[kliknij, aby powiększyć]
♥ Co: Od kilku miesięcy jestem wierna soczyście czerwonej pomadce MAYBELLINE - Watershine Cherry Candy 80, która wbrew nazwie oraz reklamie nie nadaje aż tak spektakularnego blasku - co w przypadku efektu vintage jest ogromną zaletą. Jej kremowa konsystencja ułatwia nakładanie (spokojnie można obejść się bez pędzelka) i precyzyjne połączenie z nieco ciemniejszą konturówką - Jumbo lips pencil Red 411 wyprodukowaną dla Sephory. Pomadka utlenia się na ustach, dzięki czemu jest dość trwała, co niestety przyczynia się do delikatnego wysuszenia warg.
♥ Jak: A teraz słów kilka o sposobie jej nakładania. Po pierwsze: peeling szczoteczką do zębów i pięciominutowa maseczka z miodu, która widocznie wygładza i napina skórę. Po drugie: kontury ust pokrywam podkładem, który przedłuża trwałość pomadki. Po trzecie: po obrysowaniu warg kredką delikatnie ją rozcieram, tak aby cienką warstwą pokryć całe usta. Po czwarte: nakładam pomadkę.
♥ Jakiej pomadki zamierzam spróbować: M.A.C Russian Red oraz Brave Red - obie ubóstwiane przez miłośniczki stylu vintage.
A Wy macie swoje ulubione szminki? Podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami.
♥ Jak: A teraz słów kilka o sposobie jej nakładania. Po pierwsze: peeling szczoteczką do zębów i pięciominutowa maseczka z miodu, która widocznie wygładza i napina skórę. Po drugie: kontury ust pokrywam podkładem, który przedłuża trwałość pomadki. Po trzecie: po obrysowaniu warg kredką delikatnie ją rozcieram, tak aby cienką warstwą pokryć całe usta. Po czwarte: nakładam pomadkę.
♥ Jakiej pomadki zamierzam spróbować: M.A.C Russian Red oraz Brave Red - obie ubóstwiane przez miłośniczki stylu vintage.
A Wy macie swoje ulubione szminki? Podzielcie się ze mną swoimi doświadczeniami.
♥
Konturówka: Jumbo lips pencil SEPHORA BRAND - Red 411
polecam firmy Rouge Bunny Rouge kolor "Gorzka cisza" - absolutnie czerwona (zbliżony kolor do Diora "999 Celebrity Red"), śliczny design, ładnie pachnie, jest trwała i nie wysusza (moich) ust.
OdpowiedzUsuńWidzę, że z malowania ust mozna zrobić rytuał:) Ja nie miałabym chyba tyle cierpliwości, zazwyczaj maluję usta pomadką bezbarwną/ochronną, żeby ta kolorowa się lepiej rozprowadzała i... tyle.
OdpowiedzUsuńMademoiselle: Dziękuję za podpowiedź! Weszłam na stronę Rouge Bunny Rouge i muszę przyznać, że kolor wygląda obiecująco.
OdpowiedzUsuńEmnilda: A tak ostatnio mnie natchnęło :>. Kiedy czasu brak, też jako podkładu używam pomadki nawilżającej.
O mamusiu, to aż tyle z tym roboty? Nie powiem, efekt wspaniały, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Nie mam i nigdy nie miałam żadnej szminki (nie licząc bezbarwnych pomadek ochronnych). Dla mnie jedyne wyjście to chyba permanentny makijaż, bo oblizuję się średnio raz na minutę ;) Trzy razy w życiu miałam usta pomalowane do sesji i za każdym razem to była tortura - wysychało toto, robiły się jakieś kluchy - fuj. Ja i szminka jesteśmy wybitnie niekompatybilne :)
OdpowiedzUsuńRyfka: U mnie pomadka nałożona na "gołe" wargi też działa jak niezawodny spierzchacz ust :>. Stąd ten cały rytuał. Miód świetnie nawilża!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, czerwona szminka to moje pierwsze "poważniejsze" mazidło do ust. I długo nie mogłam się do niej przekonać. Wcześniej byłam fanką pomadek nawilżających i bezbarwnych błyszczków.
jest w jednym z douglasów we wrocławiu, nie pamiętam w którym, ale jak jesteś z wro, to mogę ci kiedyś na kawie kolor na żywo zaprezentować ;)
OdpowiedzUsuńJa bym mogła zrobić tutorial jak bez lusterka mazać sobie po ustach błyszczykiem z tubki, w tym jestem świetna ;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam rytuał i efekt - powala na kolana!
