I kolejny raz sięgnęłam po "Burdę Vintage" z 2014 roku!
Tym razem potrzebowałam wykroju spódnicy z karczkiem (na prezent!) i w tym wydaniu oczywiście ją znalazłam. Gina to model, który wśród czytelniczek Burdy zebrał niezłe cięgi za niebycie zgodnym z oryginalnym rysunkiem, fatalny dobór tkaniny, z której uszyto wersję współczesną oraz ogólną nieretrowość.
I faktycznie, oryginał z 1950 roku nie posiada karczka, a wersję współczesną uszyto z grubej i ciężkiej satyny, która smętnie wisi na modelce. Naprawdę nie wiem, kto mógł wpaść na tak dziwaczny pomysł, bo wygląda to fatalnie! Co do nieretrowości to nie do końca zgodzę się z jej brakiem, bo w latach '50. spódnice z karczkiem wcale nie były taką rzadkością, a Ginie do zgodnego z tamtym dziesięcioleciem wyglądu brakowało po prostu paska w talli. Poza dodaniem wspomnianego paska, w wykroju zmieniłam tylko jedno - usunęłam dno fałdy (element nr 5), gdyż już bez niej spódnica jest niesłychanie obfita.
Do wykonania Giny użyłam lejącej się tkaniny wiskozowej średniej grubości w przepiękną łąkę na jagodowym tle. Materiał ma swoje lata (przynajmniej czterdzieści) i wymagał szycia z ekstremalną wręcz dokładnością, dlatego prace na spódnicą trwały od grudnia! Tak, tak, dobrze czytacie - od grudnia. A właściwie to od listopada, bo wtedy skroiłam poszczególne elementy.
Wiskoza ta jest tak delikatna, że szybkie szycie sprawiało, że nawet najcieńsza igła ją przecinała, dlatego postanowiłam podkleić wszystkie zapasy cieniutkim rozciągliwym wkładem. Każdy szew fastrygowałam ręcznie, spinałam szpilkami i powoli zszywałam maszynowo. Aby się nie zniechęcić tak żmudną robotą, szyłam po małym kawałku raz na kilka dni. Najszybciej poszły tu prace wykończeniowe, czyli ręczne podszycie podłożenia karczka, paska i dołu spódnicy.
Ostatecznie stwierdzam, że się udało! Gina okazała się tworzyć parę idealną z lejącą się wiskozą.
Spójrzcie, jak się układa:
Tym razem potrzebowałam wykroju spódnicy z karczkiem (na prezent!) i w tym wydaniu oczywiście ją znalazłam. Gina to model, który wśród czytelniczek Burdy zebrał niezłe cięgi za niebycie zgodnym z oryginalnym rysunkiem, fatalny dobór tkaniny, z której uszyto wersję współczesną oraz ogólną nieretrowość.
I faktycznie, oryginał z 1950 roku nie posiada karczka, a wersję współczesną uszyto z grubej i ciężkiej satyny, która smętnie wisi na modelce. Naprawdę nie wiem, kto mógł wpaść na tak dziwaczny pomysł, bo wygląda to fatalnie! Co do nieretrowości to nie do końca zgodzę się z jej brakiem, bo w latach '50. spódnice z karczkiem wcale nie były taką rzadkością, a Ginie do zgodnego z tamtym dziesięcioleciem wyglądu brakowało po prostu paska w talli. Poza dodaniem wspomnianego paska, w wykroju zmieniłam tylko jedno - usunęłam dno fałdy (element nr 5), gdyż już bez niej spódnica jest niesłychanie obfita.
Do wykonania Giny użyłam lejącej się tkaniny wiskozowej średniej grubości w przepiękną łąkę na jagodowym tle. Materiał ma swoje lata (przynajmniej czterdzieści) i wymagał szycia z ekstremalną wręcz dokładnością, dlatego prace na spódnicą trwały od grudnia! Tak, tak, dobrze czytacie - od grudnia. A właściwie to od listopada, bo wtedy skroiłam poszczególne elementy.
