odzież - biżuteria - książki - wykroje - sprzęty

6 kwietnia 2010

Katarzyna?

Wczoraj w moje ręce trafiły dwa stare albumy (jeden wydany w 1958r., drugi w 1962r.) przedstawiające młode i popularne gwiazdy kina lat 40. i 50. Publikacje dość pobieżnie opisują aktorów i aktorki, w zamian racząc czytelnika ogromną ilością zdjęć. Inspiracji nigdy za wiele!
Co ciekawe, wśród masy zagranicznych gwiazd pojawiła się Katarzyna Hepburn. Jej imię jako jedyne przetłumaczono na język polski. Nie udało mi się ustalić, jakie są tego przyczyny. Może wiecie?

A oto kilka pięknych zdjęć:

♥ Old books
[kliknij, aby powiększyć]

♥ Old books
[kliknij, aby powiększyć]


Gwiazdy Ekranu (1958), Leon Bukowiecki
Młode Gwiazdy Filmowe (1962), Artur Kaltbaum

18 komentarzy:

  1. Zazdroszczę. Piękne zdjęcia. A co do tłumaczenia, może po prostu jej imię jako jedyne miało bezpośredni odpowiednik w języku polskim?

    OdpowiedzUsuń
  2. @Ryfka: Dzięki! :)
    Też o tym myślałam, jednak w książce występuje inna aktorka o tym samym imieniu, którego w jej przypadku nie przetłumaczono.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie ty masz książki! Zazdroszcze straszennie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne albumy :) Czysta przyjemność, dostać coś takiego. U mnie w domu jest ogromna, grubaśna księga, w której moja mama gromadziła wycięte z z gazet zdjęcia gwiazd kina i piosenki przełomu lat 60 i 70. Obie bardzo lubimy to przeglądać i fajnie, że mama się ich nie pozbyła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Klamoty: Dzięki! :)
    Takie własnoręcznie wykonane albumy to prawdziwe skarby. Bardzo dobrze, że się zachowały.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne albumy. Najbardziej z takich wydawnictw podobają mi się zdjęcia oraz ich przejrzystość. Niesamowite jest też liternictwo, a także to, że można je oglądać i za każdym razem tak samo się nimi fascynować.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Vida Fox: Dzięki! :)
    Faktycznie takie albumy to nie tylko zdjęcia, ale i opracowanie graficzne, którego w naszych czasach już się nie spotyka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Być może jej imię jest przetłumaczone, ponieważ aktorka ta była znana jeszcze przed wojną a jej angielskie imię ma naturalny polski odpowiednik?

    OdpowiedzUsuń
  9. @Myszka: Tak zakładałam, ale imiona innych znanych aktorów pozostają nieprzetłumaczone (np.: Peter, Anthony, Jean, podobnie jest z aktorkami o imieniu Katharine). Możliwe, że autor albumu miał szczególny sentyment do Katharine Hepburn i przemianował ją na Kaśkę :).

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tymi tłumaczeniami z przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku "coś" musi być na rzeczy ;-) Pamiętam bowiem pewien egzemplarz Giaura wydany w ówczesnych latach, którego autor nazywał się Jerzy Byron, a także pewną biografię niejakiego Karola Baudelaire'a ;-)
    /Olga

    OdpowiedzUsuń
  11. @Olga: Fajnie to brzmi ;).

    Jeśli autor czy tłumacze spójnie traktują wszystkie imiona, to mogę to zrozumieć, ale jedno?
    Niestety autor albumu już nie żyję - zapewne nie dojdziemy jego zamiarów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam taką starą ruską pocztówkę z tym zdjęciem Audrey na dole! z 1961 roku:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam
    Przyznam że całkiem przypadkiem tutaj trafiłam i bardzo mi się podoba ten blog. Na pewno będę odwiedzała go częściej. Muszę przyznać że jestem pod wrażeniem twojego stylu, odwagi, kreatywności i talentu do przeróbek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. na drugie mam Kasia :P możesz mi mówić Katharine droga Marchewciu :P

    OdpowiedzUsuń
  15. @Adchen: Pewnie to zdjęcie wykorzystywali wszędzie, gdzie popadnie :P.

    @Królowa Kier: Dziękuję serdecznie za przemiłe słowa! Cieszy mnie ogromnie, że blog się podoba. Pozdrowienia!

    @Laff: Jak sobie życzysz, Laffciu! ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę w internecie, m. in. tu http://przemeke.wordpress.com/2008/01/30/kobieta-wszechczasow-katherine-hepburn/ że 'tłumaczenia' imienia dość często się używa i faktycznie jest coś na rzeczy :-)
    Czy mogę zadać wścibskie pytanie, gdzie udało Ci się zdobyć te wspaniałe książeczki?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. @Anja: Ciekawe, że często w artykułach używają jej imienia i tłumaczenia naprzemiennie.

    A książki dostałam w spadku po cioci mojego narzeczonego.
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw komentarz lub skontaktuj się ze mną mailowo - jz@marchewkowa.pl.