Dziś wracam do Was po dwumiesięcznej przerwie, w której trakcie zepsuł mi się komputer, więc nie mogłam nadawać; kupiłam nowy; poleciałam na Maltę (jakby ktoś chciał zobaczyć, co tam z panem Marchewką robiliśmy, to TU) i obejrzałam tam zwiastun najnowszego Matrixa; wróciłam z Malty; kupiłam beżową pikówkę; dowiedziałam się, że mój stary komputer jednak da się naprawić; wreszcie uszyłam narzutko-kamizelkę z drugiej książki Nani Iro. I to właśnie jej będzie poświęcona poniższa notka!
Model ten został opisany przez autorkę książki jako krótkie kokonowe haori, które - podobnie jak bluzka z tej notki - ma kształt przyciętego od dołu koła, z otworami na ręce w szwach bocznych. Zgodnie z oryginalnym zamysłem narzutka nie posiada podszewki, a odszycia zabezpieczono przed odwijaniem się za pomocą stębnowania wzdłuż ich brzegów. Ja jednak pokusiłam się o podszewkę, gdyż na materiał wierzchni wybrałam jednostronną pikówkę. Wolałabym dwustronną, ale niestety nie udało mi się takiej w odcieniach beżu nabyć.
Drugą zmianą było dodanie kieszeni w szwach bocznych. Wiecie, że za kieszeniami nie przepadam, ale tu z pewnością przydadzą mi się śmietniczki na zużyte chusteczki ;]. Do ich wykonania użyłam zewnętrznej warstwy pikówki, od której odprułam ocieplinę.
Na koniec do narzutki doszyłam pojedynczy zatrzask, obciągnięty materiałem (oryginalnie mamy tu jeden guzik) i wyszło tak:
Wnętrze haori z ręcznie wykonaną metką i zdjęcie modelki z książki:
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
🇵🇱
Haori/pikówkowa kamizelka: uszyłam sobie
Wykrój: Atelier to nani IRO 季節をまとう一年の服
Materiał zewnętrzny: Amstii.pl
Podszewka: wyszukana w lumpeksie przez Lenego
Metka: wyszyłam sobie
🇬🇧
Haori/puffer gilet: made by me
Sewing pattern: Atelier to nani IRO 季節をまとう一年の服
Outer fabric: Amstii.pl
Lining: thrifted by Leny
Clothing label: embroidered by me
W okolicach przyszłego tygodnia pokażę narzutkę na mnie, a teraz biorę się za puzzle, które ostatni raz układałam na początku lat '90. Wprawdzie brakuje im jednego elementu (został zjedzony w trakcie pierwszego układania przez psa), ale mam nadzieję, że uda mi się go bezproblemowo dorobić.
Czy ktoś z Was miał puzzle z tej serii?
[kliknij, aby powiększyć]
Pełne przygód dwa miesiące ;-) Będzie co opowiadać za kilka lat, z rozbawieniem, a nie frustracją. Mam nadzieję, że na ten rok już koniec przygód i wszystko będzie w miarę spokojnie i z tą dozą nudy, której się nie docenia, póki nie minie ;-*
OdpowiedzUsuńJestem ciekaw jak ten kokon leży na Tobie, bo wyobraziłem sobie siebie w tym wdzianku i parsknąłem (jakby był pasiasty, to mógłbym uchodzić za trzmiela zapewne, identyczna obłość! :-D). Ale pomysł świetny, a wykonanie jak zawsze mistrzowskie ♥
Do puzzli nie mam cierpliwości, może to wynikać z bardzo późno zdiagnozowanego astygmatyzmu, bo nie oszukujmy się, jak się nie widzi, albo źle widzi, to taka forma rozrywki w ogóle przestaje być rozrywką.
Dzięki, dzięki za miłe słowa i cudną podszewkę! :*
UsuńCo do narzutki na mnie, to w przyszłym tygodniu zrobię zdjęcia i wszystko będzie wiadomo. Od razu mogę napisać, że nie wygląda się w niej szeroko, bo pikówka jest miękka i wiotka. Otula ciało, a nie sterczy.
A w puzzle ostatnio bardzo się ściągnęliśmy (głównie w obraz z miejsc, w które jeździmy na wakacje). Te ze zdjęcia moi rodzice przechowywali przez 30 lat i w końcu przyszedł czas, żeby je ponownie ułożyć :D.
A właśnie, wydawało mi się, że wygląda znajomo. Na śmierć zapomniałem ;-D
UsuńJa i tak mam wizję siebie w takim wdzianku jako trzmiela, takiego dobrze odżywionego trzmiela :-D
Uściski! ♥
Trzymałam ją na specjalną okazję :D. Jakoś wszycie jej do zwykłego żakietu nie wydawało się stosowne, dopiero tu wygląda idealnie (szczególnie że zawiera taki sam beżowy kolor, jaki ma pikówka).
Usuń♥
Usuńcieszę się, że się przydała!
Przepiękna kamizela, pikówka, wdzianko! Jak zwał, tak zwał fantastyczna! A Leny ma niezłe oko, bo podszewka pierwsza klasa:)))
OdpowiedzUsuńA dziękować, dziękować :-D
Usuń@danonk: Dzięki wielkie! :*
UsuńA mi się ten kubraczek odlegle kojarzy z płaszczami pudełkowymi... czy to dziwne?
OdpowiedzUsuńBo to właściwie bardzo podobna forma, więc skojarzenie jak najbardziej trafione :D.
UsuńSwietne to haori i Ty wygladasz w nim swietnie - widzialam
OdpowiedzUsuńDzięki, mamo! :*
UsuńOd dawna podziwiam wszystko, co wychodzi spod igły takiej Mistrzyni. Dziś jednak rozbawiła mnie informacja o losie jednego elementu układanki. Też mam puzzle zdekompletowane przez mojego psa.🙂
OdpowiedzUsuńJak widać, psy uwielbiają dekompletować puzzle :D.
UsuńBardzo dziękuję za miłe słowa i za zaglądanie na bloga! Pozdrowienia.
W końcu nowy post. Bo już się bałem że przemijająca moda na blogi i Marchewkową dopadła ;) Wykonanie jak zwykle mistrzowskie; uwielbiam oglądać te dopracowane detale, wykończenia, no i ta ręcznie wyszywana metka, uwielbiam je :D
OdpowiedzUsuńDzięki, Panie Goozikowy, za tak miłe słowa! :D
UsuńNa razie blog jest żywy (to były tylko problemy techniczne). Prędzej zniknę z mediów społecznościowych, których mam już dosyć, niż stąd.
Pozdrowienia!
Zupełnie nie mój styl, ale uszyte perfekcyjnie. A do tego ta marchewkowa metka :)
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne, Ulu! :*
UsuńTwoja narzutka haori wygląda rewelacyjnie - w sam raz na coraz chłodniejsze dni. Bardzo udany, a przy tym praktyczny pomysł z kieszeniami. Jednym słowem: świetny dodatek i zwieńczenie niejednej stylizacji! 🦺
OdpowiedzUsuńTwoja narzutka haori wygląda rewelacyjnie - w sam raz na coraz chłodniejsze dni. Bardzo udany, a przy tym praktyczny pomysł z kieszeniami. Jednym słowem: świetny dodatek i zwieńczenie niejednej stylizacji! 🦺
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy robi wrażenie! Haori z książki Nani Iro wygląda genialnie, zwłaszcza z dodanymi kieszeniami. Pomysł z zatrzaskiem zamiast guzika też świetny! Masz niesamowity talent krawiecki. Powodzenia w realizacji kolejnych projektów!
OdpowiedzUsuń