My to mamy zapłon. Kilka tygodni temu odkryliśmy z panem Marchewką, że Multikino ma środy z Orange. Coś tam gdzieś tam słyszeliśmy, ale jakoś nigdy nie wpadło nam do głowy, żeby to przetestować. W konsekwencji w kinie nie byliśmy od kilku lat. Brawa dla nas :>.
W lipcu jednak przełamaliśmy opory.
Na pierwszy ogień poszedł Pacific Rim. Film przewypaśny, bo wielkie roboty i godzillowate potwory to jest to, co marchewki lubią najbardziej. Obejrzeliśmy go w 2D (okulary do trójwymiaru nie współpracują z okularami korekcyjnymi pana Marchewki), ale i tak robił niesamowite wrażenie. Wizualnie wymiata. Do tego prostą fabułę, na która narzekali niektórzy widzowie, okraszono wieloma smaczkami (na przykład nawiązaniami do popularnych filmów s-f: The Matrix, Blade Runner, Iron Man czy Star Trek).
Chętnie obejrzałabym go raz jeszcze!
Kolejnym filmem był The Conjuring, czyli polska Obecność, bijąca rekordy popularności opowieść o nawiedzeniu, ponoć oparta na faktach (śledztwach prowadzonych w latach '60. i '70. przez Lorraine i Eda Warrenów). Do obejrzenia filmu zachęciły nas bardzo pozytywne recenzje. Niestety, nie znalazły one potwierdzenia. Film okazał się nudny i przewidywalny. Od razu było wiadomo, kiedy i gdzie wyskoczy zjawa, a niektóre sceny wywoływały na sali salwy śmiechu. Przez cały seans mieliśmy nadzieję, że będzie to słaby film z genialnym zakończeniem. No to się przeliczyliśmy.
Po raz trzeci do kina wybieramy się dzisiaj. Tym razem będzie to Wolverine. W zeszłym tygodniu nie udało nam się na niego wybrać. Drogę do kina odcięły nam upały.
Wróćmy jednak do spraw krawieckich.
W marcu dostałam od właścicielki Rags&Silks spory kawałek przepięknej tkaniny (wygląda mi to na cieniutką gabardynę bawełnianą), która prawdopodobnie pamięta jeszcze lata '60. ubiegłego wieku. Nie mogłam je sprofanować współczesnym wykrojem, dlatego pokusiłam się o model z Burdy Moden 3/1968.
Kopertowa sukienka, zgodnie z ówczesnym zamysłem, wyposażona była w falbankę zdobiącą dekolt. Musiałam z niej jednak zrezygnować, gdyż tkanina okazała się zbyt sztywna na tego typu ozdoby. W trakcie krojenia materiału zwiększyłam objętość spódnicy z 1/4 koła do 1/2.
Sukienkę miałam już na sobie kilka razy. Spisuje się wyśmienicie! O tak:

[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

[kliknij, aby powiększyć]
Fot.: pan Marchewka

[kliknij, aby powiększyć]
Sukienka kopertowa: uszyłam sobie, wykrój 7189 z Burdy Moden 3/1968
Tkanina: prawdopodobnie pochodzi z lat '60., Rags&Silks
Słomiana torebka w kwiaty: wyszukana przez mamę w lumpeksie
Koturny: Vagabond
Pasek: H&M (pierwszy raz udało mi się trafić na rozmiar XS!)
Perełki: KappAhl
Lubię takie sukienki w klimacie lat 50 :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że się spodobała :).
Usuńsliczna sukienka!
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowa forme bloga modowego -> aschaaa.blogspot.com
Dziękuję serdecznie :).
UsuńEch, musiałam pomyśleć, dlaczego tytuł jest w części wytłuszczony i co wpis ma wspólnego z koperkiem...
OdpowiedzUsuńSukienka prezentuje się na prawdę nieźle.
Pozdrawiam,
Ania
Bardzo dziękuję i życzę miłego wieczoru! :)
Usuń*naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie się zastanawiałem co ma tytuł do całości tekstu.
UsuńPowiedziałbym nawet, że tytuł z początku wprowadził mnie w błąd.
jak zwykle na wysokim poziomie zarowno tekst jak i uszytek, bardzo mi sie podoba....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOgromnie Ci, Isabello, dziękuję :).
UsuńPozdrowienia!
To może się kiedyś spotkamy w środę z Orange :) My też od końca lipca zaczęliśmy znowu chodzić do kina, byliśmy już na 3-ch filmach i wszystkie 3 razy w środę:)
OdpowiedzUsuńSukienka cudna, podoba mi się zestawienie kolorów we wzorach, a szczególnie ten zielonkawo-pistacjowo-żółty z jasno-niebieskim :)
Może się spotkamy! :D
UsuńMy zwykle chadzamy do Arkad.
Ogromnie Ci dziękuję za miłe słowa :). Udanego długiego weekendu!
My ZAWSZE chodzimy do Arkad :)
UsuńTo jest szansa, że na siebie wpadniemy! :D
UsuńWitaj! Wciaz podziwiam Twoje zdolnosci i pasje szycia! Sukienka jest idealna, piekna kolorystyka i kroj idealnie podkresla Twpje ksztalty. Wygladasz rewelacyjnie! Pozdrawiam. Anka
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńSukienka ma śliczny deseń i idealny dla Ciebie fason! Tym razem jednak, jeszcze bardziej niż sukienka, zachwyciła mnie torba.
OdpowiedzUsuńTorbę zawdzięczam mamie :).
UsuńOgromnie dziękuję!
Ale piękny materiał - flower power w czystej postaci! Do tego wykrój z lat 60.!
OdpowiedzUsuńCałość po prostu szałowa :)
Ogromnie się cieszę, że Ci całość do gustu przypadła.
UsuńDziękuję i pozdrawiam :).
przepiękny materiał
Usuń@Anonim: Dziękuję! :)
UsuńPacific rim był cudowny (wielkie roboty. I Idris Elba). Obecność to jakieś nieporozumienie, a Wolverine bardzo mnie rozczarował (ograbili historię ze wszystkiego za co lubię ten komiks. No i mimo sympatii do gołej klaty Jackmana, to co za dużo to niezdrowo;)).
OdpowiedzUsuńSukienka jest przepiękna. I tylko powiększa ból że teraz o ładne wzory tak trudno... U nas nie ma, a zagraniczna presyłka może zabić.
O tak, takich tkanin nigdzie teraz nie można dostać :/.
UsuńNasze piękne polskie tkaniny wysyła się na Zachód, a do nas trafia badziew z Chin.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam :).
Zapowiedź z przypiętą falbanką wyglądała świetnie, ale skoro tkanina nie chciała współpracować, to rzeczywiście lepiej bez dodatków. Przepiękny letni deseń, bardzo słoneczna! *^v^* I super torba!
OdpowiedzUsuńWersja z falbanką jeszcze powstanie, ale z czegoś cieńszego.
UsuńTu niestety ozdoba sterczała i zniekształcała całą górę.
Ogromnie Ci dziękuję za miłe słowa!
Tkaninę świetnie wykorzystałaś, sukienka jest bajeczna. Dziękuję też za recenzję filmów, na pewno się przyda :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję, Lalo, za tak miłe słowa :).
UsuńPrześliczna sukienka, torebka też bardzo mi się podoba. Do tego świetna fryzura.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pokłony biję w podzięce! :)
UsuńWraz z Żorżem odkryliśmy kiedyś, że w jednym z kin w Żaneiro de Rio odbywa się cykliczny konkurs, w którym można było wygrać bilety do kina. Trzeba było tylko o wyznaczonej porze w niedzielę odpowiedzieć jak najszybciej na przesłane smsem pytanie. Gdy po kilku razach odkryliśmy, że to jest ciągle to samo pytanie, oczywistym się stało, że wygrywaliśmy za każdym razem, więc co tydzień byliśmy w kinie :) Kino było małe, romantyczne, serwujące głównie filmy ambitne, spośród których staraliśmy się wybierać te, na których ja będę najmniej ryczeć. Czasem zabieraliśmy rodzinę, przyjaciół, innym razem nawet oddawaliśmy bilety znajomym, ponieważ dwa podwójne na tydzień to nawet dla kinomaniaków za dużo ;) To było wspaniałe czasy... Z rozpaczą przyjęliśmy wiadomość prawie rok temu o tym, że kino zamykają.
OdpowiedzUsuńOd tej pory byliśmy w kinie może ze trzy razy :)
A sukienka przyjemniutka. Mam nadzieję, że w upały była przyjazna Marchewkowym wyprawom na gorące ulice :)
Takie promocje to dopiero wypas! :D
UsuńBez nich, to jednak kino odrobinę jednak za drogie na częste wizyty w nim.
Dziękuję Ci serdecznie, Żanetko :).
Ooo a mnie koszyk zachwycił!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że się spodobał :).
UsuńMam koszyk podobnego typu, ale różowiutki i bardzo przyjemnie się go nosi. A sukienka jest ekstra, taka obfita jakby wcale nie z połowy a z całego koła była.
OdpowiedzUsuńTak się jakoś z tą górą ładnie układa, że wygląda na obfitszą.
UsuńBardzo Ci dziękuję :).
Piękne kolory! Sama bym taką chciała!
OdpowiedzUsuńBtw, jeśli jesteś w szale kinowym pójdź koniecznie na "Red 2". Kawał fantastycznej rozrywki. :)
Cieszy mnie bardzo, że się spodobała. Dziękuję :).
UsuńWidzieliśmy ostatnio zapowiedź "Red 2". Wyglądała zachęcająco!
Przecudna. I Ty, i sukienka.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :).
Usuńo Boziu wyglądasz szałowo! jestem zakochana w calości!
UsuńB.: Bardzo dziękuję! :)
UsuńUwielbiam Cię tu odwiedzać. Zawsze jesteś taka uśmiechnięta, widać iskierki w Twoich oczach!
OdpowiedzUsuńTen uśmiech to moja mina standardowa :P.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję!
Te Twoje sukienki to absolutna rewelacja!
OdpowiedzUsuńFilmowe recenzje też dobre. Ja polecam Konesera z Geoffreyem Rushem.
Serdecznie dziękuję :).
UsuńPiękna sukienka, uroczo się w niej prezentujesz.
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce :).
UsuńŚliczna sukienka, piękny wzór :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo, że się podoba. Dziękuję!
Usuńcudownaś, takie letnie kolory, ah!
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa :).
Usuńfantastyczna sukienka! kojarzy mi się ze spacerem po słonecznej riwierze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Bardzo dziękuję i pozdrawiam!
UsuńWygląda ślicznie! :-)
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję :).
UsuńI wygląda wyśmienicie i bardzo ŻYWO z tym poszerzonym dołem... Śliczna. Halkę też uszyłaś?
OdpowiedzUsuńA ta piękna torba wygląda jak len, a nie słoma.
Halka jest stara, dostana w prezencie.
UsuńNiestety, już jest podniszczona i zastanawiam się nad nową. Nie wiem czy będę ją sama produkowała - strasznie nie lubię szyć tiulu.
Torba faktycznie wygląda, jak uszyta z płótna. W środku jest jednak metka, która głosi, że to 100% słomy.
Ogromnie Ci dziękuję :). Pozdrowienia!
Piękna ta kiecunia, a torebka przewypaśna....
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce, Chmurko!
UsuńMiłego weekendu :).
Świetny krój i kolory! W ogóle wyglądasz w niej bardzo bardzo dobrze:D Dobrze, że powiększyłaś dół, zrobiło się weselej.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie :).
UsuńUwielbiam Twoje stroje, przepięknie potrafisz odtworzyć modę tamtych lat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ogromnie dziękuję! Pozdrowienia :).
UsuńSukienka cudo :) :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że się spodobała :).
UsuńŚwietny zestaw :) Lubie takie wzorki (nazywam je indyjskimi):D
OdpowiedzUsuńSłusznie, słusznie! To zdecydowanie wzór w takim stylu.
UsuńW latach '60. kochano je wielce :P.
Dziękuję Ci serdecznie :).
fajnie gdybyś robiła posty dotyczące nadchodzących nowosci w modzie, co modne co już nie. W końcu tym się zajmujesz będąc blogerką;) można na takie coś liczyć? pozdro!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to napisać, ale to blog o modzie retro :>..
UsuńNie zajmuję się współczesnymi trendami, bo po prostu się na nich nie znam.
Pozdrowienia!
Przyznam że sukienka mimo braku falbany wygląda cudnie. Może to zasługa materiału? Sama nie wiem. Za to przypomniałaś mi że chciałam taką sobie uszyć co prawda mam tylko nieco bardziej współczesne Burdy ale przecież moda lubi się powtarzać - prosty wykrój na pewno gdzieś znajdę :-)
OdpowiedzUsuńolśniewająca!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSwego czasu przeczytałam cały blog. Bardzo podoba mi się to, co szyjesz i jak widzę takie sukienki to ubolewam nad tym, że moja figura ich nie lubi.
OdpowiedzUsuńW skrócie - ładna sukienka :)
Naprawdę fantastyczne dodatki. Wszystko elegancko do siebie pasuję.
OdpowiedzUsuńNo w sumie jak w każdym przypadku u kobiety innej opcji nie ma! :D