Przez cztery lata moich krawieckich podbojów zużyłam kilkanaście par nożyczek!
Miałam tanie nożyczki z Lidla, które spisywały się świetnie, choć krótko. Miałam nożyce krawieckie z Ikei (proste i zygzaki), które nie pociągnęły za długo. W końcu kupiłam nożyczki tytanowe, których nie można było ostrzyć, ale miały się nie tępić. Niestety, po kilku miesiącach użytkowania nadawały się jedynie do ozdoby (mają ładny lawendowy uchwyt). Ostatecznie w styczniu tego roku zdecydowałam się na droższy zakup (ok. 70 zł na Allegro) - nożyczki i ostrzałkę chwalonej marki z tradycjami, czyli Fiskars.
Po czterech miesiącach ciągłego ciachania materiałów (nie używam ich do papieru) warto by wydać jakiś werdykt.
Pierwsze wrażenie powaliło mnie na kolana. Nożyczki mają niezwykle gładkie i równe ostrza, które tną na całej długości - czubek nigdy mnie nie zawiódł. Uchwyty są świetnie wyprofilowane i nie przyczyniają się to tworzenia odcisków. Dodatkowo wykonano je z bardzo grubego plastiku. Nawet upadek z wysokości (u mnie ze schodów ;]) nie był w stanie mu zaszkodzić. Nożyczki ważą ok. 140 gramów, czyli nie męczą dłoni, a bezproblemowo tną każdy materiał.
[kliknij, aby powiększyć]
Jako że stal zastosowana w tego typu ostrzach wymaga częstego ostrzenia, ostrzałka wydała mi się nieodzownym uzupełnieniem zakupionych nożyczek.
Zamknięto ją jest w lekkim, pustym w środku pudełku. Składa się ono z dwóch części - czarny element to uchwyt, szary zawiera samą ostrzałkę - które można swobodnie rozdzielić, gdyby potrzebna była mniejsza wersja.
[kliknij, aby powiększyć]
Urządzenie to jest niezwykle proste w obsłudze. Aby naostrzyć nożyczki, ostrza należy włożyć do otworów, lekko je zacisnąć i trzykrotnie przeciągnąć po ostrzałce. Efekt - skalpel wysiada!
[kliknij, aby powiększyć]
Warto jednak pamiętać, że jeśli decydujemy się na zakup tych nożyczek, to ostrzałka musi znaleźć
się w komplecie. Bez niej nożyczki stają się bezużyteczne po kilku dniach cięcia tkanin.
To jednak nie jest zbyt wielką wadą w porównaniu z miękkością stali (HRC 57), z której wykonano ostrza. Mimo że nożyczki tną bez zastrzeżeń wszystkie tkaniny, to na tych najgrubszych potrafią się wyszczerbić. O niezbyt dobrej jakości stali świadczą również uszkodzenia, które powstają na śrubie w trakcie jej regulacji.
To jednak nie jest zbyt wielką wadą w porównaniu z miękkością stali (HRC 57), z której wykonano ostrza. Mimo że nożyczki tną bez zastrzeżeń wszystkie tkaniny, to na tych najgrubszych potrafią się wyszczerbić. O niezbyt dobrej jakości stali świadczą również uszkodzenia, które powstają na śrubie w trakcie jej regulacji.
[kliknij, aby powiększyć]
Tak czy siak, nożyczki Fiskars to pierwsze nożyczki, które pobiły u mnie wszelkie rekordy żywotności!
W notce udział wzięły:
Też mam nożyce Fiskarsa i ostrzałkę i jestem z nich zadowolona. Miałam wcześniej nożyczki z Lidla, które też fajnie cięły, ale teraz używam ich do papieru :) skoro poruszasz ten temat to zapytam czy masz problem z zapychaniem się nożyczek? Bo u mnie dzieje się tak, że jak tnę dajmy na to spodnie, to po wykrojeniu obu nogawek muszę przetrzeć ostrza bo wyczuwam tarcie między nimi i trudniej się tnie. Po przetarciu ich wilgotną czy nawet suchą szmatką wszystko jest ok, do czasu kiedy znowu pyłki z pociętych tkanin nie wejdą na ostrza. Masz pomysł co z tym zrobić?
OdpowiedzUsuńZapychanie mi się nie zdarza, częściej jest tak, że po wycięciu wykroju nożyczki są całkowicie tępe i wymagają ostrzenia.
UsuńWidać, co para to inny problem.
Hmmm.., o nożyczkach się nie wypowiem, ale używam nożny tej firmy, razem z ostrzałką i jestem bardzo zadowolona:):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Najbardziej kusząca jest informacja o ostrym czubku - żadne z moich nożyczek nie tną już tą częścią, niestety;) Do krojenia jednak używam zwykle nożyka kołowego, więc aż tak mi to nie wadzi.
OdpowiedzUsuńSwoją przygodę z Fiskarsem zaczęłam od kompletu noży i ostrzałki do noży - kocham je nad życie! Nożyczki mam od nieco ponad miesiąca, kupiłam z roczną prenumeratą Burdy za 130 zł :) Po pierwszej próbie byłam zachwycona i ten stan wraca przy każdym użyciu - świetnie leżą w ręku i tną bez najmniejszego zarzutu :) Teraz jeszcze muszę ostrzałkę dokupić...
OdpowiedzUsuńNo to teraz muszę sobie ostrzałkę dokupić :) Mam te same nożyce, były naprawdę super, niestety stępiły się i wymagają ostrzenia :( Dzięki za podpowiedź, teraz wiem czego szukać :)
OdpowiedzUsuńOstrzałką bez problemu nożyce uratujesz! :)
UsuńJa też chciałam kupić same nożyczki, ale na forach wyczytałam, że bez ostrzałki są do niczego, dlatego od razu nabyłam komplet. I gdyby nie te wyszczerbienia, to nie miałabym się do czego przyczepić :).
Używam nożyczek gerlach i szczerze powiem, że po 2-3 latach są już trochę powyszczerbiane. Ostrzę je na grubej igle. Krótkie nożyczki wychodzą taniej niż fiskars, stąd moje pytanie: znalazły się wśród tych odrzuconych czy nie próbowałaś?
OdpowiedzUsuńWybrałam tę firmę, bo zaufała jej moja babcia. Podejrzewam, że w Polsce nic lepszego w tamtych czasach nie było.
Początkowo chciałam kupić gerlachy, ale informacje na forach na temat najnowszych modeli mnie zniechęciły, dlatego wybrałam Fiskars.
UsuńNie wiem, czy mój model jest nowy. Raczej skłaniałabym się w stronę tradycyjnego modelu, bo moja babcia miała takie same. Wczoraj cięłam cienki jedwab i nawet nie musiałam ich ostrzyć. Nie spodziewałam się.
UsuńRównież posiadam nożyczki Fiskarsa, od jakichś dwóch lat. Stępiły się na filcu, ale ostrzenie na tej specjalnej dla nich firmowej ostrzałce pozwala im odzyskać formę i tną dalej jak burza :)))
OdpowiedzUsuńDzieki za wpis Justyna. Już wiem czego szukać.
OdpowiedzUsuńA w ogóle, to piękna tkanina pod tymi nożycami :)
Z zainteresowaniem przeczytałam recenzję i komentarze do niej. Jak to miło poznać opinie ekspertów.
OdpowiedzUsuńJako znana (w swoim środowisku) zazdrośnica:) nie zasnę, dopóki sobie nie sprawię tych nożyc - choć krawcową nie jestem, czasem coś tam przeszyję, skrócę, doszyję.... ale zwykle również odczuwam brak dobrych nożyc.
Tak, czy owak, z przyjemnością spędziłam kilka chwil u Marchewkowej. Pozdrowienia!
Ze mnie ekspert jak z koziej wiadomo-co trąba :P.
UsuńJeśli nie potrzebuje się nożyc typowo krawieckich, to Fiskars ma całą gamę domowo-ogordowych. Jest z czego wybierać!
Pozdrowienia.
o, muszę sobie taka ostrzałkę kupić, bo ostatnio się nożyczkami na ukryta szpilkę nadziałam i mam teraz zahaczający dołek w ostrzu :/
OdpowiedzUsuńmam obecnie w domu Fiskarsy, Lidla i Ikeę i jednak te pierwsze rządzą (dlatego musze je koniecznie podreperować), choć Ikeowe nożyczki też sa niczego sobie :)
O taaaak!!! Fiskarsy górą:)
OdpowiedzUsuńDostałam takie cudo od siostry na Gwiazdkę i jestem mega zadowolona- wcześniej nie miałam świadomości że nożyczki mogą tak ciąć:) nie mam ostrzałki ale nadal są w stanie idealnym, nie zauważyłam żeby się straciły ostrość, używam je rzecz jasna tylko do tkaniny:)
Szyję od ponad 20 lat i mam trzecie nożyczki. Teraz też fiskarsy, z ostrzałką, ale jeszcze nie miałam potrzeby jej używać, choć mam je na pewno ponad rok, jak nie dwa. Jestem więc zaskoczona. Lidlowe też mam, tnę nimi jakieś inne tkaniny, nie na ubrania, żeby oszczędzać fiskarsy.
OdpowiedzUsuńAga
Moja mama używa jednej pary nożyc Fiskarsa dosłownie dwadzieścia lat, do tej pory były ostrzone trzy razy. Dalej sprawdzają się znakomicie! Może te dwie dekady temu używano lepszej stali? Mama chowa je przed nami, aby żadnego z domowników nie kusiło odciachać nimi papieru lub metki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fiskarsy krawieckie są nie tylko ostre ale wygodne w trzymaniu. Gumowe rączki zapobiegają ślizganiu nożyczek. To produkt najwyższej jakości, który sprawdzi się zawsze nie tylko w krawiectwie. :)
OdpowiedzUsuń