Zanim wydacie tak zawrotną sumę (ja sama staram się nie przekraczać 40 zł z wysyłką), zapoznajcie się z moimi uwagami na temat tych publikacji. Pomogą Wam one uniknąć rozczarowania!
✂ Wykroje do drugiej połowy lat '70. były jednorozmiarowe. Jeśli kupujecie starą gazetę dla konkretnego wykroju, trzeba koniecznie sprawdzić, w jakim rozmiarze został opublikowany, a następnie zapoznać się z tabelą rozmiarów danego wydawnictwa (warto poprosić o nią sprzedawcę).
✂ Wykroje w latach '50. i '60. były tworzone dla niższych - podkroje pach, zaszewki i talia będą wypadały za wysoko - i tęższych osób - rozmiary od 88 w dół (obwód w biuście) są w starych magazynach rzadziej spotykane lub wchodzą w skład działu dziecięco-młodzieżowego.
✂ Rozmiarówka uwzględniała noszony pod odzieżą gorset, czyli bardzo wąską talię. Wyjątkiem jest Neuer Schnitt.
✂ Rękawy były wszywane bardzo płytko. Luzu na ruch praktycznie tu nie ma (szczególnie dotyczy to Burdy).
✂ Szwy ramion były przedłużone (szczególnie w wykrojach z lat '50. i początku '60.), a nasada rękawa wypadała nieco poza ramieniem - taka była moda!
✂ Zaszewki biustowe przystosowane były do staników rakietowych (bullet bra).
✂ Zdarza się, że zdjęcia nie odpowiadają faktycznemu wykrojowi. Nie należy się jednak temu dziwić, gdyż rozmiar prezentowany na modelce zwykle nie pokrywa się z rozmiarem, który znajdziecie na arkuszu. Dodatkowo zdjęcia modelek były intensywnie retuszowane.
✂ Instrukcje rzadko uwzględniają dokładne opisy szycia i ułożenie wykroju na tkaninie, która wtedy najczęściej miała 90 cm szerokości.
✂ Linie na arkuszach z wykrojami są zwykle jednokolorowe i znajdują się bardzo blisko siebie, dlatego wybrany wykrój warto najpierw zaznaczyć kolorowym podkreślaczem.
✂ Magazyn i arkusze bywają w kiepskim stanie. Nawet jeśli nie są poplamione i podarte, mogą się kruszyć i rozpadać przy każdym dotyku. Takie egzemplarze warto od razu zabezpieczyć taśmą klejącą i przechować je w koszulkach na dokumenty.
Jeśli nie odstraszą Was te niedogodności, przygodę ze starymi wykrojami warto zacząć od prostych modeli sukienek z połowy lat '60. Będą wymagały niewielu przeróbek, a dzięki nim sprawdzicie, czy takie szycie jest dla Was!
Na zdjęciach i filmiku (całe wnętrze magazynu) zobaczycie mój najnowszy nabytek - Neuer Schnitt 6/1959:
Cudowne stroje plażowe, szkoda że teraz takich nie ma. Uszycie przekracza moje możliwości niestety.
OdpowiedzUsuńDla mnie taki strój też będzie wyzwaniem! Trudny skubaniec jest :P.
UsuńRozmiar łatwo dopasować ,metodą dość niebezpieczną dla starych wykrojów - po przeniesieniu na nowy papier rozcinamy w środku i rozsuwamy o potrzebną ilość cm. Powodzenia!
Usuńłał! :D i ten płaszcz tam z końca też w deseczkę :D
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że większość wykrojów nie w moim rozmiarze.
UsuńAle piękne te suknie... Uwielbiam tę epokę.
OdpowiedzUsuńNo, co za modele! I ten kostium kąpielowy! Oh la la!
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do lat 50. i 60. ! Świetne są te sukienki i kostiumy kąpielowe! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nagranie i udostępnienie tego filmu, to bylo niesamowite, móc obejrzeć ten magazyn.:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie bardzo, że się przydał :).
Usuńale genialne sukienki, czekam aż którąś uszyjesz Justynko, uwielbiam takie fasony retro!
OdpowiedzUsuńJuż przerysowuję wykroje!
UsuńTak, te Burdy po 120 złotych, to istne szaleństwo! Fajnie takie żurnale mieć, ale uszyć z nich coś, to insza inszość ;) Mam kilka i potwierdzam: wykroje są w jednym, góra dwóch rozmiarach, i niektóre arkusze, to nieprawdopodobny gąszcz jednokolorowych linii na pożółkłym, kruszącym się papierze. Poważnie rozważam wielkoformatowe ksero...
OdpowiedzUsuńKsero te też dobre wyjście!
UsuńDodam jeszcze, ze w Burdach z lat 50-tych przecietna kobieta ma rozmiar raczej rubensowski :), a jesli gazety zawieraja mniejsze rozmiary, to na ogol nie pasuja do obecnych tabeli. Ja np. nosze 34, a smialo moge odbic 38. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBurda czy Beyer Mode uwzględniały gorset, natomiast Neuer Schnitt nie. Jego rozmiarówka pokrywa się ze współczesną (na przykład tą z Burdy).
UsuńPodziwiam Cię za to że jesteś wierna tej jakby nie było trudnej tematyce jaką jest moda vintage i w dodatku potrafisz wyczarować samodzielnie cudeńka z poprzednich lat.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci dziękuję za tak miłe słowa :).
UsuńŚwietny post!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńBardzo pomocne sugestie, mam w domu kilka starych Polskich żurnali najstarszy z 56 roku i zastanawiałam się ostatnio czy da sie coś z niego uszyć, będę musiała to wnikliwie przeanalizować i chyba zaniosę żurnal najpierw na ksero żeby zabardzo nie znszczyć oryginału, pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńDla takich pięknych strojów to nawet te 100zł bym wydała. Brakuje mi teraz chociażby w Burdzie wykrojów na sukienki a takimi jak powyżej bym nie pogardziła :D
OdpowiedzUsuńWitam, pozdrawiam i podziwiam:) Jestem tu - w komentarzach - pierwszy raz, a bloga czytam,bo lekcje o modzie lat 60. "przerabiam' już trzeci raz.Pierwszy- to szafa mojej mamy, drugi - moja szafa z lat.90. i trzeci- piękna szafa autorki bloga. Właśnie porzadkuję swój "rodzinny" zbiór Burd (od lat 60.)i chciałabym dodać parę słów do tematu "ku przestrodze" : w starych Burdach pojawiają się pod modelem cztery rozmiary, z czego tylko jeden jest podkreślony - tylko ten rozmiar ma wykrój. Pozostałe można było kupić( kto mógł w tamtych czasach to mógł) jako wykroje gotowe.Przeglądając rozmiary dobrze jest zwrócić na to uwagę. Jeśli chodzi o gorsety - faktycznie gorseciarki nie narzekały na brak klientek.Teraz też zakładamy gorsety, tylko nazywamy je 'bielizną modelującą", prawda? W latach 60.gorsety były już elastyczne (zapinane na haftki) i dość długie, obejmujące biodra, bo stanowiły jednocześnie pas do pończoch... W Burdach z lat 80. i 90. jest sporo modeli nawiązujących do stylu lat 50. i. 60. Małą ściagę z lat 50. zamieściłam na forum Burdy. I jeszcze jedna ciekawostka- rękawy naprawdę nie pozwalały na ruch, a dezodoranty, antyperspiranty... ( to pominę milczeniem) ...panie radziły sobie więc wszywając ręcznie w brzeg wycięcia pod pachami małe poduszeczki, często odpruwane i prane. Taka była elegancja!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że nikogo nie zanudziłam.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim odwagi w szyciu. Co któryś model zawsze wychodzi:)
Ewa
Serdecznie dziękuję za tak ciekawy komentarz! Wszystkie informacje z pewnością przydadzą się nie tylko mnie, ale i moim czytelnikom :).
UsuńPozdrowienia!
Ach, te suknie ślubne..............
OdpowiedzUsuńCudny blog, piękna i zdolna blogerka. Zajrzę to nie raz. Jestem pod wrażeniem. Sama szyje od lat i doceniam Pani projekty i pomysły.
OdpowiedzUsuńWitam w moich skromnych progach i dziękuję za przemiłe słowa! :)
UsuńZainspirowana tym postem kupiłam za grube pieniądze Neuer Schnitt z 1958 roku. Teraz tylko czekam aż mi koleżanka kilka wykrojów przetłumaczy i jedziemy :)
OdpowiedzUsuń