Wiskoza ta jest tak delikatna, że szybkie szycie sprawiało, że nawet najcieńsza igła ją przecinała, dlatego postanowiłam podkleić wszystkie zapasy cieniutkim rozciągliwym wkładem. Każdy szew fastrygowałam ręcznie, spinałam szpilkami i powoli zszywałam maszynowo. Aby się nie zniechęcić tak żmudną robotą, szyłam po małym kawałku raz na kilka dni. Najszybciej poszły tu prace wykończeniowe, czyli ręczne podszycie podłożenia karczka, paska i dołu spódnicy.
Ostatecznie stwierdzam, że się udało! Gina okazała się tworzyć parę idealną z lejącą się wiskozą.
Spójrzcie, jak się układa:
[kliknij, aby powiększyć]
PL
Spódnica z karczkiem, kontrafałdami i kieszeniami: uszyłam w prezencie
Materiał: wintydżowa wiskoza
Wykrój: Burda Vintage 2014, Gina
EN
1950s style skirt with a yoke: made for a friend
Fabric: vintage viscose rayon
Pattern: Burda Vintage 2014, Gina
Spódnica jest przeurocza, tkanina i ta kieszonka dodają jej gracji! Super efekt uzyskałaś.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za miłe słowa :)
UsuńWiosenna i piękna – jak to u Marchewkowej :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie Gina została odczarowana. Po zobaczeniu tej satynowej szmatki przy pierwszym przeglądaniu numeru mnie odrzuciło... Ale Twoja realizacja wygląda jakieś 1000 razy lepiej – więc model godny zastanowienia, szczególnie że obfite spódnice to coś, co tygryski lubią najbardziej!
Wersja na modelce naprawdę zniechęca, a ten wykrój ma potencjał i nie wymaga wielu przeróbek.
UsuńSerdecznie Ci dziękuję, Edyto! :)
Cudeńko! ♥
OdpowiedzUsuńDzięki, Lenko, raz jeszcze! Buziaki :*.
UsuńAhh wiosnę czuć w powietrzu :) oby tak dalej - gratuluję wytrwałości i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńJak zwykle pięknie. Przyznam się, że też nie mogłam przeboleć doboru materiału w Burdzie. Kto wpadł na taki pomysł? Cała stylizacja jakoś mi nie podeszła. A tu, miłe zaskoczenie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam na polka-dots.pl :)
Ogromnie dziękuję i pozdrawiam :).
UsuńMarchewko, jesteś genialna. Świetnie odczarowałaś ten okropny model. Teraz w końcu zwróciłam na niego uwagę!!!!!
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że się podoba :D.
UsuńFajna kieckuszka wyszła, na takie romantyczne wakacje na Lazurowym :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :).
UsuńMam tą burdę, a do dzisiaj nawet mi nie przeszło przez myśl, żeby wypróbować ten wykrój! Twoja realizacja bardzo zachęca do spróbowania :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo :).
UsuńFantastyczna spódnica. Świetnie dobrana materia do fasonu - fiołkowe kwiatki są przeurocze.
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję! :)
UsuńTak, realizacja Giny w tej Burdzie to zbrodnia. Szczerze mówiąc, NIGDY nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby tę spódnicę sobie uszyć. A po zobaczeniu Twojej wersji na Instagramie, zachorowałam na nią. Burda zdecydowanie powinna Ci podziekować za uszycie tego tak, żeby było jak trzeba. No a tkanina jest tak przepiękna, że bardzo mi smutno, że nie ma opcji jej zakupu. Ale poszukam podobnej i też sobie taką kieckę machnę :)
OdpowiedzUsuńSpódnica wyszła super! Dobrze wiedzieć, że to jednak dosyć udany model :)
OdpowiedzUsuńJedyne czego mi brakuje, to podkreślania tej fikuśnej kieszeni. Przy bogatym wzorze ten retro detal trochę ginie. Ale to nic, bo sama forma robi tu robotę.
Prezent na pewno sprawi obdarowanej dużo radości :)
Śliczna spódniczka, szkoda że nie wkleiłaś zdjęcia z burdy- byłoby porównanie.
OdpowiedzUsuńMagia. Nosiłabym. <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle, pięknie uszyty, dopracowany model. Dzisiaj, obrzucając zygzakim brzeg szytego pokrowca, myślałam o Twoich lamówkach. Brawo:-)
OdpowiedzUsuń