W natłoku pracy, remont nowego mieszkania zszedł na drugi plan, stąd zdjęcia jeszcze przed starą ścianą. Wytłumaczyłam się, a teraz przejdźmy do notki właściwej.
Jak powszechnie wiadomo wielkimi krokami zbliża się do nas jesień. Dzieciaki poszły do szkoły. Liście lecą z drzew. We Wrocławiu temperatura spadła do 26 stopni Celsjusza - tak przynajmniej było wczoraj. I z tej oto okazji ruszyłam na przechadzkę (czyt. do najbliższego sklepu sieci H&M) w nabytej niedawno sukience duńskiej firmy LYSGAARD. Jak widać na poniższym zdjęciu, zestawiłam ją z butkami Ryłki (uwielbiam ich precyzyjne wykończenie) oraz rajstopami w kolorze terakoty (nieustannie poszukuje ceglastego ideału).
Sukienkę kupiłam zachwycona krojem w stylu lat 50, okrągłym kołnierzykiem i drobnymi, zielonymi groszkami. Niestety długo się nią nie nacieszyłam. Już po pierwszym wyjściu uległa zmechaceniu. Zielona lamówka przy kieszonkach uparcie farbuje biały materiał, a gniotliwość tkaniny znacznie narusza moje poczucie estetyki.
Ostatecznie tego dnia pocieszenie odnalazłam w czerwonym, wełnianym berecie H&M - co oznacza, że jedną pozycję mam już z głowy (a właściwie na głowę).
Jak powszechnie wiadomo wielkimi krokami zbliża się do nas jesień. Dzieciaki poszły do szkoły. Liście lecą z drzew. We Wrocławiu temperatura spadła do 26 stopni Celsjusza - tak przynajmniej było wczoraj. I z tej oto okazji ruszyłam na przechadzkę (czyt. do najbliższego sklepu sieci H&M) w nabytej niedawno sukience duńskiej firmy LYSGAARD. Jak widać na poniższym zdjęciu, zestawiłam ją z butkami Ryłki (uwielbiam ich precyzyjne wykończenie) oraz rajstopami w kolorze terakoty (nieustannie poszukuje ceglastego ideału).
Sukienkę kupiłam zachwycona krojem w stylu lat 50, okrągłym kołnierzykiem i drobnymi, zielonymi groszkami. Niestety długo się nią nie nacieszyłam. Już po pierwszym wyjściu uległa zmechaceniu. Zielona lamówka przy kieszonkach uparcie farbuje biały materiał, a gniotliwość tkaniny znacznie narusza moje poczucie estetyki.
Ostatecznie tego dnia pocieszenie odnalazłam w czerwonym, wełnianym berecie H&M - co oznacza, że jedną pozycję mam już z głowy (a właściwie na głowę).
[kliknij, aby powiększyć]
♥
Pasek: sh
Butki: Ryłko (kupione w 2004 r)
Prawie ceglaste rajstopy: Gatta
Sukienka: Lysgaard
♥
Pasek: sh
Butki: Ryłko (kupione w 2004 r)
Prawie ceglaste rajstopy: Gatta
Sukienka: Lysgaard
A tu 10 prawd o mnie - dla tych, którzy przeoczyli ten wielce interesujący post.
................
* Fragment utworu kabaretu Mumio.
26 stopni - prawdziwa jesień, nic, tylko przyodziać swetry i zacząć profilaktycznie kichać i wycierać nos.
OdpowiedzUsuńswoją drogą nie lubię takiego pogodowego niezdecydowania. ni to pora na letnie ciuchy, ni to na swetry i ciepłe buty. mam z tym duży problem.
już chciałam pytać, kiedy kupiłaś buty, ale spojrzałam na opis. a pamiętam, że przecież nie lubisz nowych butów kupować :)
Blu: Butki są stare, choć trzymają się świetnie. Kupione zostały za czasów, kiedy w Ryłce tęgość F faktycznie tą tęgością była.
OdpowiedzUsuńA ja na razie na pogodę nie narzekam. Zasuwam w letnich ubrankach, choć cześć osób na około mnie marudzi, że już im zimno.
idzie jesień i zima - czuć to w tej ponaddwudziestostopniowej temperaturze :) ale taka jesień to mi się nawet podoba.
OdpowiedzUsuńtym razem ogólnie stwierdzę tylko, że uwielbiam Twojego bloga i Twój styl, a lejałcikiem się zachwycam za każdym razem - chciałabym umieć takie cuda tworzyć.
no właśnie ta pogoda jet okropna. w środę byłam w Krakowie rano się wymarzłam a potem wygrzałam :D tragedia :( podobają się mi te buty wraz z rajstopami
OdpowiedzUsuńJa mam pół szafy kolorowych rajstop i niestety mało w nich chodzę. Muszę coś z tym zrobić, bo ciągle dokupuję nowe...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się kolor Twoich rajstop. Myślę, że pasują do wielu ubrań. Dobrze komponują się z Twoimi butami.
Ja jesienią marznę bardziej niż zimą, więc rajstopy to teraz moja codzienność...
Wyglądasz ślicznie: te włoski, sukieneczka (ogromna szkoda, że taka kiepska jakość) rajstopy i butki, które świetnie wydłużają Twoje nogi! Jestem zachwycona i kocham Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńMonia
Bardzo ładna sukienka, szkoda że się mechaci. Nic mnie tak nie wkurza w nowonabytych ubraniach, jak właśnie zmechacenie po pierwszym wyjściu.Ale niestety trudno to przewidzieć.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś idealnie ceglaste rajstopki, dostałam od kumpla na urodziny i chyba dwa lata mi służyły. Niestety nie mogę nigdzie znaleźć takich samych, a nie pamiętam skąd były tamte
@panisanders: Dziękuję za tak miłe słowa, cieszą mnie ogromnie!
OdpowiedzUsuń@Mała Gosia: Dziękuję serdecznie! I skutki zmiennej pogody już widać - dużo osób już choruje.
@Epsilon: Dziękuję bardzo. Ja również uwielbiam kolorowe rajstopy, chociaż podobnie ja u Ciebie cześć leży zakopana w szafie.
@Monia: Serdecznie dziękuję!
@Ada: Cieszę się, że Ci się podoba, chociaż mam jej dosyć. Na tak fatalny materiał dawno nie trafiłam. Pocieszam mnie fakt, że dałam za nią niewielkie pieniądze.
A co do rajstop, to też kiedyś takie miałam, ale były i się zbyły, a teraz nigdzie prawdziwie ceglastych znaleźć nie mogę.
Very sweet! I love your hair and tights.
OdpowiedzUsuńAnonymous: Many thanks!
OdpowiedzUsuńHa! Świetny pomysł z tymi butami i rajstopami, faktycznie wydłużają nogi. Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńA i listki są dorobione komputerowo?
OdpowiedzUsuńBo wyglądają, jak prawdziwe. Fajny efekt, jakby sobie swobodnie spadały.
Anonim: Dzięki! Faktycznie takie połączanie butów i rajstop wydłuża optycznie nogi.
OdpowiedzUsuńI oczywiście listki dodane w programie graficznym :).
śliczna sukieneczka, aczkolwiek cała stylizacja mnie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńPotatoEater: Dziękuję serdecznie za tak miłe słowa!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że już zobaczę nową ścianę :D No cóż. Będę cierpliwa i jeszcze spokojnie poczekam ;) Szkoda, że sukienka okazała się taka "niewspółpracująca", bo jest naprawdę piękna i świetnie na Tobie leży. Rajtopki z butami - cudo!
OdpowiedzUsuńMiuska: Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńNo niestety, Lysgaard się nie popisał i ogromnie mi z tego powodu przykro, bo jestem zakochana w jej kroju.
Również poszukuję rajstop w tym kolorze. Jak na razie bez skutku.
OdpowiedzUsuńA już myślałam, że to nowa ściana (a czy nowy balkon też będzie?), wyglądasz w tej sukience groszkowo - to nowy, wymyślony na poczekaniu, (ale wierz mi, baaardzo pozytywny) komplement:D
OdpowiedzUsuńPS. Faktycznie, przy 26*C warto już pomyśleć o włączeniu pieca, noszeniu podkoszulka i skarpet do spania. Pozdrawiam! :)
takie groszki to mnie kręcą :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie,a spingowania nie widać, przynajmniej na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńThanks for your coment and sorry for my bad english. I have h&m coat from your older post, i love it!!
