Spódnica o numerze 108 z Burdy 12/2012 (109 to właściwie ten sam model) na pierwszy rzut oka nie wygląda zachęcająco. Wyjątkowo prosta spódniczka, bez jakichkolwiek bajerów, na zdjęciach modelek nie kusi właściwie niczym. Dopiero dokładne przyjrzenie się rysunkom technicznym sprawia, że dostrzegamy w niej potencjał.
A o co chodzi? A o liczbę zaszewek (znak rozpoznawczy odzieży z połowy zeszłego wieku). Jest ich tu aż osiem. Należy więc przypuszczać, że spódnica będzie perfekcyjnie dopasowana do sylwetki. Próbka, którą wykonałam tuż po zakupieniu magazynu, pokazała, że tak faktycznie jest!
A o co chodzi? A o liczbę zaszewek (znak rozpoznawczy odzieży z połowy zeszłego wieku). Jest ich tu aż osiem. Należy więc przypuszczać, że spódnica będzie perfekcyjnie dopasowana do sylwetki. Próbka, którą wykonałam tuż po zakupieniu magazynu, pokazała, że tak faktycznie jest!
Nim zabrałam się za krojenie spódnicy z resztki mięciutkiego bawełnianego welwetu* (większość tkaniny poszła na tę sukienkę, która leży sobie skrojona i nietknięta), zmodyfikowałam nieco wykrój. Przede wszystkim mocno zwęziłam dół, dodałam rozcięcie, a zaszewki przodu zamieniłam na cztery zakładki. Do tych zmian zachęciła mnie okładka Burdy Moden 2/1958.
Szycie poszło ekspresowo, a model wyposażyłam w kolorową podszewkę (widać ją na czwartym zdjęciu). Dół podłożyłam ręcznie, używając satynowej tasiemki. Zgodnie z marchewkową tradycją, spódnica zapinana jest na zamek i duży zatrzask, a guzik to jedynie ozdoba.
Szycie poszło ekspresowo, a model wyposażyłam w kolorową podszewkę (widać ją na czwartym zdjęciu). Dół podłożyłam ręcznie, używając satynowej tasiemki. Zgodnie z marchewkową tradycją, spódnica zapinana jest na zamek i duży zatrzask, a guzik to jedynie ozdoba.
Gotowy model leży idealnie i pięknie podkreśla biodra. Jeśli macie ochotę na doskonale dopasowaną spódnicę, to warto wypróbować właśnie ten nierzucający się w oczy wykrój!
Zobaczcie, jak wygląda na manekinie:
[kliknij, aby powiększyć]
A jeśli również zabierzecie się za szycie welwetu*, to warto pamiętać, żeby**:
- wszystkie elementy kroić w jednym kierunku, w innym wypadku gotowe ubranie będzie miało różne odcienie (zależy to od kierunku włosa);
- unikać prasowania na prawej stronie, a jeśli już, to tylko pionowo, żelazkiem parowym (para skutecznie odbija włos i można nią uratować wyświeconą tkaninę);
- używać igły i ściegu do dzianin (specjalny ścieg można zastąpić drobnym zygzakiem), welwet zwykle jest elastyczny (welwety tkane ponoć są rzadkie);
- podkleić pasek grubą flizeliną lub użyć gurtu/tasiemki rypsowej - bez wspomagania będzie falował;
- dokładnie obrzucić zapasy - welwet mocno się strzępi i sypie;
- nie przejmować się drobnymi odgnieceniami, znikną po pierwszym praniu;
- prać najlepiej ręcznie (włoski są mało odporne na tarcie).
[kliknij, aby powiększyć]
Wykrój: Burda 12/2012, model 108
* Bawełniany welwet zwany jest, ponoć nieprawidłowo, również welurem lub aksamitem. Welur ma jednak dłuższe włosie, a aksamit jest jedwabny lub jedwabno-wiskozowy. Tak przynajmniej twierdzi Encyklopedia Materiałów Odzieżowych.
** Na podstawie moich obserwacji.
** Na podstawie moich obserwacji.
świetny post ;)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że się podoba. Dziękuję!
UsuńBoże, co za precyzja! Podziwiam niezmiennie.
OdpowiedzUsuńA zwężenie dołu modelu uważam za świetny pomysł.
Ogromnie dziękuję za tak miłe słowa :).
UsuńSuper! Mam jedną kupioną spódnicę z podobnymi zaszewkami i zamierzałam właśnie odtworzyć jej wykrój - jej przewagą (w mojej opinii) są boczne kieszenie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na stylizację z jej wykorzystaniem :)
A ja kieszeni zawsze się pozbywam. Nie znoszę ich! ;> Tak, jak guzików i dziurek.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję :).
Jak można nie znosić kieszeni? Bez kieszeni czuję się jak bez ubrania:D Nie wiem co ze sobą zrobić, wkładam pieniądze do buta itd.(to dla mnie jak wyjść z domu bez torby lub plecaka, też czuję się nieubrana i nie wiem co z sobą zrobić). Pewnie przez brak kieszeni rzadko chodzę w spódnicach (no i przez rower):D
UsuńMoje kieszenie to najwyżej przechowalnia zużytych chusteczek :P.
UsuńMimo że bardzo lubię kieszenie szyć, to jednak nigdy ich właściwie nie używam.
Nawet w reklamie papieru toaletowego pani śpiewała "welwet miękki jak aksamit" sugerując że to nie to samo więc coś w tym jest;)) Faktycznie, spódnica niepozorna ale wygląda super, dobrze że ją zwęziłaś, no i ten myk z guzikiem!
OdpowiedzUsuńMam guzikowo-dziurkową fobię, dlatego staram się używać zatrzasków :P.
UsuńOgromnie dziękuję!
Niezmienne podziwiam Twoja umiejetnosc dostrzegania potencjalu w pozornie banalnych i nieatrakcyjnych modelach :)
OdpowiedzUsuńBabcia mi zawsze szyła z ośmioma zaszewkami i nawet nie wiedziałam, że to coś współcześnie nietypowego:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to wykończenie z tasiemką, ale czy ono jest typowo estetyczne, czy też podszycie tasiemką coś "daje" w praktyce? Lepiej się prasuje?
Teraz praktycznie spódnice mają tylko cztery zaszewki. Zrezygnowano z mocnego dopasowania.
UsuńTasiemka jest ze skosu, więc naciąga się wraz z materiałem. Można tu użyć również jedwabnej tasiemki do podkładania spodni.
Ukrywa on surowy brzeg w tkaninach, których nie można podkładać z zakładką. Zapobiega też jego strzępieniu. Wykończenie jest jednowarstwowe i faktycznie łatwiej się je prasuje (na pewno nie odbije się na prawej stronie spódnicy).
Pozdrowienia!
ostatnio taki krój spódnicy wyłowiłam w second handzie!(tylko moja ma zaszewki, nie zakładki) :D no i jest ciemno zielona taka jaką chciałam! :D zdjęcia u mnie na blogu będą w niej niebawem na pewno :]
OdpowiedzUsuńTo dopiero udany zakup! :)
UsuńWpadnę do Ciebie, żeby ja popodziwiać.
Fajnie wyglądają te zaszewko-zakładki! Ja też nie cierpię guzików i dziurek, a jeszcze bardziej wszywania zamków :)
OdpowiedzUsuńPokłony biję w podzięce!
UsuńGuziki w kupionej odzieży doprowadzają mnie do szału - zawsze sobie odpadają. A dziurki się rozrywają i wyglądają nieestetycznie, dlatego w moich rzeczach stosuję zatrzaski. Są niezawodne! :D
A ja mam pytanie odnosnie manekina. Przepraszam jesli gdzies juz o tym pisalas ale nie moge znalezc informacji. Szukam regulowanego manekina i zastanawiam sie jaka jest Twoja opinia na ten temat. Czy Twoj manekin sie sprawdza i jestes zadowolona, jakiej jest firmy i czy kupila bys go jeszcze raz? Spodnica oczywiscie rewelacyjna jak wszystko inne na tym blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO manekinie można poczytać w dziale FAQ, ale bardzo chętnie raz jeszcze udzielę informacji.
UsuńJest to regulowany manekin MyDouble S. Regulacji podlega obwód szyi, biustu, talii, bioder oraz wysokość.
Manekin spisuje się znakomicie. Przede wszystkim pokrycie jest bardzo solidne (nie zaciąga się i nie drze). Po dwóch latach użytkowania pokrętła chodzą tak, jak na początku (nie uległy rozluźnieniu).
Można go swobodnie dostosować do różnych typów sylwetek. Ze względu na wąską talię również do szczupłej klepsydry!
Jestem z niego bardzo zadowolona. Zastrzegam jednak, że nie mam porównania.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam! :)
Czy mogłabyś napisać jak ci się szyje na tym manekinie? Chodzi mi o dopasowanie głownie na plech i pupie. Noszę się z zamiarem kupienia manekina regulowanego, ale po obejrzeniu jego zdjęć w internecie, to ma idealnie wręcz proste plecy i pupę jakoś nienaturalnie "wyrastającą" od pasa - u mnie to wybrzuszenie zaczyna się jakieś 10 cm niżej ;-)
UsuńPrzyda mi się wkrótce elegancka spódniczka, to teraz już wiem jakiego modelu użyć :)
OdpowiedzUsuńTwój blog jest bardzo inspirujący i bogaty w 'wiedzę niezbędną' ;)
Pozdrawiam!