oj szminki szminki :) ja gdy eksperementuje to z szminkami rimmela jedna czerwona, a druga malinowa, ale nie mam idealnego wykroju ust więc efekt nie jest spekularny ;)
OdpowiedzUsuńMoim fawyroytem jest Rimmel Lasting Finish, odcień 170 - Alarm. Szminka długo się trzyma, nie wysusza ust, ma świetny kolor i PRZECUDOWNY zapach :D
OdpowiedzUsuńEv podkradła mi szminkę ;) też używam 170 Rimmel i jest rewelacyjna do bladej cery. Uwielbiam szminki, ponieważ źle wyglądam w mocnym makijażu oczu. Poza tym szminki świetnie prezentują się na zdjęciach, nie błyszczą się tak bardzo więc nie odbijają światła. A kształt ust można skorygować nakładając podkład i modelując białą kredką. Przy małych ustach kontur dajemy nad wargą, przy większych troszkę pod. Ah, te usta ze zdjęcia takie kuszące ;)))
OdpowiedzUsuńPrzyda się :)
OdpowiedzUsuńmademoiselle: Bardzo chętnie :)! A powiedz, jak jest z cenami tych szminek. Zakładam, że ta firma żąda sobie za szminką ponad 100 zł.
OdpowiedzUsuńStrachulec: Dziękuję serdecznie! Ja do niedawna również używałam wyłącznie błyszczków i pomadek nawilżających.
Mała Gosia, Ev, Pani La Mome: Dziękuję serdecznie za podpowiedz! Już wpisuję Rimmela na moją listę.
Gia: Miło mi bardzo! :)
przez takie zdjecie chyba przekonalabym sie do czerwonej szminki, bo zawsze myslalam ze mi nie pasuja, a ta na pewno wyprobuje:)
OdpowiedzUsuńjak juz mowa o makijazu jaki podklad/puder uzywasz:)? zawsze masz taka idealna cere
Charlize: Miło mi bardzo, że notka na coś się przydała :).
OdpowiedzUsuńPodkład, którego używam to BOURJOIS - 10 hour sleep effect - 72. Kupiłam go przypadkiem na przecenie i okazał się strzałem w dziesiątkę. Bardzo ładnie ujednolica cerę i wygładza. I co ważne, jest to jedyny podkład, który w ogóle mnie nie uczula.
mnie to chyba nie pasuje żadna szminka :( ale Ty wyglądasz zabójczo!
OdpowiedzUsuńlaff:
OdpowiedzUsuńJa też długo żyłam w takim przekonaniu. Maiłam wrażenie, że w szminkach wyglądam jak "stara maleńka".
Wszystko jednak zależy od doboru odpowiedniego odcienia. Długo szukałam odpowiedniego i w końcu znalazłam.
To Twoje usta na zdjęciu?
OdpowiedzUsuńWow!!! Jak ty to robisz? Niesamowita precyzja.
Anama22: Tak, to zdjęcie moich ust :).
OdpowiedzUsuńNiezwykle mi miło, że przypadło Ci do gustu.
Wyglądasz nieziemsko stajlisz. Ja jestem wierna niemarkowemu błyszczykowi koloryzującemu z bazarku za pięć złotych, brzmi przerażająco, ale jest naprawdę świetny. Nie wysusza, trzyma się, jest ładny. Chociaż trzeba przyznać, że zawsze się plastik łamie :]
OdpowiedzUsuńAż się przeszłam do pokoju po swoją czerwoną szminkę ;) Używam zupełnie matowej Rimmel Lasting Finish- odcień nr 170- alarm :D Niestety nadaje się tylko na specjalne okazje, bo przy moich wąskich ustach wygląda bardzo odświętnie :/ I w ogóle to zdziwiłam się ile masz roboty przy malowaniu- ja nie korzystam nawet z kredki, tylko nakładam szminkę pędzelkiem, a efekt wydaje mi się zadowalający ;)
OdpowiedzUsuńKillercola: Pękające opakowanie to wręcz klasyka. Już kilka razy zalałam torebkę :P.
OdpowiedzUsuńAmelia: I kolejna osoba, która poleca ten odcień szminek Rimmel! Dziękuję :).
A co do malowania, to moje usta są podatne na wysuszenie i szybko pierzchną, co sprawia, że szminka wychodzi poza ich kontur. Taki zabieg pozwala nawilżyć usta i przedłużyć jej trwałość. Chociaż, tak jak już we wcześniejszym komentarzu pisałam, zdarza mi się stosować czerwoną szminkę na samą pomadkę ochronną.
Super! Jeszcze nie widziałam na blogu szafiarskim tak fajnie opisywanych kosmetyków. Piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMonia
Mam jedną jedyną czerwoną szminkę, której użyłam raz, bo z powodów mi nieznanych zachciało mi się na Sylwestra wystąpić w innym wcieleniu. Mam za małe usta do ciemnych szminek, ale po dwóch dniach łażenia i maziania się testerami po rękach kupiłam Rimmela - Hydra Renew, kolor 160 (Rose Passion). To chyba jedyna czerwień, która nie wyglądała tragicznie przy bladej cerze z gatunku "surowy mrożony kurczak".
OdpowiedzUsuńAle i tak wolę sobie powieki pacykować :)
Świetny opis,a sama też Cię wcześniej pytałam o tę szminkę.Kolor jest rzeczywiście przepiękny,ale potwierdzam ,że czerwone szminki wysuszają usta.Taki kolor wymaga dużej koncentracji pigmentów,kosztem składników pielęgnacyjnych.Podobnie jest z...farbami do ścian czy mebli.Kiedy zwykłą farbą maluje się jedną,dwoma warstwami,to do czerwieni trzeba ich co najmniej kilka,by uzyskać odpowiedni odcień.Również czerwone czy bordowe szminki to niemal sam pigment,by zapewnic odpowiednią siłę krycia ust
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńMonia: Dziękuję serdecznie!
Ferret: Widzę, że Rimmel ogromnie popularny. A ja za to oczu w ogóle nie maluję. Zdarza mi się tusz do rzęs, ale nic poza to.
Anuszka: Zgadzam się. Im więcej pigmentu, tym pomadka bardziej wysusza. Stąd ten mój cały rytuał. I przyznam, że peeling i miód spisują się świetnie. Dodatkowo podkreślają naturalną czerwień ust.
świetnie pomalowane usta. ja niestety z rana ledwo co zdążę oko maźnąć, usta maluję w biegu w windzie i to też zazwyczaj pomadką nawilżającą. pocieszam się, że znalazłam w Rossmanie pomadkę za kosmiczną sumę 5 zł, która świetnie nawilża usta i nadaje im lekki malinowy połysk, a do tego ładnie pachnie przez cały czas użytkowania. moje odkrycie szminkowe tego roku - dosłownie ;) poza tym nie każdemu pasują czerwone usta... ja mam niestety dość bladą cerę, ciemne włosy i z czerwoną szminką w różnych odcieniach wyglądam mało ciekawie ;p
OdpowiedzUsuńTy robiłas te foty?..śliczne..jak z reklamy:D
OdpowiedzUsuńBlu: A ja niezmiennie twierdzę, że brunetki o alabastrowej cerze wyglądają w czerwieni najkorzystniej :>.
OdpowiedzUsuńA cóż to za pomadka, o której piszesz?
Szafa Madziary: Tak, sama robiłam te zdjęcia. Miło mi, że się podobają.
OdpowiedzUsuńDziewczyno, powiem jedno. Powinni Cię wziąć do reklamy Watershine! Twoje usta wyglądają BOSKO!
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny wykrój ust, stworzony do czerwonych szminek, dziewczyny mają rację-jak z reklamy:) Tej sztuczki z miodem spróbuję, bo mam pękające usta.Sama używam tylko jasnoróżowych błyszczyków, więc w tej materii mogę polecić błyszczyk WiboLovely z morskim kolagenem, jest rewelacyjny, nawilżający i całkiem jak na błyszczyk trwały. Oglądając zdjęcia takich pięknych ust jak Twoje i czytająć porady w gazetach, że czerwone szminki są dla każdej kobiety- wielokrotnie próbowalam się zaprzyjaźnić z nimi, ale efekt jest zawsze -> 15 lat do przodu (tutaj dowód więc chyba jestem wyjątkiem od tej zasady
OdpowiedzUsuńNie mam żadnej szminki - nawet nawilżającej.
OdpowiedzUsuńMam wielki kompleks zbyt dużych ust i zawsze mi się wydaje, że po pomalowaniu ich ginie cała moja twarz.;)
Wiem, że to głupie.
Mam za to kilka marzeń odnośnie szminek, ale wciąż ich nie realizuję.
Do nawilżenia używam masła karite, ew. balsamu Tisane - oba świetne!
Poza tym uwielbiam mocny makijaż oka, a mocny makijaż wszystkiego daje fatalny efekt.
No i zgadzam się z opinią - do reklamy Cię!:)
Piękne usta! I piękny odcień pomadki :D
OdpowiedzUsuńŻebym to ja jeszcze umiała dobrać kolor pod cerę i urodę, to pewnie też bym częściej używała takich ładnych pomadek. A tak maluję tym co wpadnie mi w ręce :D
Warszawianka: Dziękuję serdecznie! Choć nie przesadzałabym z tą reklamą :>.
