Mój wakacyjny bagaż jest mikroskopijny. Wszystko na 11-dniowy urlop mieszczę w torbie podręcznej (kabinowej).
Gdybym miała zabierać kolejny wielki bagaż do luku, prawdopodobnie nigdzie bym nie poleciała, bo nienawidzę targać ciężarów. Już na sam ich widok robi mi się słabo ;].
Jednak tym razem moja walizka będzie nieco cięższa, bo na Maltę wybiera się z nami prezent dla naszych gospodarzy (pomyśleliśmy z panem Marchewką, że miło by było coś im podarować, szczególnie że oferta wynajmu była naprawdę korzystna).
Samą lalkę typu Tilda i pojemniczek z kawą jakiś czas temu wykonała moja mama i to ona podsunęła mi pomysł na taki właśnie podarunek.
Początkowo lalkę planowałam przyodziać w strój ludowy, ale ostatecznie postawiłam na miniaturki uszytych przeze mnie ubrań.
Fartuszek wykonałam dokładnie tak samo, jak duży oryginał. Sukienka natomiast to prosty model z dołem z połowy koła, pionowymi zaszewkami biustowymi (choć u tej pani raczej się biustu nie uświadczy) i trójkątnym dekoltem na plecach. Wszystkie podkroje odszyłam, aby się nie strzępiły.
Całość wyszła bardzo przyzwoicie. Nawet jestem zadowolona, szczególnie że całkowicie brakuje mi cierpliwości do tworzenia takich maleńkich rzeczy.
Spójrzcie na zdjęcia:
Jednak tym razem moja walizka będzie nieco cięższa, bo na Maltę wybiera się z nami prezent dla naszych gospodarzy (pomyśleliśmy z panem Marchewką, że miło by było coś im podarować, szczególnie że oferta wynajmu była naprawdę korzystna).
Samą lalkę typu Tilda i pojemniczek z kawą jakiś czas temu wykonała moja mama i to ona podsunęła mi pomysł na taki właśnie podarunek.
Początkowo lalkę planowałam przyodziać w strój ludowy, ale ostatecznie postawiłam na miniaturki uszytych przeze mnie ubrań.
Fartuszek wykonałam dokładnie tak samo, jak duży oryginał. Sukienka natomiast to prosty model z dołem z połowy koła, pionowymi zaszewkami biustowymi (choć u tej pani raczej się biustu nie uświadczy) i trójkątnym dekoltem na plecach. Wszystkie podkroje odszyłam, aby się nie strzępiły.
Całość wyszła bardzo przyzwoicie. Nawet jestem zadowolona, szczególnie że całkowicie brakuje mi cierpliwości do tworzenia takich maleńkich rzeczy.
Spójrzcie na zdjęcia:
Matilda wygląda bardzo szykownie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję serdecznie :). Pozdrowienia!
UsuńŚlicznie wygląda! Uwielbiam takie ręcznie robione prezenty :) są najlepsze.
OdpowiedzUsuńKolorystyka idealnie dobrana i to co lubię najbardziej: kawa :)
PS - masz bardzo zdolną Mamę :)
UsuńBardzo dziękuję również w imieniu mamy :).
UsuńBomba! Najbardziej podoba mi się sukienka lalki :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :). Dziękuję Ci ogromnie!
UsuńŚwietny prezent, doskonały pomysł. Justynko, udanego urlopu dla Was! Buziaki :)
OdpowiedzUsuńBardzo z panem Marchewką dziękujemy i pozdrawiamy!
UsuńMatylda na pewno spodoba się maltańskim gospodarzom! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Są śliczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VANILLAMADNESS.com
Perfekcja w każdym detalu. Jak zawsze u Ciebie :-) Prezent na pewno bardzo się spodoba i gospodarze będą się nim chwalić.
OdpowiedzUsuńNiezła z niej dama :) Pani Marchewkowa jak żywa ;)
OdpowiedzUsuńprzecudna! ♥
OdpowiedzUsuńUrocza z niej pannica :) Aż miło patrzeć
OdpowiedzUsuńHej, po przeczytaniu Waszych maltańskich przygód zastanawiam się, dokąd trafiła Matylda :) Bo chyba nie do gospodarzy? :) Pozdrowienia, Magda
OdpowiedzUsuńTrafiła niestety do gospodarzy.
UsuńOj, biedulka :)
Usuń