Poprzednie letnie buty kupiłam kilka lata temu. Tak, dobrze czytacie. A tego wyczynu dokonałam nie dzięki mojej nadzwyczajnej oszczędności. Zawdzięczam to skutecznej kampanii producentów obuwia, którzy wmawiają swoim klientom, że ich stopy nie różnią się szerokością, produkując buty jedynie w tęgości "średniej" - oznaczonej literą G (o ile takie oznaczenie w ogóle na pudełku występuje).
Jeszcze kilkanaście lat temu, na każdej parze widniał nie tylko jej rozmiar, ale i tęgość (cała oraz połówkowa: E, E1/2, F, F1/2, G, G1/2, H, H1/2, J), co znacznie ułatwiało odpowiednie dobranie obuwia (długości+szerokości) do indywidualnych wymagań. Dziś nie do pomyślenia jest, aby krótka stopa mogłaby być szeroka, a długa wąska (taką posiadam), a dla pracowników branży obuwniczej niemałym zaskoczeniem jest klient pytający o jakieś tam Fy czy Gy. "A co to takiego?", "Po co to pani?", "My takich rzeczy nie produkujemy.", "To sobie pani coś wklei.", "To na grubszą skarpetkę.", "Sprzedajemy tylko normalne rozmiary." - tak kończą się każde moje poszukiwania.
I jaki z tego morał? Tęgość to przeżytek. Jeśli nie jesteś "średni(a)", buty stają się luksusem.
Poniższa para, to zapewne błąd producenta, który nieopatrznie zaniżył szerokość (nadruk na pudle głosi, iż jest to Gy). I co kilka lat ja z takich oto pomyłek korzystam.Jeszcze kilkanaście lat temu, na każdej parze widniał nie tylko jej rozmiar, ale i tęgość (cała oraz połówkowa: E, E1/2, F, F1/2, G, G1/2, H, H1/2, J), co znacznie ułatwiało odpowiednie dobranie obuwia (długości+szerokości) do indywidualnych wymagań. Dziś nie do pomyślenia jest, aby krótka stopa mogłaby być szeroka, a długa wąska (taką posiadam), a dla pracowników branży obuwniczej niemałym zaskoczeniem jest klient pytający o jakieś tam Fy czy Gy. "A co to takiego?", "Po co to pani?", "My takich rzeczy nie produkujemy.", "To sobie pani coś wklei.", "To na grubszą skarpetkę.", "Sprzedajemy tylko normalne rozmiary." - tak kończą się każde moje poszukiwania.
I jaki z tego morał? Tęgość to przeżytek. Jeśli nie jesteś "średni(a)", buty stają się luksusem.
i tu - niestety - muszę się z Tobą zgodzić. ja sama szczerze mówiąc dopiero niedawno usłyszałam o rozmiarze tęgości stopy, bo do tej pory zawsze wmawiano mi, że moje stopy są nienormalne :) a mam podobny problem, co Ty. jak w sklepie widzą nie do końca szczupłą dziewczynę pytającą o wąskie buty - no cóż, patrzą się dziwnie :) więc letnie buty kupuję rozmiar mniejsze - paski jako tako mnie trzymają, a palcami po ziemi staram się nie szurać ;) w każdym razie - z tego co pamiętam, w ubiegłym roku Deichmann wypuścił jesienno-zimową kolekcję kilku modeli dla szczupłych stóp, na której skorzystałam. i miałam w końcu kozaki, w których stopa nie "latała" ;)
OdpowiedzUsuńSzefowa w pracy popatrzyła na to co czytam/oglądam, spojrzała na mnie dziwnie i spytała się, czy szukam sobie butów. :->
OdpowiedzUsuńZe stopami mam identyczny problem; i też uwielbiam te uwagi o "wkładkach" i wlepkach.
Przewiduję, że za kilka lat zaczną ludziom wmawiać, że również na długość "pan dopcha watą, my mamy tylko jeden rozmiar, dla normalnych".
w końcu nie napisałam: świetne buty, rajstopy genialnie pasują :)
OdpowiedzUsuń@orlinos: powiem tak troche offtopic, że z butami zaczyna byc tak, jak ze stanikami. idę do sklepu i proszę o 70F, to patrzą na mnie jak na mutanta. potem spoglądają na biust, robią minę "ale one wcale nie takie wielkie", po czym mówią, że takich rozmiarów się nie produkuje. jednym słowem, wszyscy jesteśmy nienormalni ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam wąskie stopy i po prostu dobieram takie modele, które mi na nodze nie latają. Na szczęście zdarzają się takie. A o tęgości obuwia usłyszałam od Ciebie dopiero... Pomijając buty dla dzieci, bo tu akurat dobre firmy, np. Ecco, mają wybór - dziecku w sklepie mierzy się długość i szerokość stópki. Szkoda, że dorosłe buty są tylko na "normalnych"...
