Ufff, ciężko było, ale w końcu udało mi się zabrać do napisania tej notki.
Żakiet, bo o nim będzie dziś mowa, powstał jako uzupełnienie spódnicy z poprzedniego wpisu. Do jego wykonania użyłam wykroju #127 z Burdy 9/2009. Jako że model ten ma już ładnych kilka lat i był szyty wielokrotnie przez krawcowe z całego świata, przed skrojeniem przeczytałam kilka opinii na jego temat. I dobrze, że to zrobiłam, bo żakiet #127 to jeden z tych banalnych wykrojów Burdy, z którymi dużo roboty.
W tym wypadku większość osób pisała, że warto zacząć od większego rozmiaru, bo miejsca na biust praktycznie tu nie ma. Podobne zarzuty tyczyły się podkrojów pach oraz szerokości ramion i reglanowych rękawów. I faktycznie, próbka ze starego prześcieradła wszystko to potwierdziła!
Gotowy żakiet, który zobaczycie na zdjęciach, to rozmiar 40, w którym dodatkowo musiałam wykonać modyfikacje dla dużego biustu. Wiecie, jak to z tymi burdowymi wykrojami jest - zawsze obwód biustu dzielą na pół, tak jakby kobieca klatka piersiowa nie posiadała żadnej wypukłości. I choć zwykle w wykrojach dodaję 3-4 cm, to tu dodałam ich aż 10!
Dodatkowo żakiet skróciłam o 3 cm, usunęłam dwurzędowość, zmieniłam kształt kołnierza oraz lekko dostosowałam talię. Całość zapięłam na cztery zatrzaski. Guziki to zaś tylko ozdoba.
Wnętrze wykończyłam tą samą podszewką, co spódnicę. Tu jednak w większości wszyłam ją ręcznie - tak, jak robiło się to 60 lat temu (poniżej instrukcja wszywania podszewki do żakietu Vogue 8979 z 1956 roku). Maszynowo przyszyta jest wyłącznie do odszyć przodu.
Wnętrze wykończyłam tą samą podszewką, co spódnicę. Tu jednak w większości wszyłam ją ręcznie - tak, jak robiło się to 60 lat temu (poniżej instrukcja wszywania podszewki do żakietu Vogue 8979 z 1956 roku). Maszynowo przyszyta jest wyłącznie do odszyć przodu.
[kliknij, aby powiększyć]
Między podszewkę a materiał wierzchni włożyłam cienki i elastyczny wkład odzieżowy, który jedynie lekko wzmacnia elanowełnę, a w żaden sposób nie zaburza jej naturalnych właściwości. Żakiet zamierzam nosić również rozpięty i związany paskiem, więc brak usztywnienia jest tu bardzo pożądany.
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
[kliknij, aby powiększyć]
Guziki pochodzą prawdopodobnie z lat '60.
[kliknij, aby powiększyć]
Ostatnio wspominałam o wzmacniaczu brzegów Prym. Oto on!
Niewielką ilością produktu pokrywa się zapasy, a następnie pozostawia na kilka minut do wyschnięcia. Preparat ma właściwości, które przypominają opalenie płomieniem - czyli całkowicie eliminuje strzępinie się tkanin. Sztywność jest jednak ledwo wyczuwalna, a materiał nie zmienia koloru (choć producent ostrzega, że należy najpierw przetestować płyn na skrawkach). Buteleczka o pojemności 22,5 ml kosztuje ok. 20 zł, ale wystarcza na bardzo długo. Stosowałam już na zapasach, tasiemkach, zaciągniętych nitkach - ubytku nie widać!
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Kostium w stylu lat 50.: uszyłam sobie
Wykrój żakietu: 127 z Burdy 9/2009
Wykrój spódnicy: 117 z Burdy 2/2017
Turkusowa elanowełna i elastyczna podszewka: Allegro
Stare guzki: prezent
EN
1950s style suit: made by me
Raglan sleeve jacket pattern: #127, Burda 9/2009
Pencil skirt pattern: #117, Burda 2/2017
Polyester-wool mix & lining fabric: Allegro
Vintage buttons: a gift
Cudeńko! ♥ Teraz zdjęcia na ludziu koniecznie :-D
OdpowiedzUsuńDzięki :*.
UsuńGdyby tylko można już było zrzucić zimowe płaszcze i buciory, to zdjęcia od razu by powstały.
Ślicznie uszyłaś żakiet. Cały kostium prezentuje się elegancko. W prostocie siła. Zapraszam do mnie, choć jestem krawcową to na razie więcej jest rękodzieła na blogu. szycieedyty.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :).
Usuńooooo! jaki elegancki zestaw, wow! klasyka to jest to :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy, że się podoba :). Dziękuję!
UsuńPiękny! 👍
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję :).
UsuńNiezwykle elegancki! Pięknie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci wielkie, Krusz! :D
UsuńPiękny, naprawdę cudnie się prezentuje. Ale podpisuję się pod apelem o zdjęcia na ludziu! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia na pewno będą. Niech tylko troszkę cieplej się zrobi :).
UsuńOgromnie dziękuję!
Jestem pełna podziwu. Uszyć żakiet to dość skomplikowane zadanie, a uszyć piękny żakiet to już sztuka. Świetnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Ci wielkie za tak miłe słowa :).
UsuńJakie piękności! Kolor niczego sobie, a ten krój – miodzio. Szkoda, że nie lubię kostiumów, bo bym ukradła ;)
OdpowiedzUsuńTym bardziej mi miło, że kostium Ci się podoba :D.
UsuńPiekny komplet! Teraz już tylko Ci brakuje bluzki w kolorze podszewki ;)
OdpowiedzUsuńCoś tam się w szafie znajdzie :D. Dziękuję ogromnie!
Usuńjak dla starej baby.....
OdpowiedzUsuńZgadza się! Ja już stara jestem, więc mi wolno ;].
UsuńJa już chyba też stara jestem bo się w tym kostiumie zakochałam od pierwszego wejrzenia☺. Cudeńko! Wzór żakietu pięknie się schodzi ze wzorem na spódnicy. Majstersztyk!
OdpowiedzUsuńTak to jest - starość i umiłowanie dla kostiumów przychodzi znienacka i w różnym wieku ;]. Bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa. Pozdrowienia!
UsuńCzyli z oryginalnego wykroju nie zostało w zasadzie nic... ha ha ha :-D Wyszło świetnie. Ostatnio też targnęłam się na przeróbkę płaszcza z klasycznego z kołnierzykiem na- chiński z szamerunkami. Przeróbki są koszmarne. Gratuluję! Ula
OdpowiedzUsuńRękawy zostały nietknięte ;].
UsuńA co do przeróbek, to się zgadza - kupa przy nich pracy. Ale co zrobić, kiedy odpowiedniego wykroju brak?
Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Żakiet jest przepękny! Absolutny majstersztyk!
OdpowiedzUsuńJa nie wiem jak Ty to robisz, że z burdowych wykrojów potrafisz stworzyć takie klasyki :) Chapeau bas!
Nie wszystkie burdowe wykroje są złe. Jasne, czasem zdarza im się totalna wtopa, ale zwykle można z nich coś ciekawego wyciągnąć.
UsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa :).
Bardzo ładny żakiet. Chętnie bym widziała taki u siebie. Chyba spróbuję coś takiego uszyć. Muszę wejść do mojej ulubionej pasmanterii Maćko i kupić kilka akcesoriów i może wtedy się za to zabiorę.
OdpowiedzUsuńJest coraz cieplej, szyjesz cos na lato?
OdpowiedzUsuńA tak sobie powoli dłubię przy dwuczęściowej sukience z silky crepe w grochy. Teraz właściwie nie potrzeba mi nowych ubrań więc się nie śpieszę :).
UsuńTo nie jest dobra wiadomosc dla Twoich fanow, ze Ci nowych ubran nie potrzeba �� .no ale wkladajac w to szycie tyle sercs rozumiem, ze nie chcesz szyc z byle szmatki. Proponuje przypomniec "stare ciuchy" w nowej aranzacji!!! A co tam rodzina w lumpeksach wyszukala?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pięknie uszyłaś ten kostium,bardzo mi się podoba model spódnicy,ale mam jedno pytanie.Czy pęknięcie z tyłu w spódnicy tak było w formie?Pytam bo ja zawsze szyję odwrotnie tak mnie uczono i ja tak uczyłam.Zapięcie z przodu prawy przód na lewy a pęknięcie podobnie prawa połowa na lewą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
U mnie o zapięciu i ułożeniu rozcięcia decydują względy estetyczne i praktyczne. Wiele zależy od formy spódnicy i użytego materiału.
UsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam serdecznie! :)
jakie to cudowne...
OdpowiedzUsuń