OdpowiedzUsuńKarolina: Dziękuję serdecznie za miłe słowa i podpowiedź. Mi też zawsze wydawało się, że czerwona szminka postarza o kilkanaście lat. Dopiero kiedy trafiłam na ten odcień, moje zdanie się zmieniło. Jednak unikam dodatkowego nabłyszczania szminki i odznaczającej się konturówki - efekt popularny w latach 80. murowany!
Paluina: Dziękuję bardzo! A ja, jak już wspomniałam, oczu praktycznie nie maluje. Nakładanie wszelkich cieni, tuszy, kredek przyprawia mnie o szewską pasję - efekt nigdy nie jest taki, jakiego oczekiwałam :>.
Miuska: Serdecznie dziękuję!
Dość długo poszukiwałam odpowiedniego odcienia i zdecydowanie najlepiej spisała się klasyczna, ciepła czerwień.
Super notka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
skoro mówisz, że pasuje, to może się kiedyś skuszę na czerwoną pomadkę... na razie używam swojej ochronnej oraz czasem beżowej - też mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńAnonim: Dzięki!
OdpowiedzUsuńBlu: Ja również mam beżową pomadkę, ale jakoś ostatnio mi się znudziła. Już nie czuję się w niej tak dobrze, jak kiedyś.
cześć. przeglądałam ostatnio strony z używanymi ubraniami w stylu vintage i znalazłam kapelusz podobny do tego, o jakim kiedyś mówiłaś. słomkowy z czarną wstążką.
OdpowiedzUsuńhttp://vintage-agi.pl/sklep/straw-fedora-5556cm-p-2424.html
Pozdrawiam ^^
Anonim: Serdecznie dziękuje za link! Niezwykle mi miło, że ktoś jeszcze pamięta o moich poszukiwaniach :>.
OdpowiedzUsuńTen kapelusik już wcześniej widziałam (Vintage-Agi to jeden z moich ulubionych sklepów) i niestety to nie ten typ, którego poszukuję. Faktycznie jest słomkowy i ma wstążkę, ale zdecydowanie jego główka jest zbyt wysoka - jak przystało na fedorę. Kanotier ma główkę niską i płaską. Obawiam się, że u nas chyba nie mam na niego szans.
odcieni czerwieni jest tyle, że każdy znajdzie jakiś dla siebie. wystarczy poświęcić chwilę czasu i wybrać się z kimś zaufanym (chłopak, dziewczyna, przyjaciółka etc.) do perfumerii, gdzie malują i przymierzać przymierzać przymierzać :p
OdpowiedzUsuńniestety roge bunny rouge ja kupiłam za 89 zł. ale że to moja "szminka na specjalne okazje", to starcza na długo ;)
mademoiselle: Dokładnie, wybor jest tak ogromny, że w końcu trafi się na ten odpowiedni odcień, który idealnie będzie się komponował z nasz karnacją.
OdpowiedzUsuńA cena jeszcze całkiem przyzwoita. Sądziłam, że sporo przekracza 100zł.
Piekny kolor!
OdpowiedzUsuńHoneyBunny: Dziękuję!
OdpowiedzUsuńnie dość, że cudny odcień to jeszcze idealnie współgra z kształtem Twoich ust tworząc idealną całość :)
OdpowiedzUsuńFrancuzeczka: Dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka: Dziękuję! Miło mi, że się podoba.
OdpowiedzUsuńBlog super. Podoba mi się, bo jesteś inna niż reszta polskich szafiarek. Nie nosisz wszechobecnych rzymianek, ćwieków, lateksowych rurek, sukienek z zamkiem, tiulowych spódniczek mini, rozwleczonych, pociętych T-shirtów czy jeansów. Lubię taka odmienność i konsekwencję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę co raz większej popularności!
Piotr
Osobiście nie lubię szminek,czuję się jak głupek, gdy się jakąś pomaluję,ale na innych zawsze podziwiam;) Preferuję błyszczki;)
OdpowiedzUsuńurzekło mnie twoje zdjęcie profilowe ;> nie wiem czy nowe, czy tylko ja dopiero teraz zauważyłam.
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję! Wybaczcie, że odpisuję ze sporym opóźnieniem, ale ostatnio niewiele mam wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńvintage: Zdjęcie profilowe pochodzi z jednego z wcześniejszych postów - "Kujony, 32 i marzenia kapeluszowe"
Piękne usta i kolor szminki.
OdpowiedzUsuńMagda