OdpowiedzUsuńB*
@Chaoskontrolowany: Mam wrażenie, że kiedyś było ich naprawdę sporo, a od przynajmniej roku ani śladu.
OdpowiedzUsuń@Emnilda: Ja też myślałam, że już nowa ściana będzie.
I dziękuję serdecznie za ten wyszukany, groszkowy komplement. Jest mi niezwykle miło :D.
Z temperaturą masz rację, u mnie zimowe piżamy poszły już w ruch :>.
@Laff: Mnie też, mnie też!
@Agatiszka: Serdecznie dziękuję! Na zdjęciach nie, ale ja niestety widzę :/.
@Sisters And Dresses: Thank you! Yeah, the H&M coats look great, I definitely have to try them on.
J.Z. jak zwykle z misterną fryzurą adekwatną do stroju - nic tylko zazdrościć cierpliwości i samodyscypliny w perfekcyjności:)
OdpowiedzUsuńPetite-Maitresse vel. Annie: Serdecznie dziękuję! Choć tworzenie tych fryzur doprowadza mnie czasami do szewskiej pasji, to czasami warto się poświęcić. A idzie mi co raz lepiej ;>.
OdpowiedzUsuńSukienka i fryzurka przesłodkie:)A jesień widać i czuć w górach, pogoda idealna do łączenia grubszych rajstop i krótkiego rękawa.
OdpowiedzUsuńPani La Mome: Bardzo dziękuję! A ja jeszcze we Wrocławiu typowej jesieni nie odczułam, może poza znacznie krótszymi dniami.
OdpowiedzUsuńDopiero odkryłam Twojego bloga, jest super. Będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńPi
Pi: Dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńale ty jestes śliczna ;)
OdpowiedzUsuńfajne efekty na zdjeciach
no i oczywiscie super stroj
PJ: Dziękuję bardzo! Miło mi, że zdjęcia się podobają.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta sukienka, a fryzurką się zachwycam!
OdpowiedzUsuńHonoratowe: Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńpo prostu przepiękne masz te zdjecia, naprawde lubie na nie patrzec
OdpowiedzUsuńMiriamFashion: Dziękuję Ci serdecznie! Niezmiernie mi miło, że zdjęcia się podobają.
OdpowiedzUsuńWeszłam do Ciebie ze strony Vintage Girl. Masz pięknego bloga i świetne stroje. Zapisuję do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetne te rajtuzki.
OdpowiedzUsuńIdealnie
OdpowiedzUsuńAnonimowi, Lavender: Dziękuję serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitam :) Bardzo podoba mi się stylizacja, wraz z fryzurą oraz "moją" lampą (mam w domu taką samą).
OdpowiedzUsuńPlanuję remont w pokoju i chciałabym pomalować ściany na kolor pomiędzy białym, jasnoszarym a beżowym - właśnie taka jest Twoja ściana do zdjęć. Czy pamiętasz może jak się nazywa ta farba? :P (niestandardowe pytanie). Pozdrawiam
Joanna
Joanna: Dziękuję bardzo za te miłe słowa!
OdpowiedzUsuńNazwy/numeru koloru niestety nie znam - był już na ścianie, kiedy wprowadzałam się do tego mieszkania.
Pozdrowienia :).
Wspaniała stylizacja ;) Ile ja bym dała za taką sukienkę!Wszędzie szukam i nie mogę znaleźć mojego rozmiaru,albo za mała albo o wiele za duża ;) Bo ja taka trochę nie foremna jestem.Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńwww.ikseska.blox.pl
Ikseska: Dziękuję serdecznie! A ja równie często mam problemy z doborem ubrań, rzadko zdarza mi się dobrać coś naprawdę idealnie dopasowanego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i witam w szafiarskim gronie!
Ryłko ma cudowne buty - niestety ceny też :(
OdpowiedzUsuńMartynique: Owszem, ceny są bardzo wysokie. A dodatkowo firma Ryłko przestał produkować niższą tęgość. Już prawdopodobnie żadnych butków tam nie kupie - szerokości są olbrzymie.
OdpowiedzUsuń