Była kontrafałda z tyłu*, jest i z przodu.
Na model 127 z sierpniowej Burdy czaiłam się już od momentu ukazania się tego numeru. Szczególnie, że pochodził z kolekcji inspirowanej modą lat pięćdziesiątych. Do przyśpieszenia prac zachęciła mnie Maqda (autorka bloga Bo trzeba mieć jakieś hobby), która w komentarzu pisała, że jest to jedna z fajniejszych burdowych spódnic ołówkowych. I miała rację!
Moja wersja tego prostego i całkiem dobrze dopasowanego wykroju powstała z luźno tkanej wełny w wielokolorową kratkę, którą jeszcze w zeszłym roku kupiłam na Allegro. Jako podszewki użyłam lekkiego złotego atłasu. Ostatnio unikam zwykłych podszewek, bo większość z nich po zszyciu wygląda tak. Biegu za wrocławskim autobusem taki materiał z pewnością by nie przetrwał.
Na model 127 z sierpniowej Burdy czaiłam się już od momentu ukazania się tego numeru. Szczególnie, że pochodził z kolekcji inspirowanej modą lat pięćdziesiątych. Do przyśpieszenia prac zachęciła mnie Maqda (autorka bloga Bo trzeba mieć jakieś hobby), która w komentarzu pisała, że jest to jedna z fajniejszych burdowych spódnic ołówkowych. I miała rację!
Moja wersja tego prostego i całkiem dobrze dopasowanego wykroju powstała z luźno tkanej wełny w wielokolorową kratkę, którą jeszcze w zeszłym roku kupiłam na Allegro. Jako podszewki użyłam lekkiego złotego atłasu. Ostatnio unikam zwykłych podszewek, bo większość z nich po zszyciu wygląda tak. Biegu za wrocławskim autobusem taki materiał z pewnością by nie przetrwał.
Dziś bez głowy, bo przez szycie mam usta jak glonojad. Nie pytajcie, dlaczego ;].
A tkanina wygląda tak:
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Wykrój: Burda 8/2011, #127
Wełna: Allegro
Atłasowa podszewka: sklep z tkaninami na ul. Kolejowej we Wrocławiu
Moherowy sweter: H&M
Rękawiczki: Ko-Moda
Wełna: Allegro
Atłasowa podszewka: sklep z tkaninami na ul. Kolejowej we Wrocławiu
Moherowy sweter: H&M
Rękawiczki: Ko-Moda
* Spódnicy z płetwą rekina nie udało mi się do tej pory właściwie zaprezentować, bo plastikowy zamek zechciał dokonać żywota po zaledwie kilku dniach od ukończenia modelu. Ale nie martwcie się, w piątek nabyłam zamiennik i wszystko jest na dobrej drodze, aby spódnica ukazała się na blogu.
jest przepiękna! pięknie w niej wyglądasz, coś wspaniałego <3
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! Miło mi ogromnie, że spódnica się spodobała :).
UsuńPiękne to rozcięcie! Super seksi :)
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci dziękuję! :)
UsuńSpódnica spódnicą- kolejna super produkcja :) ale jaki ładny projekt rajstop wymyśliłaś :))
OdpowiedzUsuńE tam, zwaliłam z rajstop z "Follow Me" ;].
UsuńDziękuję serdecznie!
jednym słowem GENIALNA! :) miłego noszenia.
OdpowiedzUsuńbuzi buzi
Ogromnie dziękuję za miłe słowa :).
UsuńPozdrawiam!
prezentuje się ekstra :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :)
Usuńpiękna! cudowny materiał! śliczne kolory, deseń i fason! sama chce taką!!!
OdpowiedzUsuńwww.onlyupsidedown.blogspot.com
Bardzo Ci dziękuję :). Jest mi niezwykle miło, że spódnica się spodobała.
UsuńBoska spódniczka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję i pozdrawiam :).
Usuńjestem kolejny raz pod wrażeniem! super!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję :).
UsuńSpódnica wyszła naprawdę fajnie :) i rajstopki ładne :)
OdpowiedzUsuńJest mi niezwykle miło, że spódnica Ci się spodobała. Ogromnie dziękuję :).
UsuńModel ślicznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :)
Usuńteż mi się marzy spódnica z kontrafałda :D twoja jest całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! Kontrafałdy rządzę :D.
UsuńSpódnica super, kocham wszelkie kontrafałdy!!!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
Usuńniezwykle mi się podoba to, że lewa strona Twoich ubrań jest równie piękna jak prawa. świetna spódnica, idealna na tę pogodę :)
OdpowiedzUsuńa usta glonojada od zagryzania warg? ja jak szyję/tnę/dziergam coś skupiona to przygryzam język :)
Kiedy się skupiam na danej cznności, oblizuję usta. Można sobie wyobrazić jakie są spierzchnięte po kilu godzinach szycia :P.
UsuńDziękuję serdecznie! Miło mi, że spódnica się spodobała.:)
Usta glonojada od szycia? Ale jak? Czyżby alternatywa dla kolagenu? Opatentuj koniecznie!
OdpowiedzUsuńA spódnica kojarzy mi się jakoś tak syrenio, znaczy fajnie:)
Dzięki Ci po stokroć, Adziu droga! :)
UsuńA usta takie mam od ich oblizywania. Nie potrafię szyć, bez wyciągania języka :P.
jak zwykle perfekcyjna:)
OdpowiedzUsuń@Serdecznie dziękuję! :)
UsuńNa usta glonojada proponuję okłady z miodu, a podczas procesu twórczego maść witaminową. Chroni a przy tym jest tak obrzydliwa, że raczej ust oblizywać nie będziesz ;)
UsuńSpódniczka jak zwykle suuuper. Boże daj mi choć 1/10 Twojego talentu :)
Pozdrawiam
Mag-ik
@Mag-ik: Okłady z miodu stosuję. Maści/pomadki (nawet te najbardziej obrzydliwe) zostają natychmiastowo zjedzone ;]. Nic na to nie poradzę!
UsuńJakiego tam talentu. Ta spódnica jest bardzo prosta, a tylko tak skomplikowanie wygląda.
Dziękuję serdecznie :). Pozdrowienia!
Aaa super.
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu zbieram się do uszycia (niestety nie własnoręcznie) prostej ołówkowej spódnicy, a tu nagle narobiłaś mi smaku na kontrafałdę z przodu. Niech to...
Kontrafałda fajna rzecz, przynajmniej ciepełko przez rozcięcie nie ucieka ;].
UsuńDziękuję serdecznie!
Piękna ta twoja spódnica, sama ostatnio próbowałam swoich sił w szyciu ale porwałam się na zbyt skomplikowany model. Nie dość, że miał kieszenie to i marszczenia na biodrach. Niestety nie podołałam i skrawki materiałów czekają na swój dzień. Za to powstała rock'n'rollowa spódnica z wieloma niedociągnięciami :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://empireofswingerastyle.blogspot.com/ dopiero zaczynam :)
Każdemu zdarzają się nieudane projekty (mnie bardzo często). Ale dzięki takim porażkom, człowiek się czegoś uczy, prawda?
UsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam!
A możesz pokazać coś nieudanego, ku pokrzepieniu serc początkujących nieudaczników? :D
UsuńNieśmiało przypominam się też o post z "marchewkowymi" radami dla zaczynających przygodę z szyciem. Nie będę ukrywać, że Twój blog zmobilizował mnie do podjęcia prób uszycia czegoś.
Tylko ja, jak to ja, zaczęłam oczywiście od "ogona strony" i najpierw kupiłam maszynę do szycia (no bo akurat stała sobie obok overlocka w Lidlu), a potem odkryłam, że nie mam nici, szpilek, nożyczek etc. (prócz turystycznego zestawu pierwszej pomocy krawieckiej).