OdpowiedzUsuńblu: Dziękuję serdecznie! Najgorsze jest właśnie to, że sprzedawcy nie mają zielonego pojęcia, o co z tą tęgością chodzi i patrzą na człowieka, jak na mutanta. A u mnie niestety nie sprawdza się kupowanie mniejszego rozmiaru, gdyż natura obdarzyła mnie dodatkowo stopą egipską - mam bardzo długi duży palec, który wystaje poza wszelkie buty.
OdpowiedzUsuńA co do kolekcji Deichmanna, to niestety była wciąż zbyt szeroka :P.
orlinos: Dokładnie. Uwagi o wszelkich wklejkach wprost mnie powalają. I masz rację, wydaję mi się, że zmierzamy w kierunku jednego rozmiaru. Jak nie pasi, to na boso :>.
Luca: I w tym problem. Im człowiek starszy tym mniejszy wybór. W dziecięcych butkach faktycznie tęgości jeszcze występują. Gdyby tylko były rozmiary do 39 :>.
OdpowiedzUsuńBlu, ze stanikami mam to samo!
OdpowiedzUsuńJa mam akurat 65E i ciągle słyszę, że czegoś takiego się nie produkuje, a potem: "A może jednak 75B?" :P.
Dzięki Tobie poznałam nowe słowo :)
OdpowiedzUsuńW Stanach widziałam buty o różnych szerokościach, ale tam w ogóle łatwiej o tę samą rzecz w różnych wymiarach (np. spodnie w wersji short, regular i long). Ja zwykle nie mam większych problemów ze znalezieniem butów, chociaż mam dość szeroką stopę (skóra i tak zawsze się rozbija). Wyobrażam sobie jednak, że osoby takie jak Ty nie mają lekko. Może powinnaś założyć Lobby Wąskostopych? Bo notka Ci wyszła bojowa, niczym z bloga Stanikomanii ;)
PS Nie wiedziałam, że w CCC takie fajne buty robią! Zestawienie z rajstopami - miodzio.
Nie mówiąc już o obuwiu zimowym, czyli kozakach. Które na części kobiet leżą dobrze, na część są za ciasne, a na reszcie latają. Ładne pończoszki:)
OdpowiedzUsuńJ.Z, tak jeszcze w temacie staników, przejdź się do Areny na Komandorskiej. tam jest takie duże stoisko z bielizną. po tym, jak właścicielka stoiska oświeciła ostatecznie w kwestii staników moją mamę, sama się tam wybrałam. mają te "nietypowe" rozmiary ;)
OdpowiedzUsuńtak, kozaki są najtrudniejszym butem do kupienia, nie dość, że odstają na górze, to z reguły łydka jest żle wyprofilowana, a moja koleżanka, która ma grube łydki i się nie dopina też kupuje obuwie raz na kilka lat...
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam ten problem (choć wiem, że to mało interesujące), że latem pod wieczór stopy mi puchną :( nie ma dobrego rozwiązania :)
A rajstopki prze... prześliczne!!!
Mały wazeliniarski off-topic: Strasznie lubię Twojego bloga za stylizacje i za to, że jest taki "spokojny" i poukładany. W dodatku nie wrzucasz miliona zdjęć do jednej notki i justujesz tekst - normalnie jak dla mnie odlot :)
OdpowiedzUsuńŚliczne buciki. Też mam wąskie stopy i większość butów mi się wysuwa, stąd często dorabiam paski :)
OdpowiedzUsuńRyfka: Dziękuję serdecznie! Faktycznie CCC czasami rzuci czymś naprawdę ciekawym.
OdpowiedzUsuńNo i niezmiernie mi miło, że blog pasi - większa ilość zdjęć jakoś mi kompozycje burzy, a niewyjustowanego tekstu wprost nie znoszę.
Notka bojowa, gdyż bojowo jestem nastawiona do butowego tematu. Od lat walczę ze sklepami i niewiedzą sprzedawców. Bliżej nam do Stanów było za komuny, jakoś wtedy można było wyprodukować buty o różnych tęgościach.
A o Lobby, to pomyślimy :>.
---
Life: Bardzo dziękuję! U mnie najgorzej jest z letnimi butami, w których odsłonięte mam palce. Choć z zimowymi wcale dobrze nie jest. Jeśli już znajdę jakieś w miarę pasujące to dopycham skarpetkami :P. Czasami trzema parami.
---
Blu: Dzięki za informacje. Muszę się tam przejść, skoro mogą mieć w sprzedaży takie dziwy jak 65E :>.
---
Emnilda: Dziękuję bardzo! U mnie jest problem z kostką, za bardzo wystająca :P.
A na puchnięcie, to faktycznie problem.
---
Thonia: Serdecznie dziękuję! U mnie paski jakoś nie zdają rezultatu, bo stopa i tak lata mi na boki, co znacznie utrudnia chodzenie.
rajsopu plus buty=<3..
OdpowiedzUsuńSzafa Madziary: Dziękuję bardzo! :)
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem! Nie dość, że noszę rozmiar 35 to jeszcze mam problem z kupnem butów typu kozaki. Mały numer buta = mikroskopijny obwód łydki, a jak pytam się o różna tęgość cholewki spotykam się z taką samą reakcją jak opisywałaś.
OdpowiedzUsuńPod tym względem tęskno mi do Anglii, gdzie możesz dobrać tęgość buta.
Zresztą z ciuchami mam ten sam problem, jestem malutka a mam kobiece kształty więc wszystko jest na mnie albo za małe albo za duże. A kupienie stanika o obwodzie 75 z rozmiarem miseczki innym niż A graniczy z cudem. Wrrrrr!
Le Buduar: U nas panuje ogólna bida, jeśli chodzi o możliwość dopasowania ubrań, butów czy bielizny. Gdzieś kiedyś usłyszałam, że Polak to modelowy Europejczyk i wszystko ma wymiarowe :P. A tak poważnie, to wiadomo, że producenci idą na łatwiznę. Bo opracowanie kilku szerokości do jednego rozmiaru, to już wysiłek ponad miarę i koszty.
OdpowiedzUsuńTak sobie rozmawiamy na ten temat z koleżanką w pracy. Ja mam wrażenie, że dopóki Polska nie będzie bogatszym krajem, to nic się nie zmieni w tej kwestii, bo nie ma potrzeby - co bogatsi lub bardziej zdesperowani będą kupować za granicą (szczególnie Ci odwiedzający rodzinę Anglii czy Irlandii).
OdpowiedzUsuńBiedniejsi mają zwyczajnie przerąbane - produkcja bardziej zróżnicowanej konfekcji zwiększa koszty, a co za tym idzie i ceny - kto to kupi? Tych paru niewymiarowych? (Chociaż, jak się okazuje, jest nas Legion!)
Mnie szlag trafia, bo rozumiem, że jakieś CCC czy bazarki sprzedają rzeczy bardzo tanie, więc (z wyjątkami) badziewne. Ale w "lepszych" sklepach wcale lepiej nie jest.
Kiedyś jęczałem na pl.pregierz o moim kupowaniu koszulki polo, z na tyle długim rękawem, żeby nosić pod nią T-shirt (na chłodniejsze dni, zmarźluch jestem). Oblazłem wszystkie super sklepy, które sprzedawały jakieś "oszczędnościowe" koszule, które wylatywały ze spodni przy podniesieniu ręki.
W końcu mój ideał znalazłem na bazarku koło domu i od razu wykupiłem połowę asortymentu. ;-)
Ja znowuż mam problem z poszukaniem rozmiaru 38,5...38 rozmiar jest mi często za mały a 39 zbyt duży ;-) ale to pewnie pestka w porównaniu z dobraniem obuwia do tęgości stopy ;-) no i słdkie zestawienie ;-)) butków z rajtkami
OdpowiedzUsuńTrzeba było 2 pary na zapas kupić:)
OdpowiedzUsuńśliczne rajstopy!
OdpowiedzUsuńorlinos: Zgadzam się, choć jednak te 20 lat temu można było kupić buty o różnych tęgościach. I jakoś produkować się dało. Teraz wszystko idzie w kierunku "byle wyszło taniej".
OdpowiedzUsuńCo do "lepszych" sklepów, to u nas takich nie ma. Różnicę widać jedynie w cenie. Płacimy za metkę i fałszywe przekonanie, że "obuwie [zostało] wykonane we Włoszech".
---
Podszewka: Dziękuję serdecznie!
U mnie też ten problem występuje. Oczywiście, podobnie jak z tęgością, połówek w sklepach obuwniczych nie uświadczysz (a kiedyś to było nawet 3/4). Dodatkowo, rozmiar w ciągu ostatnich dwóch lat zmienił mi się z 38,5 na 36,5. Nienawidzę ciągłych zmian rozmiarówek. No, chyba że mi się stopa tak kurczy :P.
---
Babka: Niestety to była ostatnia para w tym rozmiarze. Mam zamiar przejść się po innych sklepach tej sieci, może gdzieś jeszcze na nie trafię - a były w rożnych kolorach (beż, groszkowy, różowy, koralowy).
Agnieszka: Dziękuję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńmowisz o zmianach rozmiarowek... a ja caly czas zylam w przekonaniu, ze mi sie stopa z 40 na 38 skurczyła ;p
OdpowiedzUsuńBlu: Widać zapoczątkowałyśmy nową modę na kurczące się stopy :D. Mój rekordowy rozmiar to 41 - były to trampki Airwalk (zachorowałam na buty Airwalka po Matrixie :P).
OdpowiedzUsuńButki są śliczne!
OdpowiedzUsuńWspółczuję problemów z zakupami obuwia.
Olka
Tak sobie czytam wnikliwie tę relację o zmianie rozmiarówek i syndromie kurczącej się stopy, bo na zdjęciu widzę, że to 37 i już chciałam prychnąć, że "to ma być długa stopa"? ;)
OdpowiedzUsuńNie straszcie uniformizacją, bo zaczynam się już bać. Oglądałam niedawno buty w Zarze i cena tego samego modelu różniła się w zależności od rozmiaru. Mniejsze były droższe. Se dopchamy watą, no nie?
Olka: Dzięki serdeczne!
OdpowiedzUsuń---
Ferret: Rozmiarówka faktycznie uległa zmianie. Dwa lata temu nosiłam 39, dziś już tylko 37. Co strzeliło do głowy producentom? Może obawiali się, że zabraknie im cyferek :>.
A wkrótce będą sprzedawać buty w rozmiarze uniwersalnym, a do tego kilogram waty jako gratis.
Zara z pewnością będzie prekursorem takich praktyk :>.
Ej no, co Wy opowiadacie? Ja żadnych zmian rozmiarów butów nie zauważyłam. Od zawsze noszę 39. Chyba że po prostu kiedy stopa mi rosła, to rozmiary akurat się zmieniały, i tak naprawdę moje obecne 39 to dawniejsze 42? Nie to, to już jakieś obuwnicze science fiction ;)
OdpowiedzUsuńdołączam do klubu wąskostopych. kupowanie letnich butów to koszmar- wszystkie za szerokie. o gladiatorkach na obcasach musiałam zapomnieć:(
OdpowiedzUsuńzapomniałam wspomnieć, że buty fajnie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie było Cię na wczorajszym spotkaniu:(
ano tak to jest, ze w Polsce nie ma normalnych rozmiarów biustonoszy, butów i innej garderoby, a klient który jest świadom tego co kupuje to kosmita :/
OdpowiedzUsuńRyfka: Toż to całkiem poważna rozmowa tu się toczy :>. Nigdy nawet nie marzyłam o tym, żeby stopę wcisnąć w 37, a teraz proszę. Aż z ciekawości sprawdziłam. Buty w rozmiarze 39 kupione w CCC kilka lat temu są dokładnie tej samej długości, co te prezentowane na zdjęciu - długość wkładki 24 cm. Wiadomo, że praktycznie wszystko zależy od rozmiarów stosowanych przez daną firmę, ale jednak widzę różnicę.
OdpowiedzUsuń---
Fashion_player: No to witamy w klubie :). Ja już sandałów nawet nie mierzę.
Mała Gosia: Zgadzam się! Przy okazji wychodzi na jaw, że pracownicy sklepów nie zawsze wiedzą, co sprzedają.
OdpowiedzUsuńTak sobie po cichu obserwuję Twoje komentarze i muszę potwierdzić, że z rozmiarami jest coś nie tak.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zawsze kupowałam 37, a teraz 36 jest na mnie za duże. Problem w tym, że 35 praktycznie nikt nie sprzedaje. Dlatego buty kupuje mi brat mieszkając w Anglii.
J.Z. - prawda, że kiedyś były różne tęgości butów, ale to było jeszcze za komuny - gdy nie ważny był zysk, bo i tak za wszystko płacili obywatele.
OdpowiedzUsuńW kapitalizmie osoby "nietypowe" w jakikolwiek sposób też mogą stanowić intrantną grupę docelową dla intratnego biznesu (ja mogę sporo więcej zapłacić za pasujące na mnie buty, szczególnie, jeżeli będą dobrej jakości, trwałe i nie będę musiał po roku przechodzić ponownie przez piekło kupowania) - ale kraj i ludzie muszą być wystarczająco bogaci, by to się opłacało.
U nas to nie ma jeszcze sensu, dla większości osób liczy się wyłącznie cena (nie jakość), mniejszość "se może wypchać watą lub pojechać do Anglii".
(Ale dosyć jęczenia o polityce, ciekawy wzór rajstop/pończoch). :)
genialne zestawione z fikuśnymi rajtoszkami
OdpowiedzUsuń"Jesli nie jesteś średnia, buty stają się luksusem" - czy to zdanie nie jest idealną parafrazą współczesnej rzeczywistości? Kapitalizm, globalizm, uniwersalizm sprawił, że jeśli chcesz być indywidualistą masz przerąbane, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że ludzi nie traktuje się indywidualnie, ale wszystkich jak jedną masę, jakby Ziemię zamieszkiwały klony, i nie ważne, że sylwetek/rozmiarów stóp/włosów itp są setki i tysiące... co z tego, że wszyscy ludzie na ulicy różnią się od siebie w najmniejszym detalu - i tak wszyscy muszą zmieścić się w 'one size' :|
OdpowiedzUsuńitepe... itede... mogłabym tak psioczyć na takie zjawiska bez końca :P
Życzę częstszych udanych zakupów ;)
No i piękna ta pomyłka^^
OdpowiedzUsuńI pończochy też.
Anna Blackie: Pamiętaj, że tam, gdzie nie ma kapitalizmu, ludzie są równani "do poziomu", przez państwo. Niepokornych się rozstrzeliwuje, niestety.
OdpowiedzUsuńWspółczesne konsumpcyjne społeczeństwo oczywiście wali po głowie indywidualistów (chociaż pozornie promuje się indywidualność - np. niemal każda młoda prezenterka telewizyjna musi mieć kolczyk w pępku. Indywidualnie, rzecz jasna). Z drugiej strony, indywidualiści mają więcej szans dzisiaj, niż kiedykolwiek, by swoją osobowość realizować - choćby nasza blogowa gospodyni, która nie jest przecież kosmitką - i nie ubiera się wg. modnego chwilowo wzorca. ;-)
Śliczne rajstopy i buty, razem wyglądają genialnie! A ja o tęgości nigdy nie słyszałam...dziwne.
OdpowiedzUsuńCzłowiek to się całe życie uczy. Nie miałam pojęcia o tęgości. Iście edukacyjna notka! A uniwersalne miary dla wszystkich i dla nikogo to rzeczywiście zmora. Tęgościowa ignorancja, nie dawała się mi dotychczas we znaki, za to ta stanikowa - wścieka mnie za każdym razem, kiedy planuję nowe zakupy.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to przyczłapałam tu dziś głównie po to, aby wyrazic swoje uwielbienie dla Twojej kreatywności, sposobu pisania i pięknych zdjęc. I tylko w jednym się z Ryfką nie zgodzę - mogłoby byc ich więcej.
Pozdrawiam! :)
J.Z. dzisiejszym wpisem mnie oświeciłaś! O tęgości pierwszy raz czytam.
OdpowiedzUsuńJest mi raźniej, że najprawdopodobniej nie jestem jedyną osobą, której zdarzyło się stracić buty biegnąc na przystanek, i to wcale nie dlatego, że były za długie czy rozciągnięte. Swoją drogą, koszmarne uczucie, szczególnie w deszczu ;)
A co do rozmiarów - to jednak chyba zależy od producenta. Wydawało mi się, że noszę klasyczne 37, a tu i 36 (CCC, właśnie Sarah), jak i 38 się zdarza.
Rajstopy śliczne.
J.Z. Ty moja szalona inspiratorko! Przez, a raczej dzięki Twojemu postowi postanowiłam kupić sobie buty. I kupiłam. Co prawda bardziej jesienne, ale stwierdziłam, że w sandałki w tym roku inwestować nie będę, tym bardziej, że w domu dwie pary czekają na naprawę.
OdpowiedzUsuńI powiem, że faktycznie szerokie robią te buty, a ja wcale nie mam jakiejś super szczupłej stopy, ot taka zwykła. Każda para, którą przymierzałam była nie taka. Nawet te, które kupiłam są takie luźnawe , ale bardziej liczył się dla mnie rozmiar.
41 były dobre jeśli chodzi o tęgość, ale lekko przyciasne, więc zdecydowałam się na 42. Swoją drogą jestem przerażona numeracją, bo z reguły mam 41 lub 40. Może jakieś monstrum się ze mnie robi?!
Swoją drogą, dziękuję szalenie za inspirację, bo dzięki Tobie znalazłam jedne z ładniejszych butów retro jakie mam. Posta, który będzie im poświęcony zadedykuję Tobie :) (jak nie zapomnę oczywiście). Pozdrawiam!
Też mi maleje stopa, albo rozmiarówka - kiedyś 39, teraz 38 bywa za duże. Długość wkładki 24 cm, nie więcej, a przy 39 buty miewają nawet 26. Tylko że czasem się rozpędzam i z przyzwyczajenia mierzę tylko 39, "bo przecież taki mam rozmiar", a potem mi buty kłapią na stopie - za duże i za szerokie.
OdpowiedzUsuńO tęgościach słyszałam, ale raczej o problemie odwrotnym - część osób ma zbyt szeroką stopę do typowych butów. Często w lumpeksach widzę buty z napisem "wider foot". Niestety nie dla mnie.
Pocieszę cię, jestem niewymiarowa - stanik 80 G i tylko 162 cm wzrostu:)Kipesko z kupowaniem czegokolwiek.
Pozdrawiam
to fakt, z butami to ja też mam ciągle problemy. ale u ciebie zwróciłam uwagę nie na buty, ale na świetny ciuch dla nóg, no wzór jest piękny!
OdpowiedzUsuńmoże to śmiesznie brzmi, ale faktycznie rozmiarówka chyba maleje, bo moje trampki sprzed 5-6 lat mają rozmiar 40 i normalnie w nie wchodzę, a teraz buty kupuję w rozmiarze 38, sandałki 37. różnie bywa, czasem baleriny mam 39, ale takie wahania rozmiarów sprawiają, że mam obawy przed kupowaniem butów przez internet. raz się nacięłam, że 38 (mimo dobrej podanej długości wkładki) było na mnie za małe.
OdpowiedzUsuńa co ciekawe - ja tu narzekam, a moja mama całe życie 39 nosi (podobnie, jak pisała Ryfka) i jej się to nie zmienia :D jak to się dzieje?
Blu: a nosi czy Twoja Mama nosi wygodne buty? Bo moja, również z wąskimi stopami, to (nie wiem?) chyba po prostu kupuje o rozmiar mniejsze i "jakoś nosi".
OdpowiedzUsuńStopy tylko potem średnio wyglądają. :-/
orlinos: U nas nie opłaca się z jeszcze jednego powodu - ludzie nadal nie mają świadomości, że coś można zrobić lepiej. A co do kosmitów, to już kiedyś pisałam tu o lataniu w kosmos :>.
OdpowiedzUsuńNo i jak pięknie przeszliśmy od prezentacji butów do rozmów o polityce. Takie rzeczy to tylko na szafairskich blogach :>.
(Miło, że pończoszki się podobają)
---
chocolatecamera: Dziękuję serdecznie!
---
Anna Blackie: Dziękuję bardzo!
Indywidualiści w naszym kraju narażają się przede wszystkim na ogromną krytykę. Spójrzmy na nasze szafiarskie blogi - ubierzemy coś innego niż wszyscy, to posypie się lawina nieprzyjemnych komentarzy. Jak pisał, państwo nie równa nas w kapitalizmie do poziomu, to wyrówna nas społeczeństwo/znajomi/rówieśnicy.
---
Amateur Fashionist: Dziękuję serdecznie!
---
chaoskontrolowany: Bardzo dziękuję! O tęgości się nie słyszy, bo niestety sprzedawcy o tym nie mówią, lub nie mają zielonego pojęcia.
---
Latajaca Pyza: Serdecznie dziękuję! Niezmiernie mi miło, że blog się podoba.
A zakupy stanikowe, to również i dla mnie zmora. Ponoć nie produkuje się mojego rozmiaru, a jak już się produkuje, to przyjemność posiadania odpowiednio dobranego stanika kosztuje 300 zł. Chyba, że zdecyduję się na szeroko promowany rozmiar uniwersalny 75B :>.
---
SzafaN: Dziękuję serdecznie!
Moje buty lądowały już w każdym możliwym miejscu.
Część z nich utonęła w jeziorach czy stawach :P.
A tak wracając do rozmiaru. Do te kilka lat temu mój rozmiar oscylował w ogół 39, teraz to jest 37. Jakaś zmiana musiała nastąpić, no chyba, że faktycznie mam syndrom kurczącej się stopy :P.
---
Emnilda: Ach, niezwykle mi miło, że przyczyniłam się do zakupu butów! A faktycznie, w tym roku pogoda iście niesandałkowa.
---
Icantbelieveitsvegan:
Jako niewymiarowi mamy przerąbane. Obie zauważyłyśmy tę samą zmianę w rozmiarówce - kiedyś 39, dziś 37, długość wkładki 24 cm. No i oczywiście masz rację, problem tęgości obuwia występuje też w drugą stronę - stopy zbyt szerokie. Pozdrawiam!
---
Mekinking: Serdecznie dziękuję!
---
Blu: Różnice w rozmiarówce to ciekawy problem. Jedni zmianę numeracji potwierdzają, inni jej zaprzeczają. Chociaż w moim otoczeniu wszyscy zaczęli kupować buty o rozmiar lub dwa mniejsze.
@orlinos: czy wygodne? na pewno :) co jak co, ale niewygodnych butów moja mama nie założy. nawet jak kupuje skórzane, to jest w stanie przestać je nosić po tygodniu, bo obcierają. i też ma szczupłe stopy, mimo że jest grubszą osobą. chociaż ona aż takiego problemu z klapkami czy sandałami nie ma, zawsze coś jej się uda znaleźć w jej rozmiarze. a ja letnie buty kupuję mniejsze, niestety. jesienne czółenka za to staram się wybierać w takim fasonie, żeby nie spadały, np. z jakimś paskiem czy gumką, albo na mniejszym obcasie. a do zimowych kozaków pozostaje grubsza skarpetka ;)
OdpowiedzUsuńale się dyskusja wywiązała, J.Z. masz nosa do chwytliwych tematów :)
jeszcze tak w temacie - my tu narzekamy na szczupłe stopy, a mam znajomą, która ma odwrotny problem. mimo że jest drobna, to w rzadko które buty jest w stanie się wcisnąć, bo są za ciasne. jak widać - brak rozmiarówki tęgości doskwiera nie tylko wąskostopym :)
Blu: No fakt, takiej dyskusji to się nie spodziewałam, choć zakładałam, że notka ma posiadać charakter edukacyjny :>. Ostatnio spotkałam wiele osób, które problem z butami mają, a o tęgości nie wiedziały.
OdpowiedzUsuńJak już pisałam Icantbelieveitsvegan, ten problem dotyczy również osób, które mają stopy o tęgości większej niż G.
Powiedziano nam, że G jest dla wszystkich, to nieświadomi możliwości ją nosimy. Podobnie jest ze stanikami. 75B króluje.
Super blog!
OdpowiedzUsuńAnonim: Dziękuję!
OdpowiedzUsuńło matko! zakochałam się w tych rajstopach!!! calzedonię nawiedzam regularnie, ale takich nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńCudak: Dziękuję serdecznie! Ja kupiłam je w outlecie Calzedonii, który ma znacznie bogatszą ofertę. A w normalnym sklepie nigdy wcześniej ich nie widziałam.
OdpowiedzUsuńNie wiem, który to już raz zaglądam na Twojego bloga, żeby popatrzeć na te butki. Są cudowne!
OdpowiedzUsuńNatalenka: Niezmiernie mi miło :).
OdpowiedzUsuńPrzecudne, u siebie w CCC ich nie widziałam :(, a wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńanonim: Dziękuję!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie mam pojęcia czy są we wszystkich sklepach tej sieci. A jednak często bywa tak, że nie mają tego samego asortymentu.
.. albo bywa tak, że maja, ale zaraz się wyprzeda (pamiętam jak pracowałam zimą były kozaki, których wtorkowa dostawa do piątku już znikła- prawdopodobnie dlatego, że były NORMALNE). Gratuluję znalezienia jeszcze jednych NORMALNYCH butów w tym (ekchem) nienormalnym sklepie.
OdpowiedzUsuńW sumie jak tak Cię czytam to aż mi głupio jaki ja jeszcze jestem dzieciak (?), problem mam w druga stronę czyli stopa zbyt tęga. Czy się przejmuję? Nie. Jak buty ładne i tanie, to tu sobie dopcham, tu wkładeczka... niewygodne? Trudno. Radość z posiadania nowej pary butów jest bezcenna. Ale zabawnym jest, że często lądowałam w podobnej sytuacji jak orlinos z tymi T-shirtami, czyli że poszukiwania w regularnych sieciówkach przyprawiały o ból stopy, a to właśnie na bazarkach/supermarketach/lumpach znajduję takie, które pasują. Szczytem było poszukiwanie kozaków na tęgą łydkę- w końcu znalazłam ideały w Auchan i na Stadionie :o
też mam zawsze taki problem, zwłaszcza, że noszę buty w rozmiarze 39/40! Kupienie kozaków lub po prostu szpilek to koszmar - zawsze odstają...
OdpowiedzUsuńa ja Ci zawsze zazdrościłam tych wąskich stópek. Moje szerokie stopiszcza (rozm. 38,5) to też przekleństwo. Wszelki czółenka, balerinki i takie tam rozchodzą się niesamowicie na boki. Do tego halluksy, ktore zawsze mi wylatają z sandałków. Też nie fajne
OdpowiedzUsuńagacior89: Zgadzam się, nowa para butów to ogromna radość.Ja o zakupie każdej informuję całą rodzinę, bo wszyscy wiedzą, jakie ogromne problemy mam "ze stopami" :>.
OdpowiedzUsuń---
playwithfashion: Doskonale Cię rozumiem.
---
Moja Droga, Lady Godfrey ja początki halluksów mam już na obu stopach. Wszystko przez ten mój długaśny paluch :P.
Wyobraź sobie, że ja mam stopę długości nawet nie 22 cm. Wszystkie 36 mi spadają, a 35 (naprawdę rzadko istnieje taka rozmiarówka!) zwykle jest za duże o pół centymetra. Baleriny kupuję w dziecięcym. Nawet dziecięce 33! Z pozostałych butów biorę najmniejsze, jakie występują i wkładam wkładki. Inaczej chodziłabym bez butów.
OdpowiedzUsuńNatomiast obcasy koniecznie muszą być zapinane na kostce.
A po sandałach oczywiście widać, że za duże, ale cóż zrobić?
I wkurza mnie to niemiłosiernie, że wszyscy producenci zgodnym chórem uważają, że społeczeństwo nam rośnie, więc trzeba wszystkie rozmiary zawyżyć!
Pozdrawiam, P.
PS. Zalinkowałam Cię u mnie.
Buty bardzo mi przypadły do gustu (jeszcze to zestawienie z rajstopami - pięknie).
OdpowiedzUsuńCo do tak baaardzo rozwiniętego tematu o butach dodam swoje 3 grosze - ja kiedy kupuję buty muszę się liczyć z tym, że muszę szukać rozmiaru 39 lub 40 lub 41 - nigdy nie wiadomo co akurat będzie dobre, ale tak to większych problemów nie mam
Zestawienie słodkich różowych butów z kwiatowymi pończochami cieszy moje oko :-)
OdpowiedzUsuńCiągnąc wątek tęgości to należę do wąskostopych. Czyli szlachetnej mniejszości mającej problem z zakupami konkretnych butów. Przynajmniej tak sobie tłumaczę porażki w sklepach obuwniczych. Serdecznie pozdrawiam
S.
Szukałam przez ctrl + F słowa rajstopy ale nigdzie nie znalazłam skąd są te rajstopy??
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tęgości stopy..
Ja ten problem mam ze biustonoszem bo przecież jak ktoś ma duży biust to musi byś nie wiadomo jak szeroki..
Serdecznie wszystkim dziękuję, za tak miłe słowa i włączenie się do rozmowy o tej znienawidzonej przez producentów butów tęgości.
OdpowiedzUsuńPaulina: Mnie również ciągła zmiana numeracji doprowadza do szału. I doskonale rozumiem Twoje problemy z zakupem obuwia. Mi też zdarzało się kupować buty w sklepie dla dzieci.
derya: Ja kiedyś dojechałam do rozmiaru 41. O dziwo wkładka mierzy zaledwie 24,5 cm.
Anonim: Bardzo dobre wytłumaczenie :).
haneczkowo: To nie rajstopy a pończochy i pochodzą z outletu Calzedonii. Niestety w regularnym sklepie ich nie widziałam.
Sczerze polecam obuwie Divers'a - tak samo jak ty mam szcupłą nóżkę i w wyżej wspomnianym sklepie zawsze mogę liczyć na obuwie, które będzie leżało idealnie:) Z drugiej strony jednak oni nie produkują "tęższych" rozmiarach, ale nnikt nie jest idealny:)
OdpowiedzUsuń@Anonim: Dziękuję serdecznie za podpowiedź. Z pewnością Diverse'a sprawdzę.
OdpowiedzUsuńWpisałam w google "egipskie oznaczenia rozmiarów staników" i wyskoczył mi ten post ;D ;D ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, dorota
@Dorota: Niezbadane są ścieżki Google :D.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Właśnie trafiłam na ten post i podniósł mnie na duchu, może załóżmy to Lobby ;) Też mam bardzo wąską stopę, duży paluch i przez to nienawidzę kupować butów! Jak słyszę frazesy, że kupowanie butów to zamiłowanie każdej kobiety, to krew mnie zalewa.
OdpowiedzUsuńNie ma nawet opcji, żebym kupiła wsuwane balerinki, wszystkie, wszystkie, wszystkie odstają po bokach, muszę mieć jakiś pasek, który będzie trzymał stopę i zazwyczaj zapinam go do końca. Kiedyś usiłowałam kupić buty na studniówkę, pojechałam z koleżankami i mamą jednej z nich aż do większego miasta i mierzyłam parę za parą.. Gdy owa mama zobaczyła, że but odstaje po bokach, skwitowała "za duży" i nieważne, że mnie cisnął w palec, chciała, żeby zmierzyła mniejszy :]
Pierwszy raz w ogóle słyszę o tęgości obuwia, będę tym teraz katować sprzedawców ;P
Jest taki kraj, gdzie buty produkowane są w dwóch rozmiarach; "duży" i "mały". Miejmy nadzieję, że u nas do tego nie dojdzie.
OdpowiedzUsuńStanik noszę 60A lub 60B. Wbrew pozorom mam biust. I o ile stanik kupię to z butami jest tragedia. Stopy mają różne długości na rozm. 37 i 38. Przy tym tegosc jak przy 36. Mam chudzitkie pięty, bardzo niskie podbicie. Przez to podbicie potrzebuję płaskiego buta nie wąskiego. Nie ważny wygląd. Mam chore mięśnie, jestem słaba, bez komfortowych butów przewracam się, potykam. Cena też nie jest ważna. Butów brak. Chcę normalnie funkcjonować i naprawdę przez brak butów wpadam w depresję. Radzę sobie ze swoją chorobą, normalnie pracuję ale wysiadam bo nie mogę się normalnie ubrać. Na polskim rynku nie ma firmy, która zrobiłby buty dla takich jak ja. Chodzę po sklepach przymierzam wszystko co się da. I nie patrząc już na moje potrzeby a na innych, to nie do pojęcia jest dla mnie ze but kosztuje 500 zł a podeszwa twarda jak kamień, skóra sztywna jak z plastiku. To jest moim zdaniem oszustwo i łapanie na markę. Przymierzam też dużo droższe buty i jestem w szoku co sklepy są w stanie sprzedać, bo ładnie wygląda. Moje ciało pokazuje jakim obciążeniem są niewygodne buty. Domyślam się, że zdrowa osoba ma większe możliwości wyboru ale wpływ na kręgosłup jest ten sam, ja poprostu nie mam mięśni które by ratowały na bieżąco sytuację. Zdrowe dziewczyny nie kupujcie niewygodnych butów, może zaczną produkować coś wygodniejszego nie tylko dla emerytek.
OdpowiedzUsuń