnawałowych znajduję sporo modeli, które znacznie bardziej przypominają stroje z lat pięćdziesiątych (na przykład sukienkę Marilyn Monroe). Mają też ciekawsze kroje i detale. Przynajmniej ja mam takie odczucia.
UsuńPozdrowienia!
Wspaniała :)A rozwiązanie z zatrzaską na prawde niespodziewane :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci przeogromnie :). Cieszy mnie, że się suknia spodobała.
UsuńSukienka przepiękna. Kolor niesamowity, A petent z silikonem wykorzystam do niedawno uszytej sukienki też na jedno ramię z burdy 1/2012 model 110B, mimo że już w niej obtańcowałam jeden bal, a dzięki marszczeniom na brzuchu mogłam sobie pozwolić na cały oddech, całą kolację i do tego całe ciacho.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ten model też jest super! Zastanawiałam się nad jego uszyciem. Jakiej użyłaś tkaniny?
UsuńDziękuję serdecznie :)
Patent z tasiemką na ramieniu zapinaną na zatrzask zwiększa komfort noszenia pięknej małej czarnej, którą przekazała mi przed laty mama - kiecka ma solidne wycięcie pod szyją, a ramiączka nie wychodzą :) Sama odkryłam kiedyś inną możliwość poradzenia sobie z problemem, gdy szyłam sylwestrową kieckę na wąskich ramiączkach: ramiączka stanika wszyłam wewnątrz ramiączek sukienki (które oczywiście w takim wariancie muszą pozostać otwarte, czyli nie są tak do końca przyszyte do górnej części sukienki). Jak są bardzo wąskie, to trzeba któryś stanik poświęcić dla dobra sprawy, ale już przy nieco szerszych ramiączkach sukienkowych można spokojnie wsuwać i wysuwać (odpinane) ramiączka stanikowe...
OdpowiedzUsuńDziękując za wszystkie inspiracje, pozdrawiam
M
O, to dopiero fajny pomysł z wszytymi ramiączkami! Będę musiała kiedyś wypróbować tę metodę. Dziękuję :). Pozdrowienia.
UsuńMoje marzenie...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sukienka przypadła Ci do gustu :). Dziękuję!
UsuńPiękna. Czy ta sukienka została też uszyta na maszynie Silver Crest z Lidla?
OdpowiedzUsuńTak, tak! Była szyta na maszynie SilverCrest. To moja jedyna maszyna.
UsuńDziękuję serdecznie!
Hmmm... ja też czekam na sukienkę na Tobie.
OdpowiedzUsuńCo do zakrywania talii na zdjęciach - może chodzi o efekt wizualnego wyszczuplenia? ;) Pozdrawiam, Ania
Wiesz co, zabrzmi to mało profesjonalnie, ale tkanina, z której szyłam sukienkę (110B 1/2012), to była taka grubsza żorżeta, materiał sie nie gniecie i bardzo ładnie się układa, a podszewka cieniutka i z lekko elastycznego materiału. Przyznaje, że jakoś nazwy tkanin nie zapadają mi w pamięc, a że zawsze w sklepie kupuję, to "na dotyk" ;)
OdpowiedzUsuń