Jako ciekawostka - zanim kupiłam auto najpierw nabyłam nawigację :D
Jestem zatem na etapie kompletowania osprzętu, materiałów i wykrojów. Zważywszy barierę językowo-wymiarową szykuje się niezła zabawa :D
Pozdrowienia z wiatrakolandii
Mag-ik
@Mag-ik: Pamiętam, pamiętam. Notka oczywiście się pojawi. Ostatnio mam jednak sporo pracy, która odciąga mnie od blogowania.
UsuńJeśli wyszperam wśród resztek tkanin jakiś nieudany model, to w notce o szyciu zamieszczę jego zdjęcie. Ale uwaga, to może być straszne. Jeszcze komuś się taki potworek przyśni ;].
Skompletowanie całego krawieckiego sprzętu wymaga trochę czasu. Najlepiej kupować zestawy, w których skład wchodzą nici, zatrzaski, igły, agrafki, nożyczki itd. Czasami tego typu komplety pojawiają się w Lidlu.
Przyjemnego szycia! :)
świetna spódnica, na pewno się będzie fajnie nosić.:) Zdolna jesteś:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa! :)
UsuńFantastyczna i pięknie wykończona, jak wszystko, co spod twojej ręki wychodzi! Też mam niemiłe przeżycia z podszewkami, szczególnie wiskozową, fuj...
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję! :)
UsuńA co do podszewek, to ostatnio produkują taką słabiznę, że szyć się odechciewa. Dlatego przerzuciłam się na cienki atłas. Ten jeszcze daje radę.
No mówiłam no:D Świetnie wygląda. Podszewki to koszmar, ja mam jeszcze trochę wykańczających się zapasów po babci krawcowej - niektóre mają po 15 czy 20 lat i się nie rozłażą tak jak te nowe... Ręce opadają.
OdpowiedzUsuńNo i miałaś rację! Ogromnie Ci dziękuję :).
UsuńA podszewek już tak dobrych jak kiedyś nie produkują, bo się nie opłaca :/.
Fantastyczna ta ołówkowa złośnica- trzeba mieć do niej ciało, które Ty masz.
OdpowiedzUsuńJeszcze troche pobiegam i za 3 lata też się zmieszczę ;-.)
Bez przesady, aż tak szczupła nie jestem :P.
UsuńDziękuję serdecznie!
Spódnicy oczywiście należą się zasłużone komplementy (jak i autorce ;-). Dodatkowo powiem ciekawą rzecz: to już nie pierwszy raz, kiedy widzę zbliżenie prezentowanego przez Ciebie materiału i myślę "w życiu bym go nie kupiła", a potem przyglądam się jego fakturze na gotowej rzeczy i mnie korci, żeby taki sam sobie zakupić i coś uszyć - masz oko! :) Ja póki nie zobaczę tkaniny na gotowym uszytku mam do samego końca ogromne obawy czy ostatecznie będzie mi się podobało to co właśnie dziergam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Dziękuję Ci serdecznie! :)
UsuńA w tej tkaninie spodobała mi się wielokolorowość kratki. Naprawdę sporo rzeczy do niej pasuje.
Bardzo ładnie wyszła! A co do podszewek to ja stosuję ostatnio tylko rozciągliwe. Naprawdę są komfortowe w noszeniu. Już nie mam obaw, że jak się po coś schylę, to mi coś trzaśnie z tyłu. A tak mi się zdarzyło w zeszłym roku w listopadzie. Aż mi się gorąco zrobiło. Sprawdziłam tylko czy spódnica cała:)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńJa ostatnio kupiłam taką jedną rozciągliwą. Wygląda tak :P.
Dziś za to nabyłam satynę z domieszką włókien elastycznych i jest o niebo lepsza.
Spróbowałam ostatnio po raz pierwszy zrobić w podszewce bufkę ponad rozcięciem a pod zamkiem, wg tego co się nauczyłam na kursie papavero. Ma to zapobiegać pruciu się podszewki. Trzeba ją inaczej skroić, tzn. oddać kilka cm na środku tyłu (czy gdzie tam jest rozcięcie) i łukiem wyrównać do boków. Możesz zaglądnąć na stronę i zobaczyć. Nie wiem, na ile to działa, bo miałam spódnicę na razie tylko raz czy dwa na sobie.
OdpowiedzUsuńPięknie szyjesz!
Aga
A tak, wiem, o co chodzi. Tu jednak nie było takiej potrzeby, bo z tyłu brak rozcięcia w spódnicy.
UsuńSerdecznie dziękuję! :)
hmm... nie chcę się wymądrzać absolutnie, bo nie mam wprawy w szyciu, ale z tego co mówiła papavero, to ta "bufka" z tyłu na podszewce nie jest dokładana dlatego, że jest rozcięcie, tylko żeby pupcia ;) miała się gdzie wciskać przy siadaniu i nie naprężała podszewki.
UsuńZ tego co mówiła również, to podszewka powinna być zawsze ciut szersza od spódnicy, aby właśnie uniknąć naprężeń słabszego materiału i rozchodzenia się na szwach właśnie podszewki.
Nie podważam jednak "jakości" samych podszewek... pewnie jest tak jak mówisz.
UsuńZapomniałam o ustach glonojada... robisz przy maszynie to samo co robią dzieci w przedszkolu rysując coś kredkami? :)) Jęzor jest nawigatorem? :D
Dokładnie, język jest nawigatorem! Świetnie ujęte :D.
UsuńA co do bufki, myślałam, że chodzi o bufiastą zakładkę zapobiegającą pęknięciu rozcięcia.
A z zaciasnością podszewek nigdy nie miałam problemów, bo zawsze szyję je odrobinę większe (czyli tak, jak pisałaś). Nie zszywam też zaszewek, a tworzę zakładki (coś tam na zdjęciu podszewki widać), co znacznie poprawia komfort noszenia i ułatwia siadanie. Nie przyszywam też na sztywno podszewki do taśm zamka, a lekko fastryguję.
Przed każdym szyciem testuję podszewkę. Jeśli szew rozchodzi się przy najdrobniejszym pociągnięciu, odrzucam taki materiał.
Pozdrowienia!
Spodnica z klasa i rzeczywiscie swietnie lezy! A co do podszewek, to tez sie ostatnio zastanawiam nad optymalnym do tego celu materialem...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńJa ostatecznie przerzuciłam się na satynę i lekki atłas. Strach kupować zwykłe podszewki.
Witam
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu jestem wielbicielką Twojego bloga -opisy oraz zdjęcia zmotywowały mnie do nabycia maszyny - jestem na etapie przygotowań do swojego pierwszego projektu - cieszę się że są ludzie tacy jak Ty którzy potrafią zarażać innych pasją. Pozdrawiam
Miło mi bardzo :).
UsuńŚwietnie, że co raz więcej ludzi bierze się za szycie, może dzięki temu ruszy coś na kiepskim rynku tkanin.
piękna spódniczka! ta kontrafałda dodaje jej uroku i seksapilu:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :) Miło mi, że się podoba.
UsuńNie wiem, w czym zakochałam się bardziej: w lewej czy prawej stronie Twojej spódnicy :) Popieram niestosowanie zwykłych podszewek, szczególnie w ubraniach, które intensywnie eksploatuje się na co dzień. Iiiii... chyba zaczynam chorować na jakąś kontrafałdę.
OdpowiedzUsuńDzięki Ci ogromne! :)
UsuńTak, jak pisałam w notce, zwykłe podszewki nie przetrzymują biegu za miejską komunikacją :P.
Szczególnie za wrocławską ;].
UsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję! :)
Usuńpiękna! wręcz doskonała!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! Cieszy mnie, że spódnica się podoba :).
UsuńZ zazdrości postanowiłam też sobie podobną machnąć. Tak szybko machałam, że już zdążyłam zepsuć :( Tak czy inaczej gratuluję, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie! :)
UsuńA co się stało, że się zepsuło? Może da się naprawić?
Bo ja najpierw wycinam, a później zastanawiam się co szyję :] Durna poszłam za ciosem i jak w typowym modelu spódnicy przyłożyłam wykrój przodu do brzegu złożonego materiału.. dopiero gdy wykroiłam wszystko odkryłam, że to mają być dwa osobne kawałki. Na szczęście dodałam po 3cm na bokach (zawsze boję się, że mi się biodra nie zmieszczą) i było na czym popuścić. Dziś już nawet conieco pozszywałam (córcia jak na zawołanie poszła spać wcześniej) i widzę, że coś z tego będzie! :) I tak jak napisałaś - to jeden z niewielu modeli Burdy, którego i ja nie muszę poprawiać! Zwykle musiałam dodawać w biodrach, ujmować w talii, a tu zaskoczenie!
UsuńA czy mi się dobrze wydaje, że przedłużyłaś nieco kontrafałdę? Bo moja chyba ma zamiar wyjść dość krótka (ten prostokąt na spodnią część fałdy wycięłam parę cm dłuższy i zastanawiam się, czy nie przesunąć szwu łączącego przednie części spódnicy nieco wyżej...)
Spódnicę skróciłam z 66 cm do 59 cm, dlatego podniosłam nieco kontrafałdę, aby nie była zbyt krótka.
UsuńPewnie dlatego wydawała mi się dłuższa niż w oryginale :) Zrobię jednak podobnie, bo cały urok spódnicy jest właśnie w tej kontrafałdzie :)
UsuńO tak, kontrafałda tu najważniejsza!
UsuńJa teraz ten model przerabiam na asymetryczny (od prawego biodra będą wychodziły zakładki, a nie zaszewka). Pomysł na taką spódnicę znalazłam w Burdzie z lat pięćdziesiątych.
Zobaczymy, co tez z tego wyjdzie, bo właśnie biorę się za skrojenie.
Życzę Ci miłego szycia! :)
Brzmi intrygująco - będę wypatrywać efektów :) Pozdrawiam ciepło!
UsuńMarchewko, przepaszam, że zawracam Ci głowę takimi pytaniami... Szyję właśnie tę spódnicę z kontrafałdą i mam zagadkę, bo Burda nic o tym nie pisze. Mianowicie, na wykroju części nr 23 fałda biegnie przez całą długość spódnicy. I zastanawiam się, czy po przyszyciu spodniej części kontrafałdy do tejże właśnie fałdy trzeba te fałdę jednak przyciąć (od góry do spodniej części kontrafałdy) i zostawić jedynie zapas szwu 1,5cm? Oj, nie wiem, czy dobrze to ujęłam... Bardzo proszę o podpowiedź :) Jesli mój opis jest niezrozumiały, to daj znać, prześlę zdjęcie na Twojego maila o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńNie, nic tu nie trzeba przycinać. Ta ukryta część kontrafałdy ma się ciągnąć od samej góry, czyli od talii.
UsuńHmm, no właśnie...ale czy nie będzie się odznaczał taki duży zapas? Czy może przyszywałaś to delikatnie ręcznie? Czy taki duży zapas fałdy pod spodem sie nie odwija? :)
UsuńNic z tą kontrafałdą nie robiłam. Trzyma się stabilnie, przyszyta w talii. Dodatkowo jest zabezpieczona przez podszewkę. Na prawej stronie w ogóle jej nie widać. Bardziej widoczny byłby krótki zapas, który w trakcie prasowania mógłby doprowadzić do wyświecenia się tkaniny.
UsuńBardzo Ci dziekuję :) Teraz spokojnie moge szyć dalej :)
UsuńPozdrawiam serdecznie, Iwona :)
P.S. Przepraszam, za te pousuwane komentarze, ale zawsze wpiszę je tam gdzie nie trzeba ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń