Pisałam już, że naszła mnie ochota na wieszak pełen małych i prostych sukienek w stylu lat sześćdziesiątych? ;] Dwa dni temu swoje miejsce na tym wieszaku zajął kolejny model, zainspirowany wykrojem z 1965 roku - Simplicity 5958.
Jako że w moich zbiorach nie znalazłam sukienki z zaszewkami/zakładkami biustowymi wychodzącymi ze szwu środka przodu, wykrój musiałam narysować sama. Nie ma w nim nic skomplikowanego - dekolt V z przodu (skrojony wraz z odszyciem - składa się go jak origami i nie trzeba nacinać zapasów), dekolt V z tyłu i wspomniane zaszewki biustowe wychodzące od szwu środkowego. Oryginalnie w talii sukienka jest dopasowana niewielkimi wcięciami w szwach bocznych. Jednak ze względu na mój spory biust i wąską talię postanowiłam dorzucić tu cztery pionowe zaszewki modelujące. Dopasowanie jest minimalne, ale dzięki niemu sukienka traci namiotowy charakter.
Jako że w moich zbiorach nie znalazłam sukienki z zaszewkami/zakładkami biustowymi wychodzącymi ze szwu środka przodu, wykrój musiałam narysować sama. Nie ma w nim nic skomplikowanego - dekolt V z przodu (skrojony wraz z odszyciem - składa się go jak origami i nie trzeba nacinać zapasów), dekolt V z tyłu i wspomniane zaszewki biustowe wychodzące od szwu środkowego. Oryginalnie w talii sukienka jest dopasowana niewielkimi wcięciami w szwach bocznych. Jednak ze względu na mój spory biust i wąską talię postanowiłam dorzucić tu cztery pionowe zaszewki modelujące. Dopasowanie jest minimalne, ale dzięki niemu sukienka traci namiotowy charakter.
Sukienkę uszyłam z zaledwie metra (tak, tak, więcej nie potrzeba!) przepięknej satyny bawełnianej z dodatkiem elastanu. To dzięki niej model ma potencjał wyjściowy, choć dla mnie będzie to głównie sukienka dzienna. Tkaninę tę wyszukała dla mnie mama, która zawsze wie, jaki wzór przypadnie mi do gustu. I tym razem się nie pomyliła, bo już mam chrapkę na kolejny model z tej samej bawełny!
Zgodnie z pierwowzorem sukienkę zapięłam na zamek z plisą i pętelkę z niewielkim guzikim, pochodzącym z lat '60. Odszycia dekoltu oraz podłożenie wykończyłam lekko rozciągliwym materiałem podszewkowym. Resztę zapasów obrzuciłam zwykłym zygzakiem, gdyż nadmiar lamówki mógłby sukienkę nazbyt obciążyć. Podkroje pach obszyłam paskiem materiału ze skosu. Ten etap szycia zawsze zostawiam na koniec, gdyż otwory na ręce to dla mnie bardzo newralgiczne miejsce - zrobione w pośpiechu i przed wykończeniem reszty sukienki potrafią mnie nieźle uwierać i psuć radość z noszenia świeżo uszytej odzieży.
Wisienką na sukienkowym torcie jest tu oczywiście kokarda (tunel o szerokości 1 cm, z końcami ściętymi na skos i zabezpieczonymi płynem do zapasów), przyszyta na miejscu styku zaszewek biustowych. Można ją jednak bez problemu odpruć i zastąpić na przykład broszką.
A teraz rzućcie okiem na gotową sukienkę, a ja biorę się za sklejanie tego wykroju.
Koperta oryginalnego wykroju:
[kliknij, aby zobaczyć szczegóły wykroju]
Przód:
[kliknij, aby powiększyć]
Przód:
[kliknij, aby powiększyć]
Ozdobna kokarda oraz zaszewki biustowe:
[kliknij, aby powiększyć]
Tył:
[kliknij, aby powiększyć]
Zamek z plisą oraz guzik z pętelką:
[kliknij, aby powiększyć]
Podkrój pachy wykończony lamówką ze skosu:
[kliknij, aby powiększyć]
Podłożenie wykończone lamówką z rozciągliwej tkaniny podszewkowej:
[kliknij, aby powiększyć]
Przód na płasko:
[kliknij, aby powiększyć]
Rozpięty tył na płasko:
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Sukienka w stylu lat '60.: uszyłam sobie
Wykrój: narysowałam sobie
Inspiracja: Simplicity 5958 z 1965 r.
Materiał (metr satyny bawełnianej z elastanem): Modne Tkaniny z Sycowa
EN
60s style dress: made by me
Pattern: made by me
Inspiration: Simplicity 5958 (1965)
Fabric: cotton satin with lycra
Więcej na temat szycia i kolejnych etapów konstruowania poszczególnych modeli znajdziecie na moim Instagramie!
Jajć, ale cudo. No i materiał obłędny!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci serdeczne :D.
UsuńA co do materiału, to jest obłędny. Teraz w kolejce czeka satyna w palmowe liście. Strach ją ciąć!
Śliczna sukieneczka!
OdpowiedzUsuńA co myślisz Justynko, gdyby kokardkę zrobić z jednobarwnej tkaniny? Myślę, że byłaby lepiej widoczna.
Pozdrawiam
Gosia
Ogromnie dziękuję za miłe słowa :*.
UsuńMożna tu się pokusić o różnego typu ozdoby, ale w tej chwili najbardziej pasowała kokarda z tej samej tkaniny. Nie wykluczam jednak, że kiedyś ją wymienię.
Ależ urocza! Na Ludziu kiedy zdjęcia? Bo zachwyt niepełnym jest ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki Ci, Lenko!
UsuńTo weź tam szturchnij pana Marchewkę, bo on ciągle nie ma czasu, żeby mi zdjęcia zrobić :P.
Podpisuję się pod wszystkim powyżej i dołączam do szturchania :)
UsuńPiękny materiał i świetny fason! Sama właśnie jestem na etapie podobnych niewielkich przylegających sukienek, to chyba przez upały nie chce nam się szyć (i nosić) marszczonych obfitości. *^o^*
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, Brahdelt! O tak, mnie też ostatnie upały przekonały do małych sukienek w stylu lat '60. Przyjemnie się je nosi.
UsuńNo to jesteś bardzo zdolna, że Ci się tak udało. Piękna sukienka!!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tak miłe słowa!
Usuńcudna! ten materiał ma przepiękny wzór.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję, Grandko! :*
UsuńKwiatki rzeczywiście bardzo ładne, a sukienka sama w sobie też niezła :) W prostocie siła. :)
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka i jak zawsze piękne zdjęcia! :-)
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce do samiuśkiej ziemi! :*
Usuńboshhh umieram z zazdrości! jakie to wszystko piękne! bądź moją krawcową :* <3
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że się ta moja produkcja podoba! Dziękuję serdecznie :D.
UsuńSuper sukienka, mega kobieca. I naprawde podziwiam staranność odszycia i dbalość o detale=) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tak miłe słowa <3. Pozdrowienia!
UsuńOch, och! Takie sukienki sprawiają, że czuję się urodzona nie w tej epoce co trzeba. Nowoczesne wykroje zupełnie do mnie nie przemawiają. Za to ta sukienka - majstersztyk. Juz nie mówiąc o materiale. I te dokładne wykończenia. Rewelacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Pokłony biję w podzięce i serdecznie pozdrawiam :).
Usuńboska...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
Usuńpięknie uszyta. nie ma co się spieszyć bo wtedy trzeba pruć i wychodzi dwa razy dłużej to szycie. sukienka idealna na lato, tylko nosić.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa!
UsuńI oczywiście się zgodzę - jak się człowiek śpieszy, to pruje pięć prazy :P. Pozdrowienia!
Piękna sukienka!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńNie z Burdy, a od Ciebie uczę się jak perfekcyjnie zadbać o detale i wykończenie wnętrza!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię Pozdrawiam :*
Jest mi niezwykle miło :).
UsuńBardzo dziękuję i równie serdecznie pozdrawiam!
Wzór! <3
OdpowiedzUsuńOczywiście odszycie oraz wykończenia miód-malina, ale bardzo jestem ciekawa, jak ta słodka kiecunia wygląda na człowieku.
I zawsze mi szkoda, kiedy widzę, jak mało tkaniny pochłaniają takie realizacje, ale w tyle głowy mam jednocześnie pewność, że w takim fasonie będę wyglądać jak... ziemniak. Ech!
Nie no, nigdy nie widziałam tak ubranego ziemniaka ;]. Warto wypróbować, a nuż, widelec okaże się, że całkiem dobrze taki fason leży.
UsuńA zdjęcia sukienki na mnie ukażą się w przeciągu tygodnia.
Bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam!