Jak to się działo, że w latach '50. kobiety zasuwały zimą w lekkich pantofelkach na obcasie? Zaspy, minus dwadzieścia na termometrze, a tu biegną wiosenne buty. Przynajmniej taki wizerunek kobiety promowały ówczesne media.
Rozumiem, że w przypadku większego wyjścia można sobie na to pozwolić, ale żeby tak na co dzień zamarzać?
Od razu przypomina mi się bohaterka francuskiego filmu Populaire (oblodzoną drogą wracała w pantofelkach z grobu matki i do tego w Wigilię). Oglądaliście? Nie? A naprawdę warto, bo to wielce zabawna i zaskakująca historia dziewczyny, która spełnia swoje marzenie o byciu maszynistką (ale nie tą od pociągów!). Akcja rozgrywa się pod koniec lat '50. ubiegłego wieku, więc odzieżowych inspiracji tu bez liku.
A teraz spójrzcie na moje raz-na-jakiś-czas przy plusowej temperaturze:
EN
How could it be that the women of the 50s used to wear pumps in the winter time wherever they went? Snowdrifts, temperatures well below zero and a pair of spring shoes goes a-running. At least that was what the media of the period would have us believe.
On a big occasion, I get it, but how can one freeze like that every day?
It reminds me of Populaire's heroine who walked an icy road in pumps from her mother's grave on Christmas Eve, no less. Don't worry, the film is actually a romantic comedy, and quite funny and original at that. It tells a story of a country girl who fulfills her dream of becoming a typist. It is set in the late 50s and so is full of inspiring outfits.
And now let's take a look at my winter coat to match my not-so-winter pumps:
[kliknij wybrane zdjęcie, aby je powiększyć]
Fot.: pan Marchewka
[kliknij zdjęcie, aby je powiększyć]
PL
Płaszcz w stylu Jackie Kennedy: uszyłam sobie (Burda 8/2010, #102) z flauszu od Piegatexu
Torebka z lat '60, szaliczek, buty: lumpeks (wszystko znalezione przez moją mamę)
Klipsy z lat '50.: mikołajkowy prezent od pana Marchewki
Skórzane rękawiczki: T. Kowalski, Ko-Moda
EN
Wool coat: made by me (Burda 8/2010, #102)
Bag (60s), shoes, scarf: second-hand shop
Clip-on earrings (50s): a gift from Mr. Carrot
Gloves: T. Kowalski
PS Właśnie się szyje szmizjerka z tkaniny w trójkąciki ze sklepu B-craft.
Zaczynam popadać w kompleksy- ani nie mam takiej figury, ani tła, nie ma też nikt cierpliwości zeby strzelić mi takie fotki. Płaszczyk prima sort, faktycznie raz-na-jakiś-czas-szybko-do-limuzyny, bo i kolorek nietramwajowy i na pewno nie na modne w ostatnich latach mrozy. Patrząc na Twoje stylizacje i kreacje mam wrażenie, ze może jednak polska ulica odżyje i Polki znów będą najlepiej ubrane...
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci przeogromnie! :)
UsuńA płaszcz testowany już był we wrocławskim MPK. Testy przeszedł pomyślnie (mimo jasnego koloru, brud się go nie ima).
OOO, no to genialny! miałam w takim kolorze i to była katorga- ciągle brudny, nie daj Boże jakieś błotko, deszczyk, o brejce pośniegowej nie wspomnę- choćbym nie wiem jak się starała zawsze ktoś mnie umazał niespodzianką...
UsuńBrawo! kocham te rękawy! http://robakxxl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOdwinięte też wyglądają super. Pokażę na kolejnych zdjęciach z tym płaszczem.
UsuńBardzo dziękuję! :)
Piękny płaszczyk!
OdpowiedzUsuńWyglądasz jakby żywcem wyjęta właśnie z lat 50-tych :)
A klipsy urocze. :)
Dziękuję serdecznie! :)
UsuńHehe, pewnie że media trzeba winić za ten wizerunek. W filmach z tamtych czasów kobiety chodziły spać w pełnym makijażu. Nawet jeśli był to film kostiumowy o czasach, w których nie malowało się rzęs, postaci filmowe budziły się rano z pióropuszem z czarnych doklejek:) Naturalizm nie był w modzie. Pewnie dlatego mam problem z oglądaniem filmów z lat 50. i 60., szczególnie hollywoodzkiej komercji, bo francuskiej nowej fali i włoskiemu neorealizmowi jakoś wybaczam – może dlatego, że czarno-białe i mniej widać:) A współczesne produkcje dziejące się w tamtych czasach tylko ten obraz utrwalają, bo dziś jest nieco egzotyczny, tak na kontrze do naszych czasów, nostalgicznie, wyidealizowanie.
OdpowiedzUsuńW polskim filmie z tamtych lat maszynistka byłaby maszynistką pociągu. Prawda czasu prawda ekranu.
A ty jesteś jedną z nielicznych osób, które naprawdę dobrze wyglądają w tak jasnym błękicie. Dla mnie to najtrudniejszy kolor ever, nawet na dzieci w tym kolorze krzywo patrzę, a tu wszystko mi kolorystycznie gra.
Dzięki Ci wielkie!
UsuńTej wizji w żaden sposób nie można zweryfikować, bo zdjęć mody ulicznej z tamtych lat praktycznie nie ma.
Co do starych filmów, to ja za nimi również nie przepadam (wbrew wszelkim pozorom). Wiesz, że ja jest the matrix girl :D.
Wiem, wiem, że Matrix:) Co do zdjęć mody ulicznej, to czasem coś się trafia tu: http://www.vintag.es/ . Raczej uliczne niż moda, ale jak się pogrzebie trochę, to bywa i moda.
UsuńSłusznie, słusznie. Czasem na tę stronę zaglądam.
UsuńJa mogę to zweryfikować, bo moja Mama często wspomina, ze w czasach jej młodości (l. 60-te) kozaków nie było, a kobieta w spodniach też raczej była rzadkim widokiem ;)
UsuńZa to w szkole n-le sprawdzali, czy dziewczyny mają pod spódnicami ciepłe majty :P
O, czyli jednak dziewczyny i kobiety zasuwały tylko w pantoflach?! No to bardzo mnie ciekawi, jak to się wtedy mrozy wytrzymywało. Ciepłe majty chyba dużo nie dawały ;].
UsuńMoja mama była licealistką w pod koniec lat pięćdziesiątych i opowiadała mi, że zimą chodziła w kozaczkach z białego filcu (!) które trzeba było ciągle suszyć i czyścić...
UsuńPłaszczyk piękny! A gdybym miała takie piękne pantofelki to może czasem zdecydowałabym się zmarznąć :)
Oprócz ciepłych majt w rodzinie słynne są też opowieści o tym, jak z siostrą biegały na zabawy - w śniegu po pas (bo to na wsi i pług jechał tylko w dni robocze, albo wcale ;) i w pantoflach na szpilkach!
UsuńNo cóż, wypytałam moją mamę, która w 1960 miała lat dwadzieścia i rzeczywiście w tamtym czasie zimą biegała w pantofelkach, a nie kozakach!!! Dopiero jakiś czas później pojawiły się cieplejsze buty na zimę typu oficerki. Moja mama pracowała w fabryce tkanin (pochodzę z Łodzi) i opowiadała mi, że jak szła na nocną zmianę to przed wyjście zakręcał włosy na wałki, okręcała chustką i tak szła do pracy (zresztą nie ona jedna), po to żeby rano po wyjściu z fabryki mieć ładną fryzurę. A mnie się nie chce wstać parę minut wcześniej wstać, żeby wyprodukować na głowie coś innego niż kucyk:-)
UsuńTakie historie to jak prawdziwe skarby :D
UsuńZ zazdrością oglądam zdjęcia mojej Mamy - genialnie się prezentowały :)
UsuńA jeszcze teraz słyszę - "I po co ja te wszystkie kiecki wyrzucałam? Może byś nosiła?" ...szczegół, że w okolicach swojej 'szesnastki' nie mogłam się zmieścić w jej spódnice z jej okolic 'dwudziestki-piątki' :/
Prześliczny płaszczyk. Wyglądasz uroczo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)
Bardzo dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńJak zwyklu u Ciebie pięknie uszyta rzecz!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :D.
UsuńZapraszam w odwiedziny do Pasjonaterii na Wesołej po odbiór specjalnych guziczków dla Pani z roku 1957. Oryginały na papierowym blistrze z datą :). Małe, do bluzki, perłowe.
OdpowiedzUsuńTylko w "pasjonatyczne" oddam ręce :)
O, dziękuję! :) Zjawię się wkrótce, a może nawet jeszcze dziś uda mi się dotrzeć.
UsuńPozdrowienia!
Śliczny a ten kolor idealnie Ci pasuje :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :).
UsuńJak piękna kobieta. :)
OdpowiedzUsuńTrudno oderwać od Ciebie wzrok - uwielbiam tę dbałość o detale. Jak widać z opisu, i mama, i pan Marchewka, czynnie wspierają Twoją pasję.
A można spytać, czym robicie takie ładne zdjęcia w pomieszczeniach?
A wspierają, wspierają! Wszyscy już wiedzą, że ja lubię takie stare pierdółki :P.
UsuńZdjęcia robimy nieco zużytym już aparatem Olympusa (powoli myślimy nad nowym). Nie jest to lustrzanka, ale ma wymienną optykę.
Dziękuję serdecznie!
Wygląda szałowo! Jeszcze tylko jakieś dłuższe rękawiczki i będzie w ogóle czad!
OdpowiedzUsuńAkurat tego dnia dłuższe nie było potrzebne - za ciepło było.
UsuńBardzo Ci dziękuję!
Film o maszynistce jest już od jakiegoś czasu na mojej liście lektur obowiązkowych. A teraz jeszcze bardziej chcę go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńJackie z pewnością by śmigała w tym płaszczyku, kreując medialną wizję elegancji z najwyższej półki :) Jak się jest gwiazdą, to się nie marznie. Roztacza się nawet aurę dookoła i cała zima zmienia się w wiosnę ;)
Polecam, polecam, bo naprawdę świetny jest :). Bohaterce nawet stokrotka w śniegu wyrosła, takie ciepło od niej biło ;>.
UsuńBardzo Ci dziękuję!
Mega łądnie, mega retro z humorem!!! pięknie kochana
OdpowiedzUsuńwspaniale:*
pozdrawiam,
OLA
♥
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam!
UsuńPrzepięknie wyglądasz:) Wszystko ze sobą idealnie współgra:)
OdpowiedzUsuńPokłony w podzięce biję :).
UsuńUroczo wyglądasz! A film widzialam w kinie i chociaż fabuła też była bardzo przyjemna, to ja zachwycałam się strojami!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci wielkie, Cytrynno! :)
UsuńPotrafisz tak wszystko ze sobą ładnie zegrać, że zaczynam zakochiwać się w Marchewkowym stylu :)
OdpowiedzUsuńOgromnie mi miło, że zestawienie podoba :).
UsuńAch, te rękawy! Przy długim i obszernym płaszczu dodają lekkości!
OdpowiedzUsuńPoza tym słodycz :)
Tylko jak w tych pantofelkach brnąć przez śnieg? ;)
Ogromnie Ci dziękuję, Żanetko!
UsuńMoże niektórym zaspy nie przeszkadzają ;].
Cudownie!!!! Filmik wrzucam na liste - do kupienia..:-)
OdpowiedzUsuńPolecam i serdecznie dziękuję! :)
Usuńłał, przecudnej urody płaszcz sobie sprawiłaś! gratuluję umiejętności, i zazdraszczam. kolor jest uroczy!
OdpowiedzUsuńco do latania zimą w pantofelkach - niestety, nigdy nie mogłabym zostać taką damą ;) ale może o to właśnie chodzi blogerkom pokazującym się w środku zimy w balerinkach na blogu, twierdzących, że tak im ciepło? ;))
zachęciłaś mnie do obejrzenia tego filmu! zwłaszcza, że jakiegokolwiek filmu dawno nie zobaczyłam (wstyd).
pozdrawiam, LenaMagdaSpot
*twierdzącyM
UsuńSerdecznie dziękuję za tak miłe słowa!
UsuńCo do butów, to myślę, że część może się tak zimą poruszać. Wychodzi z domu do samochodu, z samochodu do pracy :P.
Zakochałam się w Twoim płaszczyku :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że się spodobał!
Usuńale śliczność!
OdpowiedzUsuńWyglądasz w nim tak lekko i dziewczęco :)
Mo.
Bardzo dziękuję! :)
Usuńto sama prawda :) :)
UsuńPiękne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńTo zasługa pana Marchewki :).
Usuńja bym zamarzła od każdej strony ;-) ale na Tobie rewelacja! :-)
OdpowiedzUsuńTen płaszcz spokojnie na mrozy się nadaje. Wystarczy odwinąć rękawy i dołożyć kozaki. Już testowałam :D.
UsuńDzięki ogromne, Leno!
Pięknie;) Uwielbiam takie klimaty:) Na co dzień to nie mój styl ale uwielbiam zdjęcia o takim charakterze:) Piękny płaszczyk:) Obserwuję bo Warto:):)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa :).
Usuńpłaszcz wyszedł genialnie :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo, że się podoba! :)
UsuńJejku jej ale cudownie wyglądasz (zazdroszczę że możesz nosić błękit, ja w 90% odcieni wyglądam jak nieświeży topielec;)). A kolczyki<3
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńŚliczny płaszczyk, chociaż te rękawy to rzeczywiście na taką nie do końca zimę ;)
OdpowiedzUsuńRękawy są długie, a tu po prostu podwinięte. Chociaż mnie rękawy 3/4 w ogóle nie przeszkadzają. Mam do nich rękawiczki za łokcie i w mrozy je zakładam.
UsuńDziękuję serdecznie!
Cieszy mnie, że się spodobał :).
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńPłaszczyk bomba, bardzo fajne guziki :) No i te rękawiczki i buty, jak dobrane- Pięknie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Karolino! Bardzo mi miło, że Ci się ten zestaw spodobał :).
UsuńPiękny płaszczyk, wspaniale w nim wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńJesteś dla mnie ikoną blogerek mody retro - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAż się tu zawstydziłam :]. Dziękuję serdecznie, Paulino!
UsuńCo by nie było zimno, nosiły panie wełniane pończochy w cielistym kolorze. Vixen Vintage takie ma tutaj: http://www.vixen-vintage.com/2012_10_01_archive.html :) Btw - cudne buty!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pewnie takie pończochy troszkę grzały.
UsuńBardzo Ci dziękuję!
Ale cudnie wyglądasz! Ten krój i kolor bardzo do Ciebie pasują :) do tej radości i uśmiechu!
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam, ha! nawet w kinie! I byłam nim zauroczona :)
pozdrawiam!
Ogromnie dziękuję za tak miłe słowa! Pozdrowienia :).
UsuńPłaszczyk jest śliczny ale to klipsy są gwiazdą tego posta. Pan Marchewka... ekh, znaczy się Mikołaj pięknie się postarał! Dobrze mieć takiego Mikołaja :-)
OdpowiedzUsuńPan Marchewka wie, co lubię! A do tego jemu też się to podoba :D.
UsuńDziękuję serdecznie.
Bella :D Wszystko jest w tym zestawie czarujące :) Buty bym ci podkradła podobnie jak kolczyki bo wyjątkowo mi do gustu przypadły :D A film o maszynistce oglądałam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję, Mała Gosiu!
Usuńpięknie!!
OdpowiedzUsuńDziękuje! :)
Usuń:*
Usuńo proszę, widzę że trafiłam na kreatywny blog:) płaszczyk jest piękny, będę zaglądać po więcej :)
OdpowiedzUsuńWitam w moich skromnych progach!
UsuńCieszy mnie wielce, ze się płaszcz spodobał. Dziękuję :D.
ależ ty tu ślicznie wyglądasz. świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa! :)
UsuńBardzo piknie. Żeby tak nasze ulice zawsze zimą wyglądały *_*
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie, Moniko!
UsuńUroczo! Błękit na zimowej ulicy można chyba spotkać tylko we Wrocławiu :) Ja też ostatnio wybrałam się na przechadzkę w półbutach (zabudowanych) i klęłam pod nosem przez całą drogę, że taki głupi pomysł wpadł mi do głowy!
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce, Emnildo! :).
UsuńJa tam tylko w takich lekkich butach na większe wyjścia się wybieram. W innym wypadu cały czas byłabym przeziębiona. Zmarznięte stopy to horror :P.
Płaszczyk przecudnej urody, ale tych pięknych bucików to żal by mi było na tych naszych zimowych chodnikach...
OdpowiedzUsuńI dlatego zimą służą na większe wyjście :].
UsuńSerdecznie Ci dziękuję!
No tak - przecież damie nie wypada biegać po chodnikach, a te kilka metrów z limuzyny nie powinno bucikom zaszkodzić. Wszystko jasne! :)
UsuńPrzepiękna stylizacja - i tan płaszczyk! Po prostu cudo. I jeszcze ten uśmiech :-)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za tak miłe słowa! :)
Usuńwyglądasz uroczo ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie!
UsuńLubie takie płaszczyki, pięknie go uszyłaś, masz talent :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa :).
UsuńPłaszczyk super :) Rzeczywiście masz talent :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa!
UsuńWow it's wonderfull :)
OdpowiedzUsuńGood job !
Thank you so much, Lola! :)
UsuńCudny płaszczyk.
OdpowiedzUsuń