Polecam, polecam! Ten model to baza dla wielu pięknych spódnic.
UsuńOgromnie dziękuję i pozdrawiam! :)
uwielbiam ołówkowe. cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie :D.
UsuńFaktycznie w Burdzie nie wyglądała zachęcająco, ale teraz można się na nią skusić:) Uszyłaś i wykończyłaś ją bardzo ładnie-jak zawsze:)
OdpowiedzUsuńMoże być świetną bazą dla różnego rodzaju spódnic. Sporo tu można zdziałać :).
UsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam!
Witam, spódniczka śliczna. Jestem ciekawa jak Tobie wyjdzie ta sukienka z guzikiem z lat 60-tych, którą masz w planach uszyć. Moja mama ją szyła pewnie ją widziałaś w Burda.pl albo na moim blogu:) PS. Twoja też będzie brązowa:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO, tak! Podziwiałam na blogu wersję Twojej mamy. Cudowna.
UsuńA brąz bardzo do tego modelu pasuje. To zapewne wina oryginalnego zdjęcia :P.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
Aksamit i welwet to nie to samo? Mój świat runął:d No dobra, to w takim razie jak to jest po angielsku, skoro aksamit to "velvet"? (chociaż wyrocznia, google translate, podaje też tłumaczenie aksamit-aksamit).
OdpowiedzUsuńAngielski "velvet" to aksamit, welur i welwet :P. To tylko u nas jest taki dokładny podział.
UsuńPoczątkowo "velvet" produkowano wyłącznie z włókien jedwabnych. To jest właśnie ten najdroższy aksamit. Potem wprowadzono bawełnę, włókna wiskozowe i poliestrowe - welur i welwet.
Czy jakoś tak :>.
Nie mogę się zgodzić. Mój W.Aldrich podaje podział na:
Usuń- aksamit(velvet) i welwet(velveteen)zakfalifikowane do grupy tkanin pośrednich między średnio lekkimi a średnio ciężkimi; i
- welur(velour) znajdujący się w grupie tkanin średnio ciężkich. Wszystko może trochę niejasne, ale rozróżnienie i tu panuje.
Małe ma to znaczenie w przypadku spódniczki, która wyszła bardzo ładnie i choć mam taką tkaninę, to miałam raczej w planach zasłony i przez myśl mi nie przeszło szyć z niej coś na siebie. Dzięki za inspirację Marcheweczko.
No to widać, rozróżnienie tych tkanin to jednak problem, skoro różne źródła podają niezgodne informacje.
UsuńNajważniejszy jednak efekt końcowy szycia :D.
Serdecznie Ci dziękuję i pozdrawiam!
zgadzam się z pierwszą gwiazdką w 100% w końcu na coś przydaje się 4 z tkanin z rzemiosła artystycznego <3
OdpowiedzUsuńa ja się pytam? gdzie Marchewka? Dlaczego nie w spódnicy? :)
ile ja bym dała żeby się tak nie bać i zacząć w końcu szyć... ale boim się, boim :(
Doskonałe krawiectwo...
OdpowiedzUsuńMam pytanie, jak szyłaś rozporek/rozcięcie w tej spódnicy? Będę szyła sukienkę z rozcięciem a opis w burdzie jest mocno enigmatyczny....
OdpowiedzUsuńTe wystające prostokąty zaprasowuję na jedną stronę i przeszywam skośnie od końca szwu tyłu spódnicy.
UsuńMniej więcej wygląda to tak:
http://thesewingspace.com/2012/10/07/skirt-vent-sewing/
lub
http://www.stylearc.com.au/stylearc/images/tutorials/vent-4.jpg
Pozdrowienia!
Zainspirowana Twoją piękną pracą też postanowiłam uszyć ten model z Burdy. Ponieważ nie mam jeszcze w swoim dorobku spódnicy ołówkowej nie wiem ile można ciachnąć z jej dołu, żeby zwężała się ku dołowi, ale nadal była wygodna. Czy mogłabyś powiedzieć tak orientacyjnie o ile zwężyłaś swoją spódnicę?
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem, ile dokładnie to było. Przyłożyłam wykrój tej spódnicy do wykroju spódnicy ołówkowej z numeru 8/2011.
UsuńWiele zależy też od materiału. Im bardziej elastyczny, tym bardziej można zwężać.
Dziękuję za wskazówki !
UsuńSpódnica przepiękna. Mam pytanie: ile materialu na nią zużylas?
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNa tę spódnicę zużyłam niecały metr materiału o szerokości 